HISTORIA WALKI O SŁOWO (ANDREW PETTEGREE: 'KSIĄŻKA NA WOJNIE. CZYTANIE W OGNIU WALKI')
A
A
A
„Wszyscy wiemy, że książki płoną, ale wiemy też, że ogniem nie można ich zabić. Ludzie umierają, ale książki – nigdy. (…) Żaden człowiek ani żadna siła nie zdoła odebrać światu książek, które uosabiają odwieczną walkę z tyranią” (cyt. za s. 19) – tymi słowami wzburzony Franklin D. Roosevelt odniósł się do nazistowskiej akcji palenia książek w 1933 roku. Jego słowa miały niezwykle symboliczny aspekt: Roosevelt mówił o czymś, co wykracza poza materialny wymiar papieru i druku. Książki – nawet jeśli fizycznie zniszczone – potrafią przetrwać w świadomości, pamięci, tradycji. Ta myśl towarzyszy także Andrew Pettegree, autorowi monumentalnej „Książki na wojnie”, który na kilkuset stronach pokazuje, jak splatały się dzieje literatury i konfliktów zbrojnych.
W „Książce na wojnie” Pettegree przekonuje, że moc słowa drukowanego od dawna wykraczała poza sferę literatury pięknej czy edukacji. Już we wstępie autor zaznacza jednak, że nie interesują go jedynie książki sensu stricto – nowe, w twardej oprawie – lecz także broszury, ulotki czy inne druki ulotne – materiały, które w realiach wojny miały wymiar praktyczny, jak choćby ostrzeżenia przed nalotami bombowymi (zob. s. 10-11). Na przestrzeni dziejów książki pełniły zatem rozmaite funkcje: stawały się narzędziem propagandy, instrumentem kontroli, mechanizmem mobilizacji czy formą cichego sprzeciwu. Ich znaczenie zawsze zależało od tego, kto je posiadał i jaki użytek z nich czynił.
Pettegree udowadnia, że już od średniowiecza słowo drukowane stawało się elementem strategii politycznych i wojennych. Ale dopiero XIX, a już w szczególności XX wiek – epoka wojen totalnych, reżimów i globalnych starć ideologicznych – uczyniły z książki broń o niespotykanej dotąd sile. Wszak „Niemcy były pierwszym państwem, które z entuzjazmem przyjęło naukę o wojnie, a Stany Zjednoczone stały się jej najpilniejszym adeptem. W pierwszej wojnie światowej w latach 1914-1918 w morderczej walce starły się ze sobą największa kultura literacka starego świata, Francja, oraz dwie potęgi wydawnicze: Anglia i Niemcy” (s. 13) – pisze Pettegree. A to zaledwie jeden z wielu przykładów, które przywołuje, aby pokazać, jak silnie splotły się losy literatury i konfliktów zbrojnych. Szczególnie przejmujące są opisy unicestwiania bibliotek: od średniowiecznych oblężeń, przez rewolucję francuską, po II wojnę światową i zniszczenie Sarajewa w 1992 roku. W każdym z tych przypadków książki stawały się ofiarą wojny idei. Ich niszczenie było gestem precyzyjnie obliczonym: pozbawić przeciwnika tożsamości, pamięci, historii. A jednak mimo to ocalałe książki zawsze stawały się symbolicznymi świadkami ciągłości kultury.
Wypada jednak zauważyć, iż badacz prowadzi swą narrację w sposób mozaikowy. Zamiast linearnej historii proponuje sześć części tematycznych, z których każda dzieli się na trzy rozdziały. Mamy tu więc rozważania o budowaniu walczącego narodu, propagandzie i edukacji (m.in. rozwijanie sztuki wojennej oraz pozyskiwanie wiedzy na temat innych narodów), mobilizacji społeczeństw (czytelnictwo w czasie konfliktów zbrojnych i rozwój branży wydawniczej), literaturze w czasie wojny (np. obecność książek na froncie, wojna jako motyw pojawiający się w literaturze pięknej), grabieżach i niszczeniu zbiorów, próbach restytucji bibliotek oraz ratowaniu zbiorów po zakończeniu II wojny światowej do 1989 roku.. Taki układ treści niewątpliwie pozwala dostrzec różne aspekty funkcjonowania książki w świecie przemocy, bez pogubienia przy tym czytelników i czytelniczek w mnogości przywoływanych wydarzeń historycznych, dat, postaci.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje również sposób, w jaki autor łączy makro- i mikroperspektywę. Z jednej strony mówi o globalnych strategiach państw, o mechanizmach propagandy. Z drugiej zaś – przybliża losy jednostek, przywołuje indywidualne doświadczenia: żołnierzy, którzy nawet na froncie nie rozstawali się z lekturą, bibliotekarzy, ryzykujących życie, by ocalić zbiory. Historie nadają pracy wymiar ludzki, pozwalając odbiorcom i odbiorczyniom odczuć, że książki od zawsze były czymś więcej aniżeli abstrakcyjną kategorią kultury – były codziennym narzędziem walki, ale też źródłem spokoju i sposobem przetrwania.
I wreszcie, walorem „Książki na wojnie”, którego nie sposób pominąć, jest jej erudycyjność – widać, że dzieło powstało dzięki wieloletniej pracy w archiwach i bibliotekach. A jednak Pettegree unika hermetycznego stylu: pisze klarownie, od czasu do czasu serwując czytelnikom i czytelniczkom niezwykle interesujące anegdoty. To sprawia, że jego książkę można czytać zarówno jako syntezę akademicką, jak i pasjonującą opowieść.
W szerszym kontekście praca wpisuje się w rosnące zainteresowanie badaniami nad „kulturą książki” i jej rolą społeczną w czasach kryzysu. Można by ją zestawić z klasycznymi studiami nad cenzurą czy propagandą, ale też z pracami dotyczącymi pamięci kulturowej. „Książka na wojnie” zostawia po lekturze z poczuciem, że spór o druk nigdy się nie kończy. To, co działo się na frontach XX wieku, nie jest wyłącznie przeszłością, historią – podobne walki toczą się dziś w przestrzeni cyfrowej, gdzie zamiast palenia bibliotek mamy do czynienia z blokowaniem treści, cenzurą sieciową, wojnami informacyjnymi czy fake newsami. Dlatego pozycja ta okazuje się nie tylko fascynującym studium historycznym, lecz także przestrogą i wezwaniem do czujności wobec mechanizmów dezinformacji (nierzadko mających na celu wywołanie zamętu poprzez szerzenie manipulowanych treści), które kształtują naszą wyobraźnią, a także myśl o przeszłości i, nade wszystko, teraźniejszości.
W „Książce na wojnie” Pettegree przekonuje, że moc słowa drukowanego od dawna wykraczała poza sferę literatury pięknej czy edukacji. Już we wstępie autor zaznacza jednak, że nie interesują go jedynie książki sensu stricto – nowe, w twardej oprawie – lecz także broszury, ulotki czy inne druki ulotne – materiały, które w realiach wojny miały wymiar praktyczny, jak choćby ostrzeżenia przed nalotami bombowymi (zob. s. 10-11). Na przestrzeni dziejów książki pełniły zatem rozmaite funkcje: stawały się narzędziem propagandy, instrumentem kontroli, mechanizmem mobilizacji czy formą cichego sprzeciwu. Ich znaczenie zawsze zależało od tego, kto je posiadał i jaki użytek z nich czynił.
Pettegree udowadnia, że już od średniowiecza słowo drukowane stawało się elementem strategii politycznych i wojennych. Ale dopiero XIX, a już w szczególności XX wiek – epoka wojen totalnych, reżimów i globalnych starć ideologicznych – uczyniły z książki broń o niespotykanej dotąd sile. Wszak „Niemcy były pierwszym państwem, które z entuzjazmem przyjęło naukę o wojnie, a Stany Zjednoczone stały się jej najpilniejszym adeptem. W pierwszej wojnie światowej w latach 1914-1918 w morderczej walce starły się ze sobą największa kultura literacka starego świata, Francja, oraz dwie potęgi wydawnicze: Anglia i Niemcy” (s. 13) – pisze Pettegree. A to zaledwie jeden z wielu przykładów, które przywołuje, aby pokazać, jak silnie splotły się losy literatury i konfliktów zbrojnych. Szczególnie przejmujące są opisy unicestwiania bibliotek: od średniowiecznych oblężeń, przez rewolucję francuską, po II wojnę światową i zniszczenie Sarajewa w 1992 roku. W każdym z tych przypadków książki stawały się ofiarą wojny idei. Ich niszczenie było gestem precyzyjnie obliczonym: pozbawić przeciwnika tożsamości, pamięci, historii. A jednak mimo to ocalałe książki zawsze stawały się symbolicznymi świadkami ciągłości kultury.
Wypada jednak zauważyć, iż badacz prowadzi swą narrację w sposób mozaikowy. Zamiast linearnej historii proponuje sześć części tematycznych, z których każda dzieli się na trzy rozdziały. Mamy tu więc rozważania o budowaniu walczącego narodu, propagandzie i edukacji (m.in. rozwijanie sztuki wojennej oraz pozyskiwanie wiedzy na temat innych narodów), mobilizacji społeczeństw (czytelnictwo w czasie konfliktów zbrojnych i rozwój branży wydawniczej), literaturze w czasie wojny (np. obecność książek na froncie, wojna jako motyw pojawiający się w literaturze pięknej), grabieżach i niszczeniu zbiorów, próbach restytucji bibliotek oraz ratowaniu zbiorów po zakończeniu II wojny światowej do 1989 roku.. Taki układ treści niewątpliwie pozwala dostrzec różne aspekty funkcjonowania książki w świecie przemocy, bez pogubienia przy tym czytelników i czytelniczek w mnogości przywoływanych wydarzeń historycznych, dat, postaci.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje również sposób, w jaki autor łączy makro- i mikroperspektywę. Z jednej strony mówi o globalnych strategiach państw, o mechanizmach propagandy. Z drugiej zaś – przybliża losy jednostek, przywołuje indywidualne doświadczenia: żołnierzy, którzy nawet na froncie nie rozstawali się z lekturą, bibliotekarzy, ryzykujących życie, by ocalić zbiory. Historie nadają pracy wymiar ludzki, pozwalając odbiorcom i odbiorczyniom odczuć, że książki od zawsze były czymś więcej aniżeli abstrakcyjną kategorią kultury – były codziennym narzędziem walki, ale też źródłem spokoju i sposobem przetrwania.
I wreszcie, walorem „Książki na wojnie”, którego nie sposób pominąć, jest jej erudycyjność – widać, że dzieło powstało dzięki wieloletniej pracy w archiwach i bibliotekach. A jednak Pettegree unika hermetycznego stylu: pisze klarownie, od czasu do czasu serwując czytelnikom i czytelniczkom niezwykle interesujące anegdoty. To sprawia, że jego książkę można czytać zarówno jako syntezę akademicką, jak i pasjonującą opowieść.
W szerszym kontekście praca wpisuje się w rosnące zainteresowanie badaniami nad „kulturą książki” i jej rolą społeczną w czasach kryzysu. Można by ją zestawić z klasycznymi studiami nad cenzurą czy propagandą, ale też z pracami dotyczącymi pamięci kulturowej. „Książka na wojnie” zostawia po lekturze z poczuciem, że spór o druk nigdy się nie kończy. To, co działo się na frontach XX wieku, nie jest wyłącznie przeszłością, historią – podobne walki toczą się dziś w przestrzeni cyfrowej, gdzie zamiast palenia bibliotek mamy do czynienia z blokowaniem treści, cenzurą sieciową, wojnami informacyjnymi czy fake newsami. Dlatego pozycja ta okazuje się nie tylko fascynującym studium historycznym, lecz także przestrogą i wezwaniem do czujności wobec mechanizmów dezinformacji (nierzadko mających na celu wywołanie zamętu poprzez szerzenie manipulowanych treści), które kształtują naszą wyobraźnią, a także myśl o przeszłości i, nade wszystko, teraźniejszości.
Andrew Pettegree: „Książka na wojnie. Czytanie w ogniu walki”. Przeł. Agnieszka Nowak-Młynkowska. Wydawnictwo Smak Słowa. Sopot 2025.
| Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |











ISSN 2658-1086

