
POŚMIERTNA MĄDROŚĆ EGIPTU (ERIK HORNUNG: 'EGIPT EZOTERYCZNY. TAJEMNA WIEDZA EGIPCJAN I JEJ WPŁYW NA KULTURĘ ZACHODU')
A
A
A
Kiedy jesienią 2021 roku odwiedziłem Kair, w świecie zewnętrznym szalała nadal pandemia koronawirusa. W Egipcie kończyła się ona zasadniczo po opuszczeniu punktu kontroli paszportowej na lotnisku, niemniej ruch turystyczny znalazł się w zapaści. Dzięki temu z dwoma kolegami mogliśmy niemal sami spacerować pomiędzy piramidami w Gizie, a także bez tłoku wejść do piramidy Cheopsa. W komorze grobowej poza naszą grupą byli jedynie jacyś ludzie siedzący po turecku i oparci o ściany w postawie medytacji, ewidentnie przebywający w wymiarach innymi niż te cztery, w których ja się znajdowałem.
Moje zdziwienie wzrosło jednak jeszcze dzień później, kiedy odwiedziliśmy zespół grobowy w Sakkarze, gdzie byliśmy jedynymi turystami poza wycieczką, którą spotkaliśmy w podziemnym serapeum. Grupa ta przesiadywała pod sarkofagiem świętego byka Apisa (gdzie turyści nie powinni mieć dostępu) i intensywnie macała kamienny monolit. Ludziom, którzy szukają odwiecznej mądrości Egipcjan, nie straszna klątwa faraona, nie mówiąc o klątwie COVID-19. Pop-ezoteryka ma się widać dobrze, a promocja tajemnej wiedzy zatacza szerokie kręgi. Ezoteryka ta, w sposób wewnętrznie sprzeczny, „coraz częściej odgrywa rolę religii zastępczej i bywa wykorzystywana jako źródło praktycznej pomocy w życiu, co właściwie neguje istotę wiedzy tajemnej” (s. 21).
Takie przygodne spotkania przekonały mnie, że Egipt nadal emanuje tajemną energią i przyciąga poszukiwaczy ukrytej mądrości. Książka Erika Hornunga wpisała te moje obserwacje w wielką opowieść rozciągniętą na tysiąclecia. A jest to opowieść fascynująca.
Mamy do czynienia ze swoistym kompendium egiptozofii – takiego terminu używa autor na ujęcie szerokiego spektrum poglądów, w których centrum leży przekonanie o szczególnym znaczeniu wiedzy egipskiej dla pojedynczych ludzi oraz ludzkości jako takiej.
Hornung rozpoczyna od staroegipskich przekonań na temat tajemnej wiedzy i faktycznie znajduje w Egipcie korzenie niektórych nauk ezoterycznych później z Egiptem kojarzonych. Inne jednak nie funkcjonowały w Egipcie faraońskim, a dopiero późniejsza, grecka przede wszystkim, tradycja powiązała je z krajem nad Nilem jako kolebką wszelkiej wiedzy. Egiptozofia ma wiele przeplatających się wątków. Przede wszystkim jest to hermetyzm, który odwołuje się do autorytetu Hermesa Trzykroć Wielkiego (dodam, że w Uniwersytecie Śląskim hermetyzmem i jego recepcją zajmuje się moja koleżanka Agata Sowińska). Elementem egipsko-greckiego mariażu są już tzw. egipskie misteria Izydy i Ozyrysa – w okresie faraońskim nie istniały żadne religijne wtajemniczenia, kult bowiem miał charakter państwowy, a kapłani byli mianowani przez władcę. Dawnym Egipcjanom obce były również astrologia i horoskopy (pojawiają się u schyłku okresu ptolemejskiego), co nie przeszkodziło późniejszym pokoleniom włączyć tę domenę w obręb rzekomej egipskiej wiedzy. Podobnie zresztą jest z alchemią, która święciła tryumfy dopiero w Egipcie rzymskim, a jej założycielskie pisma stworzono po grecku. Już zresztą pierwsi alchemicy powoływali się na autorytet faraona Cheopsa.
Książka przepełniona jest przywołaniami autorów i dzieł, wzmiankowanych często hasłowo. Ma charakter zdecydowanie przeglądowy. Erudycja Hornunga jest szeroka jak Nil. Jego zawodowe kompetencje mają charakter egiptologiczny, ale widać wyraźnie, że i dziejom ezoteryki przyglądał się uważnie. Nie jestem w stanie krytycznie odnieść się do większej części jego wywodów z braku własnych studiów. Jedyny rozdział, który mogę ocenić merytorycznie, to ten dotyczący gnostycyzmu antycznego, którym sam się zajmuję. Znajduję w tym opracowaniu sporo powierzchowności. Hornung przede wszystkim kultywuje przekonanie o zakorzenieniu licznych motywów gnostyckich w kulturze staroegipskiej. Jest to obecnie stanowisko zdecydowanie mniejszościowe. Bezpośrednie nawiązania do religii egipskiej są punktowe. Zachowana oryginalna literatura gnostycka ma charakter chrześcijański z silnym komponentem helleńskim. Autor widzi to, kiedy zaznacza, że główna gnostycka idea boskiej iskry upadłej w materię i wymagającej wyzwolenia ma zupełnie nieegipski charakter (zob. s. 75). W podziwie dla Egiptu, który wyrażają niektóre z pism z Nag Hammadi, mamy do czynienia bardziej z refleksem greckiego zafascynowania egipską mądrością niż z oryginalnie egipską spuścizną. Stosunek gnostyków do Egiptu był zróżnicowany. Traktat znany jako „O początku świata”, będący w zamyśle polemiką z Hezjodową teogonią, wylicza cuda Egiptu i podsumowuje: „Te wielkie znaki objawiły się tylko w Egipcie, a nie w żadnym innym kraju i to oznacza, że jest on podobny do raju Boga” (przeł. Myszor 2008: 337). Nie jest jednak prawdą, że teksty gnostyckie nie zawierają nic z negatywnego obrazu Egiptu obecnego w Starym Testamencie (tak na s. 75). W „Egzegezie o duszy” z Nag Hammadi mamy cytat i egzegezę passusu z Księgi Ezechiela (Ez 16,26) o wyraźnie antyegipskiej wymowie (zob. Myszor 2008: 357). Hornung pisze o kulcie seksu w licznych kierunkach gnostyckich – jest to jednak praktyka, którą znamy jedynie z relacji chrześcijańskich adwersarzy gnostycyzmu. Wydaje się, że istniały takie tendencje, ale główne nurty gnostyckie, jak również wszystkie zachowane teksty oryginalne, prezentują stanowisko zdecydowanie ascetyczne. Hornung myli „orfitów” z ofitami (zob. s. 73; komentarz Adama Niwińskiego pogłębia ten błąd, wskazując, że chodzi tu o orfików). Pomysł Hornunga, rzucony mimochodem (zob. s. 95), że ukrycie biblioteki z Nag Hammadi mogło być powiązane z akcją palenia ksiąg magicznych, nie jest nawet poważnie rozważany przez badaczy tego zagadnienia. Hiszpański asceta Pryscylian (IV w. n.e.) nie rozpowszechniał zaś „nauki gnostycznej” (zob. s. 118), choć przypisywano mu manicheizm (jego przeciwnicy musieli się jednak uciec do oskarżenia o czary, aby go stracić).
Z uwag krytycznych wspomnę jeszcze, że Rzymianie – wbrew temu, co pisze autor (zob. s. 195), nie znali lemurów jako małpiatek. Nazwę te wprowadził do systematyki zoologicznej Linneusz, wykorzystując łaciński termin określający duchy zmarłych.
Szczególnie interesujące są rozdziały poświęcone ezoteryzmowi nowożytnemu. Hornung niejednokrotnie odchodzi w nich od recepcji Egiptu, wplatając wiele pobocznych elementów. Wywód jest nieodmiennie gęsty i wymagający od czytelnika szerokiego oczytania. Poznajemy w skrócie dzieje różokrzyżowców, wolnomularzy, teozofów i antropozofów. Aż chciałoby się zatrzymać tu i ówdzie i dowiedzieć się więcej: Hermes Trismegistos przywołany przez Kopernika jako wsparcie teorii heliocentrycznej (zob. s. 132), Isaac Newton jako komentator hermetycznej „Tabula Smaragdina” (zob. s. 87) – to tylko wybrane kwestie. Szczególnie zainteresowało mnie stwierdzenie, że decyzja o zabalsamowaniu ciała Lenina została podjęta pod wpływem odkrytej kilka miesięcy wcześniej mumii Tutanchamona (zob. s. 224). Hornung śledzi również wątki egipskie w kulturze, muzyce, operze i literaturze; nie gardzi też pop-egiptologią spod znaku ufologów i Erika von Dänikena. Może zaskakiwać, że jako najnowszą odsłonę egiptozofii wskazuje afrocentryzm, szerzący się pogląd o roszczeniach naukowych, jakoby cywilizacja europejska zawdzięczała swoje największa osiągnięcia czarnym Afrykanom – do których w tej wersji zalicza się oczywiście również Egipcjan.
Polskie wydanie książki zostało ogromnie wzbogacone staraniem Adama Niwińskiego, tłumacza i redaktora naukowego, polskiego egiptologa i badacza recepcji Egiptu. Opracował on liczne przypisy, przybliżające czytelnikowi pojęcia, postaci i teksty, które Hornung przywołuje garściami, czasem bez komentarza. Autorstwa Niwińskiego są również znakomite rysunki i zdjęcia towarzyszące książce. Mają one nie tylko walor dekoracyjny, ale przede wszystkim odnoszą się do ikonografii omawianej w treści książki. W nawigacji po tak skomplikowanej pracy wielką pomocą są indeksy osobowy oraz, za co wielkie dzięki dla redakcji, rzeczowy.
Na koniec dwie inne zachęty lekturowe. Liczne wątki dotknięte przez Hornunga, a dotyczące nowoczesnej i współczesnej pop-ezoteryki, w sposób pasjonujący i szczegółowy przedstawia Wiktor Stoczkowski (2005). Historię odczytywania hieroglifów jako tajemnej wiedzy zaprezentował zaś ostatnio w swoim wstępie do listu Champolliona do pana Daciera Filip Taterka (Champollion 2022: 16-33).
LITERATURA:
„Biblioteka z Nag Hammadi. Kodeksy I i II. Przeł. i oprac. W. Myszor. Katowice 2008.
Champollion J.-F.: „List do Pana Daciera”. Przeł. i oprac. F. Taterka. Kraków 2022.
Stoczkowski W.: „Ludzie, bogowie i przybysze z kosmosu”. Przeł. R. Wiśniewski. Warszawa 2005.
Moje zdziwienie wzrosło jednak jeszcze dzień później, kiedy odwiedziliśmy zespół grobowy w Sakkarze, gdzie byliśmy jedynymi turystami poza wycieczką, którą spotkaliśmy w podziemnym serapeum. Grupa ta przesiadywała pod sarkofagiem świętego byka Apisa (gdzie turyści nie powinni mieć dostępu) i intensywnie macała kamienny monolit. Ludziom, którzy szukają odwiecznej mądrości Egipcjan, nie straszna klątwa faraona, nie mówiąc o klątwie COVID-19. Pop-ezoteryka ma się widać dobrze, a promocja tajemnej wiedzy zatacza szerokie kręgi. Ezoteryka ta, w sposób wewnętrznie sprzeczny, „coraz częściej odgrywa rolę religii zastępczej i bywa wykorzystywana jako źródło praktycznej pomocy w życiu, co właściwie neguje istotę wiedzy tajemnej” (s. 21).
Takie przygodne spotkania przekonały mnie, że Egipt nadal emanuje tajemną energią i przyciąga poszukiwaczy ukrytej mądrości. Książka Erika Hornunga wpisała te moje obserwacje w wielką opowieść rozciągniętą na tysiąclecia. A jest to opowieść fascynująca.
Mamy do czynienia ze swoistym kompendium egiptozofii – takiego terminu używa autor na ujęcie szerokiego spektrum poglądów, w których centrum leży przekonanie o szczególnym znaczeniu wiedzy egipskiej dla pojedynczych ludzi oraz ludzkości jako takiej.
Hornung rozpoczyna od staroegipskich przekonań na temat tajemnej wiedzy i faktycznie znajduje w Egipcie korzenie niektórych nauk ezoterycznych później z Egiptem kojarzonych. Inne jednak nie funkcjonowały w Egipcie faraońskim, a dopiero późniejsza, grecka przede wszystkim, tradycja powiązała je z krajem nad Nilem jako kolebką wszelkiej wiedzy. Egiptozofia ma wiele przeplatających się wątków. Przede wszystkim jest to hermetyzm, który odwołuje się do autorytetu Hermesa Trzykroć Wielkiego (dodam, że w Uniwersytecie Śląskim hermetyzmem i jego recepcją zajmuje się moja koleżanka Agata Sowińska). Elementem egipsko-greckiego mariażu są już tzw. egipskie misteria Izydy i Ozyrysa – w okresie faraońskim nie istniały żadne religijne wtajemniczenia, kult bowiem miał charakter państwowy, a kapłani byli mianowani przez władcę. Dawnym Egipcjanom obce były również astrologia i horoskopy (pojawiają się u schyłku okresu ptolemejskiego), co nie przeszkodziło późniejszym pokoleniom włączyć tę domenę w obręb rzekomej egipskiej wiedzy. Podobnie zresztą jest z alchemią, która święciła tryumfy dopiero w Egipcie rzymskim, a jej założycielskie pisma stworzono po grecku. Już zresztą pierwsi alchemicy powoływali się na autorytet faraona Cheopsa.
Książka przepełniona jest przywołaniami autorów i dzieł, wzmiankowanych często hasłowo. Ma charakter zdecydowanie przeglądowy. Erudycja Hornunga jest szeroka jak Nil. Jego zawodowe kompetencje mają charakter egiptologiczny, ale widać wyraźnie, że i dziejom ezoteryki przyglądał się uważnie. Nie jestem w stanie krytycznie odnieść się do większej części jego wywodów z braku własnych studiów. Jedyny rozdział, który mogę ocenić merytorycznie, to ten dotyczący gnostycyzmu antycznego, którym sam się zajmuję. Znajduję w tym opracowaniu sporo powierzchowności. Hornung przede wszystkim kultywuje przekonanie o zakorzenieniu licznych motywów gnostyckich w kulturze staroegipskiej. Jest to obecnie stanowisko zdecydowanie mniejszościowe. Bezpośrednie nawiązania do religii egipskiej są punktowe. Zachowana oryginalna literatura gnostycka ma charakter chrześcijański z silnym komponentem helleńskim. Autor widzi to, kiedy zaznacza, że główna gnostycka idea boskiej iskry upadłej w materię i wymagającej wyzwolenia ma zupełnie nieegipski charakter (zob. s. 75). W podziwie dla Egiptu, który wyrażają niektóre z pism z Nag Hammadi, mamy do czynienia bardziej z refleksem greckiego zafascynowania egipską mądrością niż z oryginalnie egipską spuścizną. Stosunek gnostyków do Egiptu był zróżnicowany. Traktat znany jako „O początku świata”, będący w zamyśle polemiką z Hezjodową teogonią, wylicza cuda Egiptu i podsumowuje: „Te wielkie znaki objawiły się tylko w Egipcie, a nie w żadnym innym kraju i to oznacza, że jest on podobny do raju Boga” (przeł. Myszor 2008: 337). Nie jest jednak prawdą, że teksty gnostyckie nie zawierają nic z negatywnego obrazu Egiptu obecnego w Starym Testamencie (tak na s. 75). W „Egzegezie o duszy” z Nag Hammadi mamy cytat i egzegezę passusu z Księgi Ezechiela (Ez 16,26) o wyraźnie antyegipskiej wymowie (zob. Myszor 2008: 357). Hornung pisze o kulcie seksu w licznych kierunkach gnostyckich – jest to jednak praktyka, którą znamy jedynie z relacji chrześcijańskich adwersarzy gnostycyzmu. Wydaje się, że istniały takie tendencje, ale główne nurty gnostyckie, jak również wszystkie zachowane teksty oryginalne, prezentują stanowisko zdecydowanie ascetyczne. Hornung myli „orfitów” z ofitami (zob. s. 73; komentarz Adama Niwińskiego pogłębia ten błąd, wskazując, że chodzi tu o orfików). Pomysł Hornunga, rzucony mimochodem (zob. s. 95), że ukrycie biblioteki z Nag Hammadi mogło być powiązane z akcją palenia ksiąg magicznych, nie jest nawet poważnie rozważany przez badaczy tego zagadnienia. Hiszpański asceta Pryscylian (IV w. n.e.) nie rozpowszechniał zaś „nauki gnostycznej” (zob. s. 118), choć przypisywano mu manicheizm (jego przeciwnicy musieli się jednak uciec do oskarżenia o czary, aby go stracić).
Z uwag krytycznych wspomnę jeszcze, że Rzymianie – wbrew temu, co pisze autor (zob. s. 195), nie znali lemurów jako małpiatek. Nazwę te wprowadził do systematyki zoologicznej Linneusz, wykorzystując łaciński termin określający duchy zmarłych.
Szczególnie interesujące są rozdziały poświęcone ezoteryzmowi nowożytnemu. Hornung niejednokrotnie odchodzi w nich od recepcji Egiptu, wplatając wiele pobocznych elementów. Wywód jest nieodmiennie gęsty i wymagający od czytelnika szerokiego oczytania. Poznajemy w skrócie dzieje różokrzyżowców, wolnomularzy, teozofów i antropozofów. Aż chciałoby się zatrzymać tu i ówdzie i dowiedzieć się więcej: Hermes Trismegistos przywołany przez Kopernika jako wsparcie teorii heliocentrycznej (zob. s. 132), Isaac Newton jako komentator hermetycznej „Tabula Smaragdina” (zob. s. 87) – to tylko wybrane kwestie. Szczególnie zainteresowało mnie stwierdzenie, że decyzja o zabalsamowaniu ciała Lenina została podjęta pod wpływem odkrytej kilka miesięcy wcześniej mumii Tutanchamona (zob. s. 224). Hornung śledzi również wątki egipskie w kulturze, muzyce, operze i literaturze; nie gardzi też pop-egiptologią spod znaku ufologów i Erika von Dänikena. Może zaskakiwać, że jako najnowszą odsłonę egiptozofii wskazuje afrocentryzm, szerzący się pogląd o roszczeniach naukowych, jakoby cywilizacja europejska zawdzięczała swoje największa osiągnięcia czarnym Afrykanom – do których w tej wersji zalicza się oczywiście również Egipcjan.
Polskie wydanie książki zostało ogromnie wzbogacone staraniem Adama Niwińskiego, tłumacza i redaktora naukowego, polskiego egiptologa i badacza recepcji Egiptu. Opracował on liczne przypisy, przybliżające czytelnikowi pojęcia, postaci i teksty, które Hornung przywołuje garściami, czasem bez komentarza. Autorstwa Niwińskiego są również znakomite rysunki i zdjęcia towarzyszące książce. Mają one nie tylko walor dekoracyjny, ale przede wszystkim odnoszą się do ikonografii omawianej w treści książki. W nawigacji po tak skomplikowanej pracy wielką pomocą są indeksy osobowy oraz, za co wielkie dzięki dla redakcji, rzeczowy.
Na koniec dwie inne zachęty lekturowe. Liczne wątki dotknięte przez Hornunga, a dotyczące nowoczesnej i współczesnej pop-ezoteryki, w sposób pasjonujący i szczegółowy przedstawia Wiktor Stoczkowski (2005). Historię odczytywania hieroglifów jako tajemnej wiedzy zaprezentował zaś ostatnio w swoim wstępie do listu Champolliona do pana Daciera Filip Taterka (Champollion 2022: 16-33).
LITERATURA:
„Biblioteka z Nag Hammadi. Kodeksy I i II. Przeł. i oprac. W. Myszor. Katowice 2008.
Champollion J.-F.: „List do Pana Daciera”. Przeł. i oprac. F. Taterka. Kraków 2022.
Stoczkowski W.: „Ludzie, bogowie i przybysze z kosmosu”. Przeł. R. Wiśniewski. Warszawa 2005.
Erik Hornung: „Egipt ezoteryczny. Tajemna wiedza Egipcjan i jej wpływ na kulturę Zachodu”. Przeł. i oprac. Andrzej Niwiński. Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego. Warszawa 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |