ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 listopada 22 (478) / 2023

Ewa Ogłoza,

'ZAWSZE FRAGMENT' - WYSTAWA RYSUNKÓW, NEONÓW, WIDEO I RZEŹBY ORAZ SŁOWA MIROSŁAWA BAŁKI W GALERII STARMACH (MIROSŁAW BAŁKA: 'SEMPER FRAGMENTUM')

A A A
Jedną z moich ulubionych krakowskich galerii sztuki jest Galeria Starmach przy ulicy Węgierskiej w Podgórzu. Często tam zaglądam, mając w pamięci historię tego miejsca, dawnego domu modlitwy (Dom Modlitwy Zuckera), który został zbudowany w latach 1879-1881 w Rundbogenstilu (stylu arkadowym, okrągło-łukowym). W kamienicy naprzeciwko mieszkał Tadeusz Kantor. Galeria przeniosła się na Węgierską z Rynku Głównego w 1997 roku. To miejsce spotkań artystów i znawców sztuki z widzami najwięcej zawdzięcza Andrzejowi Starmachowi, historykowi i kolekcjonerowi sztuki, marszandowi, współwłaścicielowi i znakomitemu organizatorowi życia i pracy prywatnej galerii, która promuje polską sztukę współczesną, zwłaszcza artystki i artystów związanych z Krakowem.

Obiekty artystyczne umieszczane są przede wszystkim w dużej sali z białymi ścianami, czarnym sufitem z metalową konstrukcją oraz wielkimi oknami wychodzącymi na ulicę, a także w niewielkim pomieszczeniu obok oraz na wewnętrznym, zielonym dziedzińcu, na którym można zobaczyć rzeźby Magdaleny Abakanowicz i kosy (ulubione ptaki Adama Zagajewskiego).

Widziałam w galerii wiele świetnych wystaw złożonych z dzieł znakomitych artystów. W ubiegłym roku zobaczyłam „Uprawiam sztukę” Andrzeja i Teresy Wełmińskich, nawiązującą do obrazu Breughla z Ikarem, liryku Tadeusza Różewicza i zdarzenia artystycznego w Paryżu, a także do współczesnej obecności owadów, roślin czy grzybów w galeriach sztuki. Wielu wrażeń zmysłowych dostarczało przejście przez labirynt z wysokich, suchych miskantów. W „Pracowni Jerzego Nowosielskiego” pokazano obrazy (najstarszy z 1945 roku)  z bogatej kolekcji artysty, której właścicielami są Teresa i Andrzej Starmachowie, meble z pracowni przy ulicy Narzymskiego, pomalowane w latach 60., kolejkę i modele żaglowców, tubę z dyplomem doktora honoris causa UJ, notatki i szkice, w tym projekty cerkwi.

„Semper fragmentum” nawiązuje tytułem do wystawy Mirosława Bałki w Warszawie w Centrum Sztuki Współczesnej (2011 – kurator Marek Goździewski), do łacińskich nazw roślin, do poematu Tadeusza Różewicza, a także do pokazania fragmentu z dzieła artysty. Na wystawie były wczesne prace – rysunki na papierze z połowy lat 80., filmy wideo, nakręcone z udziałem Tomasza Stańki w 2004 roku, oraz najnowsza konstrukcja z trylinek, które artysta ustawił pionowo na stalowej podstawie jedną na drugiej (wysokość 210 cm), wieloelementowa, malarska czarna kompozycja „Die Nacht” oraz neony z łacińskimi nazwami roślin i liczbą 766.

Katalog  do tej wystawy jest bardzo interesującą publikacją, niezwykle pięknie i rzetelnie przygotowaną – pod względem edytorskim oraz merytorycznym. Zawiera rozmaite teksty i obrazy, skomponowane w piękną i wartościową książkę. Okładka sprawia wrażenie płóciennej  – na przedniej okładce umieszczono imię i nazwisko artysty oraz odbite cyfry z neonu 766 na tle obrazu na kartonie z siatką ogrodzeniową, spryskaną czarnym sprajem, na tylnej – czerń i nazwa galerii, na grzbiecie – raz jeszcze nazwisko artysty, tytuł wystawy i nazwa galerii. Okładka intryguje i zachęca do poznania zawartości katalogu.

W katalogu jest tekst o dziele Mirosława Bałki, który napisała Anda Rottenberg, i jest wywiad, który z artystą przeprowadził kurator Andrzej Szczepaniak. Anda Rottenberg, pisząc o tytule wystawy, wskazała na podobieństwa poezji Różewicza i sztuki Bałki w zakresie na przykład historii i pamięci, fragmentaryczności, cielesności i cierpienia, obecności sztuki, komponowania dzieł z „okruchów”, fragmentów. Napisała też o pustce ścian pod neonami, o kompozycji „Die Nacht”, przypominającej witraż. Zwróciła uwagę na pełne powagi zachowanie widzów w galerii. Przypomniała o betonowym tunelu „AuschwitzWieliczka”, ustawionym niedawno w innej lokalizacji, przy zbiegu ulic Zabłocie i Kotlarskiej. (Bałka mówił, że jest to rzeźba peregrynująca, nomadyczna). Odwołała się do pierwszej wystawy Bałki w Galerii Starmach, kiedy artysta pokazał w 2003 roku trzy widea, tworzące „Winterreise”, z zimowej podróży do Birkenau: Bambi 1 i Bambi 2 oraz Pond - sarny za ogrodzeniem i staw, do którego wrzucano prochy zamordowanych w komorach gazowych. Przypomniała także wystawę w Muzeum Śląskim - „[(.;,:?!–…)]”, z konstrukcją, która umożliwiła zmysłowe  doświadczenie podziemia kopalni (o wystawie pisałam w „ArtPapier” z 15 maja 2022 roku).

Wystawa „Zawsze fragment” została pięknie sfotografowana i udokumentowana przez Marka Gardulskiego. Ujęcia zakątków sali pokazują w oddaleniu, co wypełniło główną przestrzeń wystawienniczą, a następnie możemy obejrzeć z bliska detale obiektów, które w tej przestrzeni znalazły się. Gardulski sfotografował rysunki, neony, rzeźbę, kompozycję malarską oraz ekrany wideo z performansem Tomasza Stańki, który gra na trąbce do koszy na śmieci w kształcie pingwinów. Na niektórych zdjęciach widać drzewka na ulicy Węgierskiej i szyld hotelu. W albumie są plany pomieszczeń galerii oraz fotografia fasady z czerwonej cegły.

Wywiad Andrzeja Szczepaniaka z Mirosławem Bałką  odsłania, jak bardzo przemyślana była koncepcja wystawy wielkiego artysty. Imponuje jego wiedza historyczna, wrażliwość na przestrzeń wystawienniczą, stosunek do ludzi, poezji i do własnej twórczości. Zachwycają efekty: wystawa i katalog. Bałka ujawnia genezę prac, sposób ich wykonania, znaczenia, które chciał im nadać, poszukiwania i wybory najodpowiedniejszego miejsca na pokazanie obiektów w przestrzeniach wystawienniczych, zaprojektowanie  niektórych reakcji widza (na co i jak patrzy, jak porusza się po wystawie). Mówi o tym w zdaniu „I myślę, że na tym polega sztuka, na słuchaniu tej materii, która nas otacza” (katalog, s. 69).

Dzięki wiedzy i pytaniom kuratora oraz świadomości artystycznej Mirosława Bałki wywiad jest mądrą rozmową, wielowątkową i pogłębioną. W tle wywiadu i wystawy są rozmowy podczas przygotowywań ekspozycji z właścicielem galerii, Andrzejem Starmachem. Na pierwsze pytanie o punkt wyjścia do wystawy Bałka odpowiada, że chodziło o przestrzeń galerii, która fascynuje architekturą i historią,  oraz chęć pokazania rysunków, począwszy od roku około 1985, które zdradzają początkowy etap myślenia o późniejszych rzeźbach. Wystawa stała się więc retrospektywą myślową. Na wystawie pokazano nie tylko rysunki, ale także kompozycję malarską, neony oraz niedawno wykonaną rzeźbę z trylinek (wysokość – 210; kwadrat stalowy – 100 x 100), ustawioną „samotnie” w niewielkim pomieszczeniu (z recepcją i showroomem).

Kurator przypomniał historię trylinki, sześciokątnej płyty z cementu i kamienia, wynalazku inżyniera  z kamieniołomów spod Krzeszowic, opatentowanego w 1933 roku. W albumie jest skan z dokumentu Urzędu Patentowego, fotografie z uroczystości w 1934 roku, podczas której przemawiał inżynier, oraz z budowy drogi w 1935 roku. Trylinki produkowano przede wszystkim w zakładach zatrudniających Żydów.

Mirosław Bałka mówił w wywiadzie radiowym, że jego wystawa ma związek z Białoszewskim (Radio Kraków 2023). Z poezji, być może, zaczerpnął motyw obracania przedmiotów. Trylinki mogą być ułożone poziomo w niewielkich stosach lub płasko na jakiejś powierzchni. Bałka ułożył je pionowo na stalowej podstawie, dowartościował codzienność, zwyczajność – „Chciałem tej betonowej kostce przywrócić godność wertykalną” (katalog, s. 47). Trylinki gromadził od dawna i materiał czekał długo na wykorzystanie. Kiedy siedziałam w autobusie po drobnej kolizji z autem osobowym, inaczej patrzyłam na kilkanaście trylinek rozłożonych na poboczu drogi.

Na wystawie znajdowało się sześć neonów, zawieszonych wysoko pod sufitem. Żółta barwa nawiązywała do gwiazdy Dawida, a nazwa gazu do  identycznego brzmienia słów – polskiego „hel” i angielskiego „hell”. Mirosław Bałka wyjaśnia w książkowym wywiadzie, dlaczego sięgnął po wydawałoby się, martwy język, po łacinę, tworząc neony z zapisanymi wielkimi drukowanymi literami (Arial Narrow) nazwami pięciu roślin, oczyszczających powietrze we wnętrzach: Spathiphyllum (skrzydłokwiat), Sansevieria (sansewieria, wężownica), Chlorophytum (zielistka), Polypodium (paprotka) i Ficus (fikus, figowiec). Cyfra z neonu – 766, umieszczona także na okładce, wskazuje na liczbę domów modlitwy w Polsce przed rokiem 1939.

Widea na sześciu ekranach dokumentują pełen humoru, ale i namysłu, performens muzyczno-przestrzenny z 2004 roku w wykonaniu przyjaciela, kiedy Tomasz Stańko improwizując, grał do koszy na śmieci, przypominających pingwiny z otwartymi dziobami – „Walking/Waking Up 1 – 6 w pętli”. Zapisy trwają krótko, od 13 sekund do 35 sekund. Tworzą dodatkowo tło dźwiękowe dla wystawy; słychać trąbkę, kroki, miasto, ptaki,  także szum gazu w neonach. Bałka opisuje tę warszawską przestrzeń, gdzie szedł z kamerą za muzykiem, jak wyglądała wtedy i jaka jest teraz. Muzyk podchodzi, gra, stojąc lub przyklęknąwszy, jest bardzo blisko lub w pewnej odległości od kosza; drzewa pozbawione są liści, ale już pojawia się zielona trawa.

Kilkuelementowa praca z motywem siatki ogrodzeniowej, wyłaniającej się z dwunastu  tekturowych płaszczyzn (100.5 x 71), fragmentów nocy, spryskanych czarnym sprayem, wykonana została w 2004 roku, a zatytułowana  „Die Nacht”. Motyw siatki wskazuje i na ochronę, i na uwięzienie. Kompozycja z dziewięciu elementów, oprawionych w stalowe ramy, została umieszczona na ścianie naprzeciwko okien, gdzie mogła stać szafa ołtarzowa  (aron ha-kodesz); a jeden element znalazł się w sąsiednim pomieszczeniu, tuż przy wejściu do kuchni.

45 rysunków o wymiarach od 13.5. do 42 cm umieszczono na czworobocznych filarach w środku sali oraz pod oknami, prostopadle do ścian. Zauważyć można było: motywy religijne, filozoficzne, zwierzęce, erotyczne i cielesne. W katalogu szczegółowo opisano rysunki, podając tytuły, wymiary i techniki. Prawie wszystkie rysunki wykonane są na papierze, wyjątkowo – na tekturze i kalce technicznej. Artysta zawsze używał ołówka, a ponadto wymiennie: tuszu/flamastra/długopisu. Wyjątkowo stworzył collage, gwasz, akwarelę lub zastosował technikę mieszaną. Za swój ulubiony rysunek uznał  Bałka „Trumnę w Kosmosie”  (1998, tusz, flamaster, ołówek, papier; 10 x 13.5). Artysta zwracał uwagę, że rysunki są nieodłącznym elementem tworzenia, myślenia nad rzeźbami.

Idziemy do galerii, pamiętając o tym, co widzieliśmy wcześniej, a jednocześnie zachwycając się kolejną wystawą. 9 listopada br. otwarta została wystawa niezwykłego artysty – Andrzeja Bednarczyka, złożona z dwunastu stacji, ustawionych na podłodze, powstałych z połączenia rozmaitych elementów (na przykład filiżanek w całości i skorupek, protezy z obiektywem aparatu fotograficznego lub butów narciarskich, kijków, kompasu, menażki i fotografii młodej kobiety)  i 72 szkatuł czy całunów, zawieszonych na ścianach, składających się w sumie na labirynt „Bajek Minotaura”. Wystawa jest kolejnym osiągnięciem młodego kuratora Roberta Domżalskiego, niezwykle kompetentnego erudyty, życzliwego dla odwiedzających galerię.

Literatura:

Bałka M.:  „SEMPER FRAGMENTUM”. Pod red. Andrzeja Szczepaniaka. Współpraca: Julita Deluga, Robert Domżalski. Fotodokumentacja: Marek Gardulski. Projekt i opracowanie typograficzne Zbigniew Prokop. Tłumaczenia (na angielski): Jerzy Juruś. 

"Z Mirosławem Bałką i Andrzejem Szczepaniakiem, kuratorem wystawy rozmawia Justyna Nowicka". Radio Kraków. 5 maja 2023) https://www.radiokrakow.pl/aktualnosci/krakow/rysunki-neony-rzezba-dzwiekowa-i-premiera-nowej-pracy-miroslawa-balki-w-krakowskiej-galerii-starmach
Mirosław Bałka:  „SEMPER  FRAGMENTUM”. Galeria Starmach. 23 V 2023 – 31 VIII 2023. Kurator Andrzej Szczepaniak.