ROZMOWY Z KAMIENIAMI, EMOCJAMI, ARTYSTAMI. O RZEŹBACH BARBARY FALANDER NA WYSTAWIE W LUBELSKIM CENTRUM SPOTKAŃ KULTUR (BARBARA FALANDER: 'PRZEZ DOTYK')
A
A
A
„Dotykam »to«, »tu« i »teraz«, w owym dotyku zaś »to« staje się »ty« oddziałującym na dotykające »ja«. […] wartość dotyku polega na tym, że jest w stanie połączyć niepowtarzalne doświadczenie cielesności świata z paradoksalnym doznaniem bliskości […]” (Sławek 2009)
W Lublinie znajduje się Centrum Spotkania Kultur, otwarte w 2016 roku w gmachu o palimpsestowej formie, z dominacją szkła, budowanym przez kilkadziesiąt lat, a ukończonym według projektu Bolesława Stelmacha.
W Centrum każdego dnia odbywa się wiele interesujących wydarzeń kulturalnych, można na przykład oglądać wystawy sztuki (plakatu, malarstwa, rzeźby, grafiki, fotografii), uczestniczyć w spektaklach teatralnych i spotkaniach autorskich, oglądać panoramę Lublina z tarasów, na których są łąki kwietne oraz ule, wielozmysłowo zgłębiać tajemnice fizyki, odpoczywać, słuchając dźwięków natury i oglądając jej fotografie. We wrześniu trwała wystawa Stanisława Koguciuka (1933 – 2021), pławanickiego Nikifora, utalentowanego malarza, z poczuciem humoru, skromnego i dobrego człowieka. Teatr Nowy Proxima wystawił gościnnie (13 września) spektakl „Kruchość wodoru. Demarczyk”, ze znakomitą rolą Katarzyny Chlebny. Trwała wystawa Okręgu Dolnośląskiego Związku Polskich Artystów Fotografików „Nie/doskonały błąd 75 lat ZPAF”, a w sali tuż obok – wystawa rzeźb Barbary Falender.
Kiedy stajemy w drzwiach sali wystawienniczej, ogarniamy wzrokiem prawie całą wystawę „Przez dotyk”; widzimy kilkadziesiąt mniejszych i większych lśniących rzeźb, ustawionych na czarnych prostopadłościanach. Ten widok już od początku budzi zainteresowanie i zachwyt, zwłaszcza że od razu dostrzegamy różnorodność dzieł – od przedstawień figuratywnych, poprzez obiekty, jak „Poduszki erotyczne” oraz instalacja „Jajo nadziei”, do abstrakcyjnych kompozycji. Dostrzegamy także zdjęcia na ścianach oraz ekrany z filmami.
Ponieważ wystawa ma charakter retrospektywny, na początku pokazano fotografie „Ludzi z Krakowskiego Przedmieścia” oraz aktów męskich. Przed fotografiami aktów stoją rzeźby, natomiast pierwsza instalacja artystki nie zachowała się.
We wnęce znajduje się łoże Penelopy; na drewnianej ławie jak fala są dwie półkule, splecione z brązowego drutu. W tle oglądamy film Czesława Kałużnego dokumentujący powstanie rzeźby, kiedy artystka przecina nożycami kulę splotów.
Na głowy Wenus Medycejskiej, rzeźbione z białej porcelany, nacięte i oplecione sznurami patrzymy, śledząc równocześnie film „Cztery pory roku” Czesława Kałużnego, na którym rzeźby pokazane są na tle zmieniającej się przyrody, aż do momentu ich zniknięcia pod śniegiem.
Na wystawie wyświetlany jest jeszcze jeden film artysty wizualnego – „Manifesti”, z instalacją płonącą w plenerze, przy muzyce fortepianowej Johna Cage’a, krakaniu wron i plusku wody.
Niektóre postaci stoją swobodnie, inne wydają się być zespolone z kamieniem, wyrastać z niego, także wtedy, kiedy kamieniom nadawany jest na przykład kształt schodów. Zwracają uwagę barwy, blask i gładkość powierzchni w zestawieniu z chropowatością. Dominują takie barwy, jak biel, czerń, brąz, szarość.
Zachwycają poszczególne obiekty, ich rozmieszczenie i oświetlenie oraz aranżacja wystawy w dwu oddzielnych pomieszczeniach, co jest wielką zasługą Grzegorza Kowalskiego, rzeźbiarza, performera i krytyka sztuki, oraz Pawła Leszkowicza, historyka sztuki i kuratora.
Dostrzegamy zróżnicowanie tematów, zastosowanych tworzyw i także sztuk. Twórczość artystki pokazywana jest poprzez rzeźby, jej rysunki i fotografie, zdjęcia i filmy innych autorów, dokumentujące procesy tworzenia. Karteczki z podpisami pozwalają najpierw na samodzielny odbiór, a potem na wzbogacenie pierwszych wrażeń, tym bardziej że prawie wszystkim obiektom rzeźbiarka nadała tytuły, wskazując na antyczne i współczesne inspiracje dla postaci, na abstrakcyjne pojęcia (np. „Jednia”, „Fatum”), na sytuacje. Przypuszczamy, że nie chodzi tylko o nieruchome obrazy, ale o sugestie dotyczące historii; niektóre obiekty wydają się być w ruchu, tylko na moment zatrzymane (np. „Skok do wody”).
Zaskakuje „Jajo nadziei”, w której to kompozycji, „ulotnej i obciążonej” (tytuł eseju Jacka Waltosia) wykorzystała Falender jaja strusie, bazalt, sznur i stal. „Drzewo życia” (marmur z elementami brązu; 1980) ukazuje dwie sylwetki wtopione w siebie w miłosnym uścisku i jakby powoli znikające w kamieniu. Rzeźba, dzięki sylwetkom i twarzom kochanków pobudza wyobraźnię i porusza zmysły.
Od razu zauważamy sekcje tematyczne, które zaproponował w jednej sali Grzegorz Kowalski: erotyzm, akt męski, macierzyństwo, portrety i geometryczne abstrakcje. Dodajmy, nawiązanie do 1968 roku w niezachowanej instalacji, widocznej na zdjęciach, z postaciami stojącymi i leżącymi, siedzącym żebrakiem i Żydem, wiecznym tułaczem. Dostrzegamy ewolucję twórczości, najogólniej rzecz ujmując, od figuratywności, poprzez obiekty („Poduszki erotyczne”) z cechami ludzkimi, do abstrakcyjnych, zgeometryzowanych przedstawień, a bardziej szczegółowo rzecz opisując, widzimy kontrasty, czerni i bieli, ciała i geometrii, żeńskiego i męskiego, erotyzmu i wydawałoby się, chłodu kamienia, antycznej tradycji i współczesnej rzeźby, całości i fragmentów, miłości i śmierci. Geometrię odkryła artystka w kopalni bazaltu, a do swojej sztuki wprowadziła dlatego, że uznała, iż w ten sposób zbliży się do metafizyki oraz wyrazi żal po śmierci bliskich osób.
Artystka wyrasta z rewolucji obyczajowej i seksualnej lat 60. i 70. Modelem do niektórych rzeźb był Krzysztof Jung (1951 – 1998), performer, malarz i rysownik. Wiele rzeźb nawiązuje do antycznej i renesansowej sztuki. Znała albumy o antycznej sztuce erotycznej Johna Boardmana i Eugenio La Rocca oraz Michaela Granta. Pozostawała pod wpływem francuskiego rzeźbiarza Jeana Roberta Ipoustéguy (1920 – 2006), o którym napisała pracę dyplomową i którego wystawę przygotowała. Nawiązuje do intymnych historii, przyjmuje, jak pisał Leszkowicz (Leszkowicz 2021: 119), perspektywę queerową oraz interpersonalną. Jako swoich mistrzów wymieniła między innymi Jerzego Jarnuszkiwicza, Isamu Noguchi oraz Alexandra Caldera.
Szacunek i podziw budzi niezwykła osoba, znakomita artystka, podejmująca wielki wysiłek fizyczny, odważna w przełamywaniu tabu, otwarta na doświadczenia erotyczne związane z aktem seksualnym, nagością kobiety i mężczyzny. Zachwyca kunszt wykonania, piękno rzeźb oraz ekspresja zawarta w tworzywie, na przykład skupienie i mądrość w twarzy Wiesława Juszczaka.
Na poziomie wejścia do budynku w jednej sali została umieszczona wielka, ciężka i ciemna (szaro-czarna) rzeźba „Hommage dla Aliny Szapocznikow”, która przedstawia jakby ciało pod kamiennym blokiem na białym żwirku; widać elementy cielesne: stopy, dłonie z zaciśniętymi palcami oraz piękną twarz (podobieństwo do artystki). Kamienny całun i pozycja leżąca wskazują poruszająco na nieuchronność śmierci oraz ciężar żałoby po zmarłej, a może na brzemienność.
Jest to po raz pierwszy eksponowane publicznie najnowsze dzieło (2023), które powtarza zrealizowany zamysł już z roku 1978 roku (pięć lat po śmierci Szapocznikow – 1923 - 1973), kiedy rzeźba została umieszczona na skwerku przy ulicy (na ścianie są zdjęcia z tej pierwszej ekspozycji), a spod rzeźby wyrosło drzewko. Obie rzeźby stanowią przykład pięknej postawy Falender wobec innej artystki, o której nie waha się powiedzieć, że jest najwybitniejszą polską rzeźbiarką, dla której z wielkim pietyzmem wykonuje rzeźbę upamiętniającą.
Z wielką uwagą słucha się bohaterki filmu Anny Wachty. Przykuwają uwagę: twarz, spięte włosy, błękitne oczy, dłonie. Z zainteresowaniem i szacunkiem słucha się słów, na przykład tych o mistrzyni, o kamieniu jako tworzywie rzeźby; o innych sprawach – tematach i wartościach. Pojawia się wątek pracowni lub innych miejsc, na przykład kamieniołomów, gdzie wykonuje się rzeźby.
Motyw kamienia obecny jest w lirykach współczesnych poetek i poetów: Wisławy Szymborskiej, Zbigniewa Herberta, Ryszarda Krynickiego i innych; o kamieniu czytamy w powieści Wiesława Myśliwskiego. Bohaterka „Rozmowy z kamieniem” Szymborskiej próbuje nakłonić kamień, aby wpuścił ją do swego wnętrza. Kamień wciąż odpowiada, że nie może tego uczynić, a rozmowa jest niemożliwa, bo to jej, kobiecie, brakuje „zmysłu udziału”, a on, kamień, nie ma drzwi.
Rzeźbiarka inaczej postrzega tę kwestię. Dotykając i rzeźbiąc kamień, czuje, że obiekt martwej natury „mówi” do niej, że słyszy dźwięki z jego wnętrza, czyli związek między człowiekiem a kamieniem jest możliwy dzięki wyobraźni i zmysłowemu poznaniu, w tym za pomocą dotykania powierzchni opuszkami palców i całymi dłońmi.
Ważną rolę na wystawie, począwszy od tytułu, odgrywają zmysł dotyku i dłoń. Plakat Lecha Majewskiego przykuwa uwagę połączeniem dwu elementów: dłoni Falender i sztucznego śródręcza Szapocznikow. O zranionej dłoni opowiada artystka w filmie, trwale zranionej z powodu braku wiedzy, jak używać młotka, pobijaka i dłuta. Rzeźbiarka przypomina radę starszego kolegi, aby patrzyła nie na narzędzia, a na cel procesu. Oglądamy gesty dotykania marmuru czy kamienia podczas pracy. Rzeźbiarka widzi kamień, dotyka, marzy i wyobraża sobie, zanim rozpocznie proces rzeźbienia.
Tytuł wystawy zachęca do refleksji filozoficznej nad wielozmysłowym odbiorem sztuki, wizualnością i haptycznością, nad rolą dotyku w odbiorze tej przestrzennej sztuki rzeźby, nawet jeśli nie wolno dotykać obiektów. Dotyk artysty nadaje kamieniom kształty, obrysy postaci, gładkość i lśnienie, widz czuje się „dotknięty” przez nacisk ekspresji, pragnąłby sam dotykać rzeźby, poczuć się dotkniętym przez dzieło, w znaczeniu – wzruszonym, poruszonym przez konkretne dzieło sztuki.
Wystawę będzie można oglądać do połowy października. Pozostanie katalog i dokumentacja fotograficzna, a także liczne relacje z tej wystawy i wystaw wcześniejszych, wywiady z Barbarą Falender, teoretyczne rozważania o jej sztuce, na przykład kuratora wystawy. W rozmowie z Wiesławą Wierzchowską, na pytanie, czy całe życie robi jedną rzeźbę, rzeźbiarka odpowiedziała „Tak, rzeźbię własne doznania, własne życie. Mówię wyłącznie o sobie, przez siebie i dla siebie” (Falender 2007: 22).
LITERATURA:
Falender B.: „Rzeźba”. Red. M. Jurkiewicz [katalog wystawy w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku]. Orońsko 2007.
Leszkowicz P.: „»Przez dotyk« Barbary Falender w CSK w Lublinie. „Szum”. R. 2023, nr 40.
Leszkowicz P: „Transgresje »Narcyza« Barbary Falender z kolekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu”. Studia Muzealne 26/2021.
https://magazynszum.pl/barbara-falender-przez-dotyk-w-csk-w-lublinie/
Sławek T.: „Cienie i rzeczy. Rozważania o dotyku” W: „W przestrzeni dotyku. Medium Mundi V”. Chorzów 2009.
W Centrum każdego dnia odbywa się wiele interesujących wydarzeń kulturalnych, można na przykład oglądać wystawy sztuki (plakatu, malarstwa, rzeźby, grafiki, fotografii), uczestniczyć w spektaklach teatralnych i spotkaniach autorskich, oglądać panoramę Lublina z tarasów, na których są łąki kwietne oraz ule, wielozmysłowo zgłębiać tajemnice fizyki, odpoczywać, słuchając dźwięków natury i oglądając jej fotografie. We wrześniu trwała wystawa Stanisława Koguciuka (1933 – 2021), pławanickiego Nikifora, utalentowanego malarza, z poczuciem humoru, skromnego i dobrego człowieka. Teatr Nowy Proxima wystawił gościnnie (13 września) spektakl „Kruchość wodoru. Demarczyk”, ze znakomitą rolą Katarzyny Chlebny. Trwała wystawa Okręgu Dolnośląskiego Związku Polskich Artystów Fotografików „Nie/doskonały błąd 75 lat ZPAF”, a w sali tuż obok – wystawa rzeźb Barbary Falender.
Kiedy stajemy w drzwiach sali wystawienniczej, ogarniamy wzrokiem prawie całą wystawę „Przez dotyk”; widzimy kilkadziesiąt mniejszych i większych lśniących rzeźb, ustawionych na czarnych prostopadłościanach. Ten widok już od początku budzi zainteresowanie i zachwyt, zwłaszcza że od razu dostrzegamy różnorodność dzieł – od przedstawień figuratywnych, poprzez obiekty, jak „Poduszki erotyczne” oraz instalacja „Jajo nadziei”, do abstrakcyjnych kompozycji. Dostrzegamy także zdjęcia na ścianach oraz ekrany z filmami.
Ponieważ wystawa ma charakter retrospektywny, na początku pokazano fotografie „Ludzi z Krakowskiego Przedmieścia” oraz aktów męskich. Przed fotografiami aktów stoją rzeźby, natomiast pierwsza instalacja artystki nie zachowała się.
We wnęce znajduje się łoże Penelopy; na drewnianej ławie jak fala są dwie półkule, splecione z brązowego drutu. W tle oglądamy film Czesława Kałużnego dokumentujący powstanie rzeźby, kiedy artystka przecina nożycami kulę splotów.
Na głowy Wenus Medycejskiej, rzeźbione z białej porcelany, nacięte i oplecione sznurami patrzymy, śledząc równocześnie film „Cztery pory roku” Czesława Kałużnego, na którym rzeźby pokazane są na tle zmieniającej się przyrody, aż do momentu ich zniknięcia pod śniegiem.
Na wystawie wyświetlany jest jeszcze jeden film artysty wizualnego – „Manifesti”, z instalacją płonącą w plenerze, przy muzyce fortepianowej Johna Cage’a, krakaniu wron i plusku wody.
Niektóre postaci stoją swobodnie, inne wydają się być zespolone z kamieniem, wyrastać z niego, także wtedy, kiedy kamieniom nadawany jest na przykład kształt schodów. Zwracają uwagę barwy, blask i gładkość powierzchni w zestawieniu z chropowatością. Dominują takie barwy, jak biel, czerń, brąz, szarość.
Zachwycają poszczególne obiekty, ich rozmieszczenie i oświetlenie oraz aranżacja wystawy w dwu oddzielnych pomieszczeniach, co jest wielką zasługą Grzegorza Kowalskiego, rzeźbiarza, performera i krytyka sztuki, oraz Pawła Leszkowicza, historyka sztuki i kuratora.
Dostrzegamy zróżnicowanie tematów, zastosowanych tworzyw i także sztuk. Twórczość artystki pokazywana jest poprzez rzeźby, jej rysunki i fotografie, zdjęcia i filmy innych autorów, dokumentujące procesy tworzenia. Karteczki z podpisami pozwalają najpierw na samodzielny odbiór, a potem na wzbogacenie pierwszych wrażeń, tym bardziej że prawie wszystkim obiektom rzeźbiarka nadała tytuły, wskazując na antyczne i współczesne inspiracje dla postaci, na abstrakcyjne pojęcia (np. „Jednia”, „Fatum”), na sytuacje. Przypuszczamy, że nie chodzi tylko o nieruchome obrazy, ale o sugestie dotyczące historii; niektóre obiekty wydają się być w ruchu, tylko na moment zatrzymane (np. „Skok do wody”).
Zaskakuje „Jajo nadziei”, w której to kompozycji, „ulotnej i obciążonej” (tytuł eseju Jacka Waltosia) wykorzystała Falender jaja strusie, bazalt, sznur i stal. „Drzewo życia” (marmur z elementami brązu; 1980) ukazuje dwie sylwetki wtopione w siebie w miłosnym uścisku i jakby powoli znikające w kamieniu. Rzeźba, dzięki sylwetkom i twarzom kochanków pobudza wyobraźnię i porusza zmysły.
Od razu zauważamy sekcje tematyczne, które zaproponował w jednej sali Grzegorz Kowalski: erotyzm, akt męski, macierzyństwo, portrety i geometryczne abstrakcje. Dodajmy, nawiązanie do 1968 roku w niezachowanej instalacji, widocznej na zdjęciach, z postaciami stojącymi i leżącymi, siedzącym żebrakiem i Żydem, wiecznym tułaczem. Dostrzegamy ewolucję twórczości, najogólniej rzecz ujmując, od figuratywności, poprzez obiekty („Poduszki erotyczne”) z cechami ludzkimi, do abstrakcyjnych, zgeometryzowanych przedstawień, a bardziej szczegółowo rzecz opisując, widzimy kontrasty, czerni i bieli, ciała i geometrii, żeńskiego i męskiego, erotyzmu i wydawałoby się, chłodu kamienia, antycznej tradycji i współczesnej rzeźby, całości i fragmentów, miłości i śmierci. Geometrię odkryła artystka w kopalni bazaltu, a do swojej sztuki wprowadziła dlatego, że uznała, iż w ten sposób zbliży się do metafizyki oraz wyrazi żal po śmierci bliskich osób.
Artystka wyrasta z rewolucji obyczajowej i seksualnej lat 60. i 70. Modelem do niektórych rzeźb był Krzysztof Jung (1951 – 1998), performer, malarz i rysownik. Wiele rzeźb nawiązuje do antycznej i renesansowej sztuki. Znała albumy o antycznej sztuce erotycznej Johna Boardmana i Eugenio La Rocca oraz Michaela Granta. Pozostawała pod wpływem francuskiego rzeźbiarza Jeana Roberta Ipoustéguy (1920 – 2006), o którym napisała pracę dyplomową i którego wystawę przygotowała. Nawiązuje do intymnych historii, przyjmuje, jak pisał Leszkowicz (Leszkowicz 2021: 119), perspektywę queerową oraz interpersonalną. Jako swoich mistrzów wymieniła między innymi Jerzego Jarnuszkiwicza, Isamu Noguchi oraz Alexandra Caldera.
Szacunek i podziw budzi niezwykła osoba, znakomita artystka, podejmująca wielki wysiłek fizyczny, odważna w przełamywaniu tabu, otwarta na doświadczenia erotyczne związane z aktem seksualnym, nagością kobiety i mężczyzny. Zachwyca kunszt wykonania, piękno rzeźb oraz ekspresja zawarta w tworzywie, na przykład skupienie i mądrość w twarzy Wiesława Juszczaka.
Na poziomie wejścia do budynku w jednej sali została umieszczona wielka, ciężka i ciemna (szaro-czarna) rzeźba „Hommage dla Aliny Szapocznikow”, która przedstawia jakby ciało pod kamiennym blokiem na białym żwirku; widać elementy cielesne: stopy, dłonie z zaciśniętymi palcami oraz piękną twarz (podobieństwo do artystki). Kamienny całun i pozycja leżąca wskazują poruszająco na nieuchronność śmierci oraz ciężar żałoby po zmarłej, a może na brzemienność.
Jest to po raz pierwszy eksponowane publicznie najnowsze dzieło (2023), które powtarza zrealizowany zamysł już z roku 1978 roku (pięć lat po śmierci Szapocznikow – 1923 - 1973), kiedy rzeźba została umieszczona na skwerku przy ulicy (na ścianie są zdjęcia z tej pierwszej ekspozycji), a spod rzeźby wyrosło drzewko. Obie rzeźby stanowią przykład pięknej postawy Falender wobec innej artystki, o której nie waha się powiedzieć, że jest najwybitniejszą polską rzeźbiarką, dla której z wielkim pietyzmem wykonuje rzeźbę upamiętniającą.
Z wielką uwagą słucha się bohaterki filmu Anny Wachty. Przykuwają uwagę: twarz, spięte włosy, błękitne oczy, dłonie. Z zainteresowaniem i szacunkiem słucha się słów, na przykład tych o mistrzyni, o kamieniu jako tworzywie rzeźby; o innych sprawach – tematach i wartościach. Pojawia się wątek pracowni lub innych miejsc, na przykład kamieniołomów, gdzie wykonuje się rzeźby.
Motyw kamienia obecny jest w lirykach współczesnych poetek i poetów: Wisławy Szymborskiej, Zbigniewa Herberta, Ryszarda Krynickiego i innych; o kamieniu czytamy w powieści Wiesława Myśliwskiego. Bohaterka „Rozmowy z kamieniem” Szymborskiej próbuje nakłonić kamień, aby wpuścił ją do swego wnętrza. Kamień wciąż odpowiada, że nie może tego uczynić, a rozmowa jest niemożliwa, bo to jej, kobiecie, brakuje „zmysłu udziału”, a on, kamień, nie ma drzwi.
Rzeźbiarka inaczej postrzega tę kwestię. Dotykając i rzeźbiąc kamień, czuje, że obiekt martwej natury „mówi” do niej, że słyszy dźwięki z jego wnętrza, czyli związek między człowiekiem a kamieniem jest możliwy dzięki wyobraźni i zmysłowemu poznaniu, w tym za pomocą dotykania powierzchni opuszkami palców i całymi dłońmi.
Ważną rolę na wystawie, począwszy od tytułu, odgrywają zmysł dotyku i dłoń. Plakat Lecha Majewskiego przykuwa uwagę połączeniem dwu elementów: dłoni Falender i sztucznego śródręcza Szapocznikow. O zranionej dłoni opowiada artystka w filmie, trwale zranionej z powodu braku wiedzy, jak używać młotka, pobijaka i dłuta. Rzeźbiarka przypomina radę starszego kolegi, aby patrzyła nie na narzędzia, a na cel procesu. Oglądamy gesty dotykania marmuru czy kamienia podczas pracy. Rzeźbiarka widzi kamień, dotyka, marzy i wyobraża sobie, zanim rozpocznie proces rzeźbienia.
Tytuł wystawy zachęca do refleksji filozoficznej nad wielozmysłowym odbiorem sztuki, wizualnością i haptycznością, nad rolą dotyku w odbiorze tej przestrzennej sztuki rzeźby, nawet jeśli nie wolno dotykać obiektów. Dotyk artysty nadaje kamieniom kształty, obrysy postaci, gładkość i lśnienie, widz czuje się „dotknięty” przez nacisk ekspresji, pragnąłby sam dotykać rzeźby, poczuć się dotkniętym przez dzieło, w znaczeniu – wzruszonym, poruszonym przez konkretne dzieło sztuki.
Wystawę będzie można oglądać do połowy października. Pozostanie katalog i dokumentacja fotograficzna, a także liczne relacje z tej wystawy i wystaw wcześniejszych, wywiady z Barbarą Falender, teoretyczne rozważania o jej sztuce, na przykład kuratora wystawy. W rozmowie z Wiesławą Wierzchowską, na pytanie, czy całe życie robi jedną rzeźbę, rzeźbiarka odpowiedziała „Tak, rzeźbię własne doznania, własne życie. Mówię wyłącznie o sobie, przez siebie i dla siebie” (Falender 2007: 22).
LITERATURA:
Falender B.: „Rzeźba”. Red. M. Jurkiewicz [katalog wystawy w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku]. Orońsko 2007.
Leszkowicz P.: „»Przez dotyk« Barbary Falender w CSK w Lublinie. „Szum”. R. 2023, nr 40.
Leszkowicz P: „Transgresje »Narcyza« Barbary Falender z kolekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu”. Studia Muzealne 26/2021.
https://magazynszum.pl/barbara-falender-przez-dotyk-w-csk-w-lublinie/
Sławek T.: „Cienie i rzeczy. Rozważania o dotyku” W: „W przestrzeni dotyku. Medium Mundi V”. Chorzów 2009.
Barbara Falender: „Przez dotyk”. Kurator: Paweł Leszkowicz. 04.08.2023 – 15.10.2023. Centrum Spotkań Kultur. Lublin.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |