MUZYK TO FILMOWIEC
A
A
A
Tegoroczny 49 Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni okazał się szczególnie ważny zarówno dla branży, jak i dla kinomanów i... melomanów. Nie tylko po raz kolejny przyznano nagrodę za muzykę w konkursowych filmach, ale i zorganizowano występ Grażyny Łobaszewskiej na Młodej Gali na Scenie Nowej w Teatrze Muzycznym im. Danuty Baduszkowej, koncert „Kaczmarek by Motion Trio” w Konsulacie Kultury oraz panel dyskusyjny poświęcony muzyce filmowej w ramach Gdynia Industry. Ten ostatni odbył się pod hasłem: „Muzyka filmowa – produkcja w budżecie czy nieodłączny warunek sukcesu dzieła filmowego?”. Poprowadziłam go osobiście jako inicjatorka projektu „Muzyka w filmie SFP” i członkini zarządu Koła Reżyserów Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz Koła Młodych SFP, kontynuując tym samym rozpoczętą przez siebie przed laty ścieżkę na styku muzyki i filmu (a także teatru, edukacji, poezji i terapii przez sztukę), która zaowocowała filmami muzycznymi, badaniami naukowymi, tekstami popularyzatorskimi w prasie itd. Panelistami byli znamienici goście: Irena Strzałkowska – prezes Krajowej Izby Producentów Audiowizualnych, Maciej Zieliński – przewodniczący Koła Kompozytorów Muzyki Filmowej, Robert Piaskowski – dyrektor Narodowego Centrum Kultury, jak i dyrektor artystyczny Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie oraz Tomasz Gąssowski – kompozytor, reżyser filmu „Wróbel”, biorącego udział w Konkursie Głównym i uhonorowanego nagrodą dla Jacka Borusińskiego za pierwszoplanową rolę męską. Warto podkreślić, że zarówno Zieliński, jak i Gąssowski to twórcy wszechstronni, posiadający ogromny dorobek, którzy byli już wielokrotnie nagradzani. Zieliński to autor muzyki do filmów takich, jak: „Nigdy w życiu” (2004), „Fotograf” (2014), „Sługi wojny” (2019), „Gierek (2022) czy serialu „Kryminalni”, a także nagrodzonych za muzykę filmów amerykańskich: „Alaska is a Drag” i „Quantum” Cowboys. Gąssowski to z kolei autor muzyki do docenianych na świecie filmów Andrzeja Jakimowskiego: „Zmruż oczy”, „Sztuczki”, „Imagine”. Kompozytorów łączy przyjaźń, Zieliński ma nawet swój – nomen omen, aktorski! – epizod we „Wróblu”!
Podczas debaty wszyscy paneliści podkreślali, iż kompozytorzy muzyki filmowej to pełnoprawni filmowcy, którzy współtworzą warstwę narracyjną filmu. Muzyka w filmie wzmacnia dramaturgię, nasyca obraz emocjami, nierzadko współkreuje rys psychologiczny postaci, a w rezultacie – ma niebagatelny wpływ na odbiór dzieła filmowego przez widza. Oczywiście, mówi się, że dobry film obroni się i bez większej roli muzyki (np. „Pod szarym niebem” – nagroda za debiut lub drugi film, „Ludzie”), a dobra muzyka bez filmu (np. „Utrata równowagi”). Jednakże prawdziwym wydaje się stwierdzenie, iż dobra muzyka filmowa nie przeszkadza w percepcji filmu, a jedynie w niej pomaga (jak np. w „Dwóch siostrach”, popisie aktorskim Karoliny Rzepy i Diany Zamojskiej). A właściwe połączenie obrazu z dźwiękiem stanowi wartość dodaną do każdego dzieła filmowego (jak np. w nagrodzonym za montaż „Wroklyn Zoo”). Co więcej – jak wykazała dyskusja – muzyka filmowa może wspierać promocję danego tytułu, na przykład w sytuacji, w której prawa do wydania muzyki czy nut pozostają u kompozytora, który takie działania podejmuje. Niestety kompozytorzy muzyki filmowej musieli trochę poczekać na należne sobie miejsce w branży. Jeszcze stosunkowo niedawno do Orła, nagrody Polskiej Akademii Filmowej nominowano artystów nieżyjących, autorów piosenek umieszczanych w filmach (w tym w dokumentach o nich samych!). Szczęśliwie zaczęło się to jakiś czas temu zmieniać. Pojawił się wyżej wspomniany krakowski Festiwal Muzyki Filmowej wraz z Forum Audiowizualnym, konkursem na Polską Ścieżkę Dźwiękową Roku oraz FMF Young Talent Award. Ponadto w ramach Krakowskiego Festiwalu Filmowego odbywa się m.in. konkurs DocFilmMusic. Obecnie zresztą szereg prestiżowych festiwali podejmuje podobne inicjatywy (o czym może świadczyć np. nagroda Nos Chopina na festiwalu Millennium Docs Against Gravity). Ponadto tuż przed rozpoczęciem FPFF w Gdyni powstało Koło Kompozytorów Muzyki Filmowej w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, które specjalnie na Gdynia Industry przygotowało Katalog Dobrych Praktyk – dokument, który zawiera rekomendacje od kompozytorów dla branży (szczególnie dla reżyserów i producentów), które mają pomóc osiągnąć harmonię pomiędzy wizją artystyczną twórców a wymaganiami produkcyjnymi. Bo w kontekście produkcji filmowej muzyka wydaje się zbyt często postrzegana przez pryzmat budżetu i ograniczeń. Tymczasem czy możemy sobie wyobrazić nagrodzoną w tym roku Srebrnymi Lwami „Dziewczynę z igłą” bez mrocznej, industrialnej muzyki Frederikke Hoffmeier czy metafizycznego, prowadzonego w medytacyjnym tempie „Minghuna” bez muzyki Stefana Wesołowskiego? Czy „Simona” z muzyką Bartosza Chajdeckiego (z Sandrą Drzymalską w roli głównej, nawiasem mówiąc słusznie nagrodzoną w Gdyni za rolę w... „Białej odwadze”) bez warstwy muzycznej byłaby taka sama? A dowcipny, doskonale zagrany „Kulej. Dwie strony medalu” z muzyką Jana Komara? Czas na szczere powiedzenie sobie, że film to wizja reżysera, którą jednak tworzy wielu współtwórców, a każdy, kto ma w tym swój udział, jest już filmowcem. A muzyka? To przede wszystkim nieodłączny element dzieła filmowego, a przy okazji znakomity „towar eksportowy”.
Podczas debaty wszyscy paneliści podkreślali, iż kompozytorzy muzyki filmowej to pełnoprawni filmowcy, którzy współtworzą warstwę narracyjną filmu. Muzyka w filmie wzmacnia dramaturgię, nasyca obraz emocjami, nierzadko współkreuje rys psychologiczny postaci, a w rezultacie – ma niebagatelny wpływ na odbiór dzieła filmowego przez widza. Oczywiście, mówi się, że dobry film obroni się i bez większej roli muzyki (np. „Pod szarym niebem” – nagroda za debiut lub drugi film, „Ludzie”), a dobra muzyka bez filmu (np. „Utrata równowagi”). Jednakże prawdziwym wydaje się stwierdzenie, iż dobra muzyka filmowa nie przeszkadza w percepcji filmu, a jedynie w niej pomaga (jak np. w „Dwóch siostrach”, popisie aktorskim Karoliny Rzepy i Diany Zamojskiej). A właściwe połączenie obrazu z dźwiękiem stanowi wartość dodaną do każdego dzieła filmowego (jak np. w nagrodzonym za montaż „Wroklyn Zoo”). Co więcej – jak wykazała dyskusja – muzyka filmowa może wspierać promocję danego tytułu, na przykład w sytuacji, w której prawa do wydania muzyki czy nut pozostają u kompozytora, który takie działania podejmuje. Niestety kompozytorzy muzyki filmowej musieli trochę poczekać na należne sobie miejsce w branży. Jeszcze stosunkowo niedawno do Orła, nagrody Polskiej Akademii Filmowej nominowano artystów nieżyjących, autorów piosenek umieszczanych w filmach (w tym w dokumentach o nich samych!). Szczęśliwie zaczęło się to jakiś czas temu zmieniać. Pojawił się wyżej wspomniany krakowski Festiwal Muzyki Filmowej wraz z Forum Audiowizualnym, konkursem na Polską Ścieżkę Dźwiękową Roku oraz FMF Young Talent Award. Ponadto w ramach Krakowskiego Festiwalu Filmowego odbywa się m.in. konkurs DocFilmMusic. Obecnie zresztą szereg prestiżowych festiwali podejmuje podobne inicjatywy (o czym może świadczyć np. nagroda Nos Chopina na festiwalu Millennium Docs Against Gravity). Ponadto tuż przed rozpoczęciem FPFF w Gdyni powstało Koło Kompozytorów Muzyki Filmowej w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich, które specjalnie na Gdynia Industry przygotowało Katalog Dobrych Praktyk – dokument, który zawiera rekomendacje od kompozytorów dla branży (szczególnie dla reżyserów i producentów), które mają pomóc osiągnąć harmonię pomiędzy wizją artystyczną twórców a wymaganiami produkcyjnymi. Bo w kontekście produkcji filmowej muzyka wydaje się zbyt często postrzegana przez pryzmat budżetu i ograniczeń. Tymczasem czy możemy sobie wyobrazić nagrodzoną w tym roku Srebrnymi Lwami „Dziewczynę z igłą” bez mrocznej, industrialnej muzyki Frederikke Hoffmeier czy metafizycznego, prowadzonego w medytacyjnym tempie „Minghuna” bez muzyki Stefana Wesołowskiego? Czy „Simona” z muzyką Bartosza Chajdeckiego (z Sandrą Drzymalską w roli głównej, nawiasem mówiąc słusznie nagrodzoną w Gdyni za rolę w... „Białej odwadze”) bez warstwy muzycznej byłaby taka sama? A dowcipny, doskonale zagrany „Kulej. Dwie strony medalu” z muzyką Jana Komara? Czas na szczere powiedzenie sobie, że film to wizja reżysera, którą jednak tworzy wielu współtwórców, a każdy, kto ma w tym swój udział, jest już filmowcem. A muzyka? To przede wszystkim nieodłączny element dzieła filmowego, a przy okazji znakomity „towar eksportowy”.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |