ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 czerwca 11 (467) / 2023

Aleksandra Dębińska,

W GABINECIE OSOBLIWOŚCI (JOANNA ZARĘBA: 'DZIWOLĄGI. HISTORIE LUDZI WYSTAWIANYCH NA POKAZ')

A A A
Nazwisko Joanny Zaręby, autorki książki „Dziwolągi. Historie ludzi wystawianych na pokaz”, nie było mi dotąd znane, dlatego zanim zabrałam się za lekturę najnowszej publikacji wydanej pod szyldem Wydawnictwa RM, postanowiłam przejrzeć internet, by tym samym nieco przybliżyć sobie jej postać. Ponieważ od kilku lat wczytuję się w teksty stanowiące namysł nad studiami o niepełnosprawności, a temat słynnych niegdyś freak shows jest – rzecz jasna – silnie związany z ową tematyką, zdziwiło mnie, że nigdy wcześniej nie trafiłam na podobne prace autorki. Na jaw wyszło jednak to, że Zaręba nie ma w swoim dorobku żadnej książki poświęconej niepełnosprawności, zatem „Dziwolągi” są efektem jej pierwszych zmagań z owymi dyskursywnymi konstrukcjami.

To odkrycie wzbudziło we mnie wzmożoną ciekawość, lecz jednocześnie liczne obawy – po pobieżnym przewertowaniu książki dostrzegłam, że brakuje w niej informacji koncentrujących się wokół samego aparatu pojęciowego disability studies, który, w moim przekonaniu, należy przyswoić, jeśli chce się pisać, mówić bądź też prawidłowo czytać o niepełnosprawności – nawet jeśli cofamy się do XIX wieku. To bowiem nawet dzisiaj temat  wciąż na tyle delikatny, że przekazywanie go czytelnikom oraz czytelniczkom w nieumiejętny sposób mogłoby wyrządzić więcej szkody aniżeli pożytku. W recenzji pozwolę sobie więc na drobne dopowiedzenia – jestem bowiem przekonana, że okazują się one niezbędne, by zrozumieć, czym niegdyś była niepełnosprawność, jakie praktyki wobec niej stosowano i jaki czyniono z niej element kulturowo-społeczny.

Zaręba bohaterami swojej książki czyni oczywiście ludzi, których współcześnie nazwalibyśmy osobami z niepełnosprawnością. W czasach, kiedy freak shows cieszyły się ogromną popularnością (od XIX do początku XX wieku), określano ich mianem „dziwolągów” (freaks) lub „wybryków natury” (freaks of nature). We wstępie swej książki Zaręba bardzo lapidarnie zarysowuje okoliczności, w jakich zrodziła się potrzeba owych widowisk, wskazując ich początkowy charakter, a następnie przedstawiając dalszy rozwój oraz upowszechnienie. Dowiadujemy się zatem, że początkowo performance ograniczał się jedynie do tawern oraz lokalnych targów; jednakże z czasem „dziwolągi” nabrały nowego statusu – stały się obiektami kolekcjonerskimi, budząc zachwyt wśród królów, książąt, którzy wzajemnie przechwalali się swoimi najnowszymi „okazami” (zob. s. 4-5). Kiedy kariera ludzi „wystawianych na pokaz” nabierała tempa, ich właściciele, a później menadżerowie, musieli zadbać o ich odpowiedni wizerunek. Dlatego też freakom zaczęto nadawać intrygujące pseudonimy (Żywy Szkielet, Bezręki Cud, Chłopiec Żółw, Główka od Szpilki itd.), nierzadko podkoloryzowano ich życiorys, „dopisując” do niego wydarzenia, które wzmacniałyby ich status osoby poszkodowanej oraz napiętnowanej, choć, należy podkreślić, nie zawsze los „człowieka z osobliwością” był tragiczny…

Autorka stawia zatem ludzi z niepełnosprawnością w centrum swej opowieści, dokładnie śledząc ich (w większości przypadków) tragiczny, naznaczony traumą oraz cierpieniem los. Warto jednak doprecyzować – elementem, który wpisywał konkretną osobę w kategorię dziwactw, było oczywiście ciało; wyróżniające się, zdeformowane, okaleczone, ale również „niebiałe”. Innymi słowy – nie tylko deformacja czy choroba konstruowały pojęcie „dziwności”; była to również rasa; mogło to zresztą być po prostu wszystko, co odbiegało od społeczno-kulturowej oraz medycznej „normy”.

Kategorią „normy” posługuję się tutaj celowo, ponieważ funkcjonowała ona w oficjalnych dyskursach. Autorka książki w ogóle nie odnosi się do tego pojęcia – jakże ważnego w kontekście niepełnosprawności czy inności w ogóle. Jak podaje Lennard J. Davis, znakomity badacz zajmujący się disability studies, „żyjemy w świecie norm” (Davis 2022: 49). Nie inaczej było kilkaset lat temu, kiedy to nastąpił wyraźny rozwój industrializacji oraz praktyk związanych z koncepcjami postrzegania pojęć takich jak rasa, płeć, narodowość, orientacja seksualna itd. Nie ulega wątpliwości, że tym, co wówczas niepokojąco wpłynęło na kulturowe postrzeganie ludzi odstających od ustanowionej normy, było wprowadzenie w oficjalny obieg badań europejskich koncepcji tzw. „człowieka średniego” (w innych tłumaczeniach „przeciętnego człowieka”, oryginalnie l’homme moyen). Ową kategorię rozpowszechnił belgijski statystyk, Adolphe Quetelet, w 1842 roku, wywołując tym samym entuzjastyczne poruszenie nie tylko w Europie, lecz także w Stanach Zjednoczonych.

Definicja „przeciętnego człowieka” znacząco wpłynęła na egalitarną polityczną ideę postrzegania „normalnego” człowieka, tworząc podstawę teoretyczną dla późniejszych norm naukowych, które ukształtowały sposób definiowania m.in. dewiacji. Można więc przyjąć, że upowszechnienie freak shows po roku 1840 pomogło „średniemu człowiekowi” uprawomocnić swoje „zwyczajne ja”, które dążyło do racjonalności, demokratycznej równości. Przy, rzekomo, manifestacyjnie nietypowym, wystawionym na widok publiczny freaku, wszystkie wyróżniające się cechy szczególne gapiów stawały się niewidoczne. Umacniało to w widzach poczucie „normalności” oraz łagodziło niepokoje – wszak ci, którzy mieli „dziwne” ciało, zamknięci byli w przestrzeni muzealnej lub cyrkowej, dostępnej tylko w określonym momencie. I to tyle w kwestii dopowiedzenia.

Biorąc jednak do ręki „Dziwolągi”, musimy mieć świadomość tego, że nie jest to książka naukowa. Dostajemy tu więc opowieści o prawdziwych ludziach, którzy, mimo wielkiej sławy, doświadczali cierpienia, wstydu oraz podszytego wścibską fascynacją poklasku, będąc abiektalną ekspozycją cyrkowo-muzealnych przedsięwzięć. Prekursorka kulturoznawczych studiów o niepełnosprawności, Rosemarie Garland-Thomson, powiedziałaby, że „dziwolągi” były ludźmi narażonymi na hiperwidoczność – wystawiani na pokaz, pozbawieni głosu, własnej tożsamości, regularnie wykorzystywani (zob. Garland-Thomson 2020). Wszystko po to, by sprostać oczekiwaniom szybko nudzącej się publiczności.

Nie jest to jednak opowieść tylko o nich. Zaręba wszak wpisuje w ich historie (co niezwykle cenne) sensy „naddane” – koncentrujące się zasadniczo wokół problemu rasizmu, kolonializmu oraz, nade wszystko, relacji osób z niepełnosprawnością z tymi, których ciała wpisałyby się w „normę”. Publikacja Joanny Zaręby wnikliwie rozpatruje również kuriozum handlu ludźmi oraz ubezwłasnowolnienia, opozycyjnie pochylając się nad kwestiami praw człowieka, naturalnej różnorodności oraz budzących się stopniowo tolerancji i empatii. Pragnę jednak podkreślić, że choć zaprezentowana w pracy Zaręby linia myślenia czyni z książki ciekawy przyczynek do mówienia i myślenia o niepełnosprawności oraz tolerancji, można odnieść wrażenie, że autorka nie w pełni wykorzystała potencjał swego tekstu. Zasygnalizowałam już wcześniej, że w publikacji zabrakło mi „czystej” teorii, która powinna posłużyć tu jako pewne narzędzie metodologiczne, upłynniając przedstawianą treść. Mimo tego książkę warto przeczytać – zawiera wszak sporą dawkę ciekawych wspomnień oraz historii, przybliżających nas do wyjątkowo nieludzkich freak shows.

LITERATURA:

Davis L.J.: „Ustanawianie normy. Niepełnosprawność, głuchota i ciało”. Przeł. M. Zdrodowska. Warszawa 2022.

Garland-Thomson R.: „Niezwykłe ciała. Przedstawienia niepełnosprawności fizycznej w amerykańskiej kulturze i literaturze”. Przeł. N. Pamuła. Warszawa 2020.
Joanna Zaręba: „Dziwolągi. Historie ludzi wystawianych na pokaz”. Wydawnictwo RM. Warszawa 2023.