ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

1 maja 9 (513) / 2025

Oskar Grondys,

NOSFERATU. KONTEMPLACJA GROZY ('NOSFERATU')

A A A
Po wybitnym „The Lighthouse” eksplorującym niesamowity i przerażający świat w duchu lovecraftowskich opowiadań oraz solidnej „Czarownicy: Bajce ludowej z Nowej Anglii” stanowiącym, jak to sam autor określił, archetypiczny horror z Nowej Anglii (zob. Eggers 2016) Robert Eggers tworzy kolejne dzieło bazujące na kanonie kina grozy. Tym razem przenosi widza do XIX-wiecznego Wisburga, który nawiedza Nosferatu. Czy świat (od)tworzony przez reżysera jest równie oryginalny i intrygujący, co ekspresjonistyczna wizja F.W. Murnaua z początku XX wieku? I czy dzieło, którego narracja opiera się na tych samych, znanych z książkowego „Drakuli” Brama Stokera oraz filmowego „Nosferatu – symfonii grozy”, wydarzeniach, może jeszcze w ogóle straszyć?

Koszmar senny

„Nosferatu” zaprasza widza do koszmaru sennego, który, co istotne, nie realizuje założeń typowego horroru. Właściwszym określeniem opisującym jego charakter jest wszechogarniająca groza. Eggers tworzy świat, który ani na moment nie przestaje przerażać ani niepokoić.

Kolory są bardzo stonowane. Zimna paleta zdominowana przez szarości i brązy zostaje co jakiś czas przebita pomarańczowymi tonami, pochodzącymi od ognia lub słońca. Mrok dominuje większość kadrów, a obraz często przysłania mgła, padający deszcz lub śnieg. Wszystko podkreśla ziarno, które jednocześnie eksponuje surowość świata oraz powoduje wrażenie obcowania z czymś minionym i starym – niczym ze zniszczoną taśmą filmową.

Istotnymi elementami obrazowania są montaż i ruch kamery – te jednak spełniają inne funkcje. Kamera przez większość czasu znajduje się choćby w lekkim ruchu, często możemy obserwować powolne i płynne najazdy oraz panoramy. Niczym w „Lśnieniu” Stanleya Kubricka powoduje to wrażenie obecności nadprzyrodzonej siły czyhającej na bohaterów. Eggers do straszenia używa ruchów kamery, ukrywając i odkrywając przed widzem postaci chowające się w mroku, oraz szybkiego montażu, który w migawkach eksponuje widza na niepokojące lub makabryczne ujęcia.

Sferę wizualną dopełnia bogata sfera dźwiękowa. Na szczególne docenienie zasługuje oczywiście kreacja Hrabiego Orloka (Bill Skarsgård) – jego głos jest wręcz przeszywający, specyficzny akcent tworzy wrażenie obcości i inności, a świszczące sapanie jednocześnie przywodzi na myśl dzikość, zwierzęcość oraz oddychanie agonalne. Oprócz tego film wypełniono szczegółowymi foleyami, które wzmacniają elementy gore w filmie. Aż zbyt wyraźnie słyszymy plagę szczurów, wysysanie krwi czy odgryzanie głowy głębia. Wszystko to powoduje, że świat przedstawiony jest odrażający, strach miesza się z obrzydzeniem. Niestety z jakiegoś powodu Eggers decyduje się przysłonić to wszystko typową ścieżką muzyczną. Efekty są spójne z kreacją filmowej rzeczywistości pod kątem stylistycznym, jednak w wielu miejscach próbują potęgować napięcie w zbyt banalny sposób. Granie ciszą i foleyem wyszłoby w wielu miejscach znacznie lepiej, pozwoliłoby zachować iluzję, a tak mamy do czynienia z oklepanym zabiegiem filmowym.

Kontemplacja grozy

Już pierwsza scena „Nosferatu” poniekąd zwiastuje jego zakończenie. Widzowie zaznajomieni z poprzednimi wersjami opowieści o wampirze patrzą na dzieło Eggersa przez pryzmat tamtych narracji. Reżyser nie decyduje się wywracać fabuły do góry nogami i prowadzi historię, która przebiega i kończy się w przewidywalny sposób. Ta decyzja mocno rzutuje na sposób, w jaki odbiera się tę wariację historii. Narracja zostaje prowadzona w taki sposób, że widz spodziewa się kolejnych wydarzeń, włączając w to również fragmenty straszące, które niespecjalnie straszą, a całość zmierza do oczywistego zakończenia. Seans pozbawiony jest napięcia wynikającego z utożsamiania się i empatyzowania z bohaterami. Nad Thomasem (Nicholas Hoult) i Ellen (Lily-Rose Depp) niczym w antycznej tragedii wisi fatum, z którym godzi się tylko bohaterka i to dopiero pod koniec filmu. Dużą przewidywalnością cechują się sceny mające budzić lęk, wiele z nich w całości lub częściowo jest zgodna, z poprzednimi realizacjami o Nosferatu i Drakuli. Podróż Thomasa, wydarzenia w zamku Hrabiego, scena na statku często wydają się mocno oczywiste, a przez to w ogóle nie realizują swojej funkcji.

Możliwe, że dla widza, który z tą opowieścią spotyka się po raz pierwszy, będzie to wyglądać odmiennie, jednak dla osoby zapoznanej z dziełami Murnaua, Stokera czy Herzoga nawet jumpscare’y są dosyć oczywiste. Powoduje to istotne przesunięcie w modelu odbioru filmu. Zaangażowanie w fabułę i uleganie emocjom w związku ze śledzeniem narracji ustępują kontemplacji grozy. Z jednej strony zmiana w obrębie sposobu odbioru dzieła ma konkretne zalety. Dzięki temu widz może zanurzyć się w przerażającym, ale jednocześnie intrygującym świecie mistycyzmu i makabry. Sceny, z którymi zwykle trzeba oswoić się na drodze wielokrotnego oglądania, już od pierwszego seansu można stosunkowo swobodnie podziwiać. Z drugiej strony film nie trzyma w napięciu tak jak „The Lighthouse” lub „Czarownica”, przez co dla widza poszukującego w horrorze przede wszystkim silnych emocji najnowsze dzieło Eggersa będzie po prostu słabe.

Autorskie zmiany

Reżyser mocno przebudowuje warstwę znaczeniową dzieła. Na pierwszy plan w narracji wysuwają się mistycyzm i seksualność, z kolei niepokojący świat grozy zostaje wzbogacony o makabrę i animalizm. Dzięki temu „Nosferatu” nie jest nudnym remakiem, lecz autorskim dziełem czerpiącym to, co najlepsze, z wcześniejszych wariacji tej historii.

Silnie eksponowany metafizyczny, nadnaturalny pierwiastek dodaje narracji głębi, otwiera przed widzem drzwi do bogatego świata grozy. Wampir i jego działania zostają osadzone w szerszym kontekście, który reżyser dodatkowo stara się urealnić. Profesor von Franz (Willem Dafoe) to wybitny specjalista, który został wydalony ze środowiska naukowego za badania nad metafizyką. Nie jest więc samozwańczym badaczem, którego można łatwo uznać za zwykłego wariata. W nietypowej dziedzinie zachowuje metody naukowe, badając problem Nosferatu na podstawie wielu źródeł pochodzących z różnych kultur. Dzięki postaci Profesora widz poznaje wzmianki i przekazy o upiorach z lokalnego folkloru – paranormalny i niebezpieczny pierwiastek rzeczywistości filmu. Nosferatu to nie niesamowity ewenement, lecz jedna z wielu przerażających istot występujących w świecie.

Mistyczny element jest powtarzany i jednocześnie potwierdzany podczas podróży Thomasa, kiedy to widz obserwuje miejscowych mordujących inne wampiryczne istoty. Istota nawiedzająca Wisburg nie jest obecna tylko tam i nie jest postrzegana jako paranormalny byt tylko przez Profesora. W tym świecie występuje więcej takich istot i nawiedzają one liczne tereny i ich ludność.

Istotnym elementem, dopełniającym aspekty paranormalne, jest niespotykana metafizyczna natura Ellen, przez którą ta wiąże się z Hrabią Orlokiem. Oparcie najistotniejszych elementów znaczeniowych fabuły o pożądanie i sferę seksualną w połączeniu z mistycyzmem otwiera nowe pola znaczeniowe i interpretacyjne. Działania Hrabiego zostają tym razem umotywowane paktem zawiązanym z Ellen, który ta nie w pełni świadomie zawarła jako dziecko. Dzięki temu narracja przestaje być narracją o złu, które atakuje, bo po prostu jest złem. Motywy i powody stają się znacznie bardziej złożone i nieoczywiste. Łączy się to ponownie z folklorem i ludowymi legendami, w których nieczyste istoty często mają motyw działania. Nie czynią krzywd tylko dlatego, że są złe. Działają według pewnej logiki, osadzonej w metafizycznym aspekcie świata – i tak działa również Orlok dręczony niezaspokojoną żądzą. Wszystkie te zabiegi łączą się ze sobą i wspólnie nadają autentyczności wykreowanemu przez reżysera światu.

Eggers zmienia również charakter grozy. Ta zostaje oparta na makabrze i animalizmie, co do tej pory nie było spotykane w narracjach o Orloku czy Drakuli. Nowa wizja zwierzęcego wampira, którego ciało częściowo się rozkłada, a jego naturą władają instynkty drapieżnika, okazuje się odświeżająca. Ludzkie elementy postaci Hrabiego stanowią małą część tej kreacji, jest on niczym demon, który tylko przybiera ludzkie cechy, aby osiągnąć to, czego chce. Przemianę przechodzi również Herr Knock (Simon McBurney), którego zachowania stają się zwierzęce i niebezpieczne. Początkowo pożera on małe, niewinne zwierzęta, ale wraz z rosnącym nadnaturalnym wpływem Orloka Knock bez skrupułów zagryza strażnika niczym dzikie zwierzę. Świat „Nosferatu” Eggersa nie jest tylko dziwny lub inny, jest niebezpieczny i brutalny, budzi w widzu odrazę.

„Nosferatu” to dzieło, które bardziej eksponuje atmosferę, niż rzeczywiście straszy. Eggers tworzy świat przepełniony grozą, ale zamiast klasycznego horroru serwuje widzowi kontemplację makabry i mistycyzmu. Dopracowane elementy wizualne oraz dźwiękowe i autorskie reinterpretacje klasycznej historii nadają filmowi unikalny charakter. Jednak dla tych, którzy szukają w narracji nieprzewidywalnych zwrotów akcji i oczekują zobaczenia filmu pokroju „Obecności” Jamesa Wana, Nosferatu może okazać się rozczarowaniem. To nie tyle horror o wampirze, ile eksploracja świata, w którym groza miesza się z niesamowitością.

LITERATURA:

Eggers R.: „Why did Robert Eggers make The Witch? What were his inspirations and motives?” [odpowiedź na forum]. 2016. https://quorasessionwithroberteggers.quora.com/Why-did-Robert-Eggers-make-The-Witch-What-were-his-inspirations-and-motives-1.
„Nosferatu”. Reżyseria: Robert Eggers. Scenariusz: Robert Eggers. Obsada: Bill Skarsgård, Nicholas Hoult, Lily-Rose Depp, Aaron Taylor-Johnson, Emma Corrin, Ralph Ineson Willem Dafoe. Gatunek: horror. Produkcja: USA, Czechy, Wielka Brytania 2024, 132 min.