Z PIÓREM PRZEZ ŻYCIE ('ŚLĄSKIEM WIEDZIONY. OPOWIEŚĆ BIOGRAFICZNA')
A
A
A
Dla miłośników historii Śląska twórczość Alojzego Lyski jest pozycją obowiązkową. Początkowo można odnieść wrażenie, że postaci autora nie trzeba przedstawiać – to przecież ceniony pisarz, nauczyciel, a także aktywny polityk. Jednak biografia, spisana w formie rozmowy przez Krystiana Węgrzynka, odkrywa przed czytelnikiem nowe aspekty jego życia i twórczości.
Premiera książki, która odbyła się 11 września w Bibliotece Śląskiej, miała charakter wyjątkowy – można ją porównać do chrzcin, radosnego święta, które sam Lysko nazwał „radośnikiem”. Nowonarodzona książka została uroczyście zaprezentowana pełnej sali gości, a prowadząca wydarzenie „matka chrzestna” przywdziała tradycyjny śląski strój, co dodało ceremonii symbolicznego wymiaru.
Na spotkaniu, podobnie jak na kartach książki, wyraźnie odczuwalne były wkład oraz zaangażowanie licznych osób, które przyczyniły się do powstania tej publikacji. Śląsk, tworzony przez ludzi oddanych idei „małej ojczyzny”, stanowi dla Lyski najwyższą wartość. To niekwestionowany autorytet śląskiej ziemi, twórca o nieustannej pasji. Jak sam podkreśla, w jego życiu pisarstwo i aktywność są napędzane przez wewnętrzną siłę – coś, co prowadzi go w stronę Śląska. Stąd tytuł książki: „Śląskiem wiedziōny”.
Opowieść biograficzna została podzielona na cztery części – rozpoczynając od dzieciństwa i edukacji Lyski, a na aktywności górniczej, pedagogicznej i literackiej kończąc. Czytelnika zatrzyma na dłużej forma rozmowy – to w dużej części bardziej gawęda niż prozaiczny wywiad. Lysko z chęcią odpowiada na kolejne pytania, używa wielu dygresji i przytacza sporo szczegółów. Zaskoczyły mnie bardzo rozlegle opowiedziane historie, opowiedziane zupełnie tak, jakby miały miejsce całkiem niedawno. Lysko skrupulatnie dokumentował swoje życie i teraz z przyjemnością się nim dzieli – w wywiadzie pojawiają się wzmianki dotyczące szukania dokumentów w komodzie, pokazywania zdjęć czy dawnych artykułów. Rozmowie towarzyszyło też wiele emocji – śmiech, zaduma, także momenty ciszy i zastanawiania się przed odpowiedzią. Pojawiły się także fragmenty piosenek śpiewane przez pisarza. Czytając tom, odnosi się wrażenie, że to przyjacielska rozmowa, w której odkrywane są osobiste aspekty życia, a każde odbieganie od tematu dodaje dialogowi niezwykłej płynności i naturalności.
Język, w jakim został przeprowadzony wywiad, został ujęty tylko w pierwszej części biografii, chociaż Lysko odpowiadał na pytania po śląsku. Ma to swoje uzasadnienie, jak wspominał podczas premiery książki oraz pisał we wprowadzeniu prowadzący rozmowę Krystian Węgrzynek – aby utrwalony został język, jakim posługuje się od dzieciństwa bohater tej rozmowy, ale z drugiej strony, by poszerzyć krąg odbiorców, którzy nie znają ślōnskij godki.
Publikacja opatrzona jest licznymi zdjęciami – tymi czarno-białymi oraz w kolorze. Fotografie zostały wplecione w tekst, ilustrują kolejne części, ale mają także swoją osobną przestrzeń za spisem treści. Można tam także znaleźć fragment debiutu literackiego Alojzego Lyski – opowiadanie ,,Moja pierwsza lekcja” z 1965 roku.
Lysko w swoich opowieściach prezentuje się jako szczery i zaangażowany Ślązak. Jego ojciec został wcielony do Wermachtu, gdy ten miał zaledwie pięć tygodni. Śmierć ojca stała się dla Lyski inspiracją literacką. W udzielanych odpowiedziach przez niego czuć tęsknotę za tatą, widać próbę wyobrażenia sobie go. Wychowywany był w towarzystwie samych kobiet. Jako dziecko często ciężko pracował na polu i pomagał matce w transporcie towarów na sprzedaż, a jednocześnie bardzo dobrze się uczył. Mówiąc o dzieciństwie, pisarz przedstawia się jako zdolne, ale też wrażliwe dziecko, chętne do poznawania świata i zachwycone naturą. Śląsk to nie tylko kopalnie, huty i węgielny pył. To także wieś, lasy i pola – to agrarny pejzaż. Z pewnością jego dzieciństwo miało wpływ na postrzeganie rzeczywistości, na poszukiwanie i odkrywanie na nowo Śląska.
Lysko wykształcenia jest górnikiem. Niebezpieczeństwo pracy ,,na dole” nie pozwala na momenty wzruszeń czy zadumę. Zawsze jest ryzyko, że będzie to ostatni zjazd. Tym bardziej podziwiam wszystkich pracujących na kopalni, którzy potrafią się z tą myślą oswoić i jeszcze odnosić sukcesy. A u Lyski było ich sporo. Prócz kariery nauczyciela (wicedyrektora i dyrektora także) w szkole górniczej od najmłodszych lat parał się pisaniem. Najbardziej znany jest 10-tomowy cykl ,,Duchy wojny” oraz opowiadanie ,,Jak Niobe. Opowieść górnośląska”. Pisał sztuki teatralne, artykuły, redagował ,,Kalendarz Górnośląski Kopalni Ziemowit”, a to tylko kilka punktów z długiej listy jego udokumentowanej działalności. Tworzy po śląsku i tym samym udowadnia, że język śląski może stać się narzędziem do wyrażania myśli, stawiania tez, rozliczania się ze swoją przeszłością oraz z traumą górnośląską. Nadal będzie to dojrzałe pisarstwo, a nie tekst pisany ,,dziwnym, chłopskim językiem” – bo niestety wielu nadal tak myśli.
Jak powiedział Lysko podczas premiery książki: ,,Żeby innych rozpalić, trzeba samemu płonąć”. Działalność przedstawiona w wywiadzie mówi sama za siebie. Rzadko można spotkać taką miłość do własnej ,,małej ojczyzny”, do języka śląskiego, do swoich korzeni, a także być aktywnym w tak wielu dziedzinach. ,,Czy zostawiam coś po sobie – ocenią potomni”, pisze Lysko. Ja miałam niekwestionowany zaszczyt uczestniczyć w ,,radośniku” i wielką przyjemność przeczytać jego bogatą w opowieści biografię.
Premiera książki, która odbyła się 11 września w Bibliotece Śląskiej, miała charakter wyjątkowy – można ją porównać do chrzcin, radosnego święta, które sam Lysko nazwał „radośnikiem”. Nowonarodzona książka została uroczyście zaprezentowana pełnej sali gości, a prowadząca wydarzenie „matka chrzestna” przywdziała tradycyjny śląski strój, co dodało ceremonii symbolicznego wymiaru.
Na spotkaniu, podobnie jak na kartach książki, wyraźnie odczuwalne były wkład oraz zaangażowanie licznych osób, które przyczyniły się do powstania tej publikacji. Śląsk, tworzony przez ludzi oddanych idei „małej ojczyzny”, stanowi dla Lyski najwyższą wartość. To niekwestionowany autorytet śląskiej ziemi, twórca o nieustannej pasji. Jak sam podkreśla, w jego życiu pisarstwo i aktywność są napędzane przez wewnętrzną siłę – coś, co prowadzi go w stronę Śląska. Stąd tytuł książki: „Śląskiem wiedziōny”.
Opowieść biograficzna została podzielona na cztery części – rozpoczynając od dzieciństwa i edukacji Lyski, a na aktywności górniczej, pedagogicznej i literackiej kończąc. Czytelnika zatrzyma na dłużej forma rozmowy – to w dużej części bardziej gawęda niż prozaiczny wywiad. Lysko z chęcią odpowiada na kolejne pytania, używa wielu dygresji i przytacza sporo szczegółów. Zaskoczyły mnie bardzo rozlegle opowiedziane historie, opowiedziane zupełnie tak, jakby miały miejsce całkiem niedawno. Lysko skrupulatnie dokumentował swoje życie i teraz z przyjemnością się nim dzieli – w wywiadzie pojawiają się wzmianki dotyczące szukania dokumentów w komodzie, pokazywania zdjęć czy dawnych artykułów. Rozmowie towarzyszyło też wiele emocji – śmiech, zaduma, także momenty ciszy i zastanawiania się przed odpowiedzią. Pojawiły się także fragmenty piosenek śpiewane przez pisarza. Czytając tom, odnosi się wrażenie, że to przyjacielska rozmowa, w której odkrywane są osobiste aspekty życia, a każde odbieganie od tematu dodaje dialogowi niezwykłej płynności i naturalności.
Język, w jakim został przeprowadzony wywiad, został ujęty tylko w pierwszej części biografii, chociaż Lysko odpowiadał na pytania po śląsku. Ma to swoje uzasadnienie, jak wspominał podczas premiery książki oraz pisał we wprowadzeniu prowadzący rozmowę Krystian Węgrzynek – aby utrwalony został język, jakim posługuje się od dzieciństwa bohater tej rozmowy, ale z drugiej strony, by poszerzyć krąg odbiorców, którzy nie znają ślōnskij godki.
Publikacja opatrzona jest licznymi zdjęciami – tymi czarno-białymi oraz w kolorze. Fotografie zostały wplecione w tekst, ilustrują kolejne części, ale mają także swoją osobną przestrzeń za spisem treści. Można tam także znaleźć fragment debiutu literackiego Alojzego Lyski – opowiadanie ,,Moja pierwsza lekcja” z 1965 roku.
Lysko w swoich opowieściach prezentuje się jako szczery i zaangażowany Ślązak. Jego ojciec został wcielony do Wermachtu, gdy ten miał zaledwie pięć tygodni. Śmierć ojca stała się dla Lyski inspiracją literacką. W udzielanych odpowiedziach przez niego czuć tęsknotę za tatą, widać próbę wyobrażenia sobie go. Wychowywany był w towarzystwie samych kobiet. Jako dziecko często ciężko pracował na polu i pomagał matce w transporcie towarów na sprzedaż, a jednocześnie bardzo dobrze się uczył. Mówiąc o dzieciństwie, pisarz przedstawia się jako zdolne, ale też wrażliwe dziecko, chętne do poznawania świata i zachwycone naturą. Śląsk to nie tylko kopalnie, huty i węgielny pył. To także wieś, lasy i pola – to agrarny pejzaż. Z pewnością jego dzieciństwo miało wpływ na postrzeganie rzeczywistości, na poszukiwanie i odkrywanie na nowo Śląska.
Lysko wykształcenia jest górnikiem. Niebezpieczeństwo pracy ,,na dole” nie pozwala na momenty wzruszeń czy zadumę. Zawsze jest ryzyko, że będzie to ostatni zjazd. Tym bardziej podziwiam wszystkich pracujących na kopalni, którzy potrafią się z tą myślą oswoić i jeszcze odnosić sukcesy. A u Lyski było ich sporo. Prócz kariery nauczyciela (wicedyrektora i dyrektora także) w szkole górniczej od najmłodszych lat parał się pisaniem. Najbardziej znany jest 10-tomowy cykl ,,Duchy wojny” oraz opowiadanie ,,Jak Niobe. Opowieść górnośląska”. Pisał sztuki teatralne, artykuły, redagował ,,Kalendarz Górnośląski Kopalni Ziemowit”, a to tylko kilka punktów z długiej listy jego udokumentowanej działalności. Tworzy po śląsku i tym samym udowadnia, że język śląski może stać się narzędziem do wyrażania myśli, stawiania tez, rozliczania się ze swoją przeszłością oraz z traumą górnośląską. Nadal będzie to dojrzałe pisarstwo, a nie tekst pisany ,,dziwnym, chłopskim językiem” – bo niestety wielu nadal tak myśli.
Jak powiedział Lysko podczas premiery książki: ,,Żeby innych rozpalić, trzeba samemu płonąć”. Działalność przedstawiona w wywiadzie mówi sama za siebie. Rzadko można spotkać taką miłość do własnej ,,małej ojczyzny”, do języka śląskiego, do swoich korzeni, a także być aktywnym w tak wielu dziedzinach. ,,Czy zostawiam coś po sobie – ocenią potomni”, pisze Lysko. Ja miałam niekwestionowany zaszczyt uczestniczyć w ,,radośniku” i wielką przyjemność przeczytać jego bogatą w opowieści biografię.
,,Śląskiem wiedziōny. Opowieść biograficzna". Z Alojzym Lyską rozmawia Krystian Węgrzynek. Biblioteka Śląska. Katowice 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |