ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 listopada 22 (502) / 2024

Andrzej Ciszewski,

ZMIERZCH TYSIĄCLECIA (MILENIUM)

A A A
Jesień A.D. 997. Ściślej: jedenaście miesięcy po tym, jak król Franków, Hugo Kapet, zmartwychwstał. Trakt wiodący przez leśne ostępy przemierza zbrojny orszak towarzyszący damie o imieniu Emma oraz jej synkowi, Thierry’emu (nieślubnemu potomkowi wspominanego władcy). Niestety, wszyscy wpadają w zasadzkę przygotowaną przez wynajętych zbirów, którzy nie okazują litości nikomu.

W niedługim czasie na miejsce rzezi przypadkowo przybywają saksoński handlarz relikwiami Raedwald (sprawnie posługujący się zarówno mieczem, jak i krucyfiksem z przemyślnie ukrytym ostrzem) oraz towarzyszący mu siłacz Arnulf, który jednym zdecydowanym uderzeniem potrafi zamienić ludzką głowę w latającą mieszankę kości, krwi i mózgu.

Wędrowny tandem odkrywa, że jedna z domniemanych ofiar wciąż żyje – bohaterowie zabierają ze sobą potwornie okaleczonego mężczyznę, spotykając po drodze konnych, na czele których pędzi wysłannik króla Hugona, hrabia Dagbert. Szlachcic (nieopatrznie zdradzający w rozmowie z Raedwaldem, że co nieco wie o masakrze) nakazuje protagonistom niezwłocznie przewieźć rannego do przytułku poza murami Mâcon. I tym sposobem kupieckie duo pakuje się w sam środek misternej intrygi.

„Boże Psy” „Anielskie szkielety”, „Tchnienie diabła”, „Wypaczone ewangelie” oraz „Cień Antychrysta” to kolejne odsłony pentalogii „Milenium”, za której sterami stoi francuski scenarzysta Richard D. Nolane („Wunderwaffen”, „Harry Dickson: Le Sherlock Holmes Americain”). Iście diaboliczne spiski; tajne sojusze; polityczne machinacje; intrygi szpiegowskie; kryminalne zagadki średniowiecza; szokujące apokryfy Nowego Testamentu; panika na koniec tysiąclecia – czego tu nie ma! Ale najważniejsze, że Nolane wszystkie te składniki zmiksował w zaskakująco jednorodny i smaczny fabularny koktajl.

Lyon, Rzym, Dania, Split czy Monte Cassino to tylko niektóre z zakątków, gdzie rozgrywa się akcja „Milenium”, w którym historyczny sztafaż płynnie łączy się z elementami folklorystycznymi, baśniowymi, legendarnymi i fantastycznymi (ghule, trolle, odmieńcy, kraken). Ba, nie zabrakło nawet holmgangi oraz zagadkowych obiektów latających. Ale wbrew pozorom – raz jeszcze podkreślę – wszystkie te atrakcje układają się w spójną całość.

Szczegółowa kreska Kanadyjczyka Françoisa Miville-Deschênesa („Podboje”, „Zaroff”) sprawdza się w studiach portretowych, scenach batalistycznych (a te są zaiste werystyczne) i erotycznych (tu nieco więcej subtelności), jak również w ujęciach plenerowych oraz w sekwencjach rozgrywających się w realistycznie ukazanych wnętrzach. Ogólnie rzecz ujmując: solidna robota.

„Milenium”, będące setną pozycją w katalogu Lost In Time, to przedziwna wypadkowa „Imienia róży”, „Thorgala”, „Omenu”, „Gry o tron” i „Z archiwum X”. Ale w tym szaleństwie jest metoda. Słowem: rewelacja.
Richard D. Nolane, François Miville-Deschênes: „Milenium” („Millénaire”). Tłumaczenie: Jakub Syty. Lost In Time. Nieledew 2024.