
MIEJSCE KOBIETY JEST W JASKINI (MARYLENE PATOU-MATHIS: 'KOBIETA. OPOWIEŚĆ O NIEWIDZIALNOŚCI OD PREHISTORII DO DZIŚ')
A
A
A
Historia, mimo szumnych zapewnień samych historyków, jakoby dotyczyła twardych faktów, jest opowieścią (co wiemy już z prac Haydena White’a). A opowieści są zrobione z tego, co znamy – tak sobie opowiadamy świat, jak go rozumiemy (i w drugą stronę). Marylène Patou-Mathis w „Kobiecie. Opowieści o niewidzialności od prehistorii do dziś” (tłum. A. Rasińska-Bóbr) przygląda się temu, jak badacze historii – a zwłaszcza prehistorii – skonstruowali opowieść o kobietach i ich roli w świecie, a także temu, gdzie utrwalany przez nich porządek płci ma źródła. Nie jest to jednak, mimo imponującego warsztatu naukowego i niszowej tematyki (jak przekonania i światopogląd badaczy wpływają na przedmiot ich badań i jego interpretacje), publikacja skierowana do wąskiego grona specjalistów i specjalistek. To solidna książka popularnonaukowa, napisana w zajmujący, a zarazem rzeczowy sposób.
Pierwszy rozdział poświęcono wyobrażeniom na temat prehistorii ukształtowanym przez (pop)kulturę. „Mężczyzna wlecze kobietę za włosy. Gdzie ciągnie nas tak siłą? Do pradawnej przeszłości, kiedy to relacje między płciami opierały się na dominacji, a gwałty, uprowadzenia i brutalność były na porządku dziennym. Zgodnie z tą wizją, kształtującą naszą wyobraźnię aż do współczesnych czasów, dzikość stanowi nieodłączną cechę prehistorycznych społeczeństw” (s. 16). To raczej skrótowy wstęp, prowadzący do drugiego rozdziału, poświęconego narodzinom prehistorii jako dyscypliny naukowej oraz tradycji intelektualnej i duchowej, która miała wpływ na postrzeganie ról płciowych w odległej przeszłości. Patou-Mathis dowodzi, że większość wyobrażeń dotyczących prehistorii, a zwłaszcza prehistorycznych relacji między płciami, została wywiedziona nie z badań archeologicznych, w których próżno szukać twardych dowodów, a raczej z przekonań samych naukowców dotyczących mężczyzn, kobiet i ich miejsca w świecie.
Aby odtworzyć te przekonania, badaczka sięga do świętych tekstów różnych religii, mitów, a także do rozpraw teologicznych i filozoficznych. Śledzi rozwój mizoginii od starożytności do współczesności, ze szczególnym uwzględnieniem XIX-wiecznych rozpraw naukowych, dowodzących niższości kobiet i naturalności patriarchalnego porządku. Rozdział jest napisany sprawnie i bardzo zajmująco, chociaż raczej z myślą o czytelniczkach, które nie miały wcześniej do czynienia z myślą feministyczną czy historią kobiet. Tym, które już miały okazję zapoznać się z bogatymi zasobami myśli europejskiej zaprzęgniętej do udowadniania ontologicznej, intelektualnej, duchowej i fizycznej niższości kobiet, ten rozdział nie przyniesie raczej większych zaskoczeń ani odkryć, może jednak służyć jako sprawnie i zwięźle naszkicowana mapa.
Najciekawszy – przynajmniej z perspektywy piszącej te słowa – okazuje się rozdział trzeci o bardzo akademickim tytule: „Kobiety prehistoryczne w świetle nowych odkryć i archeologii gender”. Tytuł jest tyleż informacyjny, co mało zachęcający, nie należy się jednak zrażać – jak tłumaczy autorka, archeologia feministyczna czy archeologia gender (także mało zgrabny termin, a do tego dla szerszego grona odbiorców niespecjalnie zachęcający) „skupia się na badaniu stosunków międzyludzkich w dawnych społeczeństwach, w szczególności relacji władzy między płciami” (s. 89–90). Co to oznacza w praktyce?
Patou-Mathis pisze o wizerunkach genitaliów znajdowanych na różnych stanowiskach archeologicznych, mechanizmach, które stosowano przy interpretacji znalezisk, wielu niewiadomych, które pojawiają się w pracy archeologa, oraz o możliwych odmiennych odczytaniach odkryć archeologicznych i ich znaczeń. Autorka omawia przedstawienia ciał kobiet, wskazując, że znaczenie kryje się w spojrzeniu tego, kto patrzy – i więcej w nich założeń na temat roli kobiet w prehistorii (i współcześnie) niż obiektywnej analizy źródeł. Nie dotyczy to wyłącznie interpretacji sztuki prehistorycznej, malowideł naściennych i figurek, same badania odnalezionych szkieletów ludzkich są niejednoznaczne: „Często stan zachowania i słabo widoczny dymorfizm płciowy utrudniają określenie płci. Mając do czynienia z kompletnym szkieletem, płeć da się podobno określić tylko w 30 do 40% przypadków” (s. 117–118). Nawet nowsze metody analizy zachowanych szkieletów nie dają stuprocentowej pewności, a badania paleoantropologiczne dowodzą, że kobiety w paleolicie były, wedle dzisiejszych standardów, mocno zbudowane i krzepkie. Co więc stało na przeszkodzie, aby krzepkie kobiety na równi z krzepkimi mężczyznami zajmowały się zadaniami wymagającymi… krzepy? Cóż, prawdopodobnie paleolitycznym kobietom nic nie stawało na przeszkodzie. Badacze mierzą się jednak z wyzwaniem przedefiniowania swojej wizji świata, a to już znacznie trudniejsze niż polowanie na paleolityczną faunę za pomocą dzidy.
Autorka dowodzi, że podział na zbieraczki i łowców jest zakorzeniony przede wszystkim w wyobrażeniach badaczy, a nie w materiale badawczym, a co za tym idzie, status społeczny kobiet w prehistorii był znacznie wyższy, niż się powszechnie przyjmuje. Trudniej jednak zmienić optykę, niż wprowadzić nowe metody badania szkieletów – a jeśli fakty nie zgadzają się z wizją, tym gorzej dla faktów. Na stanowisku Birka w Szwecji w XIX wieku odkryto grób wojownika: „Szkielet pochowany z bronią (w tym z mieczem, dwiema włóczniami i dwudziestoma pięcioma strzałami), dwoma końmi i planszą do gry z kompletem pionków uznano za szkielet mężczyzny. Przez ponad sto lat grób ten stanowił punkt odniesienia pozwalający rozpoznać wodzów wikingów” (s. 151). Jednak w XXI wieku, po przeprowadzeniu badań antropologicznych, analiz DNA i odkryciu nowych wykopalisk, środowisko naukowe musiało zmierzyć się z prawdą – wojownik, domniemany wódz, był mniej więcej trzydziestoletnią kobietą mierzącą 1,70 metra wzrostu. Jak część archeologów poradziła sobie z tym odkryciem? „Pomimo owych nowych, niepodważalnych dowodów niektórzy archeolodzy płci męskiej nie przyjmują tej interpretacji i sugerują, że krewni kobiety ubrali ją w strój wojownika, ale nie odzwierciedla on jej rzeczywistego statusu w społeczeństwie” (s. 151). Skoro trudno już utrzymywać, że wódz był mężczyzną, łatwiej stwierdzić, że kobieta pochowana z takimi honorami po prostu na nie nie zasługiwała w oczach jej współczesnych (czemu zatem postanowili ją pochować w taki sposób? – trudno orzec, zapytać nie ma kogo).
Patou-Mathis nie unika kontrowersyjnych w archeologii tematów i odważnych interpretacji, broni się zarazem przed zarzutami o stronniczość: „te uwagi (…) opierają się na podejściu naukowym badaczki prehistorii, a (…) dane archeologiczne przez ponad półtora wieku interpretowano przez pryzmat ideologii dyskredytującej kobiety. Najwyższy czas poddać krytyce te odczytania wywodzące się z połowy XIX wieku, kiedy to w ówczesnym kontekście intelektualnym i społecznym kobiety nie odgrywały żadnej roli w życiu gospodarczym i politycznym, i wreszcie zdekonstruować mity związane z pierwotną »naturą kobiecą«” (s. 169).
Warsztat naukowy, mimo popularnego charakteru publikacji, widać w „Kobietach. Opowieści o niewidzialności…” na dosłownie każdej stronie. Imponująca jest zwłaszcza ilość cytatów i przypisów, które stanowią w sumie 1/3 całej książki. Często to nie tylko przypisy bibliograficzne, odsyłające do cytowanych tekstów, ale także szersze komentarze do poruszanej w danym rozdziale tematyki. Tym bardziej szkoda, że zdecydowano się na umieszczenie wszystkich przypisów na końcu książki, a nie bezpośrednio po danym rozdziale czy na dole strony – zapewne decyzja tę podyktował popularnonaukowy charakter „Kobiet. Opowieści o niewidzialności…”, jednak czytanie równolegle tekstu głównego i przypisów na końcu nie jest szczególnie wygodne. Patou-Mathis rzetelnie argumentuje swoje interpretacje, przedstawia także miejsca niepewne, trudne do jednoznacznego ustalenia, wskazuje na niekompletność czy niemożliwość przeprowadzenia niektórych badań. W efekcie powstała fascynująca opowieść nie tylko o kobietach w prehistorii, ale także o historii samej dyscypliny i ograniczeniach wynikających z przekonań i postaw badaczy.
Całość zamyka rozdział „Wieczne buntowniczki”, poświęcony historii wybitnych kobiet od starożytności do XX wieku. I niestety jest to rozdział najsłabszy, sprawiający wrażenie dopisanego w pośpiechu i doklejonego do całej publikacji. Im bardziej autorka zbliża się do współczesności, tym bardziej jej obserwacje zawężone są do historii Francji, bez charakterystycznego dla wcześniejszych rozdziałów rozmachu. To przede wszystkim opowieść o wybijaniu się na niezależność i walce o samostanowienie, z zarysowaniem sylwetek niezwykłych kobiet, które trwale zapisały się na kartach historii. Rozdział sam w sobie nie jest zły, jednakże w kontekście całej publikacji sprawia wrażenie wysoce niekoniecznego – tak jak rozdziały I i II stanowią wprowadzenie do poświęconego prehistorii rozdziału III, tak rozdział IV jest apendyksem wciągniętym do tekstu głównego.
Podsumowując, „Kobieta. Opowieść o niewidzialności od prehistorii do dziś” to fascynująca publikacja, przybliżająca w przystępny i zajmujący sposób dość niszowy temat. Nie tyle samą archeologię i badania nad prehistorią, choć w publikacji nie brakuje niezwykle interesujących opisów znalezisk, ich możliwych interpretacji oraz podsumowań najważniejszych dla tej dyscypliny prac i dokonań, ile przede wszystkim wpływ przekonań samych badaczy na obiekt ich badań – oraz daleko idące konsekwencje takiego stanu rzeczy. To trudna sztuka, aby przedstawić problem metanaukowy w tak ciekawy i przystępny sposób – i to zdecydowanie największy atut „Kobiety. Opowieści o niewidzialności od prehistorii do dziś”.
Pierwszy rozdział poświęcono wyobrażeniom na temat prehistorii ukształtowanym przez (pop)kulturę. „Mężczyzna wlecze kobietę za włosy. Gdzie ciągnie nas tak siłą? Do pradawnej przeszłości, kiedy to relacje między płciami opierały się na dominacji, a gwałty, uprowadzenia i brutalność były na porządku dziennym. Zgodnie z tą wizją, kształtującą naszą wyobraźnię aż do współczesnych czasów, dzikość stanowi nieodłączną cechę prehistorycznych społeczeństw” (s. 16). To raczej skrótowy wstęp, prowadzący do drugiego rozdziału, poświęconego narodzinom prehistorii jako dyscypliny naukowej oraz tradycji intelektualnej i duchowej, która miała wpływ na postrzeganie ról płciowych w odległej przeszłości. Patou-Mathis dowodzi, że większość wyobrażeń dotyczących prehistorii, a zwłaszcza prehistorycznych relacji między płciami, została wywiedziona nie z badań archeologicznych, w których próżno szukać twardych dowodów, a raczej z przekonań samych naukowców dotyczących mężczyzn, kobiet i ich miejsca w świecie.
Aby odtworzyć te przekonania, badaczka sięga do świętych tekstów różnych religii, mitów, a także do rozpraw teologicznych i filozoficznych. Śledzi rozwój mizoginii od starożytności do współczesności, ze szczególnym uwzględnieniem XIX-wiecznych rozpraw naukowych, dowodzących niższości kobiet i naturalności patriarchalnego porządku. Rozdział jest napisany sprawnie i bardzo zajmująco, chociaż raczej z myślą o czytelniczkach, które nie miały wcześniej do czynienia z myślą feministyczną czy historią kobiet. Tym, które już miały okazję zapoznać się z bogatymi zasobami myśli europejskiej zaprzęgniętej do udowadniania ontologicznej, intelektualnej, duchowej i fizycznej niższości kobiet, ten rozdział nie przyniesie raczej większych zaskoczeń ani odkryć, może jednak służyć jako sprawnie i zwięźle naszkicowana mapa.
Najciekawszy – przynajmniej z perspektywy piszącej te słowa – okazuje się rozdział trzeci o bardzo akademickim tytule: „Kobiety prehistoryczne w świetle nowych odkryć i archeologii gender”. Tytuł jest tyleż informacyjny, co mało zachęcający, nie należy się jednak zrażać – jak tłumaczy autorka, archeologia feministyczna czy archeologia gender (także mało zgrabny termin, a do tego dla szerszego grona odbiorców niespecjalnie zachęcający) „skupia się na badaniu stosunków międzyludzkich w dawnych społeczeństwach, w szczególności relacji władzy między płciami” (s. 89–90). Co to oznacza w praktyce?
Patou-Mathis pisze o wizerunkach genitaliów znajdowanych na różnych stanowiskach archeologicznych, mechanizmach, które stosowano przy interpretacji znalezisk, wielu niewiadomych, które pojawiają się w pracy archeologa, oraz o możliwych odmiennych odczytaniach odkryć archeologicznych i ich znaczeń. Autorka omawia przedstawienia ciał kobiet, wskazując, że znaczenie kryje się w spojrzeniu tego, kto patrzy – i więcej w nich założeń na temat roli kobiet w prehistorii (i współcześnie) niż obiektywnej analizy źródeł. Nie dotyczy to wyłącznie interpretacji sztuki prehistorycznej, malowideł naściennych i figurek, same badania odnalezionych szkieletów ludzkich są niejednoznaczne: „Często stan zachowania i słabo widoczny dymorfizm płciowy utrudniają określenie płci. Mając do czynienia z kompletnym szkieletem, płeć da się podobno określić tylko w 30 do 40% przypadków” (s. 117–118). Nawet nowsze metody analizy zachowanych szkieletów nie dają stuprocentowej pewności, a badania paleoantropologiczne dowodzą, że kobiety w paleolicie były, wedle dzisiejszych standardów, mocno zbudowane i krzepkie. Co więc stało na przeszkodzie, aby krzepkie kobiety na równi z krzepkimi mężczyznami zajmowały się zadaniami wymagającymi… krzepy? Cóż, prawdopodobnie paleolitycznym kobietom nic nie stawało na przeszkodzie. Badacze mierzą się jednak z wyzwaniem przedefiniowania swojej wizji świata, a to już znacznie trudniejsze niż polowanie na paleolityczną faunę za pomocą dzidy.
Autorka dowodzi, że podział na zbieraczki i łowców jest zakorzeniony przede wszystkim w wyobrażeniach badaczy, a nie w materiale badawczym, a co za tym idzie, status społeczny kobiet w prehistorii był znacznie wyższy, niż się powszechnie przyjmuje. Trudniej jednak zmienić optykę, niż wprowadzić nowe metody badania szkieletów – a jeśli fakty nie zgadzają się z wizją, tym gorzej dla faktów. Na stanowisku Birka w Szwecji w XIX wieku odkryto grób wojownika: „Szkielet pochowany z bronią (w tym z mieczem, dwiema włóczniami i dwudziestoma pięcioma strzałami), dwoma końmi i planszą do gry z kompletem pionków uznano za szkielet mężczyzny. Przez ponad sto lat grób ten stanowił punkt odniesienia pozwalający rozpoznać wodzów wikingów” (s. 151). Jednak w XXI wieku, po przeprowadzeniu badań antropologicznych, analiz DNA i odkryciu nowych wykopalisk, środowisko naukowe musiało zmierzyć się z prawdą – wojownik, domniemany wódz, był mniej więcej trzydziestoletnią kobietą mierzącą 1,70 metra wzrostu. Jak część archeologów poradziła sobie z tym odkryciem? „Pomimo owych nowych, niepodważalnych dowodów niektórzy archeolodzy płci męskiej nie przyjmują tej interpretacji i sugerują, że krewni kobiety ubrali ją w strój wojownika, ale nie odzwierciedla on jej rzeczywistego statusu w społeczeństwie” (s. 151). Skoro trudno już utrzymywać, że wódz był mężczyzną, łatwiej stwierdzić, że kobieta pochowana z takimi honorami po prostu na nie nie zasługiwała w oczach jej współczesnych (czemu zatem postanowili ją pochować w taki sposób? – trudno orzec, zapytać nie ma kogo).
Patou-Mathis nie unika kontrowersyjnych w archeologii tematów i odważnych interpretacji, broni się zarazem przed zarzutami o stronniczość: „te uwagi (…) opierają się na podejściu naukowym badaczki prehistorii, a (…) dane archeologiczne przez ponad półtora wieku interpretowano przez pryzmat ideologii dyskredytującej kobiety. Najwyższy czas poddać krytyce te odczytania wywodzące się z połowy XIX wieku, kiedy to w ówczesnym kontekście intelektualnym i społecznym kobiety nie odgrywały żadnej roli w życiu gospodarczym i politycznym, i wreszcie zdekonstruować mity związane z pierwotną »naturą kobiecą«” (s. 169).
Warsztat naukowy, mimo popularnego charakteru publikacji, widać w „Kobietach. Opowieści o niewidzialności…” na dosłownie każdej stronie. Imponująca jest zwłaszcza ilość cytatów i przypisów, które stanowią w sumie 1/3 całej książki. Często to nie tylko przypisy bibliograficzne, odsyłające do cytowanych tekstów, ale także szersze komentarze do poruszanej w danym rozdziale tematyki. Tym bardziej szkoda, że zdecydowano się na umieszczenie wszystkich przypisów na końcu książki, a nie bezpośrednio po danym rozdziale czy na dole strony – zapewne decyzja tę podyktował popularnonaukowy charakter „Kobiet. Opowieści o niewidzialności…”, jednak czytanie równolegle tekstu głównego i przypisów na końcu nie jest szczególnie wygodne. Patou-Mathis rzetelnie argumentuje swoje interpretacje, przedstawia także miejsca niepewne, trudne do jednoznacznego ustalenia, wskazuje na niekompletność czy niemożliwość przeprowadzenia niektórych badań. W efekcie powstała fascynująca opowieść nie tylko o kobietach w prehistorii, ale także o historii samej dyscypliny i ograniczeniach wynikających z przekonań i postaw badaczy.
Całość zamyka rozdział „Wieczne buntowniczki”, poświęcony historii wybitnych kobiet od starożytności do XX wieku. I niestety jest to rozdział najsłabszy, sprawiający wrażenie dopisanego w pośpiechu i doklejonego do całej publikacji. Im bardziej autorka zbliża się do współczesności, tym bardziej jej obserwacje zawężone są do historii Francji, bez charakterystycznego dla wcześniejszych rozdziałów rozmachu. To przede wszystkim opowieść o wybijaniu się na niezależność i walce o samostanowienie, z zarysowaniem sylwetek niezwykłych kobiet, które trwale zapisały się na kartach historii. Rozdział sam w sobie nie jest zły, jednakże w kontekście całej publikacji sprawia wrażenie wysoce niekoniecznego – tak jak rozdziały I i II stanowią wprowadzenie do poświęconego prehistorii rozdziału III, tak rozdział IV jest apendyksem wciągniętym do tekstu głównego.
Podsumowując, „Kobieta. Opowieść o niewidzialności od prehistorii do dziś” to fascynująca publikacja, przybliżająca w przystępny i zajmujący sposób dość niszowy temat. Nie tyle samą archeologię i badania nad prehistorią, choć w publikacji nie brakuje niezwykle interesujących opisów znalezisk, ich możliwych interpretacji oraz podsumowań najważniejszych dla tej dyscypliny prac i dokonań, ile przede wszystkim wpływ przekonań samych badaczy na obiekt ich badań – oraz daleko idące konsekwencje takiego stanu rzeczy. To trudna sztuka, aby przedstawić problem metanaukowy w tak ciekawy i przystępny sposób – i to zdecydowanie największy atut „Kobiety. Opowieści o niewidzialności od prehistorii do dziś”.
Marylène Patou-Mathis: „Kobieta. Opowieść o niewidzialności od prehistorii do dziś”. Przeł. Agnieszka Rasińska-Bóbr. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2024.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |