
CODZIENNIE JEDEN DŹWIĘK
A
A
A
Istnieje wiele powodów dla których ludzie od wieków spisują i utrwalają swoje wspomnienia. Pamiętniki bywają sposobem wyrażenia siebie, są kolekcją emocji łapanych „na gorąco”. Porządkują chaotyczne życie, ujmując je w pewną strukturę, pozwalają po czasie spojrzeć z dystansem na pewne zdarzenia, zrekonstruować i ocenić własne działania. Artyści od najdawniejszych czasów korzystali z tej pojemnej formuły. Opisy codzienności w formie prywatnych dzienników, wspomnień, listów poczynione przez wielkich poetów, pisarzy, czy myślicieli zyskiwały po czasie wielką wartość. Nowy wymiar autobiograficznemu nurtowi w sztuce nadał XX wiek wraz ze zmianą obyczajowości oraz z upowszechnieniem technologicznych wynalazków. Aparat fotograficzny a następnie kamera pozwoliły rejestrować i uwidaczniać to, co ukryte, często przesuwając granicę prywatności i łamiąc w ten sposób tabu. Wielu artystów po rewolucji seksualnej lat 60. odważyło się skierować obiektyw kamery, bądź aparatu, na siebie i najbliższe otoczenie. Awangardowy twórca, Stan Brakhage, wywodzący się z nurtu New American Cinema, tematem swoich filmów uczynił m.in. poród swojego dziecka i akt seksualny ze swoją partnerką. Nowe media i ich specyfika stworzyły dodatkowe możliwości dla inwencji twórców. Prostota obsługi, coraz mniejsze rozmiary aparatów i niskie koszta użytkowania skłoniły wielu z nich do nieustannej, codziennej rejestracji rzeczywistości. Znamiennym przykładem artysty korzystającego z tych udogodnień jest guru amerykańskiego filmowego undergroundu, Jonas Mekas, od lat 50. wszędzie zabierający swoją kamerę i każdego dnia rejestrujący przynajmniej parę minut obrazów i dźwięków z otaczającego świata. W roku 2007 prowadził „365 Day Project” – na specjalnie przygotowanej stronie internetowej zamieszczał kręcone i montowane na bieżąco filmy powstałe przy użyciu kamery cyfrowej.
Podobny rygor codziennego rejestrowania najbliższego środowiska narzucił sobie Taylor Deupree. Amerykański artysta w swojej twórczości porusza się na płaszczyźnie wielu mediów, przy realizacji swych konceptów korzysta zarówno z palety dźwięków, jak i obrazów. Z powodzeniem tworzy muzykę, projektuje grafikę oraz zajmuje się fotografią. Równie ważnym polem aktywności jest dla niego prowadzenie wydawnictwa 12k, założonego w 1997 roku w celu promowania nowej eksperymentalnej elektroniki. Tak wiele obowiązków nie przeszkadza mu zajmować się od dwóch lat codziennym uwiecznianiem rzeczywistości. W ubiegłym roku Deupree postawił sobie za zadanie wykonanie 365 fotografii aparatem typu Polaroid. Jak podkreśla, nie chodziło mu o doskonały artystyczny efekt, a raczej o stworzenie wizualnego pamiętnika pewnego zamkniętego okresu. W bieżącym roku założyciel 12k postanowił kontynuować rozpoczęty projekt, dokonując jednak zmiany medium. Wychodzący z użycia aparat Polaroid, zastąpił cyfrowym sprzętem do nagrywania dźwięku. Obydwa rozciągnięte w czasie ćwiczenia, angażujące różne zmysły, prowadzą do uwrażliwienia na otaczającą rzeczywistość, wyrabiają nawyk uważniejszej percepcji najbliższego środowiska.
Wedle przyjętych reguł w projekcie „One Sound Each Day” nagrane dźwięki nie mogą być w żaden sposób przetworzone, artysta dysponuje jedynie urządzeniem rejestrującym i mikrofonem. Czas tracków pozostaje dowolny, aczkolwiek fragmenty zwykle są krótkie i trwają około minuty. Projekt można śledzić na dwóch stronach internetowych – blogu wydawnictwa 12k oraz na osobnej witrynie przedsięwzięcia. Minimalistyczna oprawa graficzna strony pozwala skupić się na dźwiękach, pod datą danego dnia umieszczony jest wyłącznie interfejs odtwarzacza i krótki tekst na temat zarejestrowanej sytuacji. Zwięzłe opisy uruchamiają wyobraźnię oraz chęć zrekonstruowania obrazów i okoliczności nagrania. Większość miniatur field recordingu powstało w okolicy domu twórcy w Pound Ridge w stanie Nowy Jork. Odsłuchując je w kolejności chronologicznej można odtworzyć w wyobraźni pejzaż tego miejsca, który zmienia się w zależności od pory roku. Styczeń i luty przynosi wiele odgłosów padającego śniegu i marznącego deszczu obijającego się o dachy, w marcu następuje powolne budzenie się do życia przyrody, zasygnalizowane przez pierwszy żabi koncert (27 marca). Ze sferą brzmień natury kontrastują nie mniej fascynujące dźwięki miasta. Ulubionym odgłosem Deupree jest ten towarzyszący nadjeżdżającej kolejce miejskiej na stacji Union Square w Nowym Jorku. Próbuje nagrywać w tym miejscu kilka razy, jednak w notkach zaznacza, iż nic nie zastąpi obecności w tym miejscu i fizycznej recepcji dźwięków stacji (3 lutego). Pamiętnik amerykańskiego artysty wypełniony jest wątkami osobistymi, wydarzeniami z życia rodziny (np. 19 lutego; nagranie synka kąpiącego się w wannie, który w urodziny śpiewa zadedykowaną sobie piosenkę: „Happy Birthday to Me”) oraz fragmentami muzyki, nad którą aktualnie pracuje w studio. W zamierzeniu autora, projekt „One Sound Each Day” ma na celu poszerzyć jego paletę dźwiękową, uwrażliwić na pewne brzmienia, które będzie mógł zastosować później, w generowanej przez siebie muzyce. Wiele z nagranych fragmentów intryguje mimo pospolitości źródła, inne wydają się całkiem abstrakcyjne, trudne do przypisania do jakiegoś zjawiska „w naturze”. Najbardziej inspirujące są proste odkrycia, zachwyt codziennymi dźwiękami, na które nie zwraca się na ogół uwagi. Jak brzmi woda gotująca się w czajniku elektrycznym? A jak pocierany palcem rezonujący kieliszek z winem? Aby przekonać się, czy dźwięki codzienności mogą być interesujące, polecam odwiedzić stronę projektu Taylora Deupree.
Podobny rygor codziennego rejestrowania najbliższego środowiska narzucił sobie Taylor Deupree. Amerykański artysta w swojej twórczości porusza się na płaszczyźnie wielu mediów, przy realizacji swych konceptów korzysta zarówno z palety dźwięków, jak i obrazów. Z powodzeniem tworzy muzykę, projektuje grafikę oraz zajmuje się fotografią. Równie ważnym polem aktywności jest dla niego prowadzenie wydawnictwa 12k, założonego w 1997 roku w celu promowania nowej eksperymentalnej elektroniki. Tak wiele obowiązków nie przeszkadza mu zajmować się od dwóch lat codziennym uwiecznianiem rzeczywistości. W ubiegłym roku Deupree postawił sobie za zadanie wykonanie 365 fotografii aparatem typu Polaroid. Jak podkreśla, nie chodziło mu o doskonały artystyczny efekt, a raczej o stworzenie wizualnego pamiętnika pewnego zamkniętego okresu. W bieżącym roku założyciel 12k postanowił kontynuować rozpoczęty projekt, dokonując jednak zmiany medium. Wychodzący z użycia aparat Polaroid, zastąpił cyfrowym sprzętem do nagrywania dźwięku. Obydwa rozciągnięte w czasie ćwiczenia, angażujące różne zmysły, prowadzą do uwrażliwienia na otaczającą rzeczywistość, wyrabiają nawyk uważniejszej percepcji najbliższego środowiska.
Wedle przyjętych reguł w projekcie „One Sound Each Day” nagrane dźwięki nie mogą być w żaden sposób przetworzone, artysta dysponuje jedynie urządzeniem rejestrującym i mikrofonem. Czas tracków pozostaje dowolny, aczkolwiek fragmenty zwykle są krótkie i trwają około minuty. Projekt można śledzić na dwóch stronach internetowych – blogu wydawnictwa 12k oraz na osobnej witrynie przedsięwzięcia. Minimalistyczna oprawa graficzna strony pozwala skupić się na dźwiękach, pod datą danego dnia umieszczony jest wyłącznie interfejs odtwarzacza i krótki tekst na temat zarejestrowanej sytuacji. Zwięzłe opisy uruchamiają wyobraźnię oraz chęć zrekonstruowania obrazów i okoliczności nagrania. Większość miniatur field recordingu powstało w okolicy domu twórcy w Pound Ridge w stanie Nowy Jork. Odsłuchując je w kolejności chronologicznej można odtworzyć w wyobraźni pejzaż tego miejsca, który zmienia się w zależności od pory roku. Styczeń i luty przynosi wiele odgłosów padającego śniegu i marznącego deszczu obijającego się o dachy, w marcu następuje powolne budzenie się do życia przyrody, zasygnalizowane przez pierwszy żabi koncert (27 marca). Ze sferą brzmień natury kontrastują nie mniej fascynujące dźwięki miasta. Ulubionym odgłosem Deupree jest ten towarzyszący nadjeżdżającej kolejce miejskiej na stacji Union Square w Nowym Jorku. Próbuje nagrywać w tym miejscu kilka razy, jednak w notkach zaznacza, iż nic nie zastąpi obecności w tym miejscu i fizycznej recepcji dźwięków stacji (3 lutego). Pamiętnik amerykańskiego artysty wypełniony jest wątkami osobistymi, wydarzeniami z życia rodziny (np. 19 lutego; nagranie synka kąpiącego się w wannie, który w urodziny śpiewa zadedykowaną sobie piosenkę: „Happy Birthday to Me”) oraz fragmentami muzyki, nad którą aktualnie pracuje w studio. W zamierzeniu autora, projekt „One Sound Each Day” ma na celu poszerzyć jego paletę dźwiękową, uwrażliwić na pewne brzmienia, które będzie mógł zastosować później, w generowanej przez siebie muzyce. Wiele z nagranych fragmentów intryguje mimo pospolitości źródła, inne wydają się całkiem abstrakcyjne, trudne do przypisania do jakiegoś zjawiska „w naturze”. Najbardziej inspirujące są proste odkrycia, zachwyt codziennymi dźwiękami, na które nie zwraca się na ogół uwagi. Jak brzmi woda gotująca się w czajniku elektrycznym? A jak pocierany palcem rezonujący kieliszek z winem? Aby przekonać się, czy dźwięki codzienności mogą być interesujące, polecam odwiedzić stronę projektu Taylora Deupree.
Zadanie dofinansowane ze środków budżetu Województwa Śląskiego. Zrealizowano przy wsparciu Fundacji Otwarty Kod Kultury. |
![]() |
![]() |