
DOBRY, ZŁY I ZAKAPTURZONY (INCOGNITO. EDYCJA POUFNA)
A
A
A
„Wiedziałem, że popełniam błąd, jeszcze zanim zadałem pierwszy cios. Szlag, wiedziałem to już w momencie, gdy poczułem chrzęst żwiru pod nogami. Nie było jednak odwrotu. Przyznaję. Popełnianie błędów bywa kurewsko przyjemne” – przekonuje odziany w golf oraz noszący gustowną maseczkę narrator, masakrując jednocześnie trzech obwiesiów. Zdezorientowana kobieta (ofiara napaści) duka podziękowania i czym prędzej ucieka z zaułka, nie mając pewności, czy bardziej przerażający byli napastnicy, czy jednak jej rozjuszony wybawca.
Aby zrozumieć powyższą sytuację, cofamy się nieco w przeszłość, by lepiej poznać protagonistę – na pozór nieciekawego archiwistę pracującego w korporacji. Problem w tym, że mężczyzna o imieniu Jack to tak naprawdę Zack Andersen znany również jako Zack Bombast: superzłoczyńca, który razem ze swoim nieżyjącym już bratem-bliźniakiem, Xanderem, ma na koncie ponad dwieście aktów przestępczych i terrorystycznych. Pracujący niegdyś dla Czarnej Śmierci Bombast dziś objęty jest programem ochrony świadków, zaś jego nadludzkie zdolności tamowane są przez regularnie przyjmowane medykamenty. Niestety, niefortunnym zbiegiem okoliczności Zack odzyskuje swoje moce, pakując się jednocześnie w epicentrum nieprawdopodobnej, wyjątkowo krwawej perypetii.
„Incognito” to rewelacyjny neo-noirowy dreszczowiec (z dużą domieszką trykociarskiej pulpy), będący jednym z mocniejszych punktów w portfolio kreatywnego duetu Ed Brubaker-Sean Phillips, dającego nam takie wydawnicze cudeńka jak „Criminal”, „Fatale”, „Śpioch”, „Zaćmienie”, „Reckless” czy „Gorączka nocy”. Świetna dramaturgia, wartkie tempo akcji, nieoczekiwane sojusze i dotkliwe zdrady, (a)moralne dylematy, soczyste dialogi, czarny humor: amerykański scenarzysta nie zawodzi, serwując opowieść, którą śledzimy z wypiekami na twarzy. A Phillips ponownie robi to, co umie najlepiej: za pomocą realistycznej kreski wprowadza na scenę zastępy niejednoznacznych postaci, które lubią rezydować w półmroku. Sporą dawkę brutalności akcentuje także wyrazista paleta barw, za którą odpowiada kolorysta Val Staples („Deadpool”, „Criminal”, „Marvel Zombies”).
Dzięki Musze poznajemy „poufne” wydanie tego nietuzinkowego thrillera, zawierające równie mroczną kontynuację przygód Zacka („Incognito: Szemrane podszepty”), przebogaty zestaw materiałów graficznych oraz krótki artykuł Jessa Nevinsa traktujący o niegdysiejszym fenomenie pulpy zeppelinowej. Mówiąc krótko: inteligentne, z pazurem i z niewątpliwą pasją. Zachęcam do przejścia w tryb „Incognito”!
Aby zrozumieć powyższą sytuację, cofamy się nieco w przeszłość, by lepiej poznać protagonistę – na pozór nieciekawego archiwistę pracującego w korporacji. Problem w tym, że mężczyzna o imieniu Jack to tak naprawdę Zack Andersen znany również jako Zack Bombast: superzłoczyńca, który razem ze swoim nieżyjącym już bratem-bliźniakiem, Xanderem, ma na koncie ponad dwieście aktów przestępczych i terrorystycznych. Pracujący niegdyś dla Czarnej Śmierci Bombast dziś objęty jest programem ochrony świadków, zaś jego nadludzkie zdolności tamowane są przez regularnie przyjmowane medykamenty. Niestety, niefortunnym zbiegiem okoliczności Zack odzyskuje swoje moce, pakując się jednocześnie w epicentrum nieprawdopodobnej, wyjątkowo krwawej perypetii.
„Incognito” to rewelacyjny neo-noirowy dreszczowiec (z dużą domieszką trykociarskiej pulpy), będący jednym z mocniejszych punktów w portfolio kreatywnego duetu Ed Brubaker-Sean Phillips, dającego nam takie wydawnicze cudeńka jak „Criminal”, „Fatale”, „Śpioch”, „Zaćmienie”, „Reckless” czy „Gorączka nocy”. Świetna dramaturgia, wartkie tempo akcji, nieoczekiwane sojusze i dotkliwe zdrady, (a)moralne dylematy, soczyste dialogi, czarny humor: amerykański scenarzysta nie zawodzi, serwując opowieść, którą śledzimy z wypiekami na twarzy. A Phillips ponownie robi to, co umie najlepiej: za pomocą realistycznej kreski wprowadza na scenę zastępy niejednoznacznych postaci, które lubią rezydować w półmroku. Sporą dawkę brutalności akcentuje także wyrazista paleta barw, za którą odpowiada kolorysta Val Staples („Deadpool”, „Criminal”, „Marvel Zombies”).
Dzięki Musze poznajemy „poufne” wydanie tego nietuzinkowego thrillera, zawierające równie mroczną kontynuację przygód Zacka („Incognito: Szemrane podszepty”), przebogaty zestaw materiałów graficznych oraz krótki artykuł Jessa Nevinsa traktujący o niegdysiejszym fenomenie pulpy zeppelinowej. Mówiąc krótko: inteligentne, z pazurem i z niewątpliwą pasją. Zachęcam do przejścia w tryb „Incognito”!
Ed Brubaker, Sean Phillips, Val Staples: „Incognito. Edycja poufna” („Incognito: The Classified Edition”). Tłumaczenie: Maria Lengren. Mucha Comics. Warszawa 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |