ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 maja 10 (490) / 2024

Barbara Orzeł,

PROGRAM SZCZEPIEŃ PRZECIWKO DEZINFORMACJI (SANDER VAN DER LINDEN: 'FAKE NEWS. JAK DEZINFORMACJA INFEKUJE UMYSŁY I JAK SIĘ NA NIĄ UODPORNIĆ')

A A A
W dobie postprawdy takich książek jak „Fake news” autorstwa Sandera van der Lindena nigdy nie może być dość – tym bardziej, że większość tych obecnych na rynku zajmuje się teorią dotyczącą fejków, jednak nie podaje recepty na skuteczną „immunizację” przeciwko nim.

Zacznę od tytułu oryginalnego: „Foolproof” to coś, co „jest tak proste, jasne i niezawodne, że nie pozostawia możliwości błędu” (www.merriam-webster.com/dictionary/foolproof). Tak powinny być budowane fake newsy – nie pozostawiać zbyt szerokiego pola do manewru interpretacji. I co najważniejsze: sprawiać wrażenie „prawdziwych”. Mam pewne obawy, że polski tytuł – po prostu „Fake news” – spowoduje, że publikacja może „zaginąć” w gąszczu wspomnianych refleksji teoretycznych. Książka składa się z jedenastu rozdziałów osadzonych w trzech częściach – jest prosto, logicznie i przejrzyście.

W prologu autor pisze: „Wszelkie teorie spiskowe i fałszywe informacje działają bardzo podobnie [jak wirusy biologiczne – przyp. B.O.]. Przyczepiają się do umysłu i wnikają głęboko do naszej świadomości. Infiltrują nasze myśli, uczucia, nawet nasze wspomnienia. Dezinformacja może zasadniczo zmienić to, jak działamy i myślimy o świecie. Wirus dezinformacji przejmuje kontrolę nad częścią naszego procesu poznawczego” (s. 17). I tak, w niniejszej książce znajdziemy bardzo dużo metafor medycznych związanych z immunologią czy wirologią. Osią dla analizy głównych procesów, które można zaobserwować podczas powstawania większości fake newsów, autor uczynił „Sześć wymiarów manipulacji”, do których zalicza się „polaryzacja grup społecznych, odwoływanie się do emocji w celu manipulowania ludźmi, szerzenie teorii spiskowych, kreowanie fałszywych ekspertów i podszywanie się pod oficjalne organizacje, trollowanie ludzi i sianie fermentu w kontaktach online” (s. 19). Już na wstępie warto zauważyć, że każdy z rozdziałów książki został wyposażony w odpowiednie (i w większości znane czytelnikowi/czytelniczce) przykłady (oraz cytaty), które w ostatnich latach pojawiły się w przestrzeni medialnej, i wieńczy je „Antygen fałszywych wiadomości” – podsumowanie refleksji, swoista „szczepionka” (może jej kolejne mikrodawki?).

Część pierwsza zatytułowana została „Wirusy umysłu”, rozpoczyna ją rozdział, w którym van der Linden wyjaśnia, w jaki sposób ludzki mózg odróżnia fakty od fikcji (chociażby przypisuje on „wyższą wartość logiczną twierdzeniom, które poznaliśmy już wcześniej” [s. 37]). Kolejno: „Zmotywowany mózg: w co chcesz wierzyć” poświęcony został m. in. kontekstom religijnym, społecznym czy teoriom spiskowym, kwestiom polaryzacji różnego rodzaju debat, zaś „Efekt spisku…” w sposób szczegółowy podejmuje problematykę koncepcji na swój sposób alternatywnych (zyskujących jednak grono zwolenników), „myśleniu konspiracyjnemu” (reptilianie? płaska Ziemia? wirus, który uciekł z laboratorium w Wuhan?). Czwarty rozdział („Dlaczego wirus nie opuszcza twojego umysłu: przedłużony wpływ dezinformacji”) sugeruje natomiast, że jesteśmy na przegranej pozycji (niech żyje potencjał aktualizacji „newsów”).

Druga część publikacji to „Infodemia: jak rozprzestrzenia się wirus dezinformacji”. W piątym rozdziale – moim zdaniem zasługującym na szczególną uwagę – psycholog pochyla się nad historią dezinformacji „od Starożytnego Rzymu po media społecznościowe” i rozpoczynamy ją już w 45 r. p.n.e.), następnie („Maszyna naszym wrogiem: komory pogłosowe i bańki informacyjne”) koncentruje się na kontekście medium i algorytmu w służbie rozsiewania „fejków” (jak pisze badacz: „Cóż, algorytmiczne filtrowanie wyników wyszukiwania i wiadomości ma duże znaczenie dla globalnej konsumpcji dezinformacji, co jest ściśle związane z rankingiem popularności poszczególnych treści w wyszukiwarkach i kanałach mediów społecznościowych” [s. 147]). W rozdziale siódmym („Broń masowej perswazji”) van der Linden zastanawia się m.in. nad tym, „czy fałszywe wiadomości mogą wpłynąć na wynik demokratycznych wyborów?” (s. 188), pochyla się nad „mikrotargetowaniem” („Choć przekonujący wpływ pojedynczej fałszywej wiadomości w kwestii wyborów podczas samego głosowania może być ograniczony, to zdolność przewidywania cech psychicznych na podstawie cyfrowych śladów w sieci umożliwia organizacjom politycznym coraz dokładniejsze branie ludzi na celownik” [s. 222]).

Ostatnia część książki zawiera zapowiadaną „szczepionkę”: ósmy rozdział opowiada o „prebunkingu” („dokładniejszym uprzednim wyjaśnieniu” [s. 247]) i jego skuteczności w „antyfejkowej” immunizacji. Dziewiąty – rozwija wspomniane przeze mnie wcześniej „sześć obszarów manipulacji”, zaś dziesiąty koncentruje się na „psychologicznej odporności stadnej” („Ponieważ »igła« jest całkowicie wirtualna, nie ma w jej wypadku żadnych ograniczeń zasięgu” [s. 332]). Ostatni rozdział szczegółowo opisuje możliwości „uodpornienia przyjaciół i rodziny”. Rozważania wieńczy epilog – „Przyszłość prawdy”.

Reasumując: książkę Sandera van der Lindena warto przeczytać i warto mieć w domowej biblioteczce – tym bardziej, że twórcy dezinformacji posługują się coraz bardziej wyrafinowanymi metodami perswazji i manipulacji (wtóruje im zaś technologia: algorytmy sztucznej inteligencji). Z całą pewnością zajrzę do tej publikacji jeszcze nie raz.
Sander van der Linden: „Fake news. Jak dezinformacja infekuje umysły i jak się na nią uodpornić”. Przeł. Radosław Kot. Dom Wydawniczy REBIS. Poznań 2024.