ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 kwietnia 8 (488) / 2024

Patrycja Korczago,

OJCZE NASZ ('DO PIACHU', REŻ. WITOLD MAZURKIEWICZ, JANUSZ OPRYŃSKI)

A A A
Dramat „Do piachu” Tadeusza Różewicza, jeden z najważniejszych tekstów dramaturgii powojennej, doczekał się w Polsce jedynie trzech realizacji. Pierwszy raz sztuka wystawiona została w 1979 roku w Teatrze na Woli w reżyserii Tadeusza Łomnickiego. Po fali protestów, które wywołała ta inscenizacja, spektakl został zdjęty z afisza. Druga realizacja, którą w 1990 roku przygotował w Teatrze Telewizji Kazimierz Kutz, również wywołała przykre ataki na autora dramatu. Miały one podłoże polityczne i obyczajowe. Różewicz podjął wówczas decyzję o wycofaniu sztuki z repertuaru polskich teatrów. Po latach „czyśćca i kwarantanny”, jak określił ten czas autor we wstępie do rosyjskiego tłumaczenia dramatu, spektakl doczekał się kolejnego wystawienia przez lubelski Teatr Provisorium we współpracy z Kompanią Teatr. W inscenizacji zrealizowanej w 2003 roku we wspólnej reżyserii Witolda Mazurkiewicza i Janusza Opryńskiego położono nacisk na problemy dramaturgii i problemy egzystencjalne. Z inicjatywy dyrektora Teatru Polskiego w Bielsku-Białej i za zgodą wnuczki autora dramatu Julii Różewicz, spektakl Mazurkiewicza i Opryńskiego reaktywowano w tym roku.

W stosunku do pierwowzoru zastosowano nieco inną dramaturgię i adaptację. Novum w tej realizacji stanowią także cztery fragmenty poematu prozą Reinera Marii Rilkego „O miłości i śmierci korneta Krzysztofa Rilke” śpiewnie recytowane przez Adama Myrczka, przy wtórze liry korbowej. Mają one w zamyśle reżyserów podnosić poetyckie walory inscenizacji. Lirnik siedzący w głębi sceny (w jej lewym rogu), z instrumentem na kolanach, ma zasłonięte przepaską oczy. Przywodzi na myśl rannego weterana lub grecką boginię sprawiedliwości, prawa i wiecznego porządku Temidę. Opaska na oczach symbolizowałaby wtedy bezstronność. To właśnie o nią oraz o odrzucenie związanych z wcześniejszymi realizacjami sporów politycznych (czego dowodem jest chociażby rezygnacja z prologu) chodziło reżyserom. Twórcy przesuwają akcent z konfliktów politycznych na dramat człowieka, losy jednostki w obliczu wojennego piekła i śmierci. Wojna w sztuce Różewicza została pokazana bez tzw. patriotyzmu upojenia – bez opowieści, jak mówi Mazurkiewicz, „o lśniących oficerkach, wypastowanych butach i czystych mundurach”. Zamiast tego widz znajduje się razem z partyzantami w środku lasu i przygląda się niezafałszowanemu, naturalistycznemu obrazowi ich życia w okopach.  Bohaterowie pochodzący z różnych warstw społecznych, koczujący w lesie, muszą mierzyć się z lękiem, cierpieniem, głodem, brudem i niewygodami. Stłamszeni, trwożni, wycieńczeni, powodowani podstawowymi instynktami, mają za cel jedynie przeżyć.

Według dyrektora Teatru Polskiego siłą nowej realizacji są aktorzy. Rzeczywiście kreowane przez nich role są wyraziste i kontrastujące. Na uznanie zasługuje rubaszny Sfinks w interpretacji Tomasza Lorka czy też postać chwiejnego emocjonalnie Komendanta (Grzegorz Sikora). Na pierwszy plan zdecydowanie jednak wysuwa się kreacja Sławomira Miski, który wcielił się w głównego bohatera – nieporadnego chłopa Walusia, oskarżonego o udział w gwałcie na gospodyni księdza. Autor sztuki nie przesądza o jego winie, pokazuje go raczej jako człowieka, który nie potrafi się wybronić i ginie w drodze egzekucji z rąk porucznika Klińskiego (udana kreacja Michała Czaderny). Przetrzymywany w tak zwanej budzie i upodlony dosłownie jak pies, przed śmiercią podczas odmawiania modlitwy „Ojcze nasz” ze strachu defekuje. Ciało bezwładnie opada na ubłocony wóz obok zagrabionej przez partyzantów półtuszy.

Golgotę ludzi uwikłanych w historię i wojnę znakomicie podkreśla umowna scenografia. Niesiony na plecach przez każdego z żołnierzy ogromny bal symbolicznie nakreśla miejsce akcji. Gdy jednak partyzanci podnoszą ręce lub zawieszają karabiny na owym słupie drewna, przed oczami widzów pojawiają się krzyże.  Mroczną, zamgloną scenerię oświetla punktowe światło.

We wstrząsającym tekście Różewicza przegląda się na bielskiej scenie współczesność. Wobec toczącej się wojny na Ukrainie sztuka nabiera dzisiaj nowych kontekstów. Różewiczowski las zdaje się pokazywać, że historia niczego nas nie uczy, natura ludzka jest taka sama, a wojna i walki ciągle trwają. Bielska realizacja znakomicie udowadnia, że rolą teatru jest podejmowanie trudnych tematów.
Tadeusz Różewicz „Do piachu”. Reżyseria: Witold MazurkiewiczJanusz Opryński. Kostiumy: Witold Mazurkiewicz. Reżyseria światła: Jan Piotr Szamryk. Premiera: 23.03.2024 r., Teatr Polski w Bielsku-Białej.