ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 grudnia 24 (264) / 2014

Damian Preis,

OBYWATELE I BESTIE (LEWIATAN)

A A A
Podmiotem najnowszego filmu Andrieja Zwiagincewa po raz kolejny stała się rodzina. Tym razem jednak reżyser skupia się nie tylko na jej wewnętrznych relacjach, lecz także poszukuje dopełnienia jej portretu w interferencjach z aparatem państwa. W „Lewiatanie” nic nie jest jasne. Zwiagincew stawia sporo pytań, nie udzielając na nie odpowiedzi, chociaż – być może – ukryte są one między klarownymi, mocno rozświetlonymi ujęciami. Jednocześnie film ten staje się pierwszym dobitnym głosem twórcy w debacie o rządach Władimira Putina. Nie zgadzam się z moją koleżanką, która powiedziała ostatnio, że zabrakło tu metafizyki charakterystycznej dla „Powrotu”. Metafizyka, biblijność i literackość są tu jak najbardziej obecne. W końcu bohaterowie mogą zostać pożarci przez kaszalota, nie białego, jak w „Moby Dicku”, lecz czerwonego.

Film zaczyna się, gdy do Koli (Aleksiej Serebriakow) przybywa z Moskwy Dmitri (Władimir Wdowiczenkow), jego przyjaciel prawnik. Razem mają udać się do sądu na kolejną apelację w sprawie eksmisji Koli i jego rodziny z domu zbudowanego przez jego przodków. Ziemię chce przejąć burmistrz, już na pierwszy rzut oka silnie powiązany ze światem przestępczym. Problem rodzi kolejne dylematy i wydobywa na światło dzienne niewidoczne do tej pory skazy w rodzinnym portrecie. Lila (Jelena Liadowa), druga żona Koli, chciałaby przeprowadzić się do miasta, z kolei syn zdaje się pałać antypatią do Lili tylko dlatego, że pojawiła się w życiu obu mężczyzn jako następczyni nieobecnej matki. Wszystkie te drobne komplikacje prowadzą do nieuniknionego tragicznego finału.

W porównaniu z poprzednimi dziełami reżysera, w „Lewiatanie” zaskakujące jest to, iż mimo że metafizyka została zdecydowanie zdominowana przez ponury realizm, znaleźć tu można pod dostatkiem humoru, który sprawia, że ilość wypijanej przez bohaterów wódki nie trwoży, a film pomimo swej długości (140 minut) jest dobrze wyważony, nie przytłacza monotonią. Oczywiście pojawiają się tu biblijne motywy, nie zostały one jednak wyeksponowane tak mocno jak w „Powrocie” czy „Wygnaniu”. Jest ich zaledwie garstka i niekoniecznie należy traktować je jako tropy interpretacyjne. Ponieważ proporcje zostały w „Lewiatanie” odwrócone, tytułowa mityczna bestia nie wydaje się wcale taka groźna, upewniając bohaterów w trwałości bądź kruchości ich losów. Z kolei „realny” potwór, mimo pochłoniętego posiłku, nadal szczerzy zęby.
„Lewiatan” („Leviafan”). Reżyseria: Andriej Zwiagincew. Scenariusz: Oleg Negin, Andriej Zwiagincew. Obasada: Aleksiej Serebriakow, Władimir Wdowiczenkow, Jelena Liadowa i in. Produkcja: Rosja 2014, 140 min.