ISSN 2658-1086
Wydanie bieżące

15 grudnia 24 (384) / 2019

Wojciech Śmieja,

W STRONĘ 'KULTURY POLSKIEGO MASOCHIZMU' (NATALIA KALIŚ: 'PAN NIEWOLNIK. MĘSKI MASOCHIZM W PERFORMANCE OKRESU PRL-U')

A A A
Praca Natalii Kaliś rozpatruje fenomeny dobrze znane w historii polskiej sztuki najnowszej (performansy Jerzego Beresia, Zbigniewa Warpechowskiego, nieco mniej znane działania duetu Trzeciak/Truszkowski) w sposób daleki od oczywistości. Spoiwem jej konceptu jest wywiedziona z seksuologii i psychoanalizy kategoria męskiego masochizmu (na marginesie warto zauważyć, ze masochizm jest „modnym” tematem – stanowi leitmotiv książki Pawła Dybla o Brunonie Schulzu „Mesjasz, który odszedł. Bruno Schulz i psychoanaliza” [Kraków 2017] i temat pracy Cezarego Zalewskiego „Istnienie zdegradowane. Problem masochizmu w polskiej literaturze nowoczesnej” [Kraków 2017]). Kaliś nie próbuje jednak rozpatrywać performansów tylko w kategoriach ściśle psychoanalitycznych, ważnym dla niej kontekstem jest znana rozprawa Gilles’a Deleuze’a osadzająca masochizm w ramach, ujmijmy to tak, kulturowo-społecznej gry władzy (zob. Deleuze 1991). Dzięki temu Kaliś może analizować performansy artystów na tle reguł społecznych gier i dynamiki władzy w Polsce na przestrzeni szerszej niż tylko rynek sztuki. W jej oglądzie praperformerem byli np. Witkacy czy uczestnicy akcji „małego sabotażu”, a samobójstwa Ryszarda Siwca i Walentego Badylaka (dziś chciałoby się dopisać nazwisko Piotra Szczęsnego) stanowiły również rodzaj masochistycznego performansu.

Autorka nawet stwierdza, że „wątki masochistyczne miały związek z wywodzącym się z romantyzmu myśleniem” (s. 22). Jako takie można je wiązać z Heglowską dialektyką Pana i Niewolnika, w której masochista „gra” tymi kluczowymi pozycjami, na co zresztą autorka wskazuje, pisząc: „dziewiętnastowieczny masochizm, tak chętnie zawężany do prywatnej sfery seksualności, miał swoje źródło w specyficznym momencie historycznym – w sytuacji rozlewającej się po Europie fali klasowych i narodowościowo-wyzwoleńczych wystąpień” (s. 162). Szkoda, że ta intuicja jest dość zdawkowo potraktowana. Być może winić tu należy istotne, moim zdaniem, bibliograficzne pominięcia: autorka np. całkowicie bezkrytycznie traktuje choćby wiekowy wstęp Kazimierza Imielińskiego do wydania „Wenus w futrze”, a omawiając, dość obszernie, biografię Leopolda von Sacher-Masocha, nie sięga do kluczowej pracy Larry’ego Wolffa „The Idea of Galicia. History and Fantasy in Habsburg Political Culture”. W jednym z rozdziałów tej książki amerykański badacz rekonstruuje galicyjskie dzieciństwo Leopolda von Sacher–Masocha. Stawia przy tym tezę, że obrazy feudalnej przemocy, przemocy rewolucyjnej i kontrprzemocy policyjnej uformowały wyobraźnię przyszłego autora „Wenus w futrze”. Śledztwo Wolffa historyzuje tożsamość masochisty i uzupełnia eksplikacje freudyzmu o ważny lokalny, a jako że ojciec Masocha był szefem lwowskiej policji, także rodzinny kontekst. Nadaje masochiście i jego tekstowi sygnaturę, wpisuje go w układ dyskursów wiedzy i porządków władzy charakterystyczny dla Galicji z jej anachronicznym feudalizmem (za którego przedłużenie uznać możemy opisywaną przez socjologów pracy, np. Janusza T. Hryniewicza, współczesną „folwarczną kulturę pracy”). Dziwi również brak znajomości kluczowej antologii Michaela C. Finke’a i Carla Niekerka „One Hundred Years of Masochism: Literary Texts, Social and Cultural Contexts” z tekstami Roberta Tobina o „masochistycznej tożsamości” czy Barbary Hyams o Sacher-Masochu.

Wypada się zgodzić z tym, że polski romantyzm afirmujący cierpienie stanowi ważny kontekst działania wspomnianych artystów i, jeśli można tak powiedzieć, ponadczasową ramę modalną polskiej kultury (pisze o tym ostatnio Tomasz Plata w książce „Pośmiertne życie romantyzmu” [Warszawa 2017]). Znaczącym pominięciem w tej heglowsko zorientowanej analizie Kaliś jest nieobecność kontekstu religii katolickiej, w której tendencje masochistyczne (w bardzo deleuzjańskim znaczeniu „gry (z) władzą”, ale też ulokowanie w cielesności i seksualności) zajmują miejsce uprzywilejowane, a przez to godne uwagi.

Oto w 1966 biskupi polscy ogłosili akt zawierzenia narodu opiece Matki Boskiej, który niejako performatywnie konstruuje/utwierdza zbiorowy podmiot masochistyczny (za tę uwagę dziękuję prof. Janowi Potkańskiemu): „Bogurodzico Dziewico, Matko Kościoła, Królowo Polski i Pana nasza Jasnogórska (…) my, Prymas i Biskupi polscy, zebrani u stóp Twojego Jasnogórskiego Tronu, otoczeni przedstawicielami całego wierzącego Narodu – duchowieństwa i Ludu Bożego z diecezji i parafii, w łączności z Polonią światową, oddajemy dziś ufnym sercem w Twą wieczystą, macierzyńską niewolę miłości wszystkie dzieci Boże ochrzczonego Narodu i wszystko, co Polskę stanowi, za wolność Kościoła w świecie i w Ojczyźnie naszej, ku rozszerzaniu się Królestwa Chrystusowego na ziemi. Oddajemy więc Tobie w niewolę miłości całą Polskę, umiłowaną Ojczyznę naszą, cały Naród polski, żyjący w kraju i poza jego granicami. Odtąd, Najlepsza Matko nasza i Królowo Polski, uważaj nas, Polaków – jako naród – za całkowita własność Twoją, za narzędzie w Twych dłoniach na rzecz Kościoła świętego, któremu zawdzięczamy światło wiary, moce Krzyża, jedność duchową i pokój Boży. Czyń z nami, co chcesz. Pragniemy wykonać wszystko, czego zażądasz, byleby tylko Polska po wszystkie wieki zachowała nieskażony skarb wiary świętej (…). Oddani Tobie w niewolę pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna, wolę, która jest samą miłością” [podkr. – W.Ś]. (duch prawdy.com).

Sformułowania tego dokumentu jako żywo przypominają sformułowania kontraktu masochistycznego, który zawierają Seweryn von Kusiemsky z Wandą von Dunajew: „Kontrakt, który między p. Wandą Dunajew a panem Sewerynem Tollmanem w następującej osnowie zawarty został. Pan Seweryn Tollman przestaje z dniem dzisiejszym być narzeczonym p. Wandy Dunajew i zrzeka się wszelkich praw oblubieńca. Równocześnie zobowiązuje się słowem honoru być wymienionej pani niewolnikiem i sługą tak długo, dopóki go sama nie zwolni. Jako niewolnik i sługa przyjmuje imię Grzegorza i zobowiązuje się spełnić każde życzenie swej pani, wykonać jej każdy rozkaz, a każdą oznakę jej przychylności uważać za nadzwyczajną łaskę. P. Wanda Dunajew ma prawo nie tylko karania go za przewinienia choćby najbłahsze, ale wolno jej też maltretować go i dręczyć stosownie do kaprysu, a nawet odebrać mu życie, gdyby jej się tak podobało – słowem jest on jej nieograniczoną własnością” [podkr. – W.Ś.] (Sacher-Masoch 1989: 98).

Uwzględnienie tego religijnego wymiaru „kultury polskiego masochizmu” mogłoby wpłynąć na znaczące poszerzenie i pogłębienie zawartych w książce analiz. Jak mogłoby to wyglądać? Otóż autorka jako „masochistyczne performance’y” traktuje akty odczytywane jako polityczne: samospalenia Siwca i Badylaka umieszcza w perspektywie takiej samej jak samookaleczenia Warpechowskiego czy Beresia, przy czym nie narzuca perspektywy estetycznej, a opisuje je w perspektywie władzy („męski masochizm pozwala artyście osiągnąć własne cele” [s. 21]), w ramach której „performer manipuluje widzem, ale przy zachowaniu pozoru udzielonej mu władzy. Poniżony, przyjmujący pozycję ofiary artysta wymusza na widzu pozycję kata. Pozornie to widz jest panem sytuacji” (s. 21). Estetyczne akty Werpechowskiego czy Beresia stanowią niejako artystyczne przedłużenie dramatycznych wystąpień Siwca i Badylaka: to dramatyczne interwencje w naznaczony przemocą układ stosunków władzy późnego PRL, a męskie ciało artysty staje się punktem obnażenia mechanizmów przemocowości systemu, zarazem paradoksalnym obszarem wolności. Ale czy tylko o przemocowość systemu schyłkowego PRL chodzi? Niezwykle interesujące by było, gdyby autorka mogła w proponowanych przez siebie kategoriach omówić głośne samospalenie Piotra Szczęsnego pod PKiN i, nie mniej interesujące, publiczne reakcje na nie. Mogłoby to unaocznić autorce coś, co chętnie nazwałbym la longue durée polskiej kultury masochizmu, w ramach którego masochistyczny performans lat 80. jest zaledwie jednym z epizodów.

Na trop tego „długiego trwania” mógłby autorkę naprowadzić swoisty masochistyczny performans rozgrywany przez polskich oficjeli na kartach „Trans-Atlantyku”. Zakon Kawalerów Ostrogi to moim zdaniem jedna z najprzenikliwszych analiz mechanizmów działania polskiej zbiorowości. Próbowałem je opisać w swojej książce pt. „Hegemonia i trauma. Literatura wobec dominujących fikcji męskości”, w której trop masochistyczny stanowi bardzo istotny kontekst. Najogólniej rzecz ujmując, traktuję „męskość masochistyczną” jako figurę przejściową między tradycyjną, falliczną męskością hegemoniczną a współcześnie kształtowanymi w oderwaniu od fallicznych ideałów „męskościami ponowoczesnymi”. W pozycji władzy i dominacji ugruntowuje ją często fingowany kontrakt masochistyczny, w którym Matka Boska nie tylko, jak chciała tego Maria Janion w „Niesamowitej Słowiańszczyźnie”, gwarantuje trwałość więzów męskiego „braterstwa”, ale zajmuje (a właściwie umieszczana jest w niej tak jak to ma miejsce w cytowanym akcie zawierzenia) pozycję Dominy: masochistyczne poddanie w przestrzeni fantazmatu legitymizuje zajęcie pozycji realnej władzy (powtarzane akty zawierzenia, „branżowe” pielgrzymki, Matki Boskie w klapach etc.). W polskiej kulturze polityczno-religijnej fingowany kontrakt masochistyczny uniemożliwia albo przynajmniej utrudnia zaistnienie masochizmu dysydenckiego, masochizmu jako strategii oporu.                        

W kulturowej teorii masochizmu niezwykle ważną rolę odgrywa książka Kai Silverman „Male Subjectivity at the Margins”. Szkoda, że tak mocno wybrzmiewający w tytule książki Kaliś aspekt genderowy (wszak chodzi o „męski masochizm”) nie wybrzmiał dostatecznie mocno w treści jej pracy, szkoda też, że nie zna ona, jak się zdaje, pracy Silverman. Myślenie Amerykanki wyrasta z psychoanalizy – głównie Lacanowskiej, a nawet freudyzmu, którego główną linię myślenia o masochizmie przejmuje, lecz robi to po to, by przedstawić męski masochizm jako projekt subwersywny i wolnościowy, używa tym samym niejako Freuda przeciw niemu samemu. W ten sposób Silverman historyzuje pojęcie masochizmu, który staje się, używając określenia Richarda Fantiny, „masochizmem progresywnym” (Fantina 2005: 24-40), można go więc śmiało nazwać aktorem „libidinalnej polityki”: „Nasza dominująca fikcja [męskości – W.Ś.] apeluje do męskiego podmiotu, by postrzegał siebie, a także do podmiotu kobiecego, by rozpoznał i pożądał [podmiot męski] poprzez pośredniczące wizerunki niewzruszonej (unimpaired) męskości. Wymaga to od podmiotu męskiego, jak i żeńskiego zaprzeczenia wiedzy o męskiej kastracji wyrażającego się wiarą we współmierność fallusa i penisa, prawdziwego i symbolicznego ojca” (Silverman 1992: 42).

To zasadnicze zrównanie penisów i fallusa jest źródłowe dla „dominującej fikcji” męskości do tego stopnia, że „we wszystkich momentach historycznych, które uniemożliwiają prototypowej męskiej podmiotowości »rozpoznanie siebie« w ramach magicznej formuły męskiej wystarczalności, nasze społeczeństwo cierpi na głębokie ideologiczne wyczerpanie” (tamże, s. 16). Wydaje się, że masochistyczne performansy lat 80. polegają właśnie na podważeniu tej przyległości (Bereś malujący penisa w biało-czerwone barwy to szczególnie wyraźny przykład) i stanowią znakomite przykłady tego ideologicznego wyczerpania. W drastycznej wizualnie formie nazywają to, do czego dochodzi na wielu płaszczyznach: politycznej (stan wojenny), społecznej (drastyczna polaryzacja postaw), ekonomicznej (upokorzenie kryzysem ekonomicznym), kulturowej (cenzura), generacyjnej (powojenni baby boomers jako pokolenie buntu), cywilizacyjnej (rewolucyjne technologie wideo i telewizji satelitarnej), obyczajowej (kontrkultura, docierające za żelazną kurtynę okruchy rewolucji seksualnej), a nawet gepolitycznej (kruszejąca żelazna kurtyna). Silverman pisze o „historycznej traumie”, przez którą rozumie: „historycznie gwałtowne, lecz psychoanalitycznie określone, zakłócenie przekraczające ramy indywidualnej psyche. (…) Chodzi o takie wydarzenie historyczne o społecznym bądź naturalnym charakterze, które sprawia, iż znacząca grupa męskich podmiotów wchodzi w intymną relację ze swoim własnym brakiem tak, iż przynajmniej czasowo są oni niezdolni do podtrzymania wyobrażonej relacji z fallusem, a przez to niezdolni wierzyć w dominującą fikcję. Ta ostatnia staje się nieoczekiwanie radykalnie odrealniona a formacja społeczna odnajduje się w sytuacji uniemożliwiającej osiągnięcie consensusu” (tamże, s. 55).           

Badaczka poszukuje w historii płci i seksualności momentu, w którym zrównanie męskiego narządu płciowego z fallusem nie mogło dłużej być podtrzymywane. Silverman szczególnie zainteresowana jest wytworami kultury, w których penis traci odniesienie do swojego fallicznego znaczącego. Dla Amerykanki takie wydarzenie stanowi przede wszystkim druga wojna światowa, ale wydaje się, że to nadmierne uproszczenie, a przynajmniej w polskiej przestrzeni takie traumy, mam wrażenie, powracają z intrygującą regularnością, wytwarzając dość swoiste kolejne formacje „straumatyzowanych męskości hegemonicznych”, dla których rany, cierpienia i ból stanowią przepustkę do zajęcia uprzywilejowanej pozycji. Figura masochistyczna, figura mężczyzny-performera zrzekającego się (lub fingującego to zrzeczenie) dominacji, figura rozszczepiająca konstytuującą „dominującą fikcję” przyległości penisa i fallusa jest jednak w tym układzie figurą niebezpieczną nie tylko w wymiarze politycznym, ale także w przestrzeni relacji genderowych, gdyż dyskurs „męskiego poświęcenia” jako podstawy męskiego przywileju przenika całe polskie społeczeństwo i sam performer nie jest od niego, co zresztą Kaliś ukazała, wolny.

Praca Kaliś wydaje się zatrzymywać w połowie drogi. Jej analiza męskiego masochizmu w performansach lat 80. daleko wykracza poza zwyczajowe rozważania historyków i krytyków sztuki i nieraz w dość odważny, by nie powiedzieć: kontrowersyjny, sposób łączy zjawiska traktowane jako izolowane fenomeny (samobójstwo Witkacego, samospalenie Siwca, performansy Warpechowskiego i Beresia), ale jej analizy wydają się jednak nie dość głęboko osadzone w literaturze przedmiotu. Wielka szkoda, że autorka nie traktuje z większą uwagą tytułowej kategorii „męskości”, nie analizuje sposobów przeżywania własnej płciowości przez artystów-performerów, nie zastanawia się nad tym, na ile ich męskość kontestowała przyjęte społeczne normy męskości, na ile zaś bezrefleksyjnie im się podporządkowywała. Ciekawym punktem odniesienia mogłaby dla niej być np. analiza „relacji przemocy w filmach schyłkowego okresu PRL-u” przeprowadzona przez Sebastiana Jagielskiego w jego monografii

Choć zaprezentowana w pracy Natalii Kaliś linia myślenia czyni z książki ciekawy i istotny przyczynek do wciąż pozostającej w sferze życzeń „historii polskiego masochizmu”, to, można odnieść wrażenie, autorka nie w pełni wykorzystała potencjał, narzuciła sobie niepotrzebne ograniczenia, zaniedbała kilka ważnych lektur teoretycznych i tropów interpretacyjnych.

LITERATURA:

„Akt oddania Polski w macierzyńską niewolę Maryi Matki Kościoła, za wolność Kościoła Chrystusowego”. http://www.duchprawdy.com/akt_oddania_polski_maryi_wyszynski_1966.htm.

Deleuze G.: „Masochism: Coldness and Cruelty & Venus in Furs”. Cambridge 1991.

Dybel P.: „Mesjasz, który odszedł. Bruno Schulz i psychoanaliza”. Kraków 2017.

Fantina R.: „Ernest Hemingway: Machismo and Masochism”. New York–London 2005.

Jagielski S.: „Maskarady męskości. Pragnienie homospołeczne w polskim kinie fabularnym”. Kraków 2013.

„One Hundred Years of Masochism: Literary Texts, Social and Cultural Contexts”. Ed. Michael C. Finke, Carl Niekerk. Amsterdam 2000.

Plata T.: „Pośmiertne życie romantyzmu”. Warszawa 2017.

Sacher-Masoch L. von: „Wenus w futrze”. Łódź 1989.

Silverman K.:„Male Subjectivity at the Margins”. New York 1992.

Wolff  L.: „The Idea of Galicia. History and Fantasy in Habsburg Political Culture”. Redwood City 2010.

Zalewski C.: „Istnienie zdegradowane. Problem masochizmu w polskiej literaturze nowoczesnej”. Kraków 2017.
Natalia Kaliś: „Pan niewolnik. Męski masochizm w performance okresu PRL-u”. Instytut Sztuki PAN. Warszawa 2018.