
PRZYSZŁOŚĆ POZA KAPITALIZMEM (THOMAS PIKETTY: 'NIECH ŻYJE SOCJALIZM! TEKSTY Z LAT 2016-2020')
A
A
A
Czytając nową książkę Piketty’ego, cały czas zadawałam sobie pytanie, dla kogo teksty pochodzące głównie z czasopisma „Le Monde” zostały wydane w Polsce? „Niech żyje socjalizm!” to prowokacyjny tytuł, szczególnie w kraju, gdzie duża część społeczeństwa pamięta czasy PRL-u. Poza tytułem tym, którzy już znają Piketty’ego, trudno znaleźć w książce cokolwiek budzącego duże emocje. „Niech żyje socjalizm!” to zbiór krótkich esejów autora z lat 2016-2020, które prezentują poglądy ekonomisty w pigułce, ale są też komentarzem do bieżących wydarzeń z tamtego okresu.
Duża część tekstów jest już nieaktualna i warto je czytać jako eseje z innych czasów, mimo że od publikacji minęło dopiero kilka lat. Eseje Piketty’ego przypominają nam, jakimi wydarzeniami żył świat podczas poprzednich wyborów we Francji, USA, a także w trakcie pandemii COVID-19. Większość artykułów to pretekst do ekonomicznych rozważań autora, który przez bieżące wydarzenia polityczne próbuje przedstawić swoją wizję stworzenia nowego, sprawiedliwego świata, który zamiast wspierać bogatych w jeszcze szybszym pomnażaniu majątków, może zawrócić z tej ścieżki i wprowadzić zmiany prowadzące do zmniejszenia nierówności społecznych. Idee Piketty’ego są interesujące, jednak ich krótka, zdawkowa forma paradoksalnie nie ułatwia odbioru, a pozostawia osoby czytające z pytaniami, na które trudno znaleźć odpowiedź. Muszę uczciwie przyznać, że niektóre teksty były dla mnie niezrozumiałe, ze względu na brak rozległej wiedzy choćby na temat gospodarki i polityki Francji. I tutaj pojawia się kolejny problem dla polskich czytelniczek i czytelników. Bardzo obszerna część książki jest poświęcona wyłącznie sytuacji Francji i jej polityce wewnętrznej. Nie dość, że to teksty, które mają już swoje lata świetności za sobą, to ogromna część z nich będzie zwyczajnie nieprzydatna dla zwykłych czytelników i czytelniczek. „Niech żyje socjalizm!” w 1/3 składa się z esejów, które będą miały wartość głównie dla osób zainteresowanych polityką i ekonomią francuską. Możliwe, że ta pozycja Piketty’ego została wydana właśnie dla garstki koneserów, ekonomistów i naukowców, bo trudno mi uwierzyć, że „zwykły czytelnik”/„zwykła czytelniczka” przebrnie przez większość artykułów z przyjemnością, a do tego zrozumie liczne wykresy zamieszczone w książce.
O wiele przystępniej idee i myśli Piketty’ego przedstawiono w jego poprzedniej publikacji – „Krótka historia równości”, którą również miałam okazję recenzować i napisać o niej kilka słów z dużo większym entuzjazmem. Poprzednia książka autora została napisana zupełnie innym stylem i mimo bycia pozycją społeczno-polityczną widać w niej zacięcie, które wzbudzało poczucie, że każdy rozdział przyniesie wyjątkowo ciekawe wnioski i uraczy nas nietuzinkowym spojrzeniem na świat. „Niech żyje socjalizm!” dowodzi, że Piketty o wiele ciekawiej prowadzi narrację, kiedy nie ogranicza go liczba znaków. Dla osób czytających, które nie mają obszernej wiedzy ogólnej o polityce, gospodarce i ekonomii (szczególnie Francji), poprzednia książka autora będzie stanowczo lepszym wyborem.
Wątki, które warto docenić w zbiorze tekstów „Niech żyje socjalizm!”, to m.in te dotyczące edukacji i dążenia do równości z uwzględnieniem kwestii globalizacji. Piketty słusznie zauważa, że reformy, które mogą zapobiec dalszemu rozwarstwieniu społecznemu i przyczynić się do równego podziału dóbr, muszą być respektowane w wymiarze globalnym, by stały się światowym standardem. Myślenie kategoriami narodowymi i brak porozumienia, by pewne rozwiązania nabrały wymiaru globalnego, nie pozwalają ludzkości na zakwestionowanie wartości forsowanych przez kapitalizm.
Czytając o decyzjach polityczno-gospodarczych we Francji, warto skupić się na problemach, które są podobne do naszych, lecz zazwyczaj występują w innym natężeniu. Jednym z nich jest edukacja, której Piketty poświęca dość dużo uwagi. Zarówno edukacja wyższa we Francji, jak i w Polsce cierpi z powodu niewystarczającego dofinansowania ze strony państwa, a dodatkowo jest polem doskonale widocznych nierówności, bezpośrednio związanych z pochodzeniem klasowym. Bliższe zapoznanie się z tą problematyką pozwala na dostrzeżenie wielu różnicujących niuansów, ale refleksje czy rozwiązania tej sytuacji proponowane przez Piketty’ego są jednak na tyle uniwersalne, by dało się je przeszczepić również na polski grunt.
Zanim tom „Niech żyje socjalizm!” ukazał się w Polsce, w sieci pojawiały się ożywione debaty o nierealności rozwiązań proponowanych przez autora. Jest to jeden z czołowych argumentów, dla których warto czytać Piketty’ego nawet w mniej udanym wydaniu, z jakim mamy do czynienia w przypadku zbioru jego esejów. Pozytywną stroną każdego z tekstów jest możliwość skonfrontowania swoich poglądów i zastanych schematów z wizją świata, która nawet jeśli wydaje się komuś realna, to na pewno bardzo trudna do wprowadzenia w obecnym klimacie politycznym. Piketty przyjmuje tok myślenia trudny do zaakceptowania ze względu na konieczność zakwestionowania tego, co część z nas do tej pory uznawała za sprawiedliwe lub konieczne do sprawnego funkcjonowania obecnego systemu. „Niech żyje socjalizm!” proponuje jednak alternatywy i wytrąca nam z rąk argumenty na rzecz utrzymywania obecnego systemu w takim kształcie, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Wielu czytelnikom i czytelniczkom podejście ekonomisty wyda się radykalne i zagrażające ich jednostkowym interesom. Paradoks polega na tym, że Piketty’ego będą zapewne czytali ludzie wykształceni, często dysponujący dużym kapitałem zarówno kulturowym, jak i ekonomicznym. Szczególnie osobom posiadającym ten drugi może nie spodobać się podejście autora do kwestii dziedziczenia i opodatkowania, opór wzbudzą pewnie także proponowane reformy wprowadzające równość szans. Piketty dla wielu już dzisiaj jest radykałem, a po przeczytaniu tej książki stanie się nim w oczach następnych czytelników oraz czytelniczek. Jednak osoby, które rzeczywiście wierzą w sprawiedliwsze jutro, kiedy będą czytać o konieczności wprowadzenia kolejnych reform, o nierównościach klasowych i wciąż rosnących ograniczeniach ze względów ekonomicznych dla coraz większej części ludności, uświadomią sobie, że nadszedł czas, by skończyć z utrzymywaniem własnych, mniejszościowych przywilejów kosztem większości.
„Niech żyje socjalizm!” okaże się wiedzą w pigułce z lewicowym filtrem Piketty’ego dla tych, którzy bardzo dobrze znają historię, są zorientowani w stosunkach międzynarodowych (szczególnie pomiędzy państwami UE, w tym Francją i Niemcami), a do tego mają opanowane kwestie polityczne i niuanse związane z podatkami. Bez dobrej znajomości wymienionych tematów „Niech żyje socjalizm!” może stać się lekturą nie tylko męczącą, ale wymagającą ciągłego uzupełniania wiedzy. Nie jest to zatem książka dla niecierpliwych, a dla tych, którym wyjątkowo zależy, by móc zapoznać się z jeszcze jedną pozycją autora. Idee Piketty’ego okazują się jednak na tyle interesujące i mogą być kamieniem milowym na drodze ku zmianie myślenia o kwestiach społecznych, politycznych i ekonomicznych, że warto się z nimi zapoznać. Dlatego czytelnikom i czytelniczkom niemającym wcześniej do czynienia z Pikettym, polecam „Krótką historię równości”, a „Niech żyje socjalizm!” uznaję za pozycję dla najwytrwalszych, z dobrym backgroundem polityczno-ekonomicznym.
Duża część tekstów jest już nieaktualna i warto je czytać jako eseje z innych czasów, mimo że od publikacji minęło dopiero kilka lat. Eseje Piketty’ego przypominają nam, jakimi wydarzeniami żył świat podczas poprzednich wyborów we Francji, USA, a także w trakcie pandemii COVID-19. Większość artykułów to pretekst do ekonomicznych rozważań autora, który przez bieżące wydarzenia polityczne próbuje przedstawić swoją wizję stworzenia nowego, sprawiedliwego świata, który zamiast wspierać bogatych w jeszcze szybszym pomnażaniu majątków, może zawrócić z tej ścieżki i wprowadzić zmiany prowadzące do zmniejszenia nierówności społecznych. Idee Piketty’ego są interesujące, jednak ich krótka, zdawkowa forma paradoksalnie nie ułatwia odbioru, a pozostawia osoby czytające z pytaniami, na które trudno znaleźć odpowiedź. Muszę uczciwie przyznać, że niektóre teksty były dla mnie niezrozumiałe, ze względu na brak rozległej wiedzy choćby na temat gospodarki i polityki Francji. I tutaj pojawia się kolejny problem dla polskich czytelniczek i czytelników. Bardzo obszerna część książki jest poświęcona wyłącznie sytuacji Francji i jej polityce wewnętrznej. Nie dość, że to teksty, które mają już swoje lata świetności za sobą, to ogromna część z nich będzie zwyczajnie nieprzydatna dla zwykłych czytelników i czytelniczek. „Niech żyje socjalizm!” w 1/3 składa się z esejów, które będą miały wartość głównie dla osób zainteresowanych polityką i ekonomią francuską. Możliwe, że ta pozycja Piketty’ego została wydana właśnie dla garstki koneserów, ekonomistów i naukowców, bo trudno mi uwierzyć, że „zwykły czytelnik”/„zwykła czytelniczka” przebrnie przez większość artykułów z przyjemnością, a do tego zrozumie liczne wykresy zamieszczone w książce.
O wiele przystępniej idee i myśli Piketty’ego przedstawiono w jego poprzedniej publikacji – „Krótka historia równości”, którą również miałam okazję recenzować i napisać o niej kilka słów z dużo większym entuzjazmem. Poprzednia książka autora została napisana zupełnie innym stylem i mimo bycia pozycją społeczno-polityczną widać w niej zacięcie, które wzbudzało poczucie, że każdy rozdział przyniesie wyjątkowo ciekawe wnioski i uraczy nas nietuzinkowym spojrzeniem na świat. „Niech żyje socjalizm!” dowodzi, że Piketty o wiele ciekawiej prowadzi narrację, kiedy nie ogranicza go liczba znaków. Dla osób czytających, które nie mają obszernej wiedzy ogólnej o polityce, gospodarce i ekonomii (szczególnie Francji), poprzednia książka autora będzie stanowczo lepszym wyborem.
Wątki, które warto docenić w zbiorze tekstów „Niech żyje socjalizm!”, to m.in te dotyczące edukacji i dążenia do równości z uwzględnieniem kwestii globalizacji. Piketty słusznie zauważa, że reformy, które mogą zapobiec dalszemu rozwarstwieniu społecznemu i przyczynić się do równego podziału dóbr, muszą być respektowane w wymiarze globalnym, by stały się światowym standardem. Myślenie kategoriami narodowymi i brak porozumienia, by pewne rozwiązania nabrały wymiaru globalnego, nie pozwalają ludzkości na zakwestionowanie wartości forsowanych przez kapitalizm.
Czytając o decyzjach polityczno-gospodarczych we Francji, warto skupić się na problemach, które są podobne do naszych, lecz zazwyczaj występują w innym natężeniu. Jednym z nich jest edukacja, której Piketty poświęca dość dużo uwagi. Zarówno edukacja wyższa we Francji, jak i w Polsce cierpi z powodu niewystarczającego dofinansowania ze strony państwa, a dodatkowo jest polem doskonale widocznych nierówności, bezpośrednio związanych z pochodzeniem klasowym. Bliższe zapoznanie się z tą problematyką pozwala na dostrzeżenie wielu różnicujących niuansów, ale refleksje czy rozwiązania tej sytuacji proponowane przez Piketty’ego są jednak na tyle uniwersalne, by dało się je przeszczepić również na polski grunt.
Zanim tom „Niech żyje socjalizm!” ukazał się w Polsce, w sieci pojawiały się ożywione debaty o nierealności rozwiązań proponowanych przez autora. Jest to jeden z czołowych argumentów, dla których warto czytać Piketty’ego nawet w mniej udanym wydaniu, z jakim mamy do czynienia w przypadku zbioru jego esejów. Pozytywną stroną każdego z tekstów jest możliwość skonfrontowania swoich poglądów i zastanych schematów z wizją świata, która nawet jeśli wydaje się komuś realna, to na pewno bardzo trudna do wprowadzenia w obecnym klimacie politycznym. Piketty przyjmuje tok myślenia trudny do zaakceptowania ze względu na konieczność zakwestionowania tego, co część z nas do tej pory uznawała za sprawiedliwe lub konieczne do sprawnego funkcjonowania obecnego systemu. „Niech żyje socjalizm!” proponuje jednak alternatywy i wytrąca nam z rąk argumenty na rzecz utrzymywania obecnego systemu w takim kształcie, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Wielu czytelnikom i czytelniczkom podejście ekonomisty wyda się radykalne i zagrażające ich jednostkowym interesom. Paradoks polega na tym, że Piketty’ego będą zapewne czytali ludzie wykształceni, często dysponujący dużym kapitałem zarówno kulturowym, jak i ekonomicznym. Szczególnie osobom posiadającym ten drugi może nie spodobać się podejście autora do kwestii dziedziczenia i opodatkowania, opór wzbudzą pewnie także proponowane reformy wprowadzające równość szans. Piketty dla wielu już dzisiaj jest radykałem, a po przeczytaniu tej książki stanie się nim w oczach następnych czytelników oraz czytelniczek. Jednak osoby, które rzeczywiście wierzą w sprawiedliwsze jutro, kiedy będą czytać o konieczności wprowadzenia kolejnych reform, o nierównościach klasowych i wciąż rosnących ograniczeniach ze względów ekonomicznych dla coraz większej części ludności, uświadomią sobie, że nadszedł czas, by skończyć z utrzymywaniem własnych, mniejszościowych przywilejów kosztem większości.
„Niech żyje socjalizm!” okaże się wiedzą w pigułce z lewicowym filtrem Piketty’ego dla tych, którzy bardzo dobrze znają historię, są zorientowani w stosunkach międzynarodowych (szczególnie pomiędzy państwami UE, w tym Francją i Niemcami), a do tego mają opanowane kwestie polityczne i niuanse związane z podatkami. Bez dobrej znajomości wymienionych tematów „Niech żyje socjalizm!” może stać się lekturą nie tylko męczącą, ale wymagającą ciągłego uzupełniania wiedzy. Nie jest to zatem książka dla niecierpliwych, a dla tych, którym wyjątkowo zależy, by móc zapoznać się z jeszcze jedną pozycją autora. Idee Piketty’ego okazują się jednak na tyle interesujące i mogą być kamieniem milowym na drodze ku zmianie myślenia o kwestiach społecznych, politycznych i ekonomicznych, że warto się z nimi zapoznać. Dlatego czytelnikom i czytelniczkom niemającym wcześniej do czynienia z Pikettym, polecam „Krótką historię równości”, a „Niech żyje socjalizm!” uznaję za pozycję dla najwytrwalszych, z dobrym backgroundem polityczno-ekonomicznym.
Thomas Piketty: „Niech żyje socjalizm! Teksty z lat 2016-2020”. Przeł. Beata Geppert. Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Warszawa 2023.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |