
STARY CZŁOWIEK I MOŻE (HOMBRE. TOM 1)
A
A
A
W scenopisarskim portfolio Antonio Segury (1947-2012) znajdziemy nietuzinkowe tytuły pokroju „Sarvane”, „Bogeya” czy „Krakena”. Pochodzący z Walencji autor nie raz współpracował z urodzonym w Kartagenie rysownikiem José Ortizem (1932-2013), którego prace stanowiły ozdobę takich komiksowych serii jak „Burton & Cyb”, „Morgan” oraz „Rogue Trooper”.
Owocem współpracy hiszpańskiego duetu była między innymi seria „Hombre” (debiutująca w 1981 roku na łamach „Cimoc”) ukazująca perypetie tytułowego twardziela, przemierzającego postapokaliptyczne rubieże, odkąd świat został zniszczony w wyniku kryzysu ekologicznego.
Pieszo, konno bądź wodnym szlakiem (rzeki stały się ważnymi arteriami komunikacyjnymi); samotnie, w towarzystwie charyzmatycznej łuczniczki Attyli czy w asyście rachitycznych grupek ocalałych, które z trudem dożywają (albo nie) końca epizodu: wędrówka protagonisty upływa pod znakiem codziennej walki o przetrwanie, w ramach której obowiązuje prawo silniejszego, bezwzględniejszego i przebieglejszego. Choć egzystuje w rzeczywistości, gdzie gwałty, grabieże, morderstwa i akty kanibalizmu są na porządku dziennym, Hombre – cyniczny, choć mimo wszystko wciąż posiadający iskierkę nadziei narrator – dochowuje wierności własnym zasadom, dzięki którym nie staje się bestią w ludzkiej skórze.
Podstarzały wędrowiec robi, co może, by do nikogo się nie przywiązywać, ale serce nie sługa (tak, szorstki wątek miłosny również tu się znajdzie), a zaskarbione u bohatera zaufanie niektórych towarzyszy lub towarzyszek niedoli sprawia, że Hombre niejednokrotnie (ale nie zawsze) rusza na ratunek mimo przeważających sił wroga. Ot, człowiek z krwi i kości – znający swoje ograniczenia, słabości i bolączki, niemniej starający się iść do przodu z podniesionym czołem (i karabinem, na wszelki wypadek).
Pierwszy zbiorczy tom z przygodami tytułowego wędrowca podzielony został na sześć rozdziałów (dwa pierwsze składają się z trzech epizodów każdy; trzeci i czwarty zawierają po jednym epizodzie, natomiast zarówno w rozdziale piątym, jak i szóstym znajdziemy cztery epizody) i w sugestywny, realistyczny sposób zilustrowanych przez Ortiza.
Krew, przemoc, golizna i zapadająca w pamięć sceneria wydarzeń: nieważne czy mowa o kadrach nasyconych ponurą paletą barw czy odcinkach cyklu utrzymanych w czarno-białej tonacji (takie również znalazły się w tym elegancko wydanym zbiorze) – hiszpański artysta wywiązał się z powierzonego mu zadania z nawiązką, prezentując zatrważającą wizję przyszłości, którą sami sobie zgotowaliśmy. Póki co tylko na kartach komiksu, ale kto wie… Jednym słowem: mocne!
Owocem współpracy hiszpańskiego duetu była między innymi seria „Hombre” (debiutująca w 1981 roku na łamach „Cimoc”) ukazująca perypetie tytułowego twardziela, przemierzającego postapokaliptyczne rubieże, odkąd świat został zniszczony w wyniku kryzysu ekologicznego.
Pieszo, konno bądź wodnym szlakiem (rzeki stały się ważnymi arteriami komunikacyjnymi); samotnie, w towarzystwie charyzmatycznej łuczniczki Attyli czy w asyście rachitycznych grupek ocalałych, które z trudem dożywają (albo nie) końca epizodu: wędrówka protagonisty upływa pod znakiem codziennej walki o przetrwanie, w ramach której obowiązuje prawo silniejszego, bezwzględniejszego i przebieglejszego. Choć egzystuje w rzeczywistości, gdzie gwałty, grabieże, morderstwa i akty kanibalizmu są na porządku dziennym, Hombre – cyniczny, choć mimo wszystko wciąż posiadający iskierkę nadziei narrator – dochowuje wierności własnym zasadom, dzięki którym nie staje się bestią w ludzkiej skórze.
Podstarzały wędrowiec robi, co może, by do nikogo się nie przywiązywać, ale serce nie sługa (tak, szorstki wątek miłosny również tu się znajdzie), a zaskarbione u bohatera zaufanie niektórych towarzyszy lub towarzyszek niedoli sprawia, że Hombre niejednokrotnie (ale nie zawsze) rusza na ratunek mimo przeważających sił wroga. Ot, człowiek z krwi i kości – znający swoje ograniczenia, słabości i bolączki, niemniej starający się iść do przodu z podniesionym czołem (i karabinem, na wszelki wypadek).
Pierwszy zbiorczy tom z przygodami tytułowego wędrowca podzielony został na sześć rozdziałów (dwa pierwsze składają się z trzech epizodów każdy; trzeci i czwarty zawierają po jednym epizodzie, natomiast zarówno w rozdziale piątym, jak i szóstym znajdziemy cztery epizody) i w sugestywny, realistyczny sposób zilustrowanych przez Ortiza.
Krew, przemoc, golizna i zapadająca w pamięć sceneria wydarzeń: nieważne czy mowa o kadrach nasyconych ponurą paletą barw czy odcinkach cyklu utrzymanych w czarno-białej tonacji (takie również znalazły się w tym elegancko wydanym zbiorze) – hiszpański artysta wywiązał się z powierzonego mu zadania z nawiązką, prezentując zatrważającą wizję przyszłości, którą sami sobie zgotowaliśmy. Póki co tylko na kartach komiksu, ale kto wie… Jednym słowem: mocne!
Antonio Segura, José Ortiz: „Hombre. Tom 1” („Hombre”). Tłumaczenie: Jakub Jankowski. Lost In Time. Nieledew 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |