
PROZA POPULARNA MOŻE BYĆ PO PROSTU DOBRĄ LITERATURĄ
A
A
A
Pożytek z POP-u?
Uczestnikom redakcyjnej sondy "artPAPIERU" zadaliśmy trzy pytania, licząc, że ich ogólność pozwoli naświetlić zjawisko prozy popularnej z wielu stron, z wielu odmiennych punktów widzenia. Skupiliśmy się na następujących zagadnieniach:
1. W jakim stopniu proza popularna jest obecnie ważnym zjawiskiem artystycz- nym /społecznym /komunikacyjnym, szczególnie na tle innych dziedzin popkultury?
2. Jak kształtuje się relacja między współczesną literaturą popularną i wysokoartystyczną?
3. Jakie miejsce literatura popularna zajmuje/zajmowała w Pani/Pana doświadczeniu czytelniczym?
1. W przypadku prozy popularnej zdecydowanie można mówić o pewnym paradoksie – to książki, które sprzedają się w największych nakładach, są więc czytane przez najliczniejszą grupę czytelników, a jednocześnie traktuje się je bądź to z przymrużeniem oka, bądź to jako rzecz niewartą uwagi krytyki literackiej. Literatura jest z pewnością mniej medialna niż np. muzyka z kręgu pop, ale trudno uznawać to za wadę albo zaletę. Autorzy kryminałów czy też autorki popularnej prozy kobiecej (to zwykle kobiety piszą dla kobiet) również odnoszą sukces medialny, choć innego typu. Z pewnością nie mają takiego statusu gwiazd, jak pisarze funkcjonujący w krajach Europy Zachodniej czy Stanach. Mówiąc w uproszczony sposób – próżno w Polsce szukać kogoś, kto dorównywałby popularnością Danowi Brownowi. Nie zmienia to jednak faktu, iż autorzy prozy pop goszczą na łamach prasy kolorowej, na podstawie ich książek kręcone są filmy, czytelnicy reagują bardzo emocjonalnie na fikcję, którą dzięki nim otrzymują (np. wielka dyskusja w internecie na temat „Samotności w sieci”). Warto też zauważyć, iż niektórzy pisarze, których twórczość zalicza się do literatury popularnej, ewoluują – wystarczy przywołać przypadek przedostatniej powieści Grocholi „Trzepot skrzydeł” czy pierwszych powieści Marii Nurowskiej, trudno byłoby tu mówić o konwencji pop. Jestem zdania, iż krytyka literacka, rezygnując z opisywania literatury popularnej – tej polskiej i zagranicznej – oddaje walkowerem bardzo ważną, bo dotyczącą ogromnej części społeczeństwa, przestrzeń.
2. Z jednej strony ciągle silna jest tendencja odcinania się od tego, co lekkie, łatwe i przyjemne, z drugiej widać wyraźnie, iż coraz więcej autorów próbuje sprawdzić się, pisząc prozę popularną. Na dowód powyższego można chociażby wspomnieć modę na kryminały, która od kilku lat jest dostrzegalna w Polsce. Większość liczących się wydawnictw ma w swojej ofercie serię składającą się właśnie z powieści kryminalnych lub też tzw. serię dla kobiet. Skoro mowa o seriach – pojawia się jeszcze inna, niezwykle istotna kwestia: etykieta. Funkcjonowanie książki w krytycznoliterackim obiegu często uzależnione jest od przyporządkowania do danej serii. Przykładowo: twórczość Marty Dzido została skojarzona z literaturą zaangażowaną, nadaje się jednak bardziej do czytania jako tzw. proza kobieca, z kolei książki Grażyny Plebanek ukazują się w kobiecej serii „Z miotłą”, w efekcie nie mają dużych szans na ambitniejsze odczytania, choć takie właśnie analizy byłyby w tym przypadku zasadne. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną tendencję – wiele autorek zaliczanych do prozy ambitnej nie tylko świadomie korzysta z konwencji pop, ale też próbuje przewartościować motywy klasyfikowane jako kobiece w myśl zasady, że „kobiece” nie musi oznaczać „mało inteligentne”. Można by więc dopatrywać się tutaj tropów feministycznych. Jednocześnie – patrząc z drugiej strony – w prozie popularnej coraz częściej pojawia się społeczne zaangażowanie, pokazywane są ciemne strony kobiecości, zaczyna brakować łatwych rozwiązań.
3. Bardzo ważne. Ponieważ jestem zdania, że po pierwsze, proza popularna dużo mówi o społeczeństwie, po drugie, odzwierciedla zachodzące zmiany obyczajowe, po trzecie wreszcie może być po prostu dobrą literaturą. Nie bez powodu przecież Witold Gombrowicz marzył o napisaniu dobrej powieści popularnej. Jestem więc na bieżąco, jeśli chodzi o osiągnięcia autorek kobiecej prozy popularnej, jak i autorów kryminałów. Z niechęcią odkrywam książki, które brną w znane od lat schematy, z zachwytem te, które potrafią „uwieść” światem przedstawionym. Dotyczy to zarówno pisarzy polskich, jak i zagranicznych. Znam więc całą twórczość Katarzyny Grocholi, Marii Nurowskiej, Ireny Matuszkiewicz, Małgorzaty Kalicińskiej, Izabeli Sowy, Manueli Kalickiej, Katarzyny Leżeńskiej, Barbary Kosmowskiej i wielu wielu innych. Czytam powieści Marka Krajewskiego, Tomasza Konatkowskiego czy Zygmunta Miłoszewskiego. Nieobca jest mi twórczość Stiega Larssona, Yrsy Sigurdardottir, Aleksandry Marininy, Darii Doncowej, Henninga Mankella, Stephena Kinga i innych. Śledzę nowości i często piszę o prozie popularnej. Staram się nie przegapić tego, co w popliteraturze ważne, bo w przeciwnym wypadku rezygnowałabym automatycznie z pewnej części literatury w ogóle, a na to nie chcę sobie pozwolić.
1. W jakim stopniu proza popularna jest obecnie ważnym zjawiskiem artystycz- nym /społecznym /komunikacyjnym, szczególnie na tle innych dziedzin popkultury?
2. Jak kształtuje się relacja między współczesną literaturą popularną i wysokoartystyczną?
3. Jakie miejsce literatura popularna zajmuje/zajmowała w Pani/Pana doświadczeniu czytelniczym?
1. W przypadku prozy popularnej zdecydowanie można mówić o pewnym paradoksie – to książki, które sprzedają się w największych nakładach, są więc czytane przez najliczniejszą grupę czytelników, a jednocześnie traktuje się je bądź to z przymrużeniem oka, bądź to jako rzecz niewartą uwagi krytyki literackiej. Literatura jest z pewnością mniej medialna niż np. muzyka z kręgu pop, ale trudno uznawać to za wadę albo zaletę. Autorzy kryminałów czy też autorki popularnej prozy kobiecej (to zwykle kobiety piszą dla kobiet) również odnoszą sukces medialny, choć innego typu. Z pewnością nie mają takiego statusu gwiazd, jak pisarze funkcjonujący w krajach Europy Zachodniej czy Stanach. Mówiąc w uproszczony sposób – próżno w Polsce szukać kogoś, kto dorównywałby popularnością Danowi Brownowi. Nie zmienia to jednak faktu, iż autorzy prozy pop goszczą na łamach prasy kolorowej, na podstawie ich książek kręcone są filmy, czytelnicy reagują bardzo emocjonalnie na fikcję, którą dzięki nim otrzymują (np. wielka dyskusja w internecie na temat „Samotności w sieci”). Warto też zauważyć, iż niektórzy pisarze, których twórczość zalicza się do literatury popularnej, ewoluują – wystarczy przywołać przypadek przedostatniej powieści Grocholi „Trzepot skrzydeł” czy pierwszych powieści Marii Nurowskiej, trudno byłoby tu mówić o konwencji pop. Jestem zdania, iż krytyka literacka, rezygnując z opisywania literatury popularnej – tej polskiej i zagranicznej – oddaje walkowerem bardzo ważną, bo dotyczącą ogromnej części społeczeństwa, przestrzeń.
2. Z jednej strony ciągle silna jest tendencja odcinania się od tego, co lekkie, łatwe i przyjemne, z drugiej widać wyraźnie, iż coraz więcej autorów próbuje sprawdzić się, pisząc prozę popularną. Na dowód powyższego można chociażby wspomnieć modę na kryminały, która od kilku lat jest dostrzegalna w Polsce. Większość liczących się wydawnictw ma w swojej ofercie serię składającą się właśnie z powieści kryminalnych lub też tzw. serię dla kobiet. Skoro mowa o seriach – pojawia się jeszcze inna, niezwykle istotna kwestia: etykieta. Funkcjonowanie książki w krytycznoliterackim obiegu często uzależnione jest od przyporządkowania do danej serii. Przykładowo: twórczość Marty Dzido została skojarzona z literaturą zaangażowaną, nadaje się jednak bardziej do czytania jako tzw. proza kobieca, z kolei książki Grażyny Plebanek ukazują się w kobiecej serii „Z miotłą”, w efekcie nie mają dużych szans na ambitniejsze odczytania, choć takie właśnie analizy byłyby w tym przypadku zasadne. Warto też zwrócić uwagę na jeszcze jedną tendencję – wiele autorek zaliczanych do prozy ambitnej nie tylko świadomie korzysta z konwencji pop, ale też próbuje przewartościować motywy klasyfikowane jako kobiece w myśl zasady, że „kobiece” nie musi oznaczać „mało inteligentne”. Można by więc dopatrywać się tutaj tropów feministycznych. Jednocześnie – patrząc z drugiej strony – w prozie popularnej coraz częściej pojawia się społeczne zaangażowanie, pokazywane są ciemne strony kobiecości, zaczyna brakować łatwych rozwiązań.
3. Bardzo ważne. Ponieważ jestem zdania, że po pierwsze, proza popularna dużo mówi o społeczeństwie, po drugie, odzwierciedla zachodzące zmiany obyczajowe, po trzecie wreszcie może być po prostu dobrą literaturą. Nie bez powodu przecież Witold Gombrowicz marzył o napisaniu dobrej powieści popularnej. Jestem więc na bieżąco, jeśli chodzi o osiągnięcia autorek kobiecej prozy popularnej, jak i autorów kryminałów. Z niechęcią odkrywam książki, które brną w znane od lat schematy, z zachwytem te, które potrafią „uwieść” światem przedstawionym. Dotyczy to zarówno pisarzy polskich, jak i zagranicznych. Znam więc całą twórczość Katarzyny Grocholi, Marii Nurowskiej, Ireny Matuszkiewicz, Małgorzaty Kalicińskiej, Izabeli Sowy, Manueli Kalickiej, Katarzyny Leżeńskiej, Barbary Kosmowskiej i wielu wielu innych. Czytam powieści Marka Krajewskiego, Tomasza Konatkowskiego czy Zygmunta Miłoszewskiego. Nieobca jest mi twórczość Stiega Larssona, Yrsy Sigurdardottir, Aleksandry Marininy, Darii Doncowej, Henninga Mankella, Stephena Kinga i innych. Śledzę nowości i często piszę o prozie popularnej. Staram się nie przegapić tego, co w popliteraturze ważne, bo w przeciwnym wypadku rezygnowałabym automatycznie z pewnej części literatury w ogóle, a na to nie chcę sobie pozwolić.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |