(IM)MORTAL KOMBAT (Z CAŁEJ PETY!)
A
A
A
Sue Steelrose jest profesjonalną zapaśniczką – mistrzynią świata wagi ciężkiej. Wrestling od zawsze pełnił w jej życiu wyjątkową rolę, ale teraz mocarna bohaterka nie walczy o zaszczyty, lecz dla swoich najbliższych. Mała Lona kibicuje matce, także podczas dziesiątej walki Sue o obronę mistrzowskiego pasa. Przeciwnikiem Steelrose jest obelżywy (zgodnie z przypisaną rolą), ukrywający twarz za niebieską maską Cobrasun. Kiedy rosły przeciwnik wykonuje finalny układ zwany Zachodem Słońca, tragiczny splot okoliczności sprawia, że matka Lony doznaje śmiertelnego w skutkach urazu.
Dziesięć lat później Lona próbuje zaistnieć w świecie zawodowego wrestlingu, z jednej strony starając się wyjść z cienia swojej sławnej rodzicielki, z drugiej – przezwyciężyć opory ojca zachęcającego córkę do wybrania innej drogi życiowej. Ale ringowa aktywność młodej Steelrose przykuwa uwagę Willarda Necrotona: osobliwego osobnika z pasją organizującego walki zapaśnicze. Cały dowcip polega na tym, że turniej rozgrywa się w innym wymiarze, a biorą w nim udział zawodnicy z najróżniejszych światów. Jeśli Lona zwycięży, Necroton obiecuje wskrzesić Sue. Zważywszy na fakt, że walki odbywają się w duetach, bohaterka decyduje się połączyć siły z Cobrasunem, który najlepsze lata ma już za sobą. Aha, zapomniałem wspomnieć o jednym szkopule: w tym uniwersum starcia nie przebiegają w oparciu o gotowy scenariusz i ustalony z góry wynik.
„Z całej pety!” to szalenie energetyzująca, a przy tym wzruszająca opowieść, będąca listem miłosnym do profesjonalnego wrestlingu, ale i polimedialnych narracji, w których widowiskowe pojedynki odgrywają kluczową rolę. Amerykański scenarzysta i rysownik Daniel Warren Johnson („Wonder Woman: Martwa ziemia”, „Murder Falcon”) serwuje napakowaną akcją, poprzetykaną retrospekcjami narrację, wprowadzając na ring nietuzinkowe postaci, z których każda ma swoje powody, by wziąć udział w morderczym pojedynku. Kilka mocnych zwrotów akcji skutecznie podbudowuje wysoką ocenę tego komiksu, będącego uniwersalnym w swej wymowie studium przepracowywania traumy, szukania przebaczenia, ale i konieczności pogodzenia się z tym, co nieuchronne lub na co nie mamy wpływu.
Spora gama emocji malująca się na obliczach postaci (czasem same oczy mówią więcej niż potok słów), obłędna choreografia plus bardzo przyjemna dla oka kolorystyka (słowa uznania dla Mike’a Spicera znanego chociażby z cyklu „Head Lopper”) sprawiają, że recenzowany album – w świetnym przekładzie Marcelego Szpaka – jest niczym precyzyjny cios „Z całej pety!” wymierzony w zmysły i serca czytelników/czytelniczek. Jeśli macie w życzliwej pamięci filmowe perypetie takich bohaterów jak Robert „Rocky” Balboa, Daniel „Karate Kid” LaRusso czy Randy „The Ram” Robinson (protagonista „Zapaśnika” Darrena Aronofsky’ego, 2008), ale nieobca jest wam marka „Dragon Ball” i regularnie czytacie „Lastmana” Bastiena Vivèsa, Yvesa „Balaka” Bigerela i Michaëla Sanlaville’a, czym prędzej sięgnijcie po kolejny nietuzinkowy tytuł z oferty wydawnictwa NAGLE! Nie pożałujecie.
Dziesięć lat później Lona próbuje zaistnieć w świecie zawodowego wrestlingu, z jednej strony starając się wyjść z cienia swojej sławnej rodzicielki, z drugiej – przezwyciężyć opory ojca zachęcającego córkę do wybrania innej drogi życiowej. Ale ringowa aktywność młodej Steelrose przykuwa uwagę Willarda Necrotona: osobliwego osobnika z pasją organizującego walki zapaśnicze. Cały dowcip polega na tym, że turniej rozgrywa się w innym wymiarze, a biorą w nim udział zawodnicy z najróżniejszych światów. Jeśli Lona zwycięży, Necroton obiecuje wskrzesić Sue. Zważywszy na fakt, że walki odbywają się w duetach, bohaterka decyduje się połączyć siły z Cobrasunem, który najlepsze lata ma już za sobą. Aha, zapomniałem wspomnieć o jednym szkopule: w tym uniwersum starcia nie przebiegają w oparciu o gotowy scenariusz i ustalony z góry wynik.
„Z całej pety!” to szalenie energetyzująca, a przy tym wzruszająca opowieść, będąca listem miłosnym do profesjonalnego wrestlingu, ale i polimedialnych narracji, w których widowiskowe pojedynki odgrywają kluczową rolę. Amerykański scenarzysta i rysownik Daniel Warren Johnson („Wonder Woman: Martwa ziemia”, „Murder Falcon”) serwuje napakowaną akcją, poprzetykaną retrospekcjami narrację, wprowadzając na ring nietuzinkowe postaci, z których każda ma swoje powody, by wziąć udział w morderczym pojedynku. Kilka mocnych zwrotów akcji skutecznie podbudowuje wysoką ocenę tego komiksu, będącego uniwersalnym w swej wymowie studium przepracowywania traumy, szukania przebaczenia, ale i konieczności pogodzenia się z tym, co nieuchronne lub na co nie mamy wpływu.
Spora gama emocji malująca się na obliczach postaci (czasem same oczy mówią więcej niż potok słów), obłędna choreografia plus bardzo przyjemna dla oka kolorystyka (słowa uznania dla Mike’a Spicera znanego chociażby z cyklu „Head Lopper”) sprawiają, że recenzowany album – w świetnym przekładzie Marcelego Szpaka – jest niczym precyzyjny cios „Z całej pety!” wymierzony w zmysły i serca czytelników/czytelniczek. Jeśli macie w życzliwej pamięci filmowe perypetie takich bohaterów jak Robert „Rocky” Balboa, Daniel „Karate Kid” LaRusso czy Randy „The Ram” Robinson (protagonista „Zapaśnika” Darrena Aronofsky’ego, 2008), ale nieobca jest wam marka „Dragon Ball” i regularnie czytacie „Lastmana” Bastiena Vivèsa, Yvesa „Balaka” Bigerela i Michaëla Sanlaville’a, czym prędzej sięgnijcie po kolejny nietuzinkowy tytuł z oferty wydawnictwa NAGLE! Nie pożałujecie.
Daniel Warren Johnson, Mike Spicer: „Z całej pety!” („Do a Powerbomb”). Tłumaczenie: Marceli Szpak. NAGLE! Katowice 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |