
ŚLADAMI NOWEJ ODSŁONY MITOLOGII GRECKIEJ (CHARLOTTE HIGGINS: 'MITY GRECKIE OPOWIEDZIANE NA NOWO')
A
A
A
Wszystkich, którzy interesują się starożytną grecką mitologią, z pełnym przekonaniem zachęcam do lektury najnowszej publikacji Charlotte Higgins. Tym, którzy do tej pory po mitologię nie sięgali, polecam tę książkę jeszcze bardziej: bo czy można opowiedzieć ponownie coś, o czym mówiono już wielokrotnie? Okazuje się, że tak! Co więcej, można to zrobić z sukcesem i niezwykle ciekawie. „Mity greckie opowiedziane na nowo” to pozycja wydawnicza, która z pewnością znajdzie się na półkach księgarni i bibliotek tuż obok innych wydań. Ukazało się wiele edycji mitologicznych historii, z których część przeznaczona była dla konkretnej grupy odbiorców. O perypetiach greckich bogów i bogiń oraz innych bóstw czy stworzeń opowiadali już Jan Parandowski, Nathaniel Hawthorne, Robert Graves. Wersję zarówno dla mitów greckich, jak i rzymskich opracował Zygmunt Kubiak. W wersji dla dorosłych mity spisał Stanisław Stabryła, z kolei dla dzieci w ostatnim czasie pojawiły się propozycje autorstwa Lucyny Szary, Grzegorza Kasdepkego czy Krzysztofa Ulanowskiego, a dawniej do dyspozycji była choćby wersja Wandy Markowskiej. Lista najpopularniejszych mitów jest długa i – oczywiście – różni się w zależności od wydania. Niemniej jednak najchętniej wyliczane są historie o Dedalu i Ikarze, Syzyfie, Prometeuszu czy zmaganiach Heraklesa.
W swojej propozycji Higgins skoncentrowała się na postaciach kobiecych, biorąc na warsztat opowieści o Atenie, Alkitoe, Arachne, Filomeli, Andromasze, Helenie, Kirke i Penelopie. Wszystkie one stały się u Higgins przewodniczkami po świecie greckich historii, które potrafią różnić się diametralnie w zależności od źródła, z którego zostają zaczerpnięte. Chcąc poznać mitologiczną tradycję, sięgamy bowiem po dzieła pisarzy antycznych, mając na uwadze, że dawniej – jak zauważa Higgins – nie istniał żaden kanoniczny zbiór owych opowieści. Istniały pewne dominujące wersje, jednak na przestrzeni lat ulegały one modyfikacjom i nieustannie się mnożyły (zob. s. 21). Tworząc wersję „Mitów greckich opowiedzianych na nowo”, Higgins zdecydowała się obrać niejako za wzór wielkie dzieła starożytne, m.in. epicki poemat „Metamorfozy” Owidiusza, przypisywany niegdyś Hezjodowi „Katalog niewiast” czy Eratostenesowe „Katasteryzmy” (zob. s. 25). Stworzona przez nią publikacja jest bez wątpienia inna niż wszystkie.
Autorka postawiła sobie za cel stworzenie opowieści, które będą się wzajemnie przenikać, a poszczególne przejścia do kolejnych historii będą płynne i w żaden sposób nie naruszą strukturalnego porządku książki. Co więcej, wszystko miało być zgodne z ideą ekfrazy, czyli barwnego przedstawienia świata, który miał pobudzać wyobraźnię odbiorców. Moim zdaniem poradziła sobie z tym doskonale, decydując się na wykorzystanie motywu tkania: „Początek wszystkiemu daje Atena – bądź co bądź to ona wynalazła krosno i posiada kosmologiczną wiedzę na temat tego, jak powstał świat. Alkitoe, tkaczka, która pojawia się w »Metamorfozach«, opowiada nam następne historie związane z najbardziej legendarnym i najstarszym z greckich miast, czyli Tebami. Po niej wątek przejmuje Filomela, która u mnie tka historie miłosne, będące swego rodzaju spełnieniem życzeń czy też talizmanem chroniącym przed nieszczęściem” (s. 27). Kolejne historie utkane zostały przez słynną i niezwykle uzdolnioną tkaczkę i prządkę – Arachne, której warsztat znajdował się w Hypaipie u stóp góry Tmolos. Jej talent doceniali przyjezdni z dalekich stron, których zachwycała jej umiejętność dbania o detale i kreowania nietuzinkowych historii: „Tym, co wyróżniało jej tkaniny, były desenie i pomysłowość. Sceny, które tkała, wydawały się tak realistyczne, że człowiek miał wrażenie, jakby przedstawione postacie naprawdę się poruszały; niemal słyszał, jak mówią” (s. 139).
Motywem, na którym opierają się wszystkie opowieści utkane przez Arachne, są zbrodnie dokonane przez bogów. Na pierwszy plan wysuwają się w tym rozdziale postaci Dafne, Orejtyi, Kreuzy, Kallisto i innych kobiet zgwałconych przez bogów. Na bordiurze pojawiła się ponadto scena porwania Ganimedesa, którego Zeus – pod postacią orła – uprowadził z górskiego płaskowyżu. Decyzją najwyższego z bogów młodzieniec miał odtąd pozostać na Olimpie i usługiwać nieśmiertelnym w charakterze podczaszego. W ramach rekompensaty dla załamanego sytuacją ojca Ganimedesa – Trosa – Zeus zesłał dla niego parę rączych koni (zob. s. 152-153). Nieco dłuższy bieg nadała Higgins historii Danae – córki króla Argos. Zgodnie z przepowiednią miała ona urodzić syna, który następnie miał zabić Akrizjosa. Obawiając się o wypełnienie przepowiedni i swoje życie, władca rozkazał umieścić córkę w podziemiach pałacu. W przygotowanym specjalnie dla niej więzieniu ściany wykonane były z brązu, co uniemożliwiało wtargnięcie do wnętrza. Ponadto do dziewczyny nie mógł zbliżać się nikt za wyjątkiem samego ojca i niewolnicy, która dotrzymywała jej towarzystwa. Zeus, którego uwadze nie mogła umknąć żadna sytuacja, podkradł się do Danae pod postacią złotej mgiełki, przedostał się do więzienia przez szczelinę w ścianie i zapłodnił dziewczynę podczas snu. Gdy sekretna ciąża dziewczyny wyszła na jaw, ją i nowonarodzonego wnuka władca rozkazał zamknąć w specjalnie zbudowanej drewnianej skrzyni i puścić na morską toń.
Szczęśliwie, dryfujące pudło znalazł nazajutrz pewien rybak. Mieszkańcy wyspy wspólnymi siłami pomogli mu uwolnić kobietę i jej dziecko, których przygarnął pod swój dach Diktys. Syn Danae – Perseusz – dorastał szczęśliwie wśród innych młodzieńców, przy czym wyróżniały go siła i krzepa. Cieszyło to, a zarazem martwiło jego matkę, której – na domiar złego – pożądał Polidektes, władca wyspy. Jego największym pragnieniem była jednak Hippodameja. By ją zdobyć, mężczyzna musiał stanąć do rywalizacji w wyścigach rydwanów z jej ojcem – Ojnomaosem. Polidektes zażądał więc od wszystkich swoich wojowników, by oddali mu swoje konie. Jedynym, który nie był w stanie tego zrobić, był Perseusz. W zamian obiecał on władcy głowę Gorgony. Wspierany przez Hermesa i Atenę udał się najpierw do granic Scytii, by znaleźć Graje. Korzystały one z jednego oka, a w momencie przekazywania go sobie były kompletnie bezbronne. To właśnie wtedy Perseusz miał im wspomniane oko wykraść i zmusić je, by wskazały miejsce, w którym powinien szukać nimf. Zapewniony, że musi udać się na północ, ruszył z dalszą drogę. Gdy dzień dobiegał końca i Perseusz tracił nadzieję, udało mu się spotkać nimfy. Podarowały mu one skrzydlate buty, czapkę niewidkę i worek, w którym miał ukryć głowę Meduzy. Włożywszy na głowę czapkę, zmienił sandały na skrzydlate buty i rozkazał, by zabrały go do Gorgon.
Po zakończonej podróży, rankiem kolejnego dnia, Perseusz spotkał Atenę, która zobowiązała się pomóc mu w zabiciu Meduzy. Wskazała mu śmiertelną Gorgonę i zaleciła ostrożność. Arachne utrwaliła na swym tkanym dziele moment, w którym Meduza śpi spokojnie ze złożonymi skrzydłami, na chwilę przed wymierzeniem jej ostatecznego ciosu. Przebudziwszy się, Meduza prosiła Perseusza o litość, twierdząc, że Atena próbuje się na niej zemścić. Powiedziała mu, że Posejdon zgwałcił ją w świątyni Ateny, co tamta uznała za akt zbezczeszczenia jej świętego miejsca. Rozgniewana Atena wydała z siebie pełen gniewu wrzask i skierowała miecz Perseusza wprost ku szyi Meduzy. Po wykonaniu zadania buty zaniosły Perseusza na wybrzeże Etiopii, gdzie młodzieniec zabił morskiego potwora Ketosa i poślubił Andromedę. Po jakimś czasie wraz z małżonką powrócił na wyspę Serifos, a dowiedziawszy się o tym, że jego matka i Diktys uciekli, udał się wprost do Polidektesa. Pamiętając to, co usłyszał od mieszkańców wyspy Serifos, a mianowicie, że Polidektes zamierzał zabić Diktysa, a Danae uczynić swoją niewolnicą, oznajmił królowi, że przyniósł mu obiecaną głowę Meduzy. Wyjął ją jednak z worka w taki sposób, by jej oczy zamieniły króla i członków jego świty w kamienne posągi. Matka herosa i Diktys szczęśliwie wrócili do domu. Zgodnie z przepowiednią, Perseusz zabił też Akrizjosa. Nieszczęśliwie uderzył w niego dyskiem, nie mając nawet świadomości, kim jest (zob. s. 153-165).
To streszczenie wersji proponowanej przez Higgins pewnie wydaje się obszerne, ale ten fragment książki zasługuje na szczególną uwagę – nie tylko dlatego, że to akurat środkowa część gobelinu Arachne (zob. s. 353), więc jako centralna najbardziej rzuca się w oczy. Dokładne przywołanie dziejów Danae z „Mitów greckich opowiedzianych na nowo” posłużyć może za dowód, że mit ten został przez autorkę przedstawiony w rozbudowany sposób, nie kończy się na krótkiej wzmiance. To właśnie ten wspomniany przeze mnie „dłuższy bieg”, dodatkowo zachęcający do sięgnięcia po inne opowieści zawarte w tej publikacji. Mamy tu wartkość mitu, płynność opowiedzianej historii i, mimo wcześniejszych trudności, szczęśliwe zakończenie dla Danae (wszak została żoną Diktysa, który stał się władcą wyspy). A to tylko jedna z wielu scen utkanych na kartach książki Higgins. Do tajemniczego świata przyrody przy górskich zboczach i w leśnych gajach zabiera czytelnika Andromacha. Dzięki niej dowiadujemy się ciekawostek na temat alcjona o turkusowym upierzeniu, Hiacynta czy Pikusa – króla Lacjum przemienionego w jaskrawozielonego dzięcioła. Całość zamykają opowieści utkane przez Helenę, Kirke oraz Penelopę. W każdej z nich czytelnik może odnaleźć motyw wiodący i jego poszukiwanie samo w sobie zachęca do dalszej lektury kolejnych stron.
Publikacja napisana jest nie tylko z doskonałą badawczą świadomością, ale i pisarskim smakiem. Pomysł tkania opowieści nadaje im intrygujący bieg. Zachowany zostaje ciąg przyczynowo-skutkowy, a przy tym kolejne wątki można chłonąć z zainteresowaniem. Struktura książki jest niebanalna i błyskotliwa. Doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy do tej pory nie przepadali za mitologicznymi historiami, ale i dla tych, którzy doskonale je znają i chcą przeczytać o nich w nowej, zaskakującej – jak najbardziej pozytywnie – odsłonie. Z pełnym przekonaniem polecam.
W swojej propozycji Higgins skoncentrowała się na postaciach kobiecych, biorąc na warsztat opowieści o Atenie, Alkitoe, Arachne, Filomeli, Andromasze, Helenie, Kirke i Penelopie. Wszystkie one stały się u Higgins przewodniczkami po świecie greckich historii, które potrafią różnić się diametralnie w zależności od źródła, z którego zostają zaczerpnięte. Chcąc poznać mitologiczną tradycję, sięgamy bowiem po dzieła pisarzy antycznych, mając na uwadze, że dawniej – jak zauważa Higgins – nie istniał żaden kanoniczny zbiór owych opowieści. Istniały pewne dominujące wersje, jednak na przestrzeni lat ulegały one modyfikacjom i nieustannie się mnożyły (zob. s. 21). Tworząc wersję „Mitów greckich opowiedzianych na nowo”, Higgins zdecydowała się obrać niejako za wzór wielkie dzieła starożytne, m.in. epicki poemat „Metamorfozy” Owidiusza, przypisywany niegdyś Hezjodowi „Katalog niewiast” czy Eratostenesowe „Katasteryzmy” (zob. s. 25). Stworzona przez nią publikacja jest bez wątpienia inna niż wszystkie.
Autorka postawiła sobie za cel stworzenie opowieści, które będą się wzajemnie przenikać, a poszczególne przejścia do kolejnych historii będą płynne i w żaden sposób nie naruszą strukturalnego porządku książki. Co więcej, wszystko miało być zgodne z ideą ekfrazy, czyli barwnego przedstawienia świata, który miał pobudzać wyobraźnię odbiorców. Moim zdaniem poradziła sobie z tym doskonale, decydując się na wykorzystanie motywu tkania: „Początek wszystkiemu daje Atena – bądź co bądź to ona wynalazła krosno i posiada kosmologiczną wiedzę na temat tego, jak powstał świat. Alkitoe, tkaczka, która pojawia się w »Metamorfozach«, opowiada nam następne historie związane z najbardziej legendarnym i najstarszym z greckich miast, czyli Tebami. Po niej wątek przejmuje Filomela, która u mnie tka historie miłosne, będące swego rodzaju spełnieniem życzeń czy też talizmanem chroniącym przed nieszczęściem” (s. 27). Kolejne historie utkane zostały przez słynną i niezwykle uzdolnioną tkaczkę i prządkę – Arachne, której warsztat znajdował się w Hypaipie u stóp góry Tmolos. Jej talent doceniali przyjezdni z dalekich stron, których zachwycała jej umiejętność dbania o detale i kreowania nietuzinkowych historii: „Tym, co wyróżniało jej tkaniny, były desenie i pomysłowość. Sceny, które tkała, wydawały się tak realistyczne, że człowiek miał wrażenie, jakby przedstawione postacie naprawdę się poruszały; niemal słyszał, jak mówią” (s. 139).
Motywem, na którym opierają się wszystkie opowieści utkane przez Arachne, są zbrodnie dokonane przez bogów. Na pierwszy plan wysuwają się w tym rozdziale postaci Dafne, Orejtyi, Kreuzy, Kallisto i innych kobiet zgwałconych przez bogów. Na bordiurze pojawiła się ponadto scena porwania Ganimedesa, którego Zeus – pod postacią orła – uprowadził z górskiego płaskowyżu. Decyzją najwyższego z bogów młodzieniec miał odtąd pozostać na Olimpie i usługiwać nieśmiertelnym w charakterze podczaszego. W ramach rekompensaty dla załamanego sytuacją ojca Ganimedesa – Trosa – Zeus zesłał dla niego parę rączych koni (zob. s. 152-153). Nieco dłuższy bieg nadała Higgins historii Danae – córki króla Argos. Zgodnie z przepowiednią miała ona urodzić syna, który następnie miał zabić Akrizjosa. Obawiając się o wypełnienie przepowiedni i swoje życie, władca rozkazał umieścić córkę w podziemiach pałacu. W przygotowanym specjalnie dla niej więzieniu ściany wykonane były z brązu, co uniemożliwiało wtargnięcie do wnętrza. Ponadto do dziewczyny nie mógł zbliżać się nikt za wyjątkiem samego ojca i niewolnicy, która dotrzymywała jej towarzystwa. Zeus, którego uwadze nie mogła umknąć żadna sytuacja, podkradł się do Danae pod postacią złotej mgiełki, przedostał się do więzienia przez szczelinę w ścianie i zapłodnił dziewczynę podczas snu. Gdy sekretna ciąża dziewczyny wyszła na jaw, ją i nowonarodzonego wnuka władca rozkazał zamknąć w specjalnie zbudowanej drewnianej skrzyni i puścić na morską toń.
Szczęśliwie, dryfujące pudło znalazł nazajutrz pewien rybak. Mieszkańcy wyspy wspólnymi siłami pomogli mu uwolnić kobietę i jej dziecko, których przygarnął pod swój dach Diktys. Syn Danae – Perseusz – dorastał szczęśliwie wśród innych młodzieńców, przy czym wyróżniały go siła i krzepa. Cieszyło to, a zarazem martwiło jego matkę, której – na domiar złego – pożądał Polidektes, władca wyspy. Jego największym pragnieniem była jednak Hippodameja. By ją zdobyć, mężczyzna musiał stanąć do rywalizacji w wyścigach rydwanów z jej ojcem – Ojnomaosem. Polidektes zażądał więc od wszystkich swoich wojowników, by oddali mu swoje konie. Jedynym, który nie był w stanie tego zrobić, był Perseusz. W zamian obiecał on władcy głowę Gorgony. Wspierany przez Hermesa i Atenę udał się najpierw do granic Scytii, by znaleźć Graje. Korzystały one z jednego oka, a w momencie przekazywania go sobie były kompletnie bezbronne. To właśnie wtedy Perseusz miał im wspomniane oko wykraść i zmusić je, by wskazały miejsce, w którym powinien szukać nimf. Zapewniony, że musi udać się na północ, ruszył z dalszą drogę. Gdy dzień dobiegał końca i Perseusz tracił nadzieję, udało mu się spotkać nimfy. Podarowały mu one skrzydlate buty, czapkę niewidkę i worek, w którym miał ukryć głowę Meduzy. Włożywszy na głowę czapkę, zmienił sandały na skrzydlate buty i rozkazał, by zabrały go do Gorgon.
Po zakończonej podróży, rankiem kolejnego dnia, Perseusz spotkał Atenę, która zobowiązała się pomóc mu w zabiciu Meduzy. Wskazała mu śmiertelną Gorgonę i zaleciła ostrożność. Arachne utrwaliła na swym tkanym dziele moment, w którym Meduza śpi spokojnie ze złożonymi skrzydłami, na chwilę przed wymierzeniem jej ostatecznego ciosu. Przebudziwszy się, Meduza prosiła Perseusza o litość, twierdząc, że Atena próbuje się na niej zemścić. Powiedziała mu, że Posejdon zgwałcił ją w świątyni Ateny, co tamta uznała za akt zbezczeszczenia jej świętego miejsca. Rozgniewana Atena wydała z siebie pełen gniewu wrzask i skierowała miecz Perseusza wprost ku szyi Meduzy. Po wykonaniu zadania buty zaniosły Perseusza na wybrzeże Etiopii, gdzie młodzieniec zabił morskiego potwora Ketosa i poślubił Andromedę. Po jakimś czasie wraz z małżonką powrócił na wyspę Serifos, a dowiedziawszy się o tym, że jego matka i Diktys uciekli, udał się wprost do Polidektesa. Pamiętając to, co usłyszał od mieszkańców wyspy Serifos, a mianowicie, że Polidektes zamierzał zabić Diktysa, a Danae uczynić swoją niewolnicą, oznajmił królowi, że przyniósł mu obiecaną głowę Meduzy. Wyjął ją jednak z worka w taki sposób, by jej oczy zamieniły króla i członków jego świty w kamienne posągi. Matka herosa i Diktys szczęśliwie wrócili do domu. Zgodnie z przepowiednią, Perseusz zabił też Akrizjosa. Nieszczęśliwie uderzył w niego dyskiem, nie mając nawet świadomości, kim jest (zob. s. 153-165).
To streszczenie wersji proponowanej przez Higgins pewnie wydaje się obszerne, ale ten fragment książki zasługuje na szczególną uwagę – nie tylko dlatego, że to akurat środkowa część gobelinu Arachne (zob. s. 353), więc jako centralna najbardziej rzuca się w oczy. Dokładne przywołanie dziejów Danae z „Mitów greckich opowiedzianych na nowo” posłużyć może za dowód, że mit ten został przez autorkę przedstawiony w rozbudowany sposób, nie kończy się na krótkiej wzmiance. To właśnie ten wspomniany przeze mnie „dłuższy bieg”, dodatkowo zachęcający do sięgnięcia po inne opowieści zawarte w tej publikacji. Mamy tu wartkość mitu, płynność opowiedzianej historii i, mimo wcześniejszych trudności, szczęśliwe zakończenie dla Danae (wszak została żoną Diktysa, który stał się władcą wyspy). A to tylko jedna z wielu scen utkanych na kartach książki Higgins. Do tajemniczego świata przyrody przy górskich zboczach i w leśnych gajach zabiera czytelnika Andromacha. Dzięki niej dowiadujemy się ciekawostek na temat alcjona o turkusowym upierzeniu, Hiacynta czy Pikusa – króla Lacjum przemienionego w jaskrawozielonego dzięcioła. Całość zamykają opowieści utkane przez Helenę, Kirke oraz Penelopę. W każdej z nich czytelnik może odnaleźć motyw wiodący i jego poszukiwanie samo w sobie zachęca do dalszej lektury kolejnych stron.
Publikacja napisana jest nie tylko z doskonałą badawczą świadomością, ale i pisarskim smakiem. Pomysł tkania opowieści nadaje im intrygujący bieg. Zachowany zostaje ciąg przyczynowo-skutkowy, a przy tym kolejne wątki można chłonąć z zainteresowaniem. Struktura książki jest niebanalna i błyskotliwa. Doskonałe rozwiązanie dla tych, którzy do tej pory nie przepadali za mitologicznymi historiami, ale i dla tych, którzy doskonale je znają i chcą przeczytać o nich w nowej, zaskakującej – jak najbardziej pozytywnie – odsłonie. Z pełnym przekonaniem polecam.
Charlotte Higgins: „Mity greckie opowiedziane na nowo”. Ilustracje: Chris Ofili. Przeł. Danuta Fryzowska. Wydawnictwo Marginesy. Warszawa 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |