NOCNI DRAPIEŻCY (GORĄCZKA NOCY)
A
A
A
„Criminal”, „Zaćmienie”, „Pulp”, „Śpioch”, „Zabij albo zgiń”, „Fatale”, „Scene of the Crime”, „Incognito”: to wybrane tytuły z portfolio kreatywnego duetu Ed Brubaker-Sean Phillips, który od lat dostarcza nam niezapomnianych opowieści utrzymanych w noirowej poetyce. Robiąc krótką przerwę od prac nad kolejnymi przygodami Ethana Recklessa, autorzy postanowili zaprosić nas na „Gorączkę nocy”, która jednakże nie jest sobotnim wypadem do klubu disco (choć akcja utworu rozgrywa się w roku 1978), lecz rasowym kryminałem odsłaniającym najmroczniejsze aspekty ludzkiej natury.
Poznajcie Jonathana Webba: liczącego sobie czterdzieści pięć wiosen agenta literackiego (który dawno temu porzucił marzenie o byciu pisarzem), prywatnie szczęśliwego męża i ojca mieszkającego w domu w luksusowej dzielnicy. Ale to wszystko pozory.
Na pokładzie samolotu lecącego do Paryża – gdzie organizowane są targi książki – narrator czyta okazowy egzemplarz najnowszej powieści Denna Picketta pod tytułem „I przyjdzie ogień”, z której szczególnie zapamiętuje wątek niepokojącego, powracającego snu o kanibalistycznych akcentach. Snu, który od pewnego czasu prześladuje także Webba. Zaskakująca zbieżność, prawda?
Cierpiący od trzech dni na bezsenność Jonathan postanawia udać się do apteki, niepostrzeżenie zapuszczając się tym samym w uliczki nocnego Paryża. Podczas eskapady bohater zaczyna śledzić parę (noszącą gustowne karnawałowe maski), która doprowadza go do tajnego klubu. Podszywając się pod niejakiego Griffina (przypadkowe nazwisko z listy gości), Webb wkracza do przybytku dekadenckiej rozpusty, wcielając się w postać wytrawnego pokerzysty, który z łatwością wygrywa niezłą sumkę. Bo to tylko taka zabawa, czyż nie?
Przy wyjściu Webb zostaje napadnięty i okradziony przez uzbrojonego napastnika, którego odstrasza Rainer: białowłosy jegomość oferujący bohaterowi pomoc w odzyskaniu pieniędzy i… wyrównaniu rachunków. Bo przecież oprych zasługuje na potężne manto, zgadza się?
Od tej pory Jonathan podąża za Rainerem, pokazującym narratorowi nocny świat, w którym rządzą instynkty, adrenalina i przemoc. Świat, do którego Webb lgnie niczym ćma do ognia, nie bacząc na to, że w każdej chwili może spłonąć.
Scenarzysta Ed Brubaker („Captain America”) przygotował kameralną, przykuwającą uwagę już od pierwszych stron opowieść, będącą zaproszeniem do podróży krętymi zaułkami podświadomości. Akcentując wątek kryzysu tożsamości, Amerykanin konstruuje zmyślną perypetię, wprowadzając na scenę mocno ambiwalentne postaci, których profile bezbłędnie dookreślają soczyste dialogi oraz monologi wewnętrzne.
Uproszczona, choć realistyczna kreska brytyjskiego ilustratora Seana Phillipsa („Marvel Zombies”) konsekwentnie sprawdza się w tworzeniu nastrojowych, wykorzystujących efekty światłocieniowe sekwencjach kadrów, w których mrok jest nie tylko elementem dookreślającym przestrzeń, w jakiej funkcjonuje bohater utworu, ale także odzwierciedla ciemność, w jakiej coraz bardziej zanurza się dusza Jonathana.
Niepozbawione fantasmagorycznych akcentów prace współtwórcy „Armitage” zyskują także dzięki dobrze dobranej palecie barw (sporo fioletu, czerwieni, indygo), przygotowanej przez syna artysty, Jacoba Phillipsa („That Texas Blood”), odpowiedzialnego także za oprawę kolorystyczną noweli „Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny” oraz serii „Reckless”.
Jeśli, słysząc takie nazwiska jak Alfred Hitchcock, David Lynch i Patricia Highsmith, odczuwacie pozytywne wibracje, przygotujcie się na „Gorączkę nocy”. Ale uważajcie, by się nie poparzyć.
Poznajcie Jonathana Webba: liczącego sobie czterdzieści pięć wiosen agenta literackiego (który dawno temu porzucił marzenie o byciu pisarzem), prywatnie szczęśliwego męża i ojca mieszkającego w domu w luksusowej dzielnicy. Ale to wszystko pozory.
Na pokładzie samolotu lecącego do Paryża – gdzie organizowane są targi książki – narrator czyta okazowy egzemplarz najnowszej powieści Denna Picketta pod tytułem „I przyjdzie ogień”, z której szczególnie zapamiętuje wątek niepokojącego, powracającego snu o kanibalistycznych akcentach. Snu, który od pewnego czasu prześladuje także Webba. Zaskakująca zbieżność, prawda?
Cierpiący od trzech dni na bezsenność Jonathan postanawia udać się do apteki, niepostrzeżenie zapuszczając się tym samym w uliczki nocnego Paryża. Podczas eskapady bohater zaczyna śledzić parę (noszącą gustowne karnawałowe maski), która doprowadza go do tajnego klubu. Podszywając się pod niejakiego Griffina (przypadkowe nazwisko z listy gości), Webb wkracza do przybytku dekadenckiej rozpusty, wcielając się w postać wytrawnego pokerzysty, który z łatwością wygrywa niezłą sumkę. Bo to tylko taka zabawa, czyż nie?
Przy wyjściu Webb zostaje napadnięty i okradziony przez uzbrojonego napastnika, którego odstrasza Rainer: białowłosy jegomość oferujący bohaterowi pomoc w odzyskaniu pieniędzy i… wyrównaniu rachunków. Bo przecież oprych zasługuje na potężne manto, zgadza się?
Od tej pory Jonathan podąża za Rainerem, pokazującym narratorowi nocny świat, w którym rządzą instynkty, adrenalina i przemoc. Świat, do którego Webb lgnie niczym ćma do ognia, nie bacząc na to, że w każdej chwili może spłonąć.
Scenarzysta Ed Brubaker („Captain America”) przygotował kameralną, przykuwającą uwagę już od pierwszych stron opowieść, będącą zaproszeniem do podróży krętymi zaułkami podświadomości. Akcentując wątek kryzysu tożsamości, Amerykanin konstruuje zmyślną perypetię, wprowadzając na scenę mocno ambiwalentne postaci, których profile bezbłędnie dookreślają soczyste dialogi oraz monologi wewnętrzne.
Uproszczona, choć realistyczna kreska brytyjskiego ilustratora Seana Phillipsa („Marvel Zombies”) konsekwentnie sprawdza się w tworzeniu nastrojowych, wykorzystujących efekty światłocieniowe sekwencjach kadrów, w których mrok jest nie tylko elementem dookreślającym przestrzeń, w jakiej funkcjonuje bohater utworu, ale także odzwierciedla ciemność, w jakiej coraz bardziej zanurza się dusza Jonathana.
Niepozbawione fantasmagorycznych akcentów prace współtwórcy „Armitage” zyskują także dzięki dobrze dobranej palecie barw (sporo fioletu, czerwieni, indygo), przygotowanej przez syna artysty, Jacoba Phillipsa („That Texas Blood”), odpowiedzialnego także za oprawę kolorystyczną noweli „Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny” oraz serii „Reckless”.
Jeśli, słysząc takie nazwiska jak Alfred Hitchcock, David Lynch i Patricia Highsmith, odczuwacie pozytywne wibracje, przygotujcie się na „Gorączkę nocy”. Ale uważajcie, by się nie poparzyć.
Ed Brubaker, Sean Phillips, Jacob Phillips: „Gorączka nocy” („Night Fever”). Tłumaczenie: Maria Lengren. Mucha Comics. Warszawa 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |