ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 stycznia 2 (482) / 2024

Ewa Ogłoza,

FOTOGRAFIE TOMKA SIKORY I 57 SŁOWNYCH KOMENTARZY - W ALBUMIE NA URODZINY ARTYSTY (TOMEK SIKORA, ARTUR WOLSKI: 'OBRAZ I SŁOWO')

A A A
W warszawskiej instytucji kulturalnej PROM Kultury Saska Kępa w dniach od 9 do 17 września 2023 roku trwała świetna wystawa „Obraz i słowo”, której towarzyszyła interesująca publikacja zbiorowa. Wernisaż oraz uroczystość promująca album odbyły się z inspiracji Artura Wolskiego właśnie w sobotę 9 września, dniu 75. urodzin Tomka Sikory, fotografa i obywatela świata.  

Książka jest bardzo pięknie i oryginalnie pomyślana, zaprojektowana oraz wydana. Na przedniej okładce jest jedna z fotografii oraz podstawowe informacje; okładka tylna zawiera zdjęcia twórców i pomysłodawców: Tomka Sikory oraz Artura Wolskiego, życzliwie, przyjaźnie współpracujących ze sobą i zespołem 57 (na wystawie – 58) autorek i autorów. Za opracowanie graficzne odpowiadał Marek Popielnicki. Fotografie są duże, zajmują dwie strony, złożone na połowę. Na stronie po zagięciu widać detal z fotografii oraz tekst. Na sąsiedniej stronie jest kartka z rękopisem listu czy opisu. Dominują fotografie uliczne z Paryża, Kazimierza Dolnego,  Aix en Provence, Nowego Jorku, Paryża, wykonane po 2000 roku. Uchwycone momenty skłaniają do opisu, ale także do układania historii o bohaterach i zdarzeniach, co wykorzystują, oczywiście, autorzy publikacji. Widać, że niektóre osoby bardzo chętnie tworzą fabularne historie, inne – zwracają uwagę na relacje między sfotografowanymi bohaterami zdjęć, niektórzy – piszą zwięzłe, krótkie teksty. Większość autorów nie przekroczyło limitu 1500 znaków, ale udało im się uchwycić coś niezwykłego w konkretnym zdjęciu lub w fotografowaniu Sikory. Magdalena Łazarkiewicz nie wybrała zdjęcia, ale wskazała na dominanty fotografii Sikory – fotografię uliczną i pejzażową oraz na użycie aparatu jak teleskopu, aby uchwycić ważny czy niezwykły moment w rzeczywistości społecznej.

Na okładce z listą nazwisk, napisanych białym drukiem na czarnym tle jest fotografia biegnącego mężczyzny, w okularach i kaszkiecie, trzymającego w ręku zwiniętą gazetę. Okazuje się, że mężczyzna biegnie ulicą w Sao Paulo, na której leżą dwie osoby, mimo że ulicę wypełnia tłum ludzi. Mężczyzna jest pochylony do przodu – jakby wychyla się ze zdjęcia, wychodzi z kadru; pędzi  z gazetą w jakimś nieznanym nam kierunku; wydaje się, że traktuje gazetę jak rodzaj przewodnika. Fotografię wybrał Tomasz Ososiński, między innymi germanista, poeta i tłumacz, nadając swojej wypowiedzi formę monologu mężczyzny powoli odrywającego się od rzeczywistości i ulicy, spoglądającego na miasto z góry. W nawiązaniu do druku w gazecie autor opisu używa metaforyki interpunkcyjnej, wskazując w tekście miasta – kropki ludzkich postaci, litery samochodów i wykrzykniki wieżowców.

Małgorzata Szejnert wybrała fotografię z Paryża z 2016 roku – czarnych półbucików z niebieską wyściółką, widzianych z góry, na zewnątrz i od środka; obok leży kilka niedopałków, a buciki stoją koło platana; widzimy tylko niewielki dolny kawałek pnia platana z łuszczącą się korą. Szczegóły, czyli niewielkie inne przedmioty, dostrzega Szejnert. Zastanawia się, jakiej barwy jest podszewka, dlaczego buty znalazły się w tym miejscu, tak porządnie ustawione, do kogo buty należały; dla Szejnert punctum jest podszewka. Rozważając, czy jest to błękit Thenarda, błękit pruski Thurnbulla, kobalt, błękit paryski, royal blue, indygo, wybiera: lazur.  

Mikołaj Grynberg dostrzegł na zdjęciu bawiących się dzieci na plaży w Świnoujściu głowę, którą można „znaleźć” na piasku. Wątek głowy, a właściwie głów rozwinął w minitraktacie filozoficznym o życiu ludzkim. W nawiązaniu do zdjęcia kartka z tekstem pisarza także została umieszczona do góry nogami. W Świnoujściu szedł plażą w 2015 roku mężczyzna z odsłoniętym torsem i ptasią maską na twarzy, budząc wielkie zdumienie innego plażowicza. Michał Ogórek żartuje w tym kontekście z widoku osób na plaży nudystów w czasie pandemii. Zastanawia się nad rolą maski w przestrzeganiu tradycji oraz łamaniu konwencji.

Podzielam zachwyt Anny Nasiłowskiej dla malarskich pejzaży fotograficznych Kazimierza nad Wisłą i okolic miasteczka. W albumie opisuje kolorową fotografię na przejściu dla pieszych w Nowym Jorku, dostrzegając i zardzewiały wiadukt nadziemnej linii metra, i postacie ludzi na pierwszym planie, zwłaszcza niewidomej, dość młodej osoby oczekującej na zmianę świateł. Na innej fotografii widać miasto, a na pierwszym planie dwu mężczyzn; młodszy patrzy w obiektyw, starszy – na swojego towarzysza. Dla Magdaleny Zawadzkiej jest to punkt wyjścia do napisania i o kruchości ludzkiego życia w zderzeniu z czymś olbrzymim, i do nazwania sytuacji bohaterów zdjęcia, którym być może obojętne jest to wielkie miasto, a także oni sami nie budzą swojego zainteresowania.

Jest w albumie dłuższa wypowiedź ułożona przez Ewę Zadrzyńską-Głowacką, która zawiera monolog kobiety siedzącej na ławce na nowojorskiej ulicy; na drugim końcu ławki ktoś umieścił kościotrupy. Kobieta ma maseczkę na twarzy, a szorty odsłaniają jej nogi pokryte żylakami. Z monologu z elementami dialogu wynikałoby, że cierpliwie czeka na mężczyznę. Przedstawia żartobliwie fotografa: „I wtedy zjawił się taki wysoki, kudłaty, z aparatem i pstryknął mnie złą i zmęczoną, i ich śpiewających na całego”, dodajmy, śpiewających „Happy Together” zespołu The Turtles.

Na ulicy Stambułu Tomek Sikora sfotografował w czerni i bieli grupę pięciu młodych osób, którzy idą obok siebie, a każda z nich zachowuje się inaczej w stosunku do siebie - patrzy na kogoś, coś mówi, wykonuje jakiś gest. Z kolei Mariusz Szczygieł wpadł na oryginalny pomysł - poprosił osoby patrzące na zdjęcie, aby odpowiedziały na pytanie skłaniające do refleksji: Czego oni, bohaterowie zdjęcia, jeszcze nie wiedzą? Interesujące odpowiedzi w tej reporterskiej sondzie przytoczył w tekście do zdjęcia. 

Do albumu wybrano kilkanaście fotografii z Kazimierza Dolnego. Przykładowo, Sikora sfotografował dwie często widywane postaci na kazimierskim rynku. Judyta Fibiger w komentarzu przypomina buntowniczkę Korę i buntownika Sikorę, których bunt manifestował się także w stroju. W Kazimierzu dziewczyna w czerwonym mini stoi przed okienkiem baru i składa zamówienie. Dla Daniela Wyszogrodzkiego w wymyślonej opowieści, kryje się za tym jakaś historia obyczajowa. Maja Wolny – docieka, jakie mogły być przyczyny zachowania bohaterów zbiorowego portretu kilku osób siedzących na ławce kazimierskiego rynku, rozważa też działania fotografa i „uniwersum Tomka Sikory – Fotograf naciska na spust z gwarnego, pełnego szumów i zakłóceń życia zostaje czysty kadr: jednoczesny prolog i epilog”.

Na innej fotografii z Kazimierza Dolnego są dwie dość typowe postaci z ludzkiego pejzażu miasteczka. Na murze zaskakujący napis „Uszanuj ludzką głupotę”. Jacek Kleyff żartobliwie dopisał dalszy ciąg „… I nie martw się, co będzie potem”, czyli wyjątkowo dialogują tekst sfotografowany i napisany jako komentarz. Anna Janko dodała do zdjęcia z Kazimierza Dolnego (staruszek z rozłożonymi rękoma wśród widowni jakiegoś koncertu na Rynku) fragment powieści „Finalistka”, dostrzegłszy podobieństwo sytuacji – jednostka w tłumie innych ludzi. Z kolei Sikora na kazimierskim Rynku dostrzegł w tłumie obejmujące się osoby z wielobarwnymi tatuażami i dredami. Agata Tuszyńska zwróciła uwagę na kontrast szarości i barwnej radości: „Wyklęci // sobie przeznaczeni // z marginesu na margines // świata światła tęczy […]”. Magdalena Umer, komentując kolejną fotografię z Kazimierza Dolnego, zwraca uwagę nie tyle na tłum turystów, co na postać w indiańskim pióropuszu i fotografa – maga, o „pięknej duszy w wiecznym chłopcu” (biegnącym?). 

W polu zainteresowań fotografa i wyborów autorów mieszczą się psy i inne zwierzęta. Aleksandra Szarłat snuje opowieść o najbrzydszym psie świata, który chyłkiem przemykał jak jego pan wśród straganów we francuskim miasteczku. Opowieść, podobnie jak zdjęcie, zdradza czułość wobec zwierzęcia o dziwnej barwie sierści, a także do jego właściciela, a właściwie dwu mężczyzn w różnych momentach życia opowiadającej. Grzegorz Sowula opisał sytuację z metra, skupiając uwagę na mężczyźnie głośno słuchającym rapu oraz na jego psie i milczących współpasażerów. Na zdjęciu także jest pies, ale w innych okolicznościach – na rynku kazimierskim w targowym dniu (wtorek lub piątek) podczas pandemii. Tomasz Jastrun napisał o relacji człowiek i pies, kiedy nagle okazuje się, że to właśnie pies „wyprowadza” właściciela na spacer. Bożena Stachura wybiera zwierzę nietypowe, bo wypchanego lisa. Na fotografii z ateńskiej ulicy (2004) punctum jest wypchany lis z ptakiem w pysku, postawiony na stole. Aktorka utkała czułą, liryczną opowieść z fragmentów „Małego Księcia”, która dotyczy oswajania w przyjaźni, ale i odchodzenia oraz cierpienia pozostawionego. Opowieść jest też lekcją zawierzenia nadziei, lekcji, której udzielił lisowi Ptaszek.

W albumie jest wiele fotografii, które przedstawiają ludzi w różnych sytuacjach. Są portrety i sceny zbiorowe, dorośli oraz dzieci, w otoczeniu innych ludzi, zwierząt, przedmiotów lub reklam. Autorzy często zwracają uwagę, że czyjeś zachowania nie są zauważone przez przechodzących czy stojących na chodniku. Maria Wiernikowska protestuje: „To nie jest okej //że tylko on widzi to […]” w komentarzu do zdjęcia mężczyzny z wyciągniętymi przed siebie rękoma, który jakby biegł albo zastygł w dziwnej pozycji. Andrzej Titkow po obejrzeniu zdjęcia ze Stambułu opisuje wygląd i zajęcia trzech mężczyzn, dostrzegłszy w kadrze również wyciągniętą dłoń czwartej osoby. Wie, że w relacjach między mężczyznami tkwi jakaś tajemnica, której nie może odgadnąć. Thupten Lekshe dodał dodał do wybranego zdjęcia krótki tekst: „Ciągle jakaś twarz // Pojawia się przed nami // Ale ich nie ma”; Michał Zabłocki – żartobliwy komentarz do rozmowy dziewczynek. Jan Wołek napisał komentarz do sytuacji czworga osób za barem jakiegoś francuskiego lokalu. Piotr Vienio Więcławski – ułożył rap do przypadkowego, chwilowego spotkania w kadrze fotografa dwu nieznających się osób.

W zbiorze fotografii Sikory  jest zdjęcie z Sofii – stara kobieta patrzy na dziewczynę z reklamy. Łukasz Maciejewski szkicowo napisał o wyobrażonym życiu każdej z kobiet i dodał, że fotografowi „udało się zarejestrować na tym jednym zdjęciu kosmos cywilizacyjnej alienacji”. Mateusz Poterański nie tyle odnosi się bezpośrednio do zdjęcia (kolejne zdjęcie z człowiekiem na ulicy i reklamą za szybą), ile do świata pełnego agresji, wulgarności, braku miłości, w którym następuje „brutalne ograbianie życia z natury”, a ogień prometejski –  „zamknięty w szklanej muzealnej klatce”. Ałbena Grabowska, wybierając rodzinną (?) scenę przy stole w Paryżu, skupiła uwagę na kobiecie stojącej tyłem do biesiadników i dopisała wyobrażone przyczyny do sytuacji, że ona jedna nie śmieje się.

Paweł Łoziński opisuje fotografię z ulicy w Stambule, tak jakby to był kadr filmowy. Skupia uwagę na małym chłopcu, który siedzi na chodniku i je lody; nie zauważają go dorośli mężczyźni, on też ich nie zauważa; zbliża się, być może matka, wyciąga ku chłopcu rękę. Łoziński próbuje patrzeć na świat z perspektywy dziecka, a na zdjęcie ceni za „Magiczny moment szczęścia złapany w tej jedynej, właściwej chwili”. Andrzej Sikorowski napisał krótką zagadkową wypowiedź. Zdjęcie tak zmieniono na stronie z tekstem, że sylwetki niektórych postaci są pokryte bielą, pozostało tylko dziecko. Renata Plaga, patrząc na małą dziewczynkę, zasłaniającą oczy na francuskiej ulicy, podobnie zwraca uwagę na dziecięcą energię i zadziwienie światem. Wypowiedź Doroty Wodeckiej kontrastuje z fotografią, na której widzimy młodego ojca i niedużą, szczęśliwą dziewczynkę z rozwianymi, jasnymi włosami, jadących razem na rowerze jakąś zniszczoną ulicą w Paryżu Wodecka snuje tragiczny monolog o towarzyszeniu przez dorosłą córkę odchodzącemu ojcu.

Zbigniew Hołdys  zwięźle ocenia zdjęcie z nowojorskiej ulicy – „Piękne zdjęcie, piękny dzieciak, piękna reklama na dachu auta”. I dodaje „Cały Nowy Jork z mojej pamięci”. Snuje wspomnieniową opowieść o autach, żółtym kolorze taksówek, słowie „yellow” w rockowych piosenkach i o żółtej barwie dziobu kosa. Na dole dwu stron z tekstem – szachownica. Cezary Harasimowicz dopisał monolog niedoszłego samobójcy do fotografii z klęczącym człowiekiem obok warszawskiej taksówki. Na zdjęciu z Aix-en-Provence dość duży chłopiec tonie w objęciach dorosłego mężczyzny;  jak się wydaje, spotkali się ojciec i syn. W tle zaułek francuskiego miasta, niewielkie kamieniczki i kilka platanów. Katarzyna Grochola w długim monologu chłopca opowiedziała, stylizując na język mówiony, historię dziecięcych traum, terapię z psychologiem, rozmowy o zwierzętach, zwłaszcza takich bez sierści, odkrycie, że każdy jest wewnątrz siebie podobny do innych w swoim pragnieniu miłości, opieki, przynależności. Chłopiec po jakimś czasie zobaczył ojca i dostrzegł za nim platany z odpadająca korą.

Jacek Cygan w czterowierszu „Niepoznawalne” skomentował dziecięcą ciekawość i pomysłowość chłopczyka, który patrzy na świat, przytykając do oka plastikowy kubeczek. Magda Czapińska ułożyła monolog chłopca, rozczarowanego przebiegiem spotkania z ojcem, ale wydaje się, mimo wszystko szczęśliwego, że jest z ojcem. Agnieszka Drotkiewicz napisała o energii oraz radości dziecka, bohaterki zdjęcia i powieści Romaina Gary’ego.

W kilku komentarzach pojawiają się wspomnienia autorów z dzieciństwa. Remigiusz Grzela w nawiązaniu do zdjęcia z Nowego Jorku wspomina dzieciństwo w Borach Tucholskich i połączenie, a właściwie pomieszanie w życiu chłopca religijności i paczki w czasach PRL-u, figurki z szopki i butów. Grzegorz Kasdepke łączy w swoim wspomnieniu religijność z kibicowaniem, bycie ministrantem z podziwem dla wybranych piłkarzy, Na fotografii są bowiem trzej rówieśnicy, dwaj ministranci i młody piłkarz z Tarnowa.

W Stambule dwie dziewczynki dłońmi zasłaniają oczy. Fysh Ruheford dodaje trzywersowy liryczny tekst, w którym wyjaśnia, dlaczego dziewczynki tak się zachowują. Do niezwykłego zdjęcia, na którym mała dziewczynka sięga rączką do ust mężczyzny z billboardu, Sylwia Chutnik ułożyła opowieść o prawdopodobnym i wzruszającym romansie matki dziewczynki z młodym człowiekiem, być może, z plakatu. Krystyna Kofta opowiada historię z Sofii - dziecko pozostawione w wózku, przykryte koronkowym obrusem, ludzie obserwujący jakiś cud, nie patrzą na wózek. Fotograf jako jedyny zauważył to nietypowe przykrycie dziecka. Do zdjęcia z ulicy w Stambule, na którym dość młody, poważny i smutny mężczyzna trzyma maleńkie dziecko na ręku, Tomasz Szwed napisał kilka zdań o tym, jak ojciec chroni dziecko przed własnym lękiem i światem.

Wojciech Eichelbelger napisał krótką pochwałę kobiety, która na stambulskiej ulicy z zachwytem i czułością trzyma na kolanach kota; obok mężczyzna śpi na chodniku. Marcin Bortkiewicz zawarł w swojej „filmowej”, reżyserskiej wypowiedzi opis tła, psychologiczne i fabularne sceny pocałunku, jak to filozoficznie określił – przelotnego, „uwięzionego raz na zawsze w okamgnieniu”. Do dziwnej rupieciarni przedmiotów, w tym szkieletów, Filip Łobodziński dopisał krótki wiersz „Po cichu” o śnie i wszechobecności śmierci. Ariel Rosé dodał poetycki monolog ciężarnej kobiety, najpewniej emigrantki, która marzy o szczęściu. na wykadrowanym fragmencie zdjęcia jest mężczyzna. Magdalena Grzebałkowska dostrzegła szczegół w ubiorze mężczyzny ze zdjęcia – damski sweterek. Napisała o człowieku śniącym o damskich ubraniach i kapeluszach. Komentarz „handlowy” Cezarego Łazarewicza do zdjęcia ze sprzedawcą lodów ze Stambułu jest fragmentem reportażu.

W Tarnowie Sikora sfotografował w 2008 roku na tle szarego muru z małym świętym obrazkiem dwie starsze,  lekko pochylone kobiety, być może bliźniaczki. Są skromnie ubrane, jedna w chustce na głowie, druga – siwowłosa; trzymają się za ręce. W ubiorze jednej z kobiet zwraca uwagę pomarańczowa barwa kurtki i kwiatów na chustce. Zdjęcie wzrusza, podobnie jak opowieść Janusza Rudnickiego „Ta Maria …” o autentycznych osobach, Marii Jaremiance, opiekującej się chorym Kornelem Filipowiczem, jej chorobie i nieudanym przeszczepie szpiku w 1958 roku od siostry bliźniaczki, nazywanej Nuną.

Maja Jaszewska w krótkim liryku do zdjęcia kobiet ze Stambułu napisała o ich młodym wyglądzie i zasłoniętych włosach bez siwizny. Warszawską ulicą szła dziewczyna z długimi, kręconymi włosami. Motyw włosów Grzegorz Turnau wykorzystał w tekście piosenki „Gdybyś”, którą dedykował żonie, pisząc też o przypadkach w losie człowieka (gdyby …, mogłoby być inaczej). Daniel Odija do zdjęcia z Drohobycza wymyślił monolog mężczyzny, który słabo widzi, a częściowo odsłonięte piersi młodej dziewczyny są dla mężczyzny fascynującym widokiem. Kasia Miller – ułożyła krótki monolog kobiety z Sofii, z gazetą, dotkniętej „błogosławieństwem starzenia się”. Na fotografii z francuskiego miasta Sikora uchwycił kontrast manekinu, pięknej dziewczyny jak żywej, o urodzie lalki, z jabłkiem w dłoni, i starej kobiety, „wiedźmy i barbarzynki”, „w klejnotach zmarszczek”. Anna Piwkowska z empatią wkłada w jej usta zakorzenioną w mitologii opowieść o braku miłości, ale i nadziei na lepszy los, nawet po śmierci.

Zachwyca i bogactwo ujęć fotograficznych, motywów, postaci, sytuacji zatrzymanych w kadrze, i różnorodność gatunkowa form wypowiedzi o zdjęciach, tworzących do nich kontekst - zróżnicowana objętość, odmienne typy operowania czasownikami, które wskazują na osobę mówiącą i inne. Niektóre zdjęcia z albumu wraz z komentarzami Tomek Sikora zamieścił na swoim Facebooku, gdzie można także znaleźć piękne, nastrojowe i poetyckie pejzaże znad Wisły w okolicach Kazimierza Dolnego, Mięćmierza i Janowca.  W albumie oglądamy zdjęcia, na których są: dzieci, dorośli – pojedynczo lub w większych grupach, zwierzęta, drzewa, elementy miejskiego pejzażu. Sikora fotografuje ludzi, którzy akurat wykonują jakieś gesty, robią jakieś miny, przybierają jakieś pozy, wyróżniają się fryzurą, makijażem czy strojem.  Fotografuje sceny zbiorowe, na przykład przy stole, a czasami - dwie postaci skupione na sobie, na swoich emocjach. Na niektórych zdjęciach dostrzegamy kontrastowe zderzenia: piękne osoby na obrazach (np. reklama) czy przedmiotach (np. manekiny) a znajdujący się obok ludzie. Uwaga skupiona jest na bohaterach, na przykład na dzieciach, ale jest także poszerzanie widoku, na przykład ojciec z synkiem siedzą przy stole, a za oknem rozpościera się rozległy widok. I odwrotnie – przestrzeń jest wąska. Sylwetki osób są niekiedy ucięte, uchwycone od tyłu.

I na koniec. Nasuwa się refleksja dydaktyczna – jak oglądać i czytać album, ponieważ koncepcja albumu wpisuje się w działania z zakresu intersemiotyczności, a przekład intersemiotyczny jest popularną i cenioną metodą nauczania. Skoro uznać, że detal to punctum fotografii, to można by zgadywać, jakie elementy znalazły się w studium, można by pytać,  jaki nadać tytuł zdjęciom, na jakie elementy autorzy tekstów zwracali uwagę, patrząc na zdjęcia, na ile uwzględniali cechy warsztatu artysty. Przykładowe polecenia mogłyby tak brzmieć: Dorysuj do fragmentów to, co mogłoby być wokół nich. Narysuj obraz do tekstu, wykonaj własną fotografię w swoim otoczeniu. Opisz fotografię, podziel się własnymi odczuciami i refleksjami.

Z odbiorcami albumu warto byłoby rozmawiać o konkretnych fotografiach i wypowiedziach oraz o tak ogólnych kwestiach, jak słowo i obraz, narracyjność, opisowość i oddziaływanie emocjonalne. Dodam, że w dorobku fotografa jest także osiem kapitalnych portretów Wiesława Myśliwskiego, zachwycająco zestawionych z wybranymi przez Sikorę cytatami z „Traktatu o łuskaniu fasoli”.
LITERATURA:

https://promkultury.pl/wydarzenie/wernisaz-wystawy-fotografii-oraz-premiera-albumu-obraz-i-slowo/

https://www.tomeksikora.eu/

https://www.youtube.com/watch?v=JDBZQcD66bY (relacja z wernisażu)

Tomek Sikora, Artur Wolski: „Obraz i słowo”. Boni Libri. Lublin 2023.