
„NINJA SCROLL”, CZYLI MELANŻ JAPOŃSKIEJ TRADYCJI I POPKULTURY
A
A
A
Nowości DVD
Po szesnastu latach od światowej premiery klasyk japońskiej animacji, „Ninja Scroll”, trafił w końcu do dystrybucji w Polsce. Wszystko za sprawą magazynu „Kino Domowe”, które tym filmem rozpoczęło serię wydań specjalnych poświeconych anime.
Feudalna Japonia. Czas niepokojów, przemocy i zdrady. Oddział ninja wyrusza z misją zbadania źródła tajemniczej zarazy, która zabiła mieszkańców niewielkiej wioski. Wojownicy szybko wpadają w zasadzkę i zostają wymordowani przez nieludzko potężnego przeciwnika. Zagłady unika jedynie pojmana przez potwora piękna Kagero. Od losu gorszego niż śmierć ratuje ją Jubei – ninja gotowy zaoferować swój miecz każdemu, jeśli tylko zapłata jest odpowiednia lub cel szlachetny. Jubei szybko się przekonuje, że wpadł w misterną sieć intryg, w której centrum czyha jego demoniczny arcywróg… To zaledwie początek niezwykle sprawnie opowiedzianej fabuły, przemyślanej nawet w najdrobniejszych szczegółach, która wciąga widza w świat legend i mitów z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Autorem (scenarzystą i reżyserem) „Ninja Scroll” jest Yoshiaki Kawajiri, twórca między innymi noweli „Program” z „Animatriksa” (2003) oraz cyberpunkowego klasyka anime z 1990 roku pt. „Cyber City Oedo 808” (który – notabene – miał swoją premierę na polskim rynku DVD 9 stycznia). Już na początku kariery Kawajiri stworzył indywidualny, niepowtarzalny styl rysunku, który charakteryzuje się bogatymi, szczegółowymi tłami i postaciami, dokładną animacją i konsekwentnym traktowaniem grafiki komputerowej jako środka, a nie celu. Wszystkie te elementy są obecne także w opowieści o losach Jubei.
Wzorem króla suspensu, Alfreda Hitchcocka, reżyser umiejętnie buduje napięcie, co rusz wprowadzając na ekran nowych, tajemniczych bohaterów. A ci – trzeba przyznać – są specyficzni. W przypadku „Ninja Scroll”, tak jak i w odniesieniu do całej twórczości Kawajiry, wypadałoby zresztą mówić nie tyle o bohaterach, co o antybohaterach. Postaci wykreowane prze twórcę to w głównej mierze mężczyźni – twardzi, skrywający emocje pod płaszczem obojętności, osadzeni w brutalnym świecie, pełnym demonów i kobiet będących niewinnymi ofiarami bądź wabiącymi swymi wdziękami bestiami w ludzkiej skórze. Kawajiri w unikalny sposób łączy w swym dziele wierzenia, tradycje i inne elementy kultury Japonii z popkulturą, co owocuje galerią naprawdę oryginalnych, ale pasujących do świata przedstawionego postaci (na ekranie pojawiają się między innymi zniewieściały, homoseksualny samuraj Yurimaru czy równie śmieszny co niebezpieczny sędziwy staruszek Dakuan).
Oprócz wspaniale wykreowanych postaci i intrygującej fabuły, oko cieszą także dynamiczne, świetnie wyreżyserowane i skadrowane sceny walki. Pojedynki są brutalne (krew leje się tu strumieniami) i dynamiczne; ich specyfika przywołuje na myśl epickie starcia samurajów, które kończyło zwykle jedno precyzyjne cięcie. Na uwagę zasługują także świetnie wykreowane tła (niezwykła dbałość o detale) oraz wykonywana na tradycyjnych japońskich instrumentach, potęgująca klimat muzyka, skomponowana przez jednego z najbardziej cenionych japońskich autorów muzyki filmowej – Kaoru Wade.
Montaż jest sercem filmu, twierdził Siergiej Eisenstein, a Kawajiri chyba się z nim zgadza, bo w „Ninja Scroll” każda sekwencja (a nawet scena) została starannie przemyślana. Wszystkie elementy współgrają i idealnie się ze sobą komponują, tworząc niezwykle atrakcyjne widowisko. Yoshiaki Kawajiri przedstawia nam w pełni dojrzały, ciekawy i przemyślany film, który spełnia wszystkie wymogi animowanych (i nie tylko) produkcji. Na koniec warto dodać, że Seweryn Pazdej, autor polskiego tłumaczenia ścieżki dialogowej, spisał się rewelacyjnie, umiejętnie unikając współczesnych fraz i zwrotów, zastępując je formułami wiernie oddającymi ducha feudalnej Japonii.
Polecam ten film każdemu – w szczególności tym, którzy nie zetknęli się jeszcze z animacją japońską (są tacy?), a także tym, którzy myślą, że manga i anime to tylko półnagie panienki, Pokemony i Dragon Ball (być może po projekcji zweryfikują swoje poglądy). Fanów gatunku zachęcać nie muszę. Kolekcjonerów rozczarować może jedynie brak jakichkolwiek dodatków, ale jest to efekt stosunkowo niskiej ceny (19,90 zł), w jakiej można nabyć to wydanie. Tego filmu nie można nie zobaczyć!
Feudalna Japonia. Czas niepokojów, przemocy i zdrady. Oddział ninja wyrusza z misją zbadania źródła tajemniczej zarazy, która zabiła mieszkańców niewielkiej wioski. Wojownicy szybko wpadają w zasadzkę i zostają wymordowani przez nieludzko potężnego przeciwnika. Zagłady unika jedynie pojmana przez potwora piękna Kagero. Od losu gorszego niż śmierć ratuje ją Jubei – ninja gotowy zaoferować swój miecz każdemu, jeśli tylko zapłata jest odpowiednia lub cel szlachetny. Jubei szybko się przekonuje, że wpadł w misterną sieć intryg, w której centrum czyha jego demoniczny arcywróg… To zaledwie początek niezwykle sprawnie opowiedzianej fabuły, przemyślanej nawet w najdrobniejszych szczegółach, która wciąga widza w świat legend i mitów z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Autorem (scenarzystą i reżyserem) „Ninja Scroll” jest Yoshiaki Kawajiri, twórca między innymi noweli „Program” z „Animatriksa” (2003) oraz cyberpunkowego klasyka anime z 1990 roku pt. „Cyber City Oedo 808” (który – notabene – miał swoją premierę na polskim rynku DVD 9 stycznia). Już na początku kariery Kawajiri stworzył indywidualny, niepowtarzalny styl rysunku, który charakteryzuje się bogatymi, szczegółowymi tłami i postaciami, dokładną animacją i konsekwentnym traktowaniem grafiki komputerowej jako środka, a nie celu. Wszystkie te elementy są obecne także w opowieści o losach Jubei.
Wzorem króla suspensu, Alfreda Hitchcocka, reżyser umiejętnie buduje napięcie, co rusz wprowadzając na ekran nowych, tajemniczych bohaterów. A ci – trzeba przyznać – są specyficzni. W przypadku „Ninja Scroll”, tak jak i w odniesieniu do całej twórczości Kawajiry, wypadałoby zresztą mówić nie tyle o bohaterach, co o antybohaterach. Postaci wykreowane prze twórcę to w głównej mierze mężczyźni – twardzi, skrywający emocje pod płaszczem obojętności, osadzeni w brutalnym świecie, pełnym demonów i kobiet będących niewinnymi ofiarami bądź wabiącymi swymi wdziękami bestiami w ludzkiej skórze. Kawajiri w unikalny sposób łączy w swym dziele wierzenia, tradycje i inne elementy kultury Japonii z popkulturą, co owocuje galerią naprawdę oryginalnych, ale pasujących do świata przedstawionego postaci (na ekranie pojawiają się między innymi zniewieściały, homoseksualny samuraj Yurimaru czy równie śmieszny co niebezpieczny sędziwy staruszek Dakuan).
Oprócz wspaniale wykreowanych postaci i intrygującej fabuły, oko cieszą także dynamiczne, świetnie wyreżyserowane i skadrowane sceny walki. Pojedynki są brutalne (krew leje się tu strumieniami) i dynamiczne; ich specyfika przywołuje na myśl epickie starcia samurajów, które kończyło zwykle jedno precyzyjne cięcie. Na uwagę zasługują także świetnie wykreowane tła (niezwykła dbałość o detale) oraz wykonywana na tradycyjnych japońskich instrumentach, potęgująca klimat muzyka, skomponowana przez jednego z najbardziej cenionych japońskich autorów muzyki filmowej – Kaoru Wade.
Montaż jest sercem filmu, twierdził Siergiej Eisenstein, a Kawajiri chyba się z nim zgadza, bo w „Ninja Scroll” każda sekwencja (a nawet scena) została starannie przemyślana. Wszystkie elementy współgrają i idealnie się ze sobą komponują, tworząc niezwykle atrakcyjne widowisko. Yoshiaki Kawajiri przedstawia nam w pełni dojrzały, ciekawy i przemyślany film, który spełnia wszystkie wymogi animowanych (i nie tylko) produkcji. Na koniec warto dodać, że Seweryn Pazdej, autor polskiego tłumaczenia ścieżki dialogowej, spisał się rewelacyjnie, umiejętnie unikając współczesnych fraz i zwrotów, zastępując je formułami wiernie oddającymi ducha feudalnej Japonii.
Polecam ten film każdemu – w szczególności tym, którzy nie zetknęli się jeszcze z animacją japońską (są tacy?), a także tym, którzy myślą, że manga i anime to tylko półnagie panienki, Pokemony i Dragon Ball (być może po projekcji zweryfikują swoje poglądy). Fanów gatunku zachęcać nie muszę. Kolekcjonerów rozczarować może jedynie brak jakichkolwiek dodatków, ale jest to efekt stosunkowo niskiej ceny (19,90 zł), w jakiej można nabyć to wydanie. Tego filmu nie można nie zobaczyć!
„Ninja Scroll”. Scen. i reż.: Yoshiaki Kawajiri. Gatunek: anime / akcja. Japonia 1993, 94 min.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |