ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 stycznia 1 (505) / 2025

Kamila Czaja,

'MÓWIĘ NIE, GDY MYŚLĘ NIE' (MICHELLE ELMAN: 'JAK MÓWIĆ NIE. O WYZNACZANIU GRANIC W RELACJACH, W SZKOLE I W INTERNECIE')

A A A
W oczywisty sposób nie należę do grupy docelowej poradnika dla osób nastoletnich, nieczęsto sięgam zresztą nawet po poradniki dla osób zdecydowanie już nie nastoletnich. Po „Jak mówić NIE. O wyznaczaniu granic w relacjach, w szkole i w internecie” Michelle Elman, znanej – tyle że nie mnie – influencerki i autorki kilku książek tego rodzaju (przy czym ta jest pierwszą przełożoną na polski), pewnie też bym nie sięgnęła, gdyby nie liczne pochwalne głosy w sieci. A tak postanowiłam sprawdzić, czy to faktycznie coś, co powinno się sprezentować młodym ludziom. Gdzieś w tle miałam i inny powód – nadzieję, że i ja się czegoś nauczę, bo kiedy byłam nastolatką, moda na asertywność nad Wisłą raczkowała, na dodatek dotyczyła często wąskich (choćby biznesowych) relacji, a przede wszystkim – osób dorosłych.

Szybka (poradnik, chociaż liczy ponad 230 stron, dostosowano do grupy odbiorczej, uatrakcyjniając odbiór różnymi czcionkami, wyróżnionymi na stronie najważniejszymi hasłami, ilustracjami Sary Tomate) lektura okazała się miłą niespodzianką. To książka przyjemna w czytaniu, w skondensowanej formie przynosząca wiele potrzebnej wiedzy i przede wszystkim podkreślająca prawo niedorosłych do mówienia „nie”, jak zapowiada autorka, „jasno, z przekonaniem i rozsądnie” (s. 6). I chociaż w paru momentach czułam się jak, nawet jeśli milenialski, boomer, to starałam się przekraczać ograniczenia własnego wieku i opór, który chwilami czułam, wykorzystać jako materiał do refleksji, że może to właśnie efekt przywiązania do tego, czego nas dekady temu uczono. Lub raczej czego nas – mówienia „nie”, wyznaczania granic – nie uczono (nawet jeśli w moich gimnazjalnych czasach była już do dyspozycji cytowana w tytule recenzji piosenka „[sic!]” zespołu Hey).

Zaczynamy od rozdziału poświęconego mówieniu „nie” przyjaciołom. Tu, poza konkretnymi poradami i życiowymi przykładami na ten temat (z zebraniem zasad, podobnie jak w kolejnych częściach, jeszcze przystępnie na koniec), znajdziemy mądrości „poboczne”, ważne i idące wbrew popkulturowej „edukacji”. Elmam podkreśla na przykład, że nie trzeba mieć jednego najbliższego przyjaciela i że „w grupie trzech osób nie trzeba rywalizować o miejsce najlepszej przyjaciółki” (s. 30). Przeczytamy tu również takie sformułowania, jakie wcześniejsze pokolenia nieraz słyszą dopiero na terapii po trzydziestce: „opinie innych nie mają znaczenia” (s. 32) czy: „nie moją rolą jest zmiana tego, co ludzie o mnie myślą” (s. 33). Jeżeli komuś brzmi to jak świętokradztwo, to najlepiej zrobić krok wstecz i pomyśleć, z czego bierze się ten opór, czemu wciąż gra nam w głowie „co ludzie powiedzą?” (i niestety nie tylko w kontekście fenomenalnego serialu brytyjskiego) i czy na pewno chcemy, by kolejnym generacjom też przygrywał ten ograniczający egzystencję przebój.

Świetny jest rozdział drugi, o mówieniu „nie” online, bo tu często rodzice nie będą w stanie sami pomóc, wychowując się w czasach bez dominacji mediów społecznościowych. Mnie lektura upewniła, że słusznie zrobiłam, nie zakładając tam kont, bo to sporo dodatkowych dylematów. Ale gdybym miała dziś naście lat, pewnie nie uważałabym tego za rozwiązanie, skoro rówieśnicze życie toczy się często w sieci, bez rozdzielania na cyfrowe i „prawdziwe”. Dla wielu nastoletnich osób to, że nie trzeba przyjmować zaproszeń, jeśli się nie chce, może być odkryciem wspierającym zdrowie psychiczne. Elman podaje swoje zasady i zachęca do tworzenia własnych: kiedy kogoś wyciszyć, kiedy przestać obserwować, kiedy blokować. Ponownie przypomina: mamy czuć się dobrze, a nie spełniać oczekiwania innych. Podkreśla bezpieczeństwo, doradza cyfrowy detoks, edukuje na temat walidacji zewnętrznej i wewnętrznej. Podsuwa nawet konkretne komunikaty – gdyby ktoś nie umiał na szybko wymyślić riposty, może skorzystać z podpowiedzi, z czasem ucząc się samodzielnego konstruowania fraz wyznaczających granice.

Później robi się jeszcze trudniej, bo chodzi o mówienie „nie” rodzinie. Tu spełnia Elman obietnicę daną we wstępie: dorośli mogą liczyć na to, że zaznaczy, kiedy opór można uznać za wskazany, a kiedy dziecko ma po prostu słuchać starszych. Autorka pokazuje jednak także coś, co często w tradycyjnym wychowaniu umyka: „Niektórzy powiedzą ci, że rodzice zasługują na szacunek tylko dlatego, ze są rodzicami, ale to nie do końca prawda. Zasługują na niego, bo są ludźmi” (s. 98). I chociaż pewne fizjologiczne przykłady trudności w relacjach z rodzeństwem, które trafią do osób uczących się w podstawówce, do mnie średnio trafiają (raczej ze względu na wiek, choć może też na brak rodzeństwa), to przy okazji osoby te usłyszą: „To nie twoja rola, żeby naprawiać małżeństwo rodziców!” (s. 110). Dowiedzą się też, że „[k]ażda rodzina jest inna i każda ma prawo funkcjonować (…)” (s. 91) – czyta się to w Polsce jak science fiction, ale może wychowani na takich poradnikach młodzi ludzie będą tymi, którzy doczekają życia w inkluzywnym kraju…

Dla dorosłych – chociaż może to moje indywidualne doświadczenie lekturowe – najtrudniejszy do „przełknięcia” może okazać się rozdział o mówieniu „nie” w szkole. Poza, mam nadzieje, niekontrowersyjnym docenieniem odpoczynku i zabawy, nauką asertywności w projektach grupowych, żeby nie skończyć z całym zadaniem na głowie, docenieniu próbowania różnych rzeczy, żeby wiedzieć, w czym człowiek się spełnia, są tu kwestie, o które wciąż toczą się spory, chociaż czasem w domu, nie w szkole. Otóż Elman podkreśla, że „nasze stopnie nas nie definiują” (s. 134). Cóż, łatwiej przeczytać, niż zrobić. I chociaż zaznacza, że „właściwie wyznaczone granice oznaczają także, że będziesz dotrzymywać własnych obietnic i zobowiązań” (s. 126), to podpowiada też, żeby w razie potrzeby powiedzieć nauczycielce/nauczycielowi: „Proszę przestać na mnie krzyczeć” albo: „Może pan/pani mówić trochę ciszej?”. A mnie jak pewnemu emotikonowi wybucha głowa, zanim pomyślę, że w sumie racja, przecież nie powinno się krzyczeć na uczniów/uczennice, więc jeśli się krzyczy, mogą postawić granicę. Tyle z przemyśleń, ale socjalizacja do „nie wolno pyskować starszym” swoje.

Kolejne dwa rozdziały dotyczą ciała. „»Nie«, to moje ciało” wydaje mi się szczególnie ważnym fragmentem poradnika, mimo że wszystkie są istotne. Ten jednak może działać w ramach edukacji seksualnej, tak u nas kulejącej (zobaczymy, co przyniesie zdrowotna – trzymam kciuki). Jest tu o zgodzie, a nawet o entuzjastycznej zgodzie. „Wystarczający powód, by przerwać, to ten, że chcesz przerwać” (s. 160) – czytamy, a wcześniej dostajemy ogólniejszą, też bardzo potrzebną lekcję: „Od bycie uprzejmym ważniejsze jest zachowanie komfortu” (s. 154). Uprzedzając: nie, Elman nie promuje roszczeniowości, nie neguje zasad dobrego wychowania. Tłumaczy jedynie, że zbyt często dajemy sobie robić krzywdę, żeby nie urazić osoby, która nas krzywdzi. Tak postawiony problem od razu inaczej brzmi. Z kolei rozdział szósty dotyczy stawiania granic, gdy ktoś próbuje krytykować nasz wygląd, przy czym autorka wyraźnie zaznacza, że to działa w dwie strony: mamy prawo mówić „nie”, gdy ktoś wyśmiewa nasze ciało i komentuje nasz ubiór, ale też sami/same nie możemy komuś robić tego samego. Daje konkretne recepty, które na początku mogą wydawać się trudne do zrealizowania, zwłaszcza w rodzinie (patrz rozdział drugi), i nie owija w bawełnę: „Musisz pamiętać, że rodzic, który negatywnie komentuje twój wygląd, postępuje niewłaściwie” (s. 186).

Ostatni rozdział, „Zacznij mówić »nie«”, to nie tylko podsumowanie, wzmocnienie wcześniejszych porad, ale też dawka wiedzy o emocjach rodzących się, gdy tłumimy w sobie opór. Gniew, rozgoryczenie, pasywno-agresywne komentarze mogą wynikać z braku asertywności, stanowią niewłaściwy sposób wyrażania emocji (przy czym: „Emocje same w sobie nigdy nie są złe (…)” [s. 199]). I jeszcze parę mocnych stwierdzeń, trudnych pewnie do przyjęcia, ale potrzebnych: „Pamiętaj: masz w sobie siłę, by powiedzieć otwarcie, że nie chcesz kogoś dłużej w swoim życiu” (s. 215) i: „W twoich granicach nie chodzi o inne osoby – podobnie w granicach innych osób nie chodzi o ciebie” (s. 218). Trzeba Elman przyznać, że potrafi uczyć równocześnie siły i pokory.

Jak wspomniałam, opór, który momentami czułam, wynikał z wychowania w innych czasach i tego, że takiego poradnika nie miałam w wieku nastoletnim. Zasygnalizowałabym może inne drobne uwagi, wynikające mniej z wieku, a bardziej z kontry wobec przebijającego z książki, niepasującego do zniuansowania całości, nastawienia na to, że adresat/adresatka na pewno odniesie w przyszłości sukces, gdy znajdzie swoją pasję („Nie martw się, odniesiesz sukces!” [s. 132]). Ale może lekcje, że bywa różnie, lepiej zostawić na późniejszy wiek? Podobnie jak muśnięty tu zaledwie temat konsekwencji, nawet słusznego, mówienia „nie”, gdy trafi się na kogoś, kto nie zamierza naszych granic uszanować. Brakuje mi też pokazania, że jednak mocniej socjalizuje się do uległości dziewczynki. Elman ewidentnie stawia na uniwersalność treści, ale ten temat wydaje mi się istotny (autorka podkreśla różnicę płci przy standardach urody, jednak to trochę za mało, bo w bardzo wielu kwestiach oczekuje się, że dziewczynki będą „grzeczne”). Jasne, dla uzupełnienia mogłabym pewnie po lekturze „Jak mówić NIE” sięgnąć po wydane niedawno „Bo NIE. Zacznij odmawiać i żyć po swojemu” Natalii Waloch, ale czy nie byłoby dobrze znać te patriarchalne mechanizmy już w wieku szkolnym? A może autorka książki wierzy, że to melodia przeszłości i nie ma co obarczać dzisiejszych dziewczynek stereotypem?

Skorzystałam sama na lekturze bardziej, niż sądziłam. Tym ciekawsza, bo dostosowana do nastoletniej wrażliwości, może się okazać dla dzisiejszej młodzieży, która boryka się z masą stresów, presji i niepewności, wbrew zbyt łatwo rzucanym oskarżeniom o generacyjną bezczelność. Ten poradnik, jak wyznaczać granice w sposób przemyślany, czyta się świetnie, zmusza do autorefleksji w każdym wieku i prowokuje do pytań, jak inne może być pokolenie, które nauczy się pewnych rzeczy raczej wcześniej niż później (lub wcale).
Michelle Elman: „Jak mówić NIE. O wyznaczaniu granic w relacjach, w szkole i w internecie”. Il. Sara Tomate. Przeł. Arkadiusz Gardaś. Znak Emotikon. Kraków 2024.