
LUDOWY RAVE
A
A
A
Jeżeli feeria barw filmowych „Chłopów” zawróciła nam w głowie, a od wyjścia z kina wciąż nucimy muzyczne motywy towarzyszące bohaterom opowieści, to z pewnością zasłuchamy się i w płycie z muzyką z filmu. A jeśli bliski się nam stanie jej kameralny klimat, instrumentalna aranżacja, ludowe zaśpiewy, raz tęskne solówki, a raz dynamiczny puls to... nie odnajdziemy tych samych jakości w projekcie koncertowym „Chłopi – Tańcuj!” Bo wbrew pozorom jest to zupełnie nowa muzyczna historia, choć nawiązująca i do książki, i do filmu, i do stworzonej doń muzyki (o czym świadczy chociażby udział w show aktorki docenianej za rolę Jagny, Kamili Urzędowskiej). „Nie będzie to klasyczny koncert, widowisko przybierze formy współczesnego, pełnego emocji spektaklu taneczno-muzycznego” – zapowiadał przed wydarzeniem kompozytor – „...Podczas wydarzenia przedstawimy ich twórczość i pokażemy, że polski folk jest żywy, barwny i można się przy nim dobrze bawić” – przekonywał. Do realizacji widowiska została nawet zaproszona choreografka, Daniela Komędera, a skład muzyków symfonicznych i folkowych międzynarodowej Rebel Babel Film Orchestra został powiększony o DJ-ów.
Ktoś powie: „petarda”, ktoś inny: gdzie ta malownicza wieś? Ci, którzy byli wrogami fuzji stylów, jakiej dokonał kompozytor Łukasz Rostkowski „L.U.C.”, zapewne już całkiem się do niej zniechęcą. A ci, którzy dostrzegają w dawnych hulankach i swawolach znamiona współczesnych rave'ów, ruszą czym prędzej do tańca. Tak, ta muzyka ma znamiona „ludowego rave'u”, zresztą zawiera sporo remiksów. To nawet niezły pomysł, bo nadaje opowieści charakter uniwersalny, dzięki czemu można odnaleźć wspólny mianownik z ludźmi z tamtych czasów. Niemniej transu tu nie uświadczymy, mimo że ten ostatni łączy może i najmocniej szamańskie obrzędy, świat szeptuch i muzykantów (i granych przez nich na własnoręcznie wystruganych skrzypkach w kółko kujawiaków i oberków) oraz świeckie „misterium” imprezy techno (!).
„Chłopi – Tańcuj” siłą rzeczy nie mają w sobie szlachetności pierwowzoru literackiego, nie zadają tych samych pytań, co Dorota Kobieta i Hugh Welchman w ich wyróżnionej na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni adaptacji. To po prostu efektowne widowisko, które przyciąga tłumy. A przecież przy takiej liczbie znamienitych muzyków zaproszonych do projektu (wśród nich m.in. Maria Pomianowska na suce i fideli płockiej, Piotr Kopietz i Szymon Lipiński na akordeonach, Vital Voranau na dudach, Tomasz T.ETNO Drozdek na cytrze i bębnach wraz z Wojciechem Lubertowiczem i samym kompozytorem czy śpiewająca i grająca na skrzypcach Karolina Skrzyńska) naprawdę chciałoby się posłuchać, jak ci nowi „Chłopi” naprawdę brzmią. W rezultacie trudno odpowiedzieć, czy ta ścieżka muzyczna broni się w wersji koncertowej. Jako soundtrack w moim odczuciu tak, co jest o tyle ciekawe, że przed jej wysłuchaniem byłam przekonana, że Rostkowski napisał muzykę doskonale korespondującą z wizją twórców filmu, ale niekoniecznie samodzielną i interesującą samą w sobie. Zmieniłam zdanie po zapoznaniu się z płytą – utworów słucha się świetnie. Właściwie niepotrzebne tu dodatkowe show. To jest po prostu znakomita muzyka filmowa.
Nawet miniatury poświęcone głównym bohaterom, jak np. „Jagna” z przepiękną wokalizą Julii Wieniawy doskonale oddają na pierwszy rzut oka nieoczywistą złożoność postaci – w tym wypadku delikatność i wrażliwość na piękno, ale i jakąś zachłanność na życie i wpisany w nią tragizm.
Jak wspomniałam, niektórzy zarzucają muzyce do „Chłopów” eklektyzm, uznając, że przez to nie promuje ona rodzimej tradycji, do której nawiązywał w swym nagrodzonym Noblem dziele Reymont. Ale przecież „Chłopi” pozostają fikcją literacką, a przeniesieni na język kina mają trafić do szerokiej widowni, przekazując przede wszystkim to, co w tej opowieści ponadczasowe. Podkreślam więc – w moim odczuciu utwory Rostkowskiego w tym pomagają, doskonale współgrając z warstwą wizualną i wzmacniając odbiór emocjonalny całości. Choć nie zapomnę finału tegorocznego konkursu Young Talent Award FMF w Krakowie, podczas którego zaprezentowano muzykę zwycięzcy do jednej ze scen z filmu, w której zastosował on zupełnie inną narrację muzyczną niż Rostkowski i była ona równie poruszająca. Wniosek z tego taki, że podejść kompozytorskich może być zawsze wiele, ale ostatecznie to reżyser decyduje się na współpracę z tą osobą, która najlepiej potrafi zrozumieć jego intencje. Wydaje się, że L.U.C. bezbłędnie odczytał tragizm opisywanej społeczności, która gotowa jest ze zwierzęcą wściekłością rozszarpać wszystkich wykraczających poza normę. To opowieść o tłumie nieprzewidywalnym niczym ten w „Święcie wiosny” Strawińskiego. Emocje, dążenia i żądze pozostają spójne z porami roku, z przemieniającą się co dzień naturą, co sugerują i tytuły niektórych utworów, jak „Deszcz” czy „Odwilż” (na tym samym soundtracku znajdziemy też kompozycje takie, jak „Chciwość” czy „Nienawiść”). Natomiast „Jesień – tańcuj” z udziałem Kayah, Dagadany, Laboratorium Pieśni i Tęgich Chłopów to prawdziwy hit (notabene, klip do utworu obejrzało już 11 mln osób!), który w filmie zilustrował scenę wesela Jagny i Boryny, wesela, które uruchomiło lawinę zgubnych w skutkach zdarzeń. Ale warto też zwrócić uwagę na utwory takie, jak „Zaręczyny” czy „Alleluja” w wykonaniu Laboratorium Pieśni, a zwłaszcza na Zimę – nisko słonko w wykonaniu Julii Wieniawy, Ralpha Kamińskiego, Apolonii Nowak i LOR. Ten ostatni brzmi subtelnie i romantycznie i najlepiej go wysłuchać w domowym zaciszu, a nie w kinie czy... na Torwarze.
Ktoś powie: „petarda”, ktoś inny: gdzie ta malownicza wieś? Ci, którzy byli wrogami fuzji stylów, jakiej dokonał kompozytor Łukasz Rostkowski „L.U.C.”, zapewne już całkiem się do niej zniechęcą. A ci, którzy dostrzegają w dawnych hulankach i swawolach znamiona współczesnych rave'ów, ruszą czym prędzej do tańca. Tak, ta muzyka ma znamiona „ludowego rave'u”, zresztą zawiera sporo remiksów. To nawet niezły pomysł, bo nadaje opowieści charakter uniwersalny, dzięki czemu można odnaleźć wspólny mianownik z ludźmi z tamtych czasów. Niemniej transu tu nie uświadczymy, mimo że ten ostatni łączy może i najmocniej szamańskie obrzędy, świat szeptuch i muzykantów (i granych przez nich na własnoręcznie wystruganych skrzypkach w kółko kujawiaków i oberków) oraz świeckie „misterium” imprezy techno (!).
„Chłopi – Tańcuj” siłą rzeczy nie mają w sobie szlachetności pierwowzoru literackiego, nie zadają tych samych pytań, co Dorota Kobieta i Hugh Welchman w ich wyróżnionej na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni adaptacji. To po prostu efektowne widowisko, które przyciąga tłumy. A przecież przy takiej liczbie znamienitych muzyków zaproszonych do projektu (wśród nich m.in. Maria Pomianowska na suce i fideli płockiej, Piotr Kopietz i Szymon Lipiński na akordeonach, Vital Voranau na dudach, Tomasz T.ETNO Drozdek na cytrze i bębnach wraz z Wojciechem Lubertowiczem i samym kompozytorem czy śpiewająca i grająca na skrzypcach Karolina Skrzyńska) naprawdę chciałoby się posłuchać, jak ci nowi „Chłopi” naprawdę brzmią. W rezultacie trudno odpowiedzieć, czy ta ścieżka muzyczna broni się w wersji koncertowej. Jako soundtrack w moim odczuciu tak, co jest o tyle ciekawe, że przed jej wysłuchaniem byłam przekonana, że Rostkowski napisał muzykę doskonale korespondującą z wizją twórców filmu, ale niekoniecznie samodzielną i interesującą samą w sobie. Zmieniłam zdanie po zapoznaniu się z płytą – utworów słucha się świetnie. Właściwie niepotrzebne tu dodatkowe show. To jest po prostu znakomita muzyka filmowa.
Nawet miniatury poświęcone głównym bohaterom, jak np. „Jagna” z przepiękną wokalizą Julii Wieniawy doskonale oddają na pierwszy rzut oka nieoczywistą złożoność postaci – w tym wypadku delikatność i wrażliwość na piękno, ale i jakąś zachłanność na życie i wpisany w nią tragizm.
Jak wspomniałam, niektórzy zarzucają muzyce do „Chłopów” eklektyzm, uznając, że przez to nie promuje ona rodzimej tradycji, do której nawiązywał w swym nagrodzonym Noblem dziele Reymont. Ale przecież „Chłopi” pozostają fikcją literacką, a przeniesieni na język kina mają trafić do szerokiej widowni, przekazując przede wszystkim to, co w tej opowieści ponadczasowe. Podkreślam więc – w moim odczuciu utwory Rostkowskiego w tym pomagają, doskonale współgrając z warstwą wizualną i wzmacniając odbiór emocjonalny całości. Choć nie zapomnę finału tegorocznego konkursu Young Talent Award FMF w Krakowie, podczas którego zaprezentowano muzykę zwycięzcy do jednej ze scen z filmu, w której zastosował on zupełnie inną narrację muzyczną niż Rostkowski i była ona równie poruszająca. Wniosek z tego taki, że podejść kompozytorskich może być zawsze wiele, ale ostatecznie to reżyser decyduje się na współpracę z tą osobą, która najlepiej potrafi zrozumieć jego intencje. Wydaje się, że L.U.C. bezbłędnie odczytał tragizm opisywanej społeczności, która gotowa jest ze zwierzęcą wściekłością rozszarpać wszystkich wykraczających poza normę. To opowieść o tłumie nieprzewidywalnym niczym ten w „Święcie wiosny” Strawińskiego. Emocje, dążenia i żądze pozostają spójne z porami roku, z przemieniającą się co dzień naturą, co sugerują i tytuły niektórych utworów, jak „Deszcz” czy „Odwilż” (na tym samym soundtracku znajdziemy też kompozycje takie, jak „Chciwość” czy „Nienawiść”). Natomiast „Jesień – tańcuj” z udziałem Kayah, Dagadany, Laboratorium Pieśni i Tęgich Chłopów to prawdziwy hit (notabene, klip do utworu obejrzało już 11 mln osób!), który w filmie zilustrował scenę wesela Jagny i Boryny, wesela, które uruchomiło lawinę zgubnych w skutkach zdarzeń. Ale warto też zwrócić uwagę na utwory takie, jak „Zaręczyny” czy „Alleluja” w wykonaniu Laboratorium Pieśni, a zwłaszcza na Zimę – nisko słonko w wykonaniu Julii Wieniawy, Ralpha Kamińskiego, Apolonii Nowak i LOR. Ten ostatni brzmi subtelnie i romantycznie i najlepiej go wysłuchać w domowym zaciszu, a nie w kinie czy... na Torwarze.
Chłopi / Tańcuj Remixed – 13 października 2024 r. / COS Torwar.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |