
ZACHŁANNOŚĆ PATRZENIA (RUTH ORKIN: 'A PHOTO SPIRIT')
A
A
A
W Galerii Sztuk Pięknych Gvuo w Ostrawie można było oglądać wystawę fotografii Ruth Orkin „A Photo Spirit”, której kuratorkami były Nadine Barth oraz Katharina Mouratidi. Była to jedna z niewielu okazji, aby obejrzeć prace tej wybitnej amerykańskiej artystki i reżyserki, której kadry odmieniają zmysłowość i urokliwą prostotę niemalże przez wszystkie przypadki. „Bycie fotografem polega na tym, że ludzie patrzą na to, na co ja chcę, aby patrzyli” (orkinphoto.com) - mawiała Orkin, która z czułością i uważnością kadrowała codzienność, będącą dla niej najciekawszą opowieścią o ludzkiej naturze oraz emocjach, które wprost tętnią na jej pełnych życia zdjęciach.
Artystka urodziła się w 1921 roku w Bostonie, a okres jej dzieciństwa i dorastania przypadł na okres intensywnego rozwoju kinematografii, która stała się jej bliska także z powodu matki, Mary Ruby, która była aktorką kina niemego (orkinphoto.com). W wieku 10 lat otrzymała swój pierwszy aparat. Zaczęła fotografować swoich przyjaciół i nauczycieli, a siedem lat później wyruszyła rowerem z Los Angeles do Nowego Jorku, aby zobaczyć Wystawę Światową „The World of Tommorow” (orkinphoto.com), którą otwierał ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych, Franklin Delano Roosevelt. W podróży towarzyszył jej aparat, za pomocą którego dokumentowała zmieniający się krajobraz, a także ludzi. Dzięki tym realizacjom, zaczęła fotografować między innymi dla magazynu Life, New York Times czy Look.
Orkin miała wręcz nieograniczony apetyt na obrazy, na zatrzymywanie chwili za pomocą obiektywu. Artystka upajała się wizualnością. Jej wyczulone na wszelkie niuanse spojrzenie cechowała jednoczesna zachłanność, jak i ciekawość. Chciała jak najwięcej zobaczyć, jak najwięcej doświadczyć. Oko stało się dla niej narzędziem do snucia wielowątkowych narracji, bo jej fotografie to tak naprawdę mikroopowieści. Każdy kadr to osobna historia, która za każdym razem intryguje patrzącego. Zdjęcia Orkin są niezwykle naturalne, autentyczne. Artystka daleka była od schematycznego i upraszczającego wojeryzmu. W swojej twórczości skupiała się przede wszystkim na rejestrowaniu charakteru swoich bohaterów – ich charakterystycznych gestów, spojrzeń, odczuwanych emocji. Jej artystyczna ścieżka przeplatała się także z działalnością filmową. Obraz „Mały uciekinier”(1953), który wyreżyserowała wraz Ray’em Ashley’em i Morrisem Engelem był nominowany do Oscara oraz uzyskał nagrodę na weneckim Biennale w 1953 roku za najlepszy scenariusz i reżyserię. Jednak to właśnie fotografia ostatecznie zdefiniowała jej całą zawodową aktywność. Orkin fotografowała ulice, nocne kluby, a także portretowała dzieci oraz słynnych aktorów, muzyków i reżyserów. Przed jej obiektywem stanęli między innymi Woody Allen, Orson Welles, Doris Day i Alfred Hitchcock. Artystka odeszła w 1981 roku po długiej chorobie nowotworowej.
Ekspozycja „A Photo Spirit” w Ostrawie była rodzajem retrospektywy, na której znalazły się najbardziej znane i ikoniczne już fotografie Orkin. Można było także obejrzeć film „Frames of Life”, poświęcony jej twórczości. Sama wystawa podzielona była na najważniejsze etapy jej twórczości – od kadrów miejskich, po filmowe i związane z jej podróżami do Izraela i Włoch. Na uwagę bez wątpienia zasługuje jedno z najważniejszych zdjęć zdjęć artystki „American Girl in Italy” (1953), które powstało w intrygujących okolicznościach. Przedstawia one dwudziestotrzyletnią Ninalee Craig, znaną także pod pseudonimem Jinx Allen, z którą artystka była zaprzyjaźniona. Wędruje ona ulicami włoskiego miasteczka. Mężczyźni zachwyceni jej urodą spoglądają na nią dwuznacznie, ich spojrzenia podszyte są erotyzmem. Niektórzy z nich gwiżdżą i próbują zwrócić jej uwagę. Allen natomiast staje się pod wpływem ich zachowania niepewna, nie spogląda w obiektyw i stara się jak najszybciej opuścić ulicę. Orkin zwracając uwagę na skopofiliczne i narcystyczne przyjemności, jakie niesie ze sobą wizualność, starała się jednocześnie podkreślać ideologiczne struktury, drzemiące w samym akcie spojrzenia. W przypadku omawianej fotografii, widz miał do czynienia z inscenizacją przeistoczenia, do połączenia fizycznego i psychicznego wymiaru cielesności. Wdzięk i refleksyjność tej fotografii zostają przeciwstawione seksualności, uprzedmiotowieniu Allen, która staje się obiektem pożądliwej kontemplacji. Wyraźność męskich intencji można czytać jak encyklopedię sygnałów służących wzbudzaniu i przekierowywaniu pożądania w kierunku zmysłowości, haptyczności. Postaci fotografowane przez Orkin są przede wszystkim cielesne. Artystka kadrowała je w momencie jedzenia, ekstatycznej radości, smutku i oszołomienia, dlatego też ciało staje się w ten sposób głównym bohaterem jej zdjęć, które pokazywane było przez nią z niezwykłą wrażliwością i empatią. Jej sposób odczuwania przeplata się ze sposobem widzenia, które odzwierciedla gęstość jej własnego, indywidualnego doświadczenia. Zawsze niezależna, podążająca własnymi ścieżkami fotografka, nikogo w swojej twórczości nie naśladowała. Orkin udawało się zatrzymać w kadrach urok istnienia, w każdym jego wymiarze, które niemalże natychmiast zachwyca publiczność. Zdjęcia artystki porażają trudnym do zdefiniowania, podskórnie odczuwanym pięknem, którego treść osadza się we wszystkich zmysłach patrzącego. Fotografka przyłapywała swoich bohaterów w sytuacjach, kiedy stawali się prawdziwie autentyczni, kiedy w pełnym kształcie objawiała się ich tożsamość oraz charakter. To były momenty, które były przeznaczone tylko dla nich samych, miały pozostać całkowicie niezauważone, jednakże Orkin bezbłędnie wyczuwała takie chwile, instynktownie wiedząc, że jest do idealny czas na naciśnięcie migawki. Ta niesłychanie trudna sztuka udawała się na każdej jej fotografii.
Ekspozycja w Ostrawie stanowiła okazję do bliższego przyjrzenia się twórczości Orkin, która była również błyskotliwą dokumentalistką i obserwatorką zmian, jakie następowały w kontekście definiowania kobiecości w powojennych Stanach Zjednoczonych. Artystka z uwagą rejestrowała powolne, ale systematycznie następujące transformacje związane z wychodzeniem kobiet z ról, które przez wiele wieków narzuciło im społeczeństwo. Nie mniej jednak całej jej twórczości nie należy sprowadzać wyłącznie do tego kontekstu. Silnie responsywne realizacje Orkin skutecznie wymykają się szufladkowaniu, wtłaczaniu w feministyczną narrację. Jej fotografie to przede wszystkim historie o człowieku, który uwikłany w trudną i niejednorodną rzeczywistość, stara się w niej za wszelką cenę zadomowić i oswajać za pomocą bliskości oraz codziennych rytuałów, które gwarantują bezpieczeństwo bytu. Orkin dała się uwieść jednostkowym zmaganiom, które na jej fotografiach hipnotyzują i całkowicie obezwładniają. Pozostaje mieć nadzieję, że również w Polsce będzie okazja do zobaczenia prac tej niezwykłej pod każdym względem artystki, której realizacje stanowią bezczelną, ale jakże urokliwą przyjemność zachłannego patrzenia.
LITERATURA:
Ruth Orkin Photo archive: www.orkinphoto.com/biography
Artystka urodziła się w 1921 roku w Bostonie, a okres jej dzieciństwa i dorastania przypadł na okres intensywnego rozwoju kinematografii, która stała się jej bliska także z powodu matki, Mary Ruby, która była aktorką kina niemego (orkinphoto.com). W wieku 10 lat otrzymała swój pierwszy aparat. Zaczęła fotografować swoich przyjaciół i nauczycieli, a siedem lat później wyruszyła rowerem z Los Angeles do Nowego Jorku, aby zobaczyć Wystawę Światową „The World of Tommorow” (orkinphoto.com), którą otwierał ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych, Franklin Delano Roosevelt. W podróży towarzyszył jej aparat, za pomocą którego dokumentowała zmieniający się krajobraz, a także ludzi. Dzięki tym realizacjom, zaczęła fotografować między innymi dla magazynu Life, New York Times czy Look.
Orkin miała wręcz nieograniczony apetyt na obrazy, na zatrzymywanie chwili za pomocą obiektywu. Artystka upajała się wizualnością. Jej wyczulone na wszelkie niuanse spojrzenie cechowała jednoczesna zachłanność, jak i ciekawość. Chciała jak najwięcej zobaczyć, jak najwięcej doświadczyć. Oko stało się dla niej narzędziem do snucia wielowątkowych narracji, bo jej fotografie to tak naprawdę mikroopowieści. Każdy kadr to osobna historia, która za każdym razem intryguje patrzącego. Zdjęcia Orkin są niezwykle naturalne, autentyczne. Artystka daleka była od schematycznego i upraszczającego wojeryzmu. W swojej twórczości skupiała się przede wszystkim na rejestrowaniu charakteru swoich bohaterów – ich charakterystycznych gestów, spojrzeń, odczuwanych emocji. Jej artystyczna ścieżka przeplatała się także z działalnością filmową. Obraz „Mały uciekinier”(1953), który wyreżyserowała wraz Ray’em Ashley’em i Morrisem Engelem był nominowany do Oscara oraz uzyskał nagrodę na weneckim Biennale w 1953 roku za najlepszy scenariusz i reżyserię. Jednak to właśnie fotografia ostatecznie zdefiniowała jej całą zawodową aktywność. Orkin fotografowała ulice, nocne kluby, a także portretowała dzieci oraz słynnych aktorów, muzyków i reżyserów. Przed jej obiektywem stanęli między innymi Woody Allen, Orson Welles, Doris Day i Alfred Hitchcock. Artystka odeszła w 1981 roku po długiej chorobie nowotworowej.
Ekspozycja „A Photo Spirit” w Ostrawie była rodzajem retrospektywy, na której znalazły się najbardziej znane i ikoniczne już fotografie Orkin. Można było także obejrzeć film „Frames of Life”, poświęcony jej twórczości. Sama wystawa podzielona była na najważniejsze etapy jej twórczości – od kadrów miejskich, po filmowe i związane z jej podróżami do Izraela i Włoch. Na uwagę bez wątpienia zasługuje jedno z najważniejszych zdjęć zdjęć artystki „American Girl in Italy” (1953), które powstało w intrygujących okolicznościach. Przedstawia one dwudziestotrzyletnią Ninalee Craig, znaną także pod pseudonimem Jinx Allen, z którą artystka była zaprzyjaźniona. Wędruje ona ulicami włoskiego miasteczka. Mężczyźni zachwyceni jej urodą spoglądają na nią dwuznacznie, ich spojrzenia podszyte są erotyzmem. Niektórzy z nich gwiżdżą i próbują zwrócić jej uwagę. Allen natomiast staje się pod wpływem ich zachowania niepewna, nie spogląda w obiektyw i stara się jak najszybciej opuścić ulicę. Orkin zwracając uwagę na skopofiliczne i narcystyczne przyjemności, jakie niesie ze sobą wizualność, starała się jednocześnie podkreślać ideologiczne struktury, drzemiące w samym akcie spojrzenia. W przypadku omawianej fotografii, widz miał do czynienia z inscenizacją przeistoczenia, do połączenia fizycznego i psychicznego wymiaru cielesności. Wdzięk i refleksyjność tej fotografii zostają przeciwstawione seksualności, uprzedmiotowieniu Allen, która staje się obiektem pożądliwej kontemplacji. Wyraźność męskich intencji można czytać jak encyklopedię sygnałów służących wzbudzaniu i przekierowywaniu pożądania w kierunku zmysłowości, haptyczności. Postaci fotografowane przez Orkin są przede wszystkim cielesne. Artystka kadrowała je w momencie jedzenia, ekstatycznej radości, smutku i oszołomienia, dlatego też ciało staje się w ten sposób głównym bohaterem jej zdjęć, które pokazywane było przez nią z niezwykłą wrażliwością i empatią. Jej sposób odczuwania przeplata się ze sposobem widzenia, które odzwierciedla gęstość jej własnego, indywidualnego doświadczenia. Zawsze niezależna, podążająca własnymi ścieżkami fotografka, nikogo w swojej twórczości nie naśladowała. Orkin udawało się zatrzymać w kadrach urok istnienia, w każdym jego wymiarze, które niemalże natychmiast zachwyca publiczność. Zdjęcia artystki porażają trudnym do zdefiniowania, podskórnie odczuwanym pięknem, którego treść osadza się we wszystkich zmysłach patrzącego. Fotografka przyłapywała swoich bohaterów w sytuacjach, kiedy stawali się prawdziwie autentyczni, kiedy w pełnym kształcie objawiała się ich tożsamość oraz charakter. To były momenty, które były przeznaczone tylko dla nich samych, miały pozostać całkowicie niezauważone, jednakże Orkin bezbłędnie wyczuwała takie chwile, instynktownie wiedząc, że jest do idealny czas na naciśnięcie migawki. Ta niesłychanie trudna sztuka udawała się na każdej jej fotografii.
Ekspozycja w Ostrawie stanowiła okazję do bliższego przyjrzenia się twórczości Orkin, która była również błyskotliwą dokumentalistką i obserwatorką zmian, jakie następowały w kontekście definiowania kobiecości w powojennych Stanach Zjednoczonych. Artystka z uwagą rejestrowała powolne, ale systematycznie następujące transformacje związane z wychodzeniem kobiet z ról, które przez wiele wieków narzuciło im społeczeństwo. Nie mniej jednak całej jej twórczości nie należy sprowadzać wyłącznie do tego kontekstu. Silnie responsywne realizacje Orkin skutecznie wymykają się szufladkowaniu, wtłaczaniu w feministyczną narrację. Jej fotografie to przede wszystkim historie o człowieku, który uwikłany w trudną i niejednorodną rzeczywistość, stara się w niej za wszelką cenę zadomowić i oswajać za pomocą bliskości oraz codziennych rytuałów, które gwarantują bezpieczeństwo bytu. Orkin dała się uwieść jednostkowym zmaganiom, które na jej fotografiach hipnotyzują i całkowicie obezwładniają. Pozostaje mieć nadzieję, że również w Polsce będzie okazja do zobaczenia prac tej niezwykłej pod każdym względem artystki, której realizacje stanowią bezczelną, ale jakże urokliwą przyjemność zachłannego patrzenia.
LITERATURA:
Ruth Orkin Photo archive: www.orkinphoto.com/biography
„Ruth Orkin/A Photo Spirit”. Kuratorki: Nadine Barth, Katharina Mouratidi. 6.03-12.05.2024. Galeria Sztuk Pięknych Gvuo w Ostrawie.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |