
ŚLEPE TORY (COLORADO TRAIN)
A
A
A
Gustujący w luźnych ciuchach mistrz deskorolki o imieniu Michael, mieszkający wraz z matką i młodszym bratem Calvinem (głowa rodziny dała dyla z więzienia, ale w domu się nie pojawiła). Buntownicza Suzy żyjąca pod jednym dachem z nieprzewidywalnym ojcem – miejscowym gliniarzem. Otyły Donnie padający ofiarą szkolnych prześladowców, powoli dojrzewający do myśli, by zrobić użytek z broni gromadzonej przez zdegenerowanego rodzica. Plus rezydujący w podmiejskiej melinie rezolutny Durham, którego zamiłowanie do budowy rakiet idzie w parze z silnym uzależnieniem od cracku.
Paczka przyjaciół trzymająca się razem mimo przeciwności losu – a tych w górniczym miasteczku położonym wśród Gór Skalistych jest od groma. Jednak udręki dorastania w pozbawionym perspektyw miejscu doby lat 90. minionego wieku bledną w obliczu makabrycznych morderstw, których ofiarami padają dzieci, ale i nastolatkowie, tacy jak Moe – skądinąd jeden z oprawców Donnie’ego.
Francuski ilustrator oraz twórca komiksów Alexandre Widendaële („Apache”) – lepiej znany jako Alex W. Inker – w „Colorado Train” (inspirowanym powieścią Thibaulta Vermota) w zwięzły, aczkolwiek trzymający w napięciu sposób porusza wątek kresu niewinności, a także temat przemocy domowej i rówieśniczej oraz poszukiwania akceptacji i przynależności. Nasycona soczystymi dialogami (słowa uznania dla tłumaczki) historia sprawdza się także jako – ubrana w płaszcz brutalnego thrillera – uniwersalna w swej wymowie narracja o próbie wyrwania się z prowincjonalnego tygla.
Niekwestionowanym atutem „Colorado Train” – wydanego w po(d)ręcznym formacie „na miękko” – jest jego sugestywna oprawa plastyczna. Czarno-białe, wykorzystujące uproszczoną kreskę prace Inkera imponują nastrojowym kadrowaniem (całostronicowe panele, rozkładówki; do tego mnóstwo popkulturowych smaczków przemycanych w różnych zakątkach kadrów), które od pewnego momentu kapitalnie zagęszcza atmosferę.
„Colorado Train”, przyjeżdżający do nas dzięki inicjatywie Lost In Time, to nie lada gratka dla miłośników/miłośniczek mrocznych opowieści inicjacyjnych i nastrojowych dreszczowców. Całość zaś okraszona została… znakomitą muzyką. Otóż każdemu z rozdziałów patronują konkretne piosenki z repertuarów takich zespołów jak Green Day, Metallica, The Cure, Deftones, Alice In Chains, Mudhoney, Aerosmith, Foo Fighters, Nirvana, Korn, Sonic Youth, Danzig, Smashing Pumpkins czy Pixies. Zamieszczony na końcu tomu kod QR odsyła zresztą do listy „wykorzystanych” w komiksie przebojów, które zdecydowanie podnoszą poziom czytelniczych doznań. Dobrze wsłuchajcie się w takt kół „Colorado Train”. (Nie)przyjemnej podróży!
Paczka przyjaciół trzymająca się razem mimo przeciwności losu – a tych w górniczym miasteczku położonym wśród Gór Skalistych jest od groma. Jednak udręki dorastania w pozbawionym perspektyw miejscu doby lat 90. minionego wieku bledną w obliczu makabrycznych morderstw, których ofiarami padają dzieci, ale i nastolatkowie, tacy jak Moe – skądinąd jeden z oprawców Donnie’ego.
Francuski ilustrator oraz twórca komiksów Alexandre Widendaële („Apache”) – lepiej znany jako Alex W. Inker – w „Colorado Train” (inspirowanym powieścią Thibaulta Vermota) w zwięzły, aczkolwiek trzymający w napięciu sposób porusza wątek kresu niewinności, a także temat przemocy domowej i rówieśniczej oraz poszukiwania akceptacji i przynależności. Nasycona soczystymi dialogami (słowa uznania dla tłumaczki) historia sprawdza się także jako – ubrana w płaszcz brutalnego thrillera – uniwersalna w swej wymowie narracja o próbie wyrwania się z prowincjonalnego tygla.
Niekwestionowanym atutem „Colorado Train” – wydanego w po(d)ręcznym formacie „na miękko” – jest jego sugestywna oprawa plastyczna. Czarno-białe, wykorzystujące uproszczoną kreskę prace Inkera imponują nastrojowym kadrowaniem (całostronicowe panele, rozkładówki; do tego mnóstwo popkulturowych smaczków przemycanych w różnych zakątkach kadrów), które od pewnego momentu kapitalnie zagęszcza atmosferę.
„Colorado Train”, przyjeżdżający do nas dzięki inicjatywie Lost In Time, to nie lada gratka dla miłośników/miłośniczek mrocznych opowieści inicjacyjnych i nastrojowych dreszczowców. Całość zaś okraszona została… znakomitą muzyką. Otóż każdemu z rozdziałów patronują konkretne piosenki z repertuarów takich zespołów jak Green Day, Metallica, The Cure, Deftones, Alice In Chains, Mudhoney, Aerosmith, Foo Fighters, Nirvana, Korn, Sonic Youth, Danzig, Smashing Pumpkins czy Pixies. Zamieszczony na końcu tomu kod QR odsyła zresztą do listy „wykorzystanych” w komiksie przebojów, które zdecydowanie podnoszą poziom czytelniczych doznań. Dobrze wsłuchajcie się w takt kół „Colorado Train”. (Nie)przyjemnej podróży!
Alex W. Inker: „Colorado Train”. Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc. Lost In Time. Nieledew 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |