
WĘDRÓWKI HUMANISTYCZNYCH IDIOMÓW POD LUPĄ CZUŁEJ LEKTURY PRZEKŁADU (WERONIKA SZWEBS: 'TRANSLACJE TEORII. DERRIDA, BARTHES, SAID I BUTLER PO POLSKU')
A
A
A
„Tłumacze uwalniają nas, piszących, od głębokiej i wpisanej w ten zawód samotności, kiedy to całymi godzinami, dniami i miesiącami, a nawet latami przebywa się w kosmosie swoich myśli, wewnętrznych dialogów i wizji. Tłumacze przychodzą do nas z zewnątrz i mówią: ja też tam byłam, szłam po twoich śladach, a teraz razem przekroczymy granicę” (Tokarczuk 2020: 87).
„Czy tłumacz może sobie pozwolić na czułość?” (Jarniewicz 2018: 105).
„Czy tłumacz może sobie pozwolić na czułość?” (Jarniewicz 2018: 105).
Książka Weroniki Szwebs, przyciągająca w tytule nazwiskami czołowych postaci sceny humanistycznej przełomu XX i XXI wieku oraz pomysłem przestudiowania ich polskiej recepcji pod kątem historii przekładu, jest publikacją, która w obszarze rodzimej refleksji komparatystycznej i przekładoznawczej, ale także, szerzej, naukoznawczej, może zająć pozycję szczególną. Opiera się bowiem nie tylko na zamiarze tropienia zależności pomiędzy oryginałami tekstów naukowych i ich tłumaczeniami. Swoje zadanie pojmuje bardzo szeroko: jej głównym celem jest uchwycenie in statu nascendi procesu, w którym następuje zakorzenianie się podróżujących idei i myśli w nowym kulturowym kontekście (przy rozpoznaniu istotnych uwarunkowań kontekstowych, także społeczno-politycznych), oraz, koniec końców, naszkicowanie imponującej perspektywy rozwoju świadomości filozoficznej i literaturoznawczej polskiej humanistyki na przestrzeni kilku ostatnich dekad. Duża różnorodność nurtów myślowych i reprezentujących je tekstów, które obejmują kluczowe pozycje poststrukturalizmu, dekonstrukcji, postkolonializmu i teorii feministycznych/queerowych, wymagać musiała od autorki nie tylko gruntownego przygotowania teoretycznego i przeprowadzenia rozległych badań porównawczych, ale również kompetencji językowych i translatologicznych oraz wnikliwości i uważności na niuanse, które potrzebne są przy równoległej lekturze tekstów osadzonych w różnych tradycjach. Wydaje się, że jej ambicją było nie mniej niż to właśnie, by wraz z tłumacz(k)ami tych ważkich tekstów teoretycznych raz jeszcze, jak pisze Olga Tokarczuk, „przekroczyć granicę”, prześledzić kręte i zawiłe ścieżki argumentacji, wydeptywane w celu przedstawienia polskim czytelni(czk)kom nowych, śmiałych, czasem bezprecedensowych w swoim sposobie wyrażania myśli i propozycji: a zatem, by jeszcze raz opowiedzieć historię polskiej (post)humanistyki przez pryzmat translacji, procesu twórczego przyswajania i przepracowywania filozoficznych idei.
Chcąc dobrze zrozumieć, na czym polegała trudność tego przedsięwzięcia, warto przede wszystkim zwrócić uwagę na niejednoznaczny status tekstu filozoficznego (lub też, ogólniej mówiąc, teoretycznego tekstu humanistycznego) i implikacje tego faktu dla tłumaczenia. Tekst tego rodzaju stanowi bowiem swoistą tekstową hybrydę, niepoddającą się łatwo klasyfikacji obowiązującej w praktyce przekładowej (takiej jak podział na przekłady tekstów literackich i użytkowych, informacyjnych, do których należy tłumaczenie naukowe). Pisarstwo filozoficzne sięga bowiem tyleż po sposób pisania właściwy nauce, operując zaawansowanymi pojęciami i odwołując się do historycznych linii argumentowania, co po środki retoryczne, utożsamiane z literaturą (zwłaszcza w obszarze tzw. tradycji kontynentalnej, przypisującej szczególny walor nieprzezroczystości i gęstości semantycznej tekstu). Nierzadkie w pisaniu filozoficznym są więc skomplikowane gry słowne, sięganie po polisemię i etymologię, użycie neologizmów, stosowanie idiosynkratycznego stylu, rozmaite zabiegi retoryczne czy celowa kompozycja, nawiązująca do rozpoznawalnego gatunku literackiego. Jak zwraca uwagę Barbara Brzezicka w swojej książce poświęconej omówieniu historii polskich przekładów pism Jacques’a Derridy, tekst naukowy w humanistyce z pewnością pełni prymarnie funkcje poznawcze, jak każdy tekst specjalistyczny, ale jednocześnie ciąży ku paru innym funkcjom wypowiedzi, które mają dlań równie istotny charakter – np. ku funkcji metajęzykowej (gdy problematyzuje zastany język dyscypliny lub język potoczny) czy estetycznej (zob. Brzezicka 2018: 20). Ta świadomość językowego medium wyróżnia go na tle modelu pisania przyjętego w naukach przyrodniczo-ścisłych czy technicznych.
Równie nieoczywiste pozostaje na tym tle zagadnienie przekładu takiego tekstu (czy to stricte filozoficznego, czy ogólniej teoretycznego) oraz stosowanych przez tłumaczy/-czki strategii – a odpowiedzialność za przekaz i komunikację z kulturą docelową zdaje się rosnąć wraz ze stopniem złożoności prezentowanej koncepcji i językowej inwencji autora. Dość powiedzieć, że uczynienie owego tekstu przystępnym i zrozumiałym dla odbiorców, czyli główne założenie specjalistycznego przekładu, może tu nie być wcale pożądane, albo nie być na pierwszym planie pracy tłumaczy. Jak wspomina Brzezicka, teoretycy przekładu, tacy jak Eugene Nida, czynią dla tłumaczenia filozoficznego wyjątek, odstępując od stosowania zasady językowej naturalności, czyli ekwiwalencji dynamicznej, na rzecz obowiązku zachowania wyraźnych śladów oryginału (zob. Brzezicka 2018: 22). Powstaje więc zasadnicze pytanie, jak istotne dla filozofii i humanistyki w ogóle doświadczenie obcości (a czasem także i subwersywności) tekstu pogodzić z odgórnie narzuconymi wymogami redakcyjnymi oraz potrzebą zapewnienia pisarstwu danego autora odpowiedniego przebiegu recepcji, a zatem – jak nie udomowić tekstu i nie zniekształcić jego radykalnej wymowy, ale zarazem dobrze przedstawić go tak wymagającemu czytelnikowi, jakim jest odbiorca literatury naukowej, często świetnie zapoznany z obcojęzycznym piśmiennictwem.
Metodologiczne ramy, w jakich osadzone są analizy Szwebs, wynikają z podwójnego zorientowania jej dociekań: z jednej strony, ciążą one w kierunku przekładoznawstwa, wyraźnie podkreślając swoją świadomość przemian translatologicznego dyskursu w ostatnich dwudziestu latach (pozwala to m.in. na szczególne uwypuklenie widoczności i autonomii tłumacza/-czki w procesach transmisji i recepcji teorii). Z drugiej strony, spojrzenie Szwebs samo przenicowane jest przez krytyczną teorię kultury, co umożliwia autorce dostrzeżenie różnych wymiarów performatywności tłumaczenia: nie tylko jego oddziaływania na kształtujący się dyskurs naukowy, ale też szerszego wpływu na zachowania społeczne i postrzeganie nowych koncepcji czy nurtów w humanistyce przez opinię publiczną (widocznego zwłaszcza w retrospektywie). Jak sama pisze, celem jej przedsięwzięcia było „odnotowanie najbardziej reprezentatywnych i najbardziej nośnych decyzji tłumaczy oraz dokonanie w ich świetle interpretacji przekładów czułej na kwestie teoretyczne, sięgającej do wybranych aspektów kontekstu i recepcji” (s. 12). Efektem tej lektury, oprócz wnikliwej analizy tekstów poszczególnych przekładów, jest także cenna metarefleksja nad sposobem wędrowania i rozprzestrzeniania się humanistycznych idei oraz słowników, uwzględniająca choćby relacje władzy między kulturą języka źródłowego i języka docelowego, czy też trudności z polską recepcją nowych prądów ze względu na odmienny bagaż kulturowych doświadczeń, niepełny dostęp do źródeł i inne niż w kulturze oryginału oczekiwania czytelnicze.
Spojrzenie na najnowszą historię humanistyki i zmienność jej naukowych paradygmatów z punktu widzenia przekładu pokazuje dobitnie nie tylko to, jak bardzo kierunek językowych i teoretycznych zapożyczeń związany jest z mapą relacji władzy i kulturowej hegemonii, ale też to, iż owym transferom wiedzy nieuchronnie towarzyszy wytwarzanie twórczej różnicy, a więc pewna demonstracja autonomii i sprawczości (nawet jeśli bywa ona pochodną błędnej interpretacji i niewłaściwych wyborów tłumaczy). Procesy zapożyczeń, które opisuje Szwebs, dotyczą myśli francuskojęzycznej (Derrida, Barthes, Lacan, Foucault) oraz anglojęzycznej (Said, Butler), choć tekst wzmiankuje także o wcześniejszych transferach koncepcji z kręgu filozofii niemieckiej (Heidegger, Nietzsche, Husserl, Marks, Freud), których kreatywne odczytania dały przecież zaczyn opisywanym teoriom. Autorka książki, za Julią Tymoczko, interpretuje ów proces twórczego różnienia i od-różniania się przekładu w kulturze języka docelowego w kategoriach metonimii: dobrze znanego w poetyce mechanizmu zastępowania znaczącej całości przez coś, co pozostaje z nią w zauważalnym związku, choć zarazem stanowi jej selektywne przedstawienie. Odkrywcze wydaje się przy tym stwierdzenie, że selektywność tłumaczenia dotyczy tutaj nie tylko sposobów reprezentowania aspektów języka i kultury źródłowej w przekładzie (poprzez wybór i hierarchizację elementów tekstu, eksponowanie jednych i zaciemnianie innych), ale także kultury docelowej. Do tej ostatniej, zdaniem Szwebs, tłumacze również odnoszą się metonimicznie, wybierając to, co w ich przekonaniu może „zagrać” w zastanym systemie odniesień (lub go twórczo zdestabilizować). Daje to Autorce możliwość zwrócenia szczególnej uwagi na autonomiczne efekty przekładu (Szwebs 2024: 24) – na „nieposłuszeństwo” tłumaczy wobec zasady ekwiwalencji – i postawienia arcyciekawego pytania o przyczynę tego stanu rzeczy.
Pracę rozpoczyna obszerny wstęp metodologiczny, w którym naszkicowano stan badań (podstawy przekładu naukowego, pojęcie wędrówki teorii, koncepcja metonimii, kwestia strategii wyobcowania i udomowienia, znaczenie serii przekładowej, odniesienie do nurtu badań zajmujących się widocznością tłumacza/tłumaczki) oraz przedstawiono historię recepcji wybranych teorii humanistycznych na przełomie XX i XXI wieku. Ten ostatni wątek pozwala zwrócić uwagę na nielinearność procesu przyswajania myśli poststrukturalistycznej, postkolonialnej czy feministycznej, na jego selektywność i niepełność, związaną ze specyficzną polityką wydawniczą w latach 80. i 90. XX wieku, na dystrybucję ośrodków zainteresowania (i wyjątkową aktywność translatorską niektórych środowisk naukowych, na przykład śląskiego), a także na szczególną temperaturę dyskusji towarzyszących wprowadzaniu nowych pozycji, których język od początku budził w odbiorcach ambiwalentne odczucia – od fascynacji przez zdziwienie po skrajną niechęć, wynikającą z poczucia pogwałcenia przezeń norm tradycyjnego naukowego dyskursu (zob. s. 50).
Po tym wprowadzeniu autorka przechodzi bezpośrednio do analizy przekładów w ramach poszczególnych nurtów, dzieląc materiał na cztery części, sygnowane po prostu nazwiskami tłumaczonych autorów: Derrida, Barthes, Said i Butler. Każdej z postaci poświęcono dwa lub trzy rozdziały, zawierające wnikliwą lekturę wybranych przekładów (tytuły analizowanych tekstów wzmiankowane są bezpośrednio w spisie treści, co pozwala czytelnikowi/czytelniczce na łatwą nawigację). Otrzymujemy więc przejrzysty przewodnik po problemach tłumaczeniowych i historii recepcji najważniejszych tekstów dla polskiej myśli filozoficznej i literaturoznawczej ostatnich paru dekad, takich jak „Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych” Derridy, „Przyjemność tekstu” Barthes’a, „Orientalizm” Saida czy „Uwikłani w płeć” Butler – i jest to opracowanie, który rzuca nowe światło na kwestię sprawczości tłumaczy/tłumaczek oraz wpływu ich działań na dynamikę życia naukowego.
W toku interpretacji, która stanowi w większości formę close reading tekstów oryginalnych i ich przekładów (często na tle całej serii tłumaczeń, dokonywanych przez różne osoby na różnych etapach recepcji danego nurtu), wyłaniają się frapujące uwagi i dyskusje, dotyczące problemów o znaczeniu centralnym dla teorii i praktyki tłumaczenia. Tak jest choćby w przypadku rozdziału poświęconego omówieniu przekładów Derridy, gdzie autorka nie tylko dokumentuje rozmaite przypadki niezrozumienia tekstu, zaburzające porządek wywodu, oraz trudności z oddaniem miejsc gęstych semantycznie, ale także przechodzi do sformułowania ogólniejszych wniosków, dotyczących efektów stosowania egzotyzacji. Czyni to na tle wcześniejszych rozważań na temat wyobcowania i udomowienia w przekładzie, zauważając, że ta pierwsza strategia, faworyzowana zazwyczaj w przekładzie teorii humanistycznych jako to, co pozwala zachować element obcości i przeciwstawić się nadmiernej presji norm języka docelowego, a więc poszerzyć horyzont językowy i poznawczy czytelnika/czytelniczki, może czasem przynieść konsekwencje odwrotne do zamierzonych. Dzieje się tak wówczas, gdy znaczący stopień niezrozumiałości tekstu (będący wynikiem świadomej decyzji tłumacza o podążaniu za składnią i semantyką tekstu, ale też pomyłek i nadinterpretacji) sprawia, że recepcji towarzyszy przekonanie – częste w przypadku pisarstwa Derridy – iż myśl ta jest celowo hermetyczna i wykluczająca. W swojej analizie Szwebs pokazuje interesująco, że takie właśnie wrażenie mogło powstać u odbiorcy po lekturze niektórych tłumaczeń pism dekonstrukcji – zwłaszcza że część z nich była przekładana w oparciu o tłumaczenia angielskie, a tłumacze najwyraźniej ulegli sugestii swoich amerykańskich poprzedników. W rezultacie, popularny i często krytykowany obraz dekonstrukcji jako filozofii niezrozumiałej, transgresywnej i anarchizującej (gdyż zakładającej rzekomo pełną dowolność interpretacji jako „wolnej gry znaczących”), może być jej zdaniem pochodną nietrafnych lub nieprecyzyjnych wyborów tłumaczy.
„Można się zastanawiać nad związkiem tego stanu rzeczy [poczucia enigmatyczności, dziwności i niezrozumiałości tekstu – dop. A.M.-Dz] z obrazem – lub stereotypem – powojennej francuskiej teorii w powszechnej świadomości humanistycznej” (s. 180) – pisze w rozdziale poświęconym przekładom dzieła Rolanda Barthes’a autorka. „Wielopoziomowa odmienność takiego dyskursu teoretycznego wobec wcześniej obowiązujących paradygmatów, specyfika jego językowego i filozoficznego ukształtowania, a jednocześnie towarzysząca mu mistyczno-prorocza aura mogły przyczynić się do antycypowania lekturowej trudności i wyższego niż zwykle poziomu akceptacji dla nieokreśloności i niezrozumienia, zarówno ze strony osób zaangażowanych w różne etapy procesu wydawniczego, jak i czytelników” (tamże). Jednym słowem – mimo znacznych trudności lekturowych, wynikających często z niedopracowania lub błędnej strategii przekładu, przyswojone w języku polskim „ezoteryczne” dzieła humanistyki przyjmowano na ogół z pokorną akceptacją, a buntowali się nieliczni (najczęściej inni tłumacze). Prowadziło to wielokrotnie do wznawiania przekładów nieskorygowanych, zawierających nietrafne i arbitralne rozwiązania, oraz do utrwalania się stereotypu „postmodernistycznego bełkotu”.
Na marginesie krytycznego omówienia tłumaczenia pism Barthes’a zwraca autorka uwagę na jeszcze jeden problem dotyczący dialektyki obcości i swojskości w przekładzie. W tłumaczonej przez Adriannę Lewańską „Przyjemności tekstu” zauważa bowiem zaskakujące zmiany – nie tylko translacyjne naddatki, wprowadzające do książki dodatkowe konotacje (najczęściej o charakterze erotycznym), ale także nawiązania intertekstualne nieistniejące w oryginale, a zwracające uwagę swoją ostentacyjną polskością. O ile te pierwsze interpretuje Szwebs jako nieco ryzykowną, ale wpisującą się w charakter książki interwencję tłumaczki, która pozwala czytelnikowi/czytelniczce na szczególną, ekscesywną przyjemność podczas lektury tekstu (w zgodzie z jego prowokacyjnym przesłaniem, kontestującym normy naukowego dyskursu), o tyle drugi gest ma większą wagę. Wiąże się bowiem z wykroczeniem poza standardową praktykę tłumaczeniową, opartą na zasadzie ekwiwalencji – z naruszeniem niepisanego paktu wierności wobec oryginału przez wprowadzenie własnych kulturowych odniesień. Analizując to działanie tłumaczki, Szwebs przyjmuje, co interesujące, pozycję aprobatywną: aluzje do dzieł literatury polskiej, nawet jeśli nie zawsze rozpoznawalne przez przeciętnego czytelnika, stanowią miejsca nacechowane, gdzie ogniskuje się energia językowa przekładu. Ich wplecenie do tłumaczenia jest niezwykle ciekawą próbą jego jednoczesnego udomowienia (poprzez jasne sygnały swojskości) i egzotyzacji (jako to, co wytrąca odbiorcę z iluzji obcowania z „przezroczystym” tekstem i każe mu dostrzec realia przekładu jako formy językowo-kulturowej mediacji). Pokazuje to, jak nieoczywiste konsekwencje mogą mieć pojedyncze decyzje tłumacza/-czki – choć wydaje się, że taka ingerencja w tekst bądź co bądź teoretyczny jest zawsze obarczona ryzykiem, balansując na granicy nadinterpretacji.
Za jeden z najważniejszych i zarazem najciekawszych elementów książki Szwebs uważam natomiast podjęcie wątku performatywności i politycznego zaangażowania tłumaczenia. Pojawia się on w wielu miejscach pracy implicite – na przykład tam, gdzie mowa o świadomym kształtowaniu procesu recepcji nowego nurtu przez postawę nadmiernie polemicznego tłumacza (taki jest m.in. wniosek z analizy pierwszego tłumaczenia „Orientalizmu” Saida, dokonanego w 1991 roku przez Witolda Kalinowskiego, nieukrywającego swojego sceptycyzmu wobec marksizującego zacięcia autora). Jednak bezpośrednie odniesienie do performatywnego rozumienia translacji znaleźć można przede wszystkim w ostatniej części pracy, poświęconej przekładom prac z obszaru myśli feministycznej i studiów queer. W rozdziałach omawiających polskie wersje tekstów Judith Butler autorka w ciekawy sposób wiąże ze sobą wątek performatywnego charakteru płci (rozumianej jako to, co od początku konstruowane jest przez społeczny spektakl, odgrywanie pewnej roli) oraz kwestię oddziaływania i sprawczości przekładu, zdolnego do daleko idącej modyfikacji języka i praktyki społecznej w zakresie rozumienia i przeżywania płci kulturowej. Oba te zastosowania teorii aktów mowy Johna L. Austina łączy bowiem przekonanie, że obraz tożsamości płciowej, a zwłaszcza nienormatywnych zachowań i stylów życia, jest historycznie zmienny, współtworzony przez dyskurs publiczny oraz rozwijający się język nauki/krytycznej teorii. Stąd wyjątkowa rola przekładu w tym obszarze: może on nie tylko oddawać kondycję języka teorii feministycznych/queer w danym momencie, ale także go kształtować, podejmując wyzwanie tworzenia nowych, politycznie i społecznie nacechowanych kategorii.
Do takiej konkluzji zmierzają także rozważania innych badaczy i badaczek obserwujących aktywność tłumaczeniową na polu teorii feministycznych/queer. Michela Baldo, komentując włoską wersję książki Judith Butler „Zapiski o performatywnej teorii zgromadzeń” z 2015 roku, wskazuje, iż bardzo często jest to przekład aktywistyczny, mający ambicje polityczne, a tłumacze wchodzą tu w rolę twórców nowego dyskursu, negocjując prawo do wypowiedzi i społecznej widzialności dla tych, którzy byli ich wcześniej pozbawieni (zob. Baldo 2020: 36). Co więcej, działania tłumaczy stanowią cenną formę językowego i kulturowego pośrednictwa, która w dalszym etapie pozwolić może na stworzenie szerokich sieci powiązań i solidarnościowego wsparcia ruchów mniejszościowych. Analiza Szwebs pokazuje jednak, że autorzy/autorki polskich przekładów wypadają w tej kwestii co najmniej zachowawczo. Zmagając się z tłumaczeniem nieprzekładalnych terminów o złożonej społecznej historii użycia, takich jak słowo queer, są dużo bardziej skłonni do pozostawiania oryginalnych sformułowań niż do poszukiwania wywołujących emocje odpowiedników (mimo iż należałoby się spodziewać gestu analogicznego do oryginału, tj. przechwycenia negatywnego określenia i użycia go przewrotnie w sposób afirmatywny). Autorka wyciąga stąd wniosek, że praktyka tłumaczeniowa w przypadku polskiego dyskursu feministycznego/queer podąża raczej za ustaleniami akademickiej teorii i zadowala się eksponowaniem funkcji poznawczej tekstów, rezygnując z możliwości wywierania wpływu i „performatywnego drażnienia polszczyzny” (s. 315). Być może to jednak ocena zbyt jednostronna: w moim przekonaniu samo podjęcie trudu przekładu teorii potencjalnie performatywnej (a więc zmieniającej znacząco społeczne praktyki nazywania) zwiększa jej obszar wpływu: gdy tłumaczenie jest prezentowane, czytane, omawiane i kontestowane w kulturze języka docelowego, staje się jednocześnie źródłem inspiracji do działań i zarzewiem nowych, często radykalnych inicjatyw.
Na koniec jeszcze krótkie odniesienie do pojęcia, które znalazło się w tytule tej recenzji. Skąd „czuła lektura” przekładu? Pojęcie czułości, specyficznie rozumianej, powraca na kartach książki Szwebs wielokrotnie – autorka jak mantrę przywołuje sformułowanie, iż celem jej pracy jest interpretacja przekładów czuła „na kwestie teoretyczne, sięgając[a] do wybranych aspektów kontekstu i recepcji” (s. 12), czuła „na specyfikę i cele danej teorii” (s. 19), czuła „na potencjał teoretyczny” tekstów (s. 35), a podobne frazy pojawiają się jeszcze na stronach 60, 157, 265 i 307. Ów nacisk na czułość (czasem w aliteracyjnym połączeniu z czujnością) zdaje się być zatem ważną cechą badaczki studiującej historię i recepcję przekładu teorii humanistycznych. Jednakże czułość, jako umiejętność szybkiego reagowania na bodźce zewnętrzne i szczególna wrażliwość zmysłowa, z definicji powiązana jest także z pewną dozą afektywności (serdeczności i empatii). W moim poczuciu tej ostatniej w pracy zabrakło – można sobie wyobrazić, jak inna byłaby to książka, gdyby oprócz błyskotliwej komparatystyki przekładu w rozważaniach Szwebs pojawiły się także refleksje nad (zazwyczaj marną) kondycją tłumaczy i tłumaczek w czasach po antykomunistycznym przełomie: gdyby czytelnik i czytelniczka mogli zapoznać się nie tylko z katalogiem ich pomyłek, przeoczeń i niezgrabności, ale także z prawdą o ich prekaryzacji (wynikającej z wykonywania pracy zaszczytnej, ale nieodpłatnej lub słabo płatnej, uważanej za drugorzędną), ze sposobem traktowania tłumaczy przez wydawnictwa, z realiami chaotycznej polityki naukowej (gdzie miesiące pracy nad tłumaczeniem ambitnego dzieła pozostawały niewidoczne dla systemu oceny) czy z nikłym wsparciem ze strony środowiska, nastawionego przede wszystkim na konkurencyjność. O tym wszystkim wspomina Szwebs zaledwie w jednym przypisie. Czy zatem przekład i przekładoznawstwo mogą sobie pozwolić na czułość, na interpretację wrażliwą również na prekarne aspekty uprawiania sztuki tłumaczenia? – to pytanie pozostaje na razie bez odpowiedzi.
LITERATURA:
Baldo M.: „Activist Translation, Alliances, and Performativity. Translating Judith Butler’s »Notes Toward a Performative Theory of Assembly« into Italian”. W: „The Routledge Handbook of Translation and Activism”. Red. R. Gould, K. Tahmasebian. London–New York 2020.
Brzezicka B.: „Problematyka przekładu filozoficznego. Na przykładzie tłumaczeń Jacques’a Derridy w Polsce”. Warszawa 2018.
Jarniewicz J.: „Tłumacz między innymi. Szkice o przekładach, językach i literaturze”. Wrocław 2018.
Tokarczuk O.: „Czuły narrator”. Kraków 2020.
Weronika Szwebs: „Translacje teorii: Derrida, Barthes, Said i Butler po polsku”. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków 2024 [seria: TRANSLATIO].
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |