ELEKTRONICZNE ZBAWIENIE (ELECBOY. TOM 2)
A
A
A
W „Narodzinach” oraz „Objawieniach”, czyli dwóch pierwszych odsłonach serii „Elecboy” (u nas wydanych pod postacią zbiorczego woluminu), wkroczyliśmy w realia postapokaliptycznego świata, w którym niedobitki ludzkości walczą o przetrwanie, a maszyny zyskały iście boski status.
Opowieść zabrała nas do kanionu Redsalt (A.D. 2122) – leżącego na terytorium dawnych Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej – gdzie obraduje górskie plemię, na czele którego stoi wiekowy wódz upatrujący w swoim nastoletnim wnuku, Sylviu, nadzieję na lepszą przyszłość. Problem w tym, że Sylvio jest skończonym degeneratem z wyższością patrzącym na swojego ojca, Vittoria (twardego, upartego wojownika skrywającego pod szorstką powierzchownością sporo niezaleczonych krzywd i rozczarowań), oraz regularnie utrudniającym życie Joshowi: młodzieńcowi podkochującemu się w siostrze Sylvia, Margot.
Ojciec protagonisty, Joseph, należy do grupy mężczyzn zajmujących się pozyskiwaniem wody pitnej, która w tych rejonach jest towarem deficytowym (szczególnie dla części nieuprzywilejowanych osadników). Relacje bohatera z rodzicem samotnie wychowującym nastolatka nie należą do łatwych, tym bardziej, że Joshua na każdym kroku wypomina Josephowi uległość względem członków powszechnie znienawidzonego klanu. Ale pewnego dnia – splotem dramatycznych wydarzeń – chłopak odkrywa, że drzemie w nim moc, której natury oraz skali (jeszcze) nie pojmuje. Czyżby to Joshua miał być długo wyczekiwanym wcieleniem Wiekuistego, który przyniesie ludzkości upragniony pokój?
W „Krzyżu Danych” oraz „Murze czasu”, czyli w finalnych częściach serii (również zaserwowanych przez Lost In Time w postaci jednego eleganckiego woluminu) poznajemy dalsze perypetie Josha, który trafia do Wielkiej Inicjatorki: zamaskowanej enigmy odsłaniającej przed bohaterem arkana przeszłości, skrywającej genezę morderczych SI (i nie tylko). Podobnie jak w poprzednim tomie francuski scenarzysta, rysownik i kolorysta Jaouen Salaün („Nova”, „Eternum”) chętnie sięga po retrospekcje, które świetnie współgrają z aktualnym biegiem wydarzeń podnoszących poziom czytelniczej adrenaliny.
Lektura drugiego zbiorczego tomu „Elecboya” potwierdza, że recenzowane dzieło to z jednej strony skrząca się od biblijno-mitologicznej symboliki przewrotna, transhumanistyczna opowieść inicjacyjna oraz paraboliczna narracja o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca/celu w życiu; z drugiej – pełne namiętności studium idei bohaterstwa, poświęcenia i przeznaczenia; ponadto – widowiskowa kronika przetrwania w świecie, gdzie dominuje prawo silniejszego. Szczegółowa, fotorealistyczna kreska Salaüna – za pomocą której autor wyczarowuje obłędne panoramy, futurystyczne artefakty, pojazdy i mechanizmy, dbając przy tym o to, by oblicza postaci wybrzmiewały różnorodną gamą emocji – niezmiennie pozostaje koronnym atutem „Elecboya”, podobnie jak (rewelacyjnie wzmacniająca walor estetyczny) paleta barw.
„Gwiezdne wojny: część IV – Nowa nadzieja” (1977) George’a Lucasa, „Łowca androidów” (1982) Ridleya Scotta, „Ghost in the Shell” (1995) Mamoru Oshiiego, „Matrix” (1999) Wachowskich, „Terminator: Ocalenie” (2009) McG, „Tron: Dziedzictwo” (2010) Josepha Kosinskiego oraz „Mad Max: Na drodze gniewu” (2015) George’a Millera: to tylko niektóre z tytułów, z których „Elecboy” czerpie narracyjną i wizualną inspirację, oferując przy tym wiele od siebie. Niech to posłuży za należną dla tego tytułu rekomendację.
Opowieść zabrała nas do kanionu Redsalt (A.D. 2122) – leżącego na terytorium dawnych Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej – gdzie obraduje górskie plemię, na czele którego stoi wiekowy wódz upatrujący w swoim nastoletnim wnuku, Sylviu, nadzieję na lepszą przyszłość. Problem w tym, że Sylvio jest skończonym degeneratem z wyższością patrzącym na swojego ojca, Vittoria (twardego, upartego wojownika skrywającego pod szorstką powierzchownością sporo niezaleczonych krzywd i rozczarowań), oraz regularnie utrudniającym życie Joshowi: młodzieńcowi podkochującemu się w siostrze Sylvia, Margot.
Ojciec protagonisty, Joseph, należy do grupy mężczyzn zajmujących się pozyskiwaniem wody pitnej, która w tych rejonach jest towarem deficytowym (szczególnie dla części nieuprzywilejowanych osadników). Relacje bohatera z rodzicem samotnie wychowującym nastolatka nie należą do łatwych, tym bardziej, że Joshua na każdym kroku wypomina Josephowi uległość względem członków powszechnie znienawidzonego klanu. Ale pewnego dnia – splotem dramatycznych wydarzeń – chłopak odkrywa, że drzemie w nim moc, której natury oraz skali (jeszcze) nie pojmuje. Czyżby to Joshua miał być długo wyczekiwanym wcieleniem Wiekuistego, który przyniesie ludzkości upragniony pokój?
W „Krzyżu Danych” oraz „Murze czasu”, czyli w finalnych częściach serii (również zaserwowanych przez Lost In Time w postaci jednego eleganckiego woluminu) poznajemy dalsze perypetie Josha, który trafia do Wielkiej Inicjatorki: zamaskowanej enigmy odsłaniającej przed bohaterem arkana przeszłości, skrywającej genezę morderczych SI (i nie tylko). Podobnie jak w poprzednim tomie francuski scenarzysta, rysownik i kolorysta Jaouen Salaün („Nova”, „Eternum”) chętnie sięga po retrospekcje, które świetnie współgrają z aktualnym biegiem wydarzeń podnoszących poziom czytelniczej adrenaliny.
Lektura drugiego zbiorczego tomu „Elecboya” potwierdza, że recenzowane dzieło to z jednej strony skrząca się od biblijno-mitologicznej symboliki przewrotna, transhumanistyczna opowieść inicjacyjna oraz paraboliczna narracja o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca/celu w życiu; z drugiej – pełne namiętności studium idei bohaterstwa, poświęcenia i przeznaczenia; ponadto – widowiskowa kronika przetrwania w świecie, gdzie dominuje prawo silniejszego. Szczegółowa, fotorealistyczna kreska Salaüna – za pomocą której autor wyczarowuje obłędne panoramy, futurystyczne artefakty, pojazdy i mechanizmy, dbając przy tym o to, by oblicza postaci wybrzmiewały różnorodną gamą emocji – niezmiennie pozostaje koronnym atutem „Elecboya”, podobnie jak (rewelacyjnie wzmacniająca walor estetyczny) paleta barw.
„Gwiezdne wojny: część IV – Nowa nadzieja” (1977) George’a Lucasa, „Łowca androidów” (1982) Ridleya Scotta, „Ghost in the Shell” (1995) Mamoru Oshiiego, „Matrix” (1999) Wachowskich, „Terminator: Ocalenie” (2009) McG, „Tron: Dziedzictwo” (2010) Josepha Kosinskiego oraz „Mad Max: Na drodze gniewu” (2015) George’a Millera: to tylko niektóre z tytułów, z których „Elecboy” czerpie narracyjną i wizualną inspirację, oferując przy tym wiele od siebie. Niech to posłuży za należną dla tego tytułu rekomendację.
Jaouen Salaün: „Elecboy. Tom 2” („Elecboy. Book 2 – Compilation of Volumes 3 & 4 / Elecboy 3 – La Data Croix/ Elecboy 4 – Le Mur du temps”). Tłumaczenie: Jakub Syty. Lost In Time. Nieledew 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |