ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 września 17 (497) / 2024

Agnieszka Suchy,

ROZDROŻA AKSONÓW, MANOWCE NAUK (KENNETH M. HEILMAN: 'LATERALIZACJA MÓZGU. W PRAWO - DO GÓRY - NAPRZÓD')

A A A
„Dlaczego »prawe« kojarzy nam się ze szlachetnością, a »lewe« jest podejrzane, podrobione, nieuczciwe? Dlaczego to, co pozytywne, wprowadza nas »w uniesienie«, a to, co negatywne – »dołuje«?” – cytowane pytania stanowią zaproszenie do lektury książki autorstwa Kennetha M. Heilmana, amerykańskiego neurologa (1938-2024), poświęconej lateralizacji mózgu. Te, trącące filozoficzną nutą, zagadnienia, potraktowane jako zachęta, w czasie procesu czytania stają się błędnymi ognikami, zwodzącymi odbiorcę i odbiorczynię na manowce.

„Lateralizacja mózgu. W prawo – do góry – naprzód” w swojej istocie zapowiada intrygującą podróż po meandrach ludzkiego mózgu, nieograniczającą się wyłącznie do neurologiczno-psychologicznej wykładni. Nie ma wątpliwości co do wzniosłości idei, tym bardziej że wprowadzenie pobrzmiewa wysokim „c”, odsyłając czytelników i czytelniczki do Biblii. Cytaty z Pisma Świętego, w których mowa o orientacji na określone strony i przypisywanych prawicy lub lewicy konotacjach, pojawiają się nader często; o ile ich analiza w tym kontekście wydaje się interesująca, o tyle wolno wysnuć wniosek, że owo zagadnienie z powodzeniem mogłoby zostać rozwinięte w odrębnej publikacji. Ze względu na charakter i, stosunkowo skromną, objętość „Lateralizacji mózgu”, wątki „biblijne” wydają się lakoniczne, a nawet bezzasadne.

Problem wspomnianej „bezzasadności” dotyczy także, niestety, wielu innych obszarów książki Heilmana. Wydaje się, że imponującej wiedzy autora z zakresu neurologii, ale i psychiatrii czy psychologii, zabrakło środków wyrazu, wskutek czego Heilman zamierzał „Lateralizację mózgu” uczynić pozycją maksymalnie interdyscyplinarną, której treść zjedna sobie zarówno adepta bądź adeptkę medycyny, psychologii, jak i szeroko pojętej humanistyki. Ów potencjał w tym wypadku okazał się barierą; mnogość wątków poruszanych przez autora sprawiła, że zatraciło się clou publikacji. Ostatnie dzieło Heilmana spełnia kryteria publikacji naukowej, która jednakowoż równocześnie przybiera w wielu fragmentach pamiętnikarski (gdy autor odwołuje się do doświadczeń „gabinetowych”) czy filozoficzno-teologiczny ton.

Na swoistej chaotyczności treściowo-warsztatowej traci jakość wątków o charakterze faktograficznym, które jednocześnie uznać należy zdecydowanie za najlepszą stronę książki. „Lateralizacja mózgu” z powodzeniem mogłaby pełnić rolę minikompendium dla osoby zainteresowanej neuropsychologią czy anatomią. Przekonująco i ciekawie pisze Heilman o leworęczności, wskazując na kreatywność i wysoce rozwinięte myślenie dywergencyjne. Dokonuje reminiscencji niezwykłych „przypadków” z historii psychologii, takich jak dzieje poszkodowanego w wypadku Phineasa Gage’a, który przyczynił się do badań nad zależnościami zachodzącymi pomiędzy uszkodzeniem płata czołowego a osobowością. Owa zmiana osobowości Gage’a stanowi najbardziej interesujący obszar rozważań dla neuropsychologii (i nie tylko), tymczasem Heilman właśnie na tym zagadnieniu finalizuje wątek, ograniczając się do zaledwie kilku wzmianek.

Autor miał również tendencje do powtarzania wniosków i myśli – przykładem jest wątek tzw. pomijania stronnego, którego istota została wyjaśniona dwa razy, w różnych częściach książki, prawie identycznie (s. 35 i 89). Lekturę utrudniają również truizmy, wprawdzie związane z tematem, lecz niewnoszące istotnego wkładu do przedstawianych analiz: „Aby przeżyć, odnieść sukces i mieć udane życie, musimy iść naprzód, zaś aby iść naprzód w nowym kierunku, musimy się oderwać, nie pozostawać przy poprzednim działaniu, zainicjować nową aktywność i wytrwać aż do osiągnięcia sukcesu” (s. 110). Ponadto wydaje się, że – często nawet w obszarze jednego akapitu – myśli autora nie stanowią całości i w mniejszym lub większym stopniu są wyjęte z kontekstu. Jako przykład posłużyć może fragment podrozdziału „Półkulowa lateralizacja mowy z preferencją ręki”, w którym Heilman przeanalizował zależności pomiędzy dominacją danej ręki a funkcjonowaniem półkul, wzbogacając jedno ze swoich rozważań następującą myślą: „Jako że Bóg również działa w sposób sensowny, autorzy Biblii mogli użyć antropometrycznego rozumowania i pisać, że podobnie jak u człowieka, prawica Boga będzie dominująca w wykonywaniu celowego działania” (s. 13). Zacytowany wniosek w żadnym stopniu nie jest kontynuacją poprzednich myśli, w związku z czym czytelnicy i czytelniczki w trakcie lektury często mogą mieć wrażenie bycia wytrąconymi z rytmu delektowania się książką.

Również wnioski, wieńczące „Lateralizację mózgu”, nie oddają jej istoty i są w gruncie rzeczy wariacją na temat osobistych wydarzeń z przeszłości autora. Pozycja Heilmana z pewnością stanowi wartościowe zestawienie badań dotyczących lateralizacji oraz podsumowanie wkładu autora w ich rozwój, jednak zdecydowanie lepsze wrażenie wywiera jako tekst czytany fragmentarycznie, w odniesieniu do dookreślonych pytań odbiorcy i odbiorczyni… Chyba że czytelnicy i czytelniczki mają chęci na doświadczenie mieszanki wybuchowej z pogranicza psychologii, filozofii, psychiatrii, a nawet, gdzieniegdzie, polityki. Należy jednak oddać Heilmanowi hołd ze względu na wartościowy dorobek naukowy z obszaru neurologii, mając świadomość, że jego opus magnum powstało lata wcześniej.
Kenneth M. Heilman: „Lateralizacja mózgu. W prawo – do góry – naprzód”. Przeł. Emilia Zabielska-Mendyk. Wydawnictwo Naukowe PWN. Warszawa 2024.