O NOWEJ WYSTAWIE W MUZEUM POLITECHNIKI KRAKOWSKIEJ ('TECHNIKA W SŁUŻBIE SZTUKI. SZTUKA DRUKU')
A
A
A
W Krakowie oprócz wielu innych muzeów ma także swoją siedzibę Muzeum Politechniki Krakowskiej imienia Tadeusza Kościuszki. Od 2004 roku mieści się w budynku dawnego aresztu koszar austrowęgierskich z roku ok. 1878. Muzeum przypomina na wystawie stałej historię uczelni, upamiętnia profesorki i profesorów, absolwentki i absolwentów, gromadzi zbiory z różnych dziedzin, prowadzi działalność wydawniczą, organizuje wystawy czasowe.
Najnowsza wystawa otwarta została w majową Noc Muzeów (17 maja). Wystawie nadano tytuł „Technika w służbie sztuki. Sztuka druku”.
O działalności Muzeum i planowanej wystawie usłyszałam od profesora Krzysztofa Kluszczyńskiego, którego nazwano wielkim przyjacielem Muzeum. Jest charyzmatycznym, bardzo utalentowanym profesorem nauk technicznych i pianistą, znawcą elektroniki, maszyn elektrycznych i mechainfotroniki, miłośnikiem muzyki, żeglarstwa i sztuk plastycznych., zwolennikiem interdyscyplinarności.
Wystawa zaplanowana została w jubileuszowym roku czarnej sztuki, a więc drukarstwa na ziemiach polskich (w 1473 roku w warsztacie na Stradomiu Kasper Straube wydrukował kalendarz na następny rok), w nietypowej i zabytkowej przestrzeni Muzeum Politechniki Krakowskiej, a przygotowana – pomysłowo i starannie (wybór eksponatów, rozplanowanie w przestrzeni, podpisy, prospekt do wystawy, wernisaż z oprowadzaniem po wystawie; w przygotowaniu jest katalog).
Po wystawie moją przewodniczką była mgr Lilianna Lewandowska, autorka artykułu o architekturze budynku po koszarach wojskowych, erudytka w zakresie grafiki, architektury oraz historii Twierdzy Kraków, z wielką pasją i życzliwością dzieląca się wiedzą, radością odkrywania, osobistym stosunkiem do ludzi, obiektu i dzieł.
Kustoszka Muzeum i autorka monograficznego artykułu szczegółowo opisuje obiekt architektury militaris, przynależący do Twierdzy Kraków, wpisany w 2014 roku do rejestru zabytków, otwarty ponownie po remoncie w 2022 roku. W artykule napisała: „Jednonawowy układ na rzucie wydłużonego prostokąta z dobudowanymi na jego szczytach dwoma skrzydłami nieco szerszymi od całości przypomina bardziej bryłę świątyni z zamykającymi ją od wschodu i zachodu transeptami niż budynek o typowo świeckiej funkcji. […] Jedyną drogą dojścia do cel [26] na piętrze jest 70-centymetrowej szerokości drewniana galeryjka przylegająca do ścian, którą podtrzymują żelazne ażurowe wsporniki” (Lewandowska 2018: 72).
Muzeum PK prowadzi działalność: wystawienniczą, wydawniczą, biblioteczną i dydaktyczną, a zbiory wzbogaca o obiekty z różnych dziedzin, na przykład dokumentów, druków, pieczęci i medalierstwa, projektów architektonicznych i konstrukcyjnych, fotografii, grafiki oraz innych dziedzin rzemiosła i sztuki.
Nowa wystawa ma walory edukacyjne i estetyczne. Wzbogacamy wiedzę o grafice i jej typach, procesach tworzenia, narzędziach, konkretnych artystach i dziełach, twórczości, procesie twórczym.
Wewnątrz górnego poziomu, na ścianach spacerniaka, od którego odchodzą drzwi do dawnych cel, zawisły grafiki artysty. Gablota stojąca na podłodze w krótszym boku galeryjki została wypełniona przedmiotami, zgromadzonymi i wystawionymi przez artystę grafika. Poznajemy grafiki podczas wędrówki (spaceru) po wewnętrznej części I piętra, kiedy chodzimy po drewnianej podłodze w wąskich, zabezpieczonych metalowymi balustradami korytarzykach galeryjki wokół schodów.
Tadeusz Siara, artysta związany z Katowicami – studia na ASP i piękna, kameralna, przyjazna galeria, Art Deco. Galeria, przy ulicy Andrzeja – wiele podróżował po Europie i świecie. Od wielu lat tworzy grafiki, które wypełnia budynkami, pejzażami, drobnymi obiektami, ptakami i ludźmi, dołączając zapisane pięknym pismem listy z podróży. Grafikom nadaje tytuły; w podpisach wskazuje miejsca i daty. Połączenia wspomnień, wrażeń, przeżyć, zapamiętanych obrazów, detali i planów ogólnych – u widza uruchamiają wyobraźnię i wspomnienia turystyczne. Wszystkie grafiki są wykonywane techniką akwaforty.
Nazwa techniki znaczy: mocna woda. W procesie tworzenia akwaforty używa się bowiem kwasu azotowego, stąd też inna nazwa – kwasoryt. Akwaforta jest przykładem wklęsłej techniki druku; rysunek powstaje za pomocą igły rytowniczej na metalowej (miedzianej lub cynkowej) płycie, uprzednio wypolerowanej, odtłuszczonej, a następnie pokrytej werniksem akwafortowym (mieszanka żywicy, wosku i asfaltu). Wytrawianą w kwasie płytę oczyszcza się z werniksu, a w wytrawione linie wciera się farbę i odbija grafiki na zwilżonym papierze.
W gablocie pod szkłem znajdują się takie narzędzia Tadeusza Siary, jak tampon do nakładania werniksu na gorąco, gładzik ze ścinakiem, tarlatan ze sztywnej, bawełnianej tkaniny do ścierania farby, tampon do rozkładania farby, miseczki, puszki z farbą do druku (encre taille douce) oraz kawałek zabarwionej na żółto blachy cynkowej z rysunkami.
Widoki Tadeusza Siary komponowane są w układzie wertykalnym lub horyzontalnym. Wrażenie głębi i dali łączy się z motywami okien lub drzwi, za którymi pojawia się jakiś odległy pejzaż, a wrażenie ruchu wywołują na przykład „poruszone” firanki lub zasłony. Artysta utrwalił na grafikach to, na co patrzył najwcześniej w Amsterdamie, a w kolejnych latach w Egipcie, Hiszpanii, Burgundii (dom dzbanki winorośl, winogrona, jaszczurka), Japonii (z pieczątkami i haiku, z wodą, mostem, drzewami), Nowym Jorku (z zewnętrznymi schodami), Tybecie, Wilnie, Petersburgu, Rzymie, Watykanie, Wenecji (z bazyliką w głębi, a gołębiami na pierwszym planie), Florencji, Sienie, Neuburgu. Kapitalnie odtworzył „szaleństwa Antoniego G.” w Barcelonie. W grafikach są cytaty z innych dzieł sztuki, np. obrazów lub rzeźb, podobnie jak w listach – cytaty z wierszy.
Są też grafiki o innym charakterze, nie tylko ze słynnych miejsc na świecie. Wrażenie wywiera grafika „Czas miniony” z 1975 roku, dedykowana babci. Na dole jest zdobiona szafa i zegar z kukułką, co przypomina pewnie wnętrze mieszkania i zaświadcza o upływie czasu; górna, znacznie większa powierzchnia jest pusta, ale jasna, złotawa czy żółtawa, co sugeruje wrażenie tajemniczej, wiecznej krainy.
W albumie „Listy na lewą rękę” niektórym reprodukcjom towarzyszą teksty odczytane z grafik. W listach pojawiają się na przykład wyznania radości wędrowca z pierwszej lub kolejnej wizyty w danym miejscu, refleksje o przemijaniu, spostrzeżenia o wybranych elementach, fragmenty literackie. Zacytuję list z grafiki „Bety”. List ze Śląska: „tak jak każde miasto ma swoją twarz, tak ma i duszę. To podwórka. … miasto stroi się i spogląda w przyszłość, ale czas podwórek jeszcze trwa, przechowując pamięć” (Siara 2008:50-51).
Na parterze budynku pokazano kilkadziesiąt grafik artystów, którzy związani byli zawodowo z Politechniką Krakowską lub których prace Politechnika zakupiła na swoje trzydziestolecie. Jan Bosak tworzy na przykład kolażowe mandale z rozmaitych materiałów, a dopiero później odbija je na papierze; na wystawie można zobaczyć i makietę, i grafikę, wykonaną techniką kolagrafii. Marek Firek tworzy gipsoryty oraz glinoryty. Z kolei dzięki technice anintaglio grafiki Krzysztofa Tomalskiego zyskują na głębi, a obiekty wydają się trójwymiarowe. Na wystawie pokazano wielkoformatowe i wielobarwne plakaty Zbigniewa Latały, zaprojektowane komputerowo. W sali Rady Muzeum są także pojedyncze, wartościowe prace Adama Młodzianowskiego, Bogny Krasnodębskiej-Gardowskiej, Jacka Skowrona, Leona Kosmulskiego, Ewy Gołogórskiej-Kuci, Jacka Gaja oraz Małgorzaty Bundzewicz.
Z uwagą przyglądałam się drzeworytowi Krystyny Wróblewskiej. Jej drzeworyt z 1974 roku to poruszający portret jednostki w wielkim mieście. Z tłumu wyróżnia się jeden człowiek na pierwszym planie i w centrum obrazu – więzień betonowych ulic i murów, tworzących głęboki wąwóz, więzień chodników wypełnionych ludźmi, jezdni z wieloma autami, osaczony przez innych lub przez własne niedobre myśli i niepokoje. Być może, ubiór człowieka wskazuje na wspomnienie obozu koncentracyjnego lub właśnie więzienia. Tytułowy „Przechodzień” ochrania w dłoniach jeden delikatny kwiatek, stokrotkę – namiastkę natury i wolności.
Zachęcam do wpisania na listę wakacyjnych wędrówek po muzeach i galeriach sztuki – Muzeum Politechniki Krakowskiej. Zlokalizowany niedaleko dworca PKP obiekt muzealny, o charakterystycznej bryle, jest dobrze widoczny z okien pociągu do Krakowa.
LITERATURA:
Lewandowska L.: „Od aresztu do instytucji kultury, czyli muzeum uczelniane w historycznym budynku”. W: „Opuscula Musealia”. Kraków 2008.
Siara T.M.: „Listy na lewą rękę (akwaforty)”. Katowice 2008.
Najnowsza wystawa otwarta została w majową Noc Muzeów (17 maja). Wystawie nadano tytuł „Technika w służbie sztuki. Sztuka druku”.
O działalności Muzeum i planowanej wystawie usłyszałam od profesora Krzysztofa Kluszczyńskiego, którego nazwano wielkim przyjacielem Muzeum. Jest charyzmatycznym, bardzo utalentowanym profesorem nauk technicznych i pianistą, znawcą elektroniki, maszyn elektrycznych i mechainfotroniki, miłośnikiem muzyki, żeglarstwa i sztuk plastycznych., zwolennikiem interdyscyplinarności.
Wystawa zaplanowana została w jubileuszowym roku czarnej sztuki, a więc drukarstwa na ziemiach polskich (w 1473 roku w warsztacie na Stradomiu Kasper Straube wydrukował kalendarz na następny rok), w nietypowej i zabytkowej przestrzeni Muzeum Politechniki Krakowskiej, a przygotowana – pomysłowo i starannie (wybór eksponatów, rozplanowanie w przestrzeni, podpisy, prospekt do wystawy, wernisaż z oprowadzaniem po wystawie; w przygotowaniu jest katalog).
Po wystawie moją przewodniczką była mgr Lilianna Lewandowska, autorka artykułu o architekturze budynku po koszarach wojskowych, erudytka w zakresie grafiki, architektury oraz historii Twierdzy Kraków, z wielką pasją i życzliwością dzieląca się wiedzą, radością odkrywania, osobistym stosunkiem do ludzi, obiektu i dzieł.
Kustoszka Muzeum i autorka monograficznego artykułu szczegółowo opisuje obiekt architektury militaris, przynależący do Twierdzy Kraków, wpisany w 2014 roku do rejestru zabytków, otwarty ponownie po remoncie w 2022 roku. W artykule napisała: „Jednonawowy układ na rzucie wydłużonego prostokąta z dobudowanymi na jego szczytach dwoma skrzydłami nieco szerszymi od całości przypomina bardziej bryłę świątyni z zamykającymi ją od wschodu i zachodu transeptami niż budynek o typowo świeckiej funkcji. […] Jedyną drogą dojścia do cel [26] na piętrze jest 70-centymetrowej szerokości drewniana galeryjka przylegająca do ścian, którą podtrzymują żelazne ażurowe wsporniki” (Lewandowska 2018: 72).
Muzeum PK prowadzi działalność: wystawienniczą, wydawniczą, biblioteczną i dydaktyczną, a zbiory wzbogaca o obiekty z różnych dziedzin, na przykład dokumentów, druków, pieczęci i medalierstwa, projektów architektonicznych i konstrukcyjnych, fotografii, grafiki oraz innych dziedzin rzemiosła i sztuki.
Nowa wystawa ma walory edukacyjne i estetyczne. Wzbogacamy wiedzę o grafice i jej typach, procesach tworzenia, narzędziach, konkretnych artystach i dziełach, twórczości, procesie twórczym.
Wewnątrz górnego poziomu, na ścianach spacerniaka, od którego odchodzą drzwi do dawnych cel, zawisły grafiki artysty. Gablota stojąca na podłodze w krótszym boku galeryjki została wypełniona przedmiotami, zgromadzonymi i wystawionymi przez artystę grafika. Poznajemy grafiki podczas wędrówki (spaceru) po wewnętrznej części I piętra, kiedy chodzimy po drewnianej podłodze w wąskich, zabezpieczonych metalowymi balustradami korytarzykach galeryjki wokół schodów.
Tadeusz Siara, artysta związany z Katowicami – studia na ASP i piękna, kameralna, przyjazna galeria, Art Deco. Galeria, przy ulicy Andrzeja – wiele podróżował po Europie i świecie. Od wielu lat tworzy grafiki, które wypełnia budynkami, pejzażami, drobnymi obiektami, ptakami i ludźmi, dołączając zapisane pięknym pismem listy z podróży. Grafikom nadaje tytuły; w podpisach wskazuje miejsca i daty. Połączenia wspomnień, wrażeń, przeżyć, zapamiętanych obrazów, detali i planów ogólnych – u widza uruchamiają wyobraźnię i wspomnienia turystyczne. Wszystkie grafiki są wykonywane techniką akwaforty.
Nazwa techniki znaczy: mocna woda. W procesie tworzenia akwaforty używa się bowiem kwasu azotowego, stąd też inna nazwa – kwasoryt. Akwaforta jest przykładem wklęsłej techniki druku; rysunek powstaje za pomocą igły rytowniczej na metalowej (miedzianej lub cynkowej) płycie, uprzednio wypolerowanej, odtłuszczonej, a następnie pokrytej werniksem akwafortowym (mieszanka żywicy, wosku i asfaltu). Wytrawianą w kwasie płytę oczyszcza się z werniksu, a w wytrawione linie wciera się farbę i odbija grafiki na zwilżonym papierze.
W gablocie pod szkłem znajdują się takie narzędzia Tadeusza Siary, jak tampon do nakładania werniksu na gorąco, gładzik ze ścinakiem, tarlatan ze sztywnej, bawełnianej tkaniny do ścierania farby, tampon do rozkładania farby, miseczki, puszki z farbą do druku (encre taille douce) oraz kawałek zabarwionej na żółto blachy cynkowej z rysunkami.
Widoki Tadeusza Siary komponowane są w układzie wertykalnym lub horyzontalnym. Wrażenie głębi i dali łączy się z motywami okien lub drzwi, za którymi pojawia się jakiś odległy pejzaż, a wrażenie ruchu wywołują na przykład „poruszone” firanki lub zasłony. Artysta utrwalił na grafikach to, na co patrzył najwcześniej w Amsterdamie, a w kolejnych latach w Egipcie, Hiszpanii, Burgundii (dom dzbanki winorośl, winogrona, jaszczurka), Japonii (z pieczątkami i haiku, z wodą, mostem, drzewami), Nowym Jorku (z zewnętrznymi schodami), Tybecie, Wilnie, Petersburgu, Rzymie, Watykanie, Wenecji (z bazyliką w głębi, a gołębiami na pierwszym planie), Florencji, Sienie, Neuburgu. Kapitalnie odtworzył „szaleństwa Antoniego G.” w Barcelonie. W grafikach są cytaty z innych dzieł sztuki, np. obrazów lub rzeźb, podobnie jak w listach – cytaty z wierszy.
Są też grafiki o innym charakterze, nie tylko ze słynnych miejsc na świecie. Wrażenie wywiera grafika „Czas miniony” z 1975 roku, dedykowana babci. Na dole jest zdobiona szafa i zegar z kukułką, co przypomina pewnie wnętrze mieszkania i zaświadcza o upływie czasu; górna, znacznie większa powierzchnia jest pusta, ale jasna, złotawa czy żółtawa, co sugeruje wrażenie tajemniczej, wiecznej krainy.
W albumie „Listy na lewą rękę” niektórym reprodukcjom towarzyszą teksty odczytane z grafik. W listach pojawiają się na przykład wyznania radości wędrowca z pierwszej lub kolejnej wizyty w danym miejscu, refleksje o przemijaniu, spostrzeżenia o wybranych elementach, fragmenty literackie. Zacytuję list z grafiki „Bety”. List ze Śląska: „tak jak każde miasto ma swoją twarz, tak ma i duszę. To podwórka. … miasto stroi się i spogląda w przyszłość, ale czas podwórek jeszcze trwa, przechowując pamięć” (Siara 2008:50-51).
Na parterze budynku pokazano kilkadziesiąt grafik artystów, którzy związani byli zawodowo z Politechniką Krakowską lub których prace Politechnika zakupiła na swoje trzydziestolecie. Jan Bosak tworzy na przykład kolażowe mandale z rozmaitych materiałów, a dopiero później odbija je na papierze; na wystawie można zobaczyć i makietę, i grafikę, wykonaną techniką kolagrafii. Marek Firek tworzy gipsoryty oraz glinoryty. Z kolei dzięki technice anintaglio grafiki Krzysztofa Tomalskiego zyskują na głębi, a obiekty wydają się trójwymiarowe. Na wystawie pokazano wielkoformatowe i wielobarwne plakaty Zbigniewa Latały, zaprojektowane komputerowo. W sali Rady Muzeum są także pojedyncze, wartościowe prace Adama Młodzianowskiego, Bogny Krasnodębskiej-Gardowskiej, Jacka Skowrona, Leona Kosmulskiego, Ewy Gołogórskiej-Kuci, Jacka Gaja oraz Małgorzaty Bundzewicz.
Z uwagą przyglądałam się drzeworytowi Krystyny Wróblewskiej. Jej drzeworyt z 1974 roku to poruszający portret jednostki w wielkim mieście. Z tłumu wyróżnia się jeden człowiek na pierwszym planie i w centrum obrazu – więzień betonowych ulic i murów, tworzących głęboki wąwóz, więzień chodników wypełnionych ludźmi, jezdni z wieloma autami, osaczony przez innych lub przez własne niedobre myśli i niepokoje. Być może, ubiór człowieka wskazuje na wspomnienie obozu koncentracyjnego lub właśnie więzienia. Tytułowy „Przechodzień” ochrania w dłoniach jeden delikatny kwiatek, stokrotkę – namiastkę natury i wolności.
Zachęcam do wpisania na listę wakacyjnych wędrówek po muzeach i galeriach sztuki – Muzeum Politechniki Krakowskiej. Zlokalizowany niedaleko dworca PKP obiekt muzealny, o charakterystycznej bryle, jest dobrze widoczny z okien pociągu do Krakowa.
LITERATURA:
Lewandowska L.: „Od aresztu do instytucji kultury, czyli muzeum uczelniane w historycznym budynku”. W: „Opuscula Musealia”. Kraków 2008.
Siara T.M.: „Listy na lewą rękę (akwaforty)”. Katowice 2008.
„Technika w służbie sztuki. Sztuka druku”. 17 maja–31 sierpnia 2023. Muzeum Politechniki Krakowskiej.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |