
WALKA CZŁOWIEKA Z WEWNĘTRZNYM ORANGUTANEM (JOSÉ ORTEGA Y GASSET: 'PISMA O LITERATURZE I SZTUCE')
A
A
A
W eseju „Czas, dystans i forma w sztuce Prousta” José Ortega y Gasset pisze, że przedmioty na obrazach Claude’a Moneta czy Edgara Degasa są tylko pretekstem. Równie dobrze malarze mogli posłużyć się innymi tematami, ponieważ najważniejsza w ich twórczości okazuje się perspektywa. Liczy się przede wszystkim punkt widzenia, jaki prezentują (zob. s. 187). Tę obserwację z łatwością można odnieść do „Pism o literaturze i sztuce”, zbioru tekstów hiszpańskiego eseisty. Obrane tematy są tu punktem wyjścia do rozważań Ortegi nad esencją życia, sprawami politycznymi, historycznymi, filozoficznymi i artystycznymi. Rozgałęzienia dygresji sprawiają, że nawet bez znajomości omawianych autorów i dzieł można wiele czerpać z lektury.
Dziewięćdziesiąt pięć lat po premierze słynnego „Buntu mas” Wydawnictwo Aletheia opublikowało pierwszy polski przekład „Pism o literaturze i sztuce” Ortegi, dokonany przez Ewę Burską. Wybór esejów, podobnie jak przywołana wyżej najgłośniejsza praca autora, zaskakuje aktualnością. Rozważania sprzed około stu lat w przeważającej części pozwalają płynnie odnieść się do problemów współczesności. Dzieje się tak dzięki filozoficznej i stylistycznej zgrabności pisarza. Pierwsza przyczyniła się do tego, że Ortega pisze swoje teksty ze świadomością, że mogą być czytane przez kolejne pokolenia. W jednym z esejów zwraca się do nich w bezpośredni sposób: „Tego dnia, kiedy to piszę – niech to wiedzą badacze z 2000 roku – słowem najbardziej pogardzanym spośród tych, które rozbrzmiewają na Półwyspie, jest »intelektualny«” (s. 131). Z kolei umiejętności stylistyczne pozwoliły Ortedze uniknąć częstego grzechu eseistyki – pisania bez wyczerpującego nakreślenia kontekstu. Rozważania filozofa nie są skrótowe; kiedy pisze o ówcześnie istotnych kwestiach, a przede wszystkim, kiedy opowiada o Hiszpanii, rzetelnie opisuje okoliczności stanowiące tło rozmyślań. Nie zakłada, że jego czytelnicy i czytelniczki współdzielą z nim wiedzę i doświadczenia, dlatego nie unika czasem rozwlekłych opisów zależności, których zrozumienie pomaga dzisiaj w pełni odczytać tok myślenia badacza.
O czym zatem są „Pisma o literaturze i sztuce”, jeśli ich tytułowy temat to punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań? Głównym pytaniem stawianym przez Ortegę jest potrzeba kryjąca się za tworzeniem oraz odbieraniem literatury i sztuki. Namysł nad sensem i przyczyną używania przez ludzkość fikcji prowadzi filozofa do rozmyślań o głównych celach stojących przed jednostką i podstawowych konfliktach, jakim musi ona stawić czoło. „W chwili, w której będziemy szczerzy, zbudzi się w nas goryl i zażąda swoich koniecznych praw; tylko fikcja i fantasmagoria pozwala utrzymać go w ryzach. Może romantyzm, anarchizm, energumenizm są jedynie próbami mającymi usprawiedliwić słabość człowieka w walce z wewnętrznym orangutanem” (s. 44) – pisze Ortega w eseju „Renan. Wprowadzenie metodyczne”. W tym samym tekście autor wcześniej wskazuje, że ludzkość stanowi linię między orangutanem a Bogiem (zob. s. 19). W takim ujęciu człowiek jest zawieszony między przeciwnościami, a próba odpowiedzi na dwa najistotniejsze pytania – czym jest świat? jak chciałbym być w świecie? – prowadzi do wyboru między tym, co naprawdę potrzebne ogółowi, a tym, co stanowi majaczenie ja, nazwanego przez filozofa „hałaśliwym pieseczkiem” (s. 18).
W niemal każdym z esejów Ortega stawia prawo powszechne nad subiektywnością. Zasady pozwalające ułatwić egzystencję wspólnoty są równie korzystne dla pojedynczej osoby. Najciekawiej wybrzmiewa to we fragmentach socjologicznych, poświęconych naturze społeczeństwa hiszpańskiego. „Hiszpania aktualnie nie żyje aktualnością; aktualność Hiszpanii jest przetrwaniem przeszłości. Arystoteles mówił, że życie polega na przemianie, na zmianie. Otóż Hiszpania się nie zmienia, nie różnicuje; nic nowego się nie zaczyna, nic starego nie niedołężnieje całkowicie. Hiszpania się nie zmienia, Hiszpania się powtarza, potarza dzisiaj, co było wczoraj, a to, co jest dzisiaj, powtórzy jutro. Życie tutaj oznacza ciągłe robienie tego samego” (s. 139-140). Gorzka konstatacja o narodzie uwidacznia, co jest istotą myśli Ortegi – silne przekonanie o konieczności stałego rozwoju w kontekście jednostkowym i kolektywnym. To właśnie wiara w postęp okazuje się jednym z powodów, dla których eseista wciąż pozostaje jednym z najchętniej cytowanych i przywoływanych filozofów.
Na „Pisma o literaturze i sztuce” składają się eseje o baroku i romantyzmie, bibliotekarzach oraz europejskich wpływowych pisarzach, takich jak Goethe, Proust i Mallarmé. Obok nich pojawiają się mniej rozpoznawalni hiszpańscy autorzy – Pío Baroja i Azorín, których twórczość uwielbiający dualizmy Ortega zestawia, by omówić kwestie niezwykłości i wielkiej przygody oraz pospolitości i zalet człowieka trywialnego. Adnotacje do książek Victorii Ocampo, Alonsa de Contrerasa i Ibn Hazma z Kordoby pozwalają w pełni wybrzmieć poglądom autora. Część z nich, szczególnie o funkcji kobiety jako ideału mężczyzny i ówczesnym feminizmie, czyta się dziś z lekkim niesmakiem, jednak większość zaskakuje aktualnością. Kiedy Ortega wskazuje, że w przyszłości najwyższą sztuką będzie życie, uczynione jedną z jej dziedzin (zob. s. 174), trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ta przyszłość jest teraz, w czasach popularnych coachów i wpływowych influencerów. Podobnie teraźniejszość odbija się w eseju o Goethem, kiedy badacz pisze: „(…) przeszłość, to, co stałe, nagle robi się problematyczne, staje się otchłanią. Przedtem wydawało mu się, że niebezpieczeństwo jest wyłącznie przed nim, w ryzykownej przyszłości; teraz znajduje się także za plecami i pod stopami” (s. 243). Ludzkość opisywana przez Ortegę czuje dysonans, wynikający z myśli, że jest spadkobierczynią wspaniałej przeszłości, ale jednocześnie dostrzega na niej rysy, uniemożliwiające skorzystanie z tego kapitału. To jedno z zasadniczych doświadczeń współczesności – czasów rozprawienia się z historią (od kolonializmu po komunizm), ale też idolami i osobami przy władzy, których pozycję zaczęły kwestionować takie oddolne ruchy jak np. #MeToo.
Przed lekturą „Pism o literaturze i sztuce” zastanawiałam się, jaki jest sens czytania eseistyki sprzed stulecia, zanurzonej w ówczesnej kulturze i światopoglądzie. Szybko zrozumiałam, że wartość tych tekstów wychodzi daleko poza historyczną wagę. Zgodnie z tym, co pisze Ortega, dzisiejszy człowiek „nie zaczyna być człowiekiem, lecz dziedziczy już po przodkach formy istnienia, idee, życiowe doświadczenia, a zatem startuje z poziomu ludzkiej przeszłości zebranej pod jego stopami” (s. 324). Świadomi znaczenia historii i tego, co dostajemy w spadku (również w zakresie współczesnego badania dziedziczenia traum), rozumiemy, że „im więcej nagromadzimy z przeszłości, tym większy będzie postęp” (s. 324). Narzędziem, które ułatwia zachowanie pamięci przeszłych pokoleń, jest według filozofa książka. Przedmiot, który – by ująć sprawę współczesnym językiem korzyści – stanowi nad wyraz wartościowy kapitał kulturowy. Szczególnie w przemyślanym wydaniu Ortegi.
Dziewięćdziesiąt pięć lat po premierze słynnego „Buntu mas” Wydawnictwo Aletheia opublikowało pierwszy polski przekład „Pism o literaturze i sztuce” Ortegi, dokonany przez Ewę Burską. Wybór esejów, podobnie jak przywołana wyżej najgłośniejsza praca autora, zaskakuje aktualnością. Rozważania sprzed około stu lat w przeważającej części pozwalają płynnie odnieść się do problemów współczesności. Dzieje się tak dzięki filozoficznej i stylistycznej zgrabności pisarza. Pierwsza przyczyniła się do tego, że Ortega pisze swoje teksty ze świadomością, że mogą być czytane przez kolejne pokolenia. W jednym z esejów zwraca się do nich w bezpośredni sposób: „Tego dnia, kiedy to piszę – niech to wiedzą badacze z 2000 roku – słowem najbardziej pogardzanym spośród tych, które rozbrzmiewają na Półwyspie, jest »intelektualny«” (s. 131). Z kolei umiejętności stylistyczne pozwoliły Ortedze uniknąć częstego grzechu eseistyki – pisania bez wyczerpującego nakreślenia kontekstu. Rozważania filozofa nie są skrótowe; kiedy pisze o ówcześnie istotnych kwestiach, a przede wszystkim, kiedy opowiada o Hiszpanii, rzetelnie opisuje okoliczności stanowiące tło rozmyślań. Nie zakłada, że jego czytelnicy i czytelniczki współdzielą z nim wiedzę i doświadczenia, dlatego nie unika czasem rozwlekłych opisów zależności, których zrozumienie pomaga dzisiaj w pełni odczytać tok myślenia badacza.
O czym zatem są „Pisma o literaturze i sztuce”, jeśli ich tytułowy temat to punkt wyjścia do uniwersalnych rozważań? Głównym pytaniem stawianym przez Ortegę jest potrzeba kryjąca się za tworzeniem oraz odbieraniem literatury i sztuki. Namysł nad sensem i przyczyną używania przez ludzkość fikcji prowadzi filozofa do rozmyślań o głównych celach stojących przed jednostką i podstawowych konfliktach, jakim musi ona stawić czoło. „W chwili, w której będziemy szczerzy, zbudzi się w nas goryl i zażąda swoich koniecznych praw; tylko fikcja i fantasmagoria pozwala utrzymać go w ryzach. Może romantyzm, anarchizm, energumenizm są jedynie próbami mającymi usprawiedliwić słabość człowieka w walce z wewnętrznym orangutanem” (s. 44) – pisze Ortega w eseju „Renan. Wprowadzenie metodyczne”. W tym samym tekście autor wcześniej wskazuje, że ludzkość stanowi linię między orangutanem a Bogiem (zob. s. 19). W takim ujęciu człowiek jest zawieszony między przeciwnościami, a próba odpowiedzi na dwa najistotniejsze pytania – czym jest świat? jak chciałbym być w świecie? – prowadzi do wyboru między tym, co naprawdę potrzebne ogółowi, a tym, co stanowi majaczenie ja, nazwanego przez filozofa „hałaśliwym pieseczkiem” (s. 18).
W niemal każdym z esejów Ortega stawia prawo powszechne nad subiektywnością. Zasady pozwalające ułatwić egzystencję wspólnoty są równie korzystne dla pojedynczej osoby. Najciekawiej wybrzmiewa to we fragmentach socjologicznych, poświęconych naturze społeczeństwa hiszpańskiego. „Hiszpania aktualnie nie żyje aktualnością; aktualność Hiszpanii jest przetrwaniem przeszłości. Arystoteles mówił, że życie polega na przemianie, na zmianie. Otóż Hiszpania się nie zmienia, nie różnicuje; nic nowego się nie zaczyna, nic starego nie niedołężnieje całkowicie. Hiszpania się nie zmienia, Hiszpania się powtarza, potarza dzisiaj, co było wczoraj, a to, co jest dzisiaj, powtórzy jutro. Życie tutaj oznacza ciągłe robienie tego samego” (s. 139-140). Gorzka konstatacja o narodzie uwidacznia, co jest istotą myśli Ortegi – silne przekonanie o konieczności stałego rozwoju w kontekście jednostkowym i kolektywnym. To właśnie wiara w postęp okazuje się jednym z powodów, dla których eseista wciąż pozostaje jednym z najchętniej cytowanych i przywoływanych filozofów.
Na „Pisma o literaturze i sztuce” składają się eseje o baroku i romantyzmie, bibliotekarzach oraz europejskich wpływowych pisarzach, takich jak Goethe, Proust i Mallarmé. Obok nich pojawiają się mniej rozpoznawalni hiszpańscy autorzy – Pío Baroja i Azorín, których twórczość uwielbiający dualizmy Ortega zestawia, by omówić kwestie niezwykłości i wielkiej przygody oraz pospolitości i zalet człowieka trywialnego. Adnotacje do książek Victorii Ocampo, Alonsa de Contrerasa i Ibn Hazma z Kordoby pozwalają w pełni wybrzmieć poglądom autora. Część z nich, szczególnie o funkcji kobiety jako ideału mężczyzny i ówczesnym feminizmie, czyta się dziś z lekkim niesmakiem, jednak większość zaskakuje aktualnością. Kiedy Ortega wskazuje, że w przyszłości najwyższą sztuką będzie życie, uczynione jedną z jej dziedzin (zob. s. 174), trudno nie oprzeć się wrażeniu, że ta przyszłość jest teraz, w czasach popularnych coachów i wpływowych influencerów. Podobnie teraźniejszość odbija się w eseju o Goethem, kiedy badacz pisze: „(…) przeszłość, to, co stałe, nagle robi się problematyczne, staje się otchłanią. Przedtem wydawało mu się, że niebezpieczeństwo jest wyłącznie przed nim, w ryzykownej przyszłości; teraz znajduje się także za plecami i pod stopami” (s. 243). Ludzkość opisywana przez Ortegę czuje dysonans, wynikający z myśli, że jest spadkobierczynią wspaniałej przeszłości, ale jednocześnie dostrzega na niej rysy, uniemożliwiające skorzystanie z tego kapitału. To jedno z zasadniczych doświadczeń współczesności – czasów rozprawienia się z historią (od kolonializmu po komunizm), ale też idolami i osobami przy władzy, których pozycję zaczęły kwestionować takie oddolne ruchy jak np. #MeToo.
Przed lekturą „Pism o literaturze i sztuce” zastanawiałam się, jaki jest sens czytania eseistyki sprzed stulecia, zanurzonej w ówczesnej kulturze i światopoglądzie. Szybko zrozumiałam, że wartość tych tekstów wychodzi daleko poza historyczną wagę. Zgodnie z tym, co pisze Ortega, dzisiejszy człowiek „nie zaczyna być człowiekiem, lecz dziedziczy już po przodkach formy istnienia, idee, życiowe doświadczenia, a zatem startuje z poziomu ludzkiej przeszłości zebranej pod jego stopami” (s. 324). Świadomi znaczenia historii i tego, co dostajemy w spadku (również w zakresie współczesnego badania dziedziczenia traum), rozumiemy, że „im więcej nagromadzimy z przeszłości, tym większy będzie postęp” (s. 324). Narzędziem, które ułatwia zachowanie pamięci przeszłych pokoleń, jest według filozofa książka. Przedmiot, który – by ująć sprawę współczesnym językiem korzyści – stanowi nad wyraz wartościowy kapitał kulturowy. Szczególnie w przemyślanym wydaniu Ortegi.
José Ortega y Gasset: „Pisma o literaturze i sztuce”. Przeł. Ewa Burska. Wydawnictwo Aletheia. Warszawa 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |